Pani Walewska Classic, Creamy Soap Kremowe mydło do ciała

Mydło w kostce używam na zmianę z mydłami w płynie, recenzowane z serii Pani Walewska kupuję od czasów Covid-19. Zupełny przypadek kupiłam kilka kostek mydła z potrzeby i braku wyboru innego ponieważ sklepowe półki w tym czasie świeciły pustkami. I tak produkty polskiej marki Miraculum goszczą od czasu w naszym domu. Wersja klasyczna w granatowym sztywnym kartoniku skrywa białe mydełko z wizerunkiem kobiety, przypomina stare medaliony/broszki, które z upływem używania schodzi. Mydło testowane dermatologicznie. Kostka dobrze leży w dłoni jest owalna, dobrze się pieni i jest całkiem wydajne. Sprawdza się do mycia rąk, ciała oraz drobnych akcesoriów komputerowych do kosmetycznych typu pędzle, gąbki itp. Zapach jest dość intensywny, chyba najbardziej spośród wszystkich z serii, czasem mnie nieco drażni ta silna woń, jednak i tak często wracamy do produktów Pani Walewska.

Kosmetyk,który na polskim rynku jest od lat. Sięgnęłam po ten produkt z sentymentu. Ładna szata graficzna przyciąga uwagę. Mydło jest wydajne. Ma przyjemny zapach. Spełnia swoją funkcję. Oczyszcza, a także odświeża skórę. Mydło dostępne jest w drogeriach, w korzystnej cenie.

Kupiłam to mydło jednocześnie z kremem do rąk z tej samej serii. O ile krem do rąk mi się nie sprawdził, to mydełko polubiłam. KOLOR, ZAPACH, OPAKOWANIE Mydło ma idealnie biały kolor i piękny kształt z wytłoczonym popiersiem Pani Walewskiej. Dobrze się pieni. Pachnie tak samo jak perfumy z tej samej serii, czyli białym piżmem. Jego zapach jest trochę duszący i trąci starością, ale ma w sobie coś, co sprawia, że odczuwa się potrzebę kupowania kosmetyków z tej serii co jakiś czas. Całości dopełnia przepiękne opakowanie, czyli granatowy kartonik z wytłoczonymi złotymi napisami i logo serii. Ogólnie, jeśli chodzi o walory estetyczne, to mydełko jest na szóstkę z plusem. Jest przepiękne! Dodam, że mydło Pani Walewska nie rozmięka i nie rozpada się pod wpływem wilgoci, co uważam za duży plus, bo większość mydeł nie wytrzymuje pobytu w mojej łazience ;) DZIAŁANIE O dziwo, ma naprawdę porządną jakość. Jest na tyle dobre, że spokojnie mogę go używać nie tylko do mycia rąk, ale także do mycia twarzy i ciała. Przede wszystkim nie przesusza skóry, nie powoduje zaczerwienienia ani swędzenia. Jako posiadacza ekstremalnie suchej skóry dłoni muszę powiedzieć, że używam go z przyjemnością. Natomiast podczas mycia twarzy ładnie oczyszcza skórę z makijażu, nie przesusza, nie podrażnia, dobrze radzi sobie z trądzikiem i innymi wypryskami. Tak samo dobrze radzi sobie podczas mycia ciała. Na pewno nie jest aż tak dobre jak mydła z Białego Jelenia, ale jest zdecydowanie lepsze od większości mydeł typu: Palmolive, Fa, Nivea, Luksja, Arko. CENA To chyba jedyny minus, bo to mydło jest ciut droższe od mydeł Cosmia i Isana, których używam na co dzień. Jednak rozumiem wyższą cenę Pani Walewskiej, bo ma bardziej "perfumowany" zapach, ładniejszy kształt i milion razy piękniejsze opakowanie. PODSUMOWANIE Polecam :) Choć muszę dopisać, że bardziej lubię mydła z tej samej serii w białym i różowym opakowaniu, bo pachną o wiele ładniej, a równie pięknie wyglądają.

+ ładne opakowanie + przyjemny zapach + wydajność + korzystna cena + dostępność w drogeriach + kremowa konsystencja + spełnia swoją funkcję + mydło w kostce + polska marka - może podrażniać oczy

W moim rodzinnym domu ani babcia, ani mama nie używały kosmetyków tej marki, dlatego dotąd ich nie znałam. Dowiedziałam się o nich dopiero tutaj, na Wizażu i jak to ja, musiałam to zmienić. Kupiłam w Rossmannie dwie kostki myjące i na pierwszy ogień poszła ta. Mam dłonie dość wymagające, chociaż latem nie jest z przesuszeniem aż tak źle. Wciąż jednak stawiam na delikatne oczyszczanie. Bardzo podoba mi się opakowanie. Przede wszystkim ma przepiękny, fioletowy kolor z delikatnym błyskiem. Kartonik jest tak jakby powoleczony czymś śliskim, dzięki czemu jest trwały, chociaż akurat w tym przypadku nie jest to niezbędne. Można przez niego z łatwością poznać zapach produktu. Szata graficzna piękna, bo oszczędna, napisy są w złotym kolorze. Kostka waży 100 gramów. Ma bardzo poręczny kształt, ktoś niżej porównał go z tymi od Dove i zdecydowanie się zgadzam, też widzę podobieństwo. Tak jak w tytule, troszeczkę zawiódł mnie zapach. Nie wiem czemu, ale nastawiłam się na coś intensywnego i trwałego. Jest on jednak delikatny i szybko się ulatnia, nie pozostaje na dłoniach. Jest jednak ładny, taki po prostu kremowy, mydlany. Kostka jest trwała, nie rozmięka, nie rozpada się ani nie traci swojego kształtu, nie pęka. Zmydla się równomiernie. Na dużą pochwałę zasługuje fakt, że całkiem dobrze się pieni, to raz, ale przede wszystkim piana jest tak samo obfita do samiutkiego końca. Wydajność troszkę powyżej przeciętnej, zadowalająca. Mydełko od Pani Walewskiej zaskoczyło mnie swoim działaniem, a w zasadzie delikatnością. Bardzo dobrze oczyszcza, nawet te tłuste zabrudzenia, ale jest jednocześnie łagodne, nie podrażnia, nie ściąga, nie wysusza. Nie wiem, czy kupię ponownie, bo obecnie lubię mydełka o mocnym zapachu, jednak nie wykluczam powrotu.

Moje pierwsze skojarzenie, to że to mydełko przypomina mi Dove: kształtem i kolorem kostki, kremową spienialnością no i trochę zapachem - ale nie wiem, czy to nie profanacja porównywać taką ikonę i klasyka jak Pani Walewska do jakiegoś zachodniego Dove! :-D Co do zapachu, to obawiałam się, że będzie jakiś ciężki i duszący (tak zapamiętałam perfumy), ale pomyślałam, że w takim mydełku, którego i tak używam tylko do rąk, nie będzie to przeszkadzało, a cena w promocji była kusząca. Na szczęście tak nie jest - zapach jest raczej delikatny, nie utrzymuje się też długo. Działanie mydełka również należy do raczej delikatnych, nie wysusza specjalnie skóry. Dobrze oczyszcza skórę, np. z podkładu. Ma wygodny dla dłoni kształt.

Woda perfumowana Pani Walewska to teoretycznie nie moje klimaty, nie ciągnie mnie do zapoznania się z kompozycjami marki. Ale o reszcie kosmetyków, w tym o mydełkach, czytałam gdzieś w internecie wiele dobrego, więc postanowiłam spróbować, gdy zobaczyłam je w Biedronce. Kosmetyk zapakowano w przepiękny kartonik - granatowy, solidnie wykonany, z klasyczną szatą graficzną Pani Walewskiej. Pachnie pięknie! O ile niekoniecznie chciałabym tak pachnieć perfumami, tak zapach przy myciu rąk to dla mnie czysta przyjemność! Mydełko jest bardzo perfumowane, to zapach klasyczny, elegancki, świetnie łączy się z kremowymi nutami, typowymi dla mydełka. Kostka ma ładny kształt, z tłoczeniem. Świetnie leży w dłoni, trzyma swój kształt w trakcie użytkowania. Nie rozpuszcza się tak szybko w mydelniczce, jak inne mydełka i nie tworzy w niej bajorka. Mydło ma bardzo kremową, miłą konsystencję. Dłonie są jakby otulone czymś nie tylko myjącym, ale i ochronnym. Nie wysusza dłoni, są czyste, miękkie, gładkie i przyjemnie pachną. Mydło ideał - czuję, że to coś więcej, niż zwykła kostka. Jestem zachwycona tym produktem, a podkreślę, że jakoś szczególnie się nie jaram mydełkami, zazwyczaj kupuję tanie zwyklaki z marketu. Świetny wybór na prezent lub jako uzupełnienie perfum! Mam chęć na pozostałe warianty zapachowe :)

Pani Walewska to marka, których używały nasze babcie czy mamy. Ja pokolenie Z też znam ta markę. ;) Szczerze mówiąc za zapachem perfum nie przepadam, kremów nie używałam, a mydła znam i doceniam ich działanie i zapach - są naprawdę w porządku! Do wyboru są dwa warianty zapachowe. Moim zdaniem oba bardzo ładnie pachną. Mydło ma 100 gramową gramaturę i kosztuje około 3 złotych. Jest wydajne, dobrze się pieni, dobrze oczyszcza skórę bez pozostawiania osadu i wysuszenia skóry. Sam design produktu cieszy oko. ;)

Już opiniując rubinowe mydło tej serii na Portalu Wizaz.pl, wspominałam charakterystyczną, granatową buteleczkę z rodzinnemu domu, a konkretnie to z mieszkania - z półki nad wanną. Pani domu – Dysponentka perfum, jako obdarzona doskonałym gustem, tych perfum nie używała. Wieeem, brutalnie to zabrzmiało, ale mi też, kiedy jako pacholę wsadzałam dziób do tej butelczynki, owa drapieżnie mocna, drażniąca i osaczająca kompozycja konwalii, jaśminu i róży nie przypadła do gustu. Na swoje usprawiedliwienie tak dosadnego dojechania perfum, mam to, że nie podobają mi się i inne światowej sławy klasyki (nie licząc perfum Chanel) sprzed kilkudziesięciu lat, ze swoim bogatym, złożonym bukietem, niemal zawsze podbitym niemal duszącą pudrowością irysa. Cóż... Taka była wówczas moda, tak się perfumy komponowało, i raczej już nie zapałam do niej serdeczniejszymi uczuciami, natomiast o ile nie porwały mnie klasyczne "granatowe" perfumy Pani Walewska, i pozostanę wierna swoim ulubionym typom, o tyle już perfumeryjnie wonne – konwaliowo-jaśminowo-różane mydło podoba mi się niezwykle, pięknie pachnąc na skórze, i nie tak rażąco intensywnie, jak perfumy. Niedrogie (za swój egzemplarz płaciłam niecałe 3 zł!), ubrane w śliczny, bardzo elegancki kartonik ze złotym logo, i nie mam pretensji, że to nie ekologicznie przyjazna zwykła owijka, gdyż samo mydło nie jest zwykłe, tylko może uchodzić za produkt luksusowy i niszowy, a w miarę niska cena tylko pozytywnie świadczy o Marce. Brawo! Same plusy! Kolejne plusy za... po prostu wszystko. Mydełko jest poręczne i wydajne, dzięki temu, że świetnie się pieni (i lekko spłukuje), nie mięknie i nie rozmazuje się pod dłuższym wpływem wody, a nie pęka po wyschnięciu. Dokładnie i łagodnie oczyszcza skórę, nie przesuszając jej. Coś fantastycznego. Polecam gorąco.

Opakowanie mydła to elegancki kartonik w kolorze klasycznym z ozdobną czcionką i grafiką Pani o wysokim statusie co zachęciło mnie do zakupów i od razu wylądowało w moim koszyku. Pani Walewska słynie z pięknych wyrafinowanych zapachów. Zwykle kojarzy się z starszymi paniami, co jest mylne - jestem młodą osobą i zapach perfumowanego mydełka bardzo przypadł mi do gustu. Konsystencja jest kremowa , idealnie się pieni, świetnie nadaje się do mycia ciała i rąk. Nie myje nią twarzy gdyż mam wrażliwą skórę i zwykle mycie mydłem kończy się ściągniętą i przesuszoną skórą. Jakość mydła jest naprawdę dobra. Polecam w codziennej higienie, według mnie jest to jedno z lepszych mydeł na rynku jeśli chodzi o mydła zapachowe.

Mydło to produkt, który posiada każdy. To podstawowy produkt do higieny. Wypróbowałam już wiele mydeł, tańsze, droższe, pachnące i nie. Jedne myły bo myły, niektóre wysuszały skore, inne zaś zostawiały ją delikatną i miękką. Mydlo Pani Walewska to strzał w dziesiątkę. Opakowanie jest cudowne w szafirowo- złotych barwach, twardy kartonik sprawia wrażenie że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki. Mydło ma owalny kształt, a na wierzchu ma wytłoczony wizerunek głowy damy. Mydło jest twarde, ma śnieżnobiały kolor i nie ma opcji, żeby się ukruszyło, połamało. Nawet po upadku z dużej wysokosci jest cale. A to oznacza, że jest wyprodukowane z wysokiej jakosci składników. Kolejnym plusem jest zapach kobiecy, klasyczny, niczym ponadczasowe perfumy. Mydło wytwarza kremową pianę, nie zostawia uczucia ściągniętej skóry, pielęgnuje i nawilza. Nie rozpuszcza się w mydelniczce i starcza na dłużej niż tradycyjne mydła. Jest nieco droższe, ale zdecydowanie warte swej ceny.

Przyjemne w użyciu mydło o białym kolorze, z wygrawerowaną głową damy. Nie ma opcji, żeby się ukruszyło, połamało. Nawet po upadku z dużej wysokosci jest cale, w niezmienionym kształcie. To chyba oznacza, że jest wyprodukowane z wysokiej jakosci składników. Nie pachnie jak słynne perfumy Pani Walewska Classic- nie wyczuwam w nim żadnych nut konwalii. Jeżeli chodzi o zapach, to mam raczej skojarzenia z mydłem Dove. Kostka nie wyslizguje się z dłoni podczas mycia. W kontakcie z wodą tworzy całkiem obfitą pianę. Mydło nie posiada jakichs wlasciwosci pielegnacyjnych. Niemniej dlonie po jego uzyciu są miękkie, nie przesuszają się. Myslę, że jak ktoś lubi, to może uzywać mydła nie tylko do mycia rąk, ale również całego ciała. Produkt nie uczula, nie podrażnia. Starcza na dłużej niż tradycyjne mydła. Zachowuje przy tym długo swój pierwotny kształt. Nawet po wielu uzyciach wygrawerowana głowa damy nadal jest widoczna. Warto spróbować.

Mydło to produkt który posiada każdy, można nie przepadać za makijażem, zdarza się że nie używamy odżywek czy balsamów ale mydło to podstawowy produkt do higieny. Wypróbowałam już dziesiątki mydeł, tańsze i droższe. Zazwyczaj wniosek był jeden- myje bo myje, niektóre wysuszały skórę bardziej inne mniej, niektóre zostawiały ją delikatną i miękką (nieliczne). W przypadku mydła Pani Walewska trafiłam na ideał. Zacznę od opakowania, jest takie "eleganckie" w szafirowo- złotych barwach, twardy prostokątny kartonik sprawia wrażenie że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki. Po otwarciu kartonika kolejne pozytywne zaskoczenie- ładny, owalny kształt. Mydełko jest twarde, ma śnieżnobiały kolor. Kolejnym plusem jest zapach- przepiękny! kobiecy, klasyczny, niczym ponadczasowe perfumy. Mydło wytwarza kremową pianę, nie zostawia uczucia ściągniętej skóry. Co ważne, nie rozpuszcza się w mydelniczce, nie pęka, do końca pozostałe twarde i w jednym kawałku. Cena jest nieco wyższa ale nie jest też wygórowana. Jedynie z dostępnością może być problem, jednak w moim osiedlowym markecie to mydełko jest zawsze. A gdyby nie było, z pewnością zamówię przez internet.

Mydełko pamiętam z łazienki babci :) Bardzo się cieszę, że nadal utrzymuje się na rynku. Zapach jest bardzo klasyczny. Mydełko jest bardzo kremowe i nie "rozpada się". Ma ładny kształt i pudełeczko. Dobrze się pieni i nie wysusza dłoni :) Ręce są delikatne i gładkie.

Z opowieści słyszałam że kiedyś marka Pani Waleska królowała na polskim rynku, potem przepadła w zapomnienie, a teraz małymi kroczkami powraca w nasze łaski. Bardzo solidna marka, bardzo dobre produkty. Mydło Pani Walewska świetnie się pieni, nie przesuszając skóry dłoni. Co więcej ładnie pachnie. Jest sprzedawane w eleganckim, klasycznym opakowaniu. Polecam każdemu!

Ponieważ mydło do rąk to jednak drugorzędna sprawa, od razu przechodzę do rzeczy: - NIE PRZESUSZA dłoni <3 A mam z tym od paru lat potworne problemy, nawet kostki z Nivei i Dove wysuszały mi skórę dłoni, nie mówiąc już o innych mydłach typu: Palmolive, Arko itp. - NIE ROZPADA SIĘ pod wpływem wilgoci powietrza. A inne łagodne, kremowe, nieprzesuszające mydła do rąk w czasie wakacji mnie zawiodły, bo wilgoć w powietrzu powodowała, że nigdy nie chciały wyschnąć: po pierwszym użyciu puchły i w ciągu paru dni zamieniały się w miękką, mydlaną masę. To mydło trzyma formę, nie rozmięka pomiędzy kolejnymi myciami rąk. - ślicznie PACHNIE. Ta wersja jest perfumowo-słodka i też mi się podoba, ale najładniej pachnie mydło Pani Walewska w białym kartoniku. - polski produkt, niska cena, łatwa dostępność - mam słabość do tego opakowania <3

Według producenta mydło jest do ciała, ja używałam tylko do rąk. Pięknie pachnie (mnie zapach kojarzy się z mydłem Dove), pieni się przyzwoicie, dobrze myje, zapach przez jakiś czas utrzymuje się na dłoniach. Ogólnie polecam.

Madame Walewska dumnym krokiem powróciła na salony. W czasach młodości uwielbiana przez kobiety PRL-u, potem wymieniono ją na Dove i niczym Kopciucha przerzucono do osiedlowych sklepików. Po latach walki o godność, z podniesioną głową przekroczyła bramy Douglasa. Mydło o klasycznym, kremowo- perfumeryjnym, dość intensywnym zapachu. Odziane w elegancki kartonik, z rodową pieczęcią na przedzie. Jest owalne i dobrze trzyma się w dłoni. Tworzy kremową pianę. Nadaje dłoniom przyjemny zapach. Lekko wysusza. Lubię od czasu do czasu do niego powrócić. Z sentymentu.