Nie wiem czemu zawsze omijałam zapachy Roberto Cavalli, ale kiedyś na dłużej się przy nich zatrzymałam i szczególnie ten zapach przykłuł moją uwagę. Jest ze mną już mniej więcej 4/5 miesiący i jestem pewna, że przy nim zostanę a nawet wypróbuję pozostałe kompozycje Cavalliego.
Zapach tak krótko opisując jest ciepły, lekko orientalny, ma taką pieprzną nutkę. Jest bardzo kobiecy, seksowny, luksusowy.
Butelka po prostu przykłuwa wzrok. Jest to najpiękniejsza butelka perfum jaką posiadam w swojej kolekcji. Jest krągła i ta krągłość przywodzi na myśl kobiece ciało. Butelka niby prosta ale zatyczka przepiękna. Jest to złota korona z inicjałami RC. Między koroną a szkłem mamy jeszcze wstawkę w tygrysie paski.
No po prostu ta buteleczka już wizualnie opisuje całą kompozycję, która jest w środku.
Zapach jest bardzo ciepły, ale będzie świetnym kompanem zarówno zimą (wtedy go kupiłam), jak i latem. Ale latem nie każdy lubi pachnieć tak intensywnie i mocno, więc to wyróżni nas z tłumu. Może o to chodzi.
Cavalli EDP zaczyna się tak pieprznie, lekko pikantnie, intrygująco. Jednak da się wyczuć słodycz kwiatu pomarańczy, dodaje on tej kompozycji takiego ciepła i błogości. W końcu nie bez przyczyny zapach kwiatu pomarańczy nazywa się najpiękniejszym zapachem świata. Czuć też delikatną świeżość i minimalnie kwaśną nutę zielonej mandarynki wręcz z taką lekką gorzkością.
Zapach w pierwszej fazie jest bardzo intrygujący, ale w czasem otula nas i staje bardziej otulający, kobiecy , bardziej spokojny. troszkę bardziej bliskoskórny. I to zasługa benzoesu i bobu tonka. Sprawiją, że ten zapach staje się może troszkę pudrowy. Chociaż to nie jest spokojny zapach i co chwilę pokazuje pazura atakując pieprzną nutą, która dodaje mu właśnie takiej orientalności.
Cavalli to nie zapach, który kończy się grzecznie. Gdy myślimy, że już koniec imprezy i czas się pożegnać on na nowo zaczyna zabawę.
Bardzo fajny, niespotykany zapach. Intryguje od początku do końca, nie nudzimy się z nim. Otula i sprawia, że czujemy się seksowne.
Kompozyja jest trwała, może nie do samego wieczora, ale dobre 10 godzin z nami będzie.
Mogę polecić przede wszystkim kobietom, które lubią takie ciepłe, otulające perfumy z pazurem. Są intensywne, lekko duszące, ale ja bardzo lubię takie klimaty. Jednak wielu kobietom mogą się wydać one zbyt mocne. Myślę, że zimą znajdą większe grono fanów. Na lato są mocne i będą zdecydownie zwracały uwage, kusiły, ale w końcu w życiu trzeba się bawić.
Dla mnie to jeden z takich zapachów, które chciałabym bym ze mną pozostały. Na pewno jest to coś bardziej oryginalnego niż moje ukochane, ale jak popularne i oklepane Si, Black Opium czy La Vie Estt Bell.
Mam 30stkę,którą udało mi się kupić w perfumerii za jakieś 35 e, więc nie dużo i jeszcze nie jestem nawet w połowie, więc długo się będę nimi cieszyć.