Jestem jedną z tych osób, których skóra na nogach – ale i nie tylko – jest cienka, sucha i bardzo wrażliwa na każdy ból i mocno reaguje na różnego rodzaju podrażnienia. Dlatego golenie nóg czy innych partii ciała bez użycia specjalistycznego żelu jest dla mnie nie do pomyślenia – sam proces jest wtedy bolesny i, co więcej, skutkuje powstawaniem nieestetycznych czerwonych plam, zadrapań, otarć, a także charakterystycznych „czerwonych kropek”, przez co nie ma mowy o zwiększeniu estetyki tych części ciała czy uzyskaniu jakichkolwiek pozytywnych efektów. Na szczęcie, na rynku istnieje bardzo duży wybór produktów przeznaczonych właśnie do pomocy w goleniu delikatnej skóry u kobiet.
Do chyba najbardziej zaufanych i popularnych marek należy tutaj Gilette, która posiada całą linię żeli do golenia przeznaczonych dla osób o suchej i wrażliwej skórze – Satin Care. Żele pomiędzy sobą różnią się dodatkami, których zadaniem jest pielęgnowanie i łagodzenie suchej skóry, kolorami elementów graficznych na opakowaniu oraz zapachami.
Żel zamknięty jest w metalowym opakowaniu, puszce, którego pojemność wynosi 200 ml. Grafika jest bardzo minimalistyczna; poza logiem marki i wyraźną, dużą nazwą linii w kolorze niebieskim, przez białe tło przebiegają niebiesko-zielone i fioletowe pasma, łączące się w miejscu obok jedynego elementu graficznego, jakim jest fioletowa kropla. Pod nią znajduje się informacja, że produkt ten ma w sobie dodatek masła shea. Na drugiej stronie puszki znajdziemy więcej informacji na temat produktu, w tym sposób użycia. Całość jest, moim zdaniem, schludna i przyjemnie kojarzy się z czystością i świeżością. Pompkę, dozującą produkt, przykrywa biała zakrętka, która zabezpiecza żel przed wydostaniem się w sposób niekontrolowany.
Sam produkt po wyciśnięciu ma konsystencję gęstego, zbitego żelu w bardzo ładnym, turkusowym kolorze, który po roztarciu zmienia się w przyjemną miękką piankę – na pierwszy rzut oka można sądzić, że zapcha ona maszynkę do golenia, jednak nic takiego nie ma miejsca. Kosmetyk posiada bardzo przyjemny zapach, który również kojarzy mi się z czymś przyjemnym i świeżym, i który towarzyszy przez cały proces depilacji. Żel jest naprawdę bardzo wydajny – wystarczy odrobina, by wystarczyło na ogolenie całej nogi, przez co uważam, że jego cena jest wystarczająca.
W składzie, oprócz substancji typowych dla tego rodzaju produktu, znajdziemy – zgodnie z obietnicą producenta – znajdziemy wciąg z masła shea, który ma delikatnie zmiękczać skórę oraz koić w czasie zabiegu, a także witaminę E.
Aplikacja produktu jest przyjemna, dzięki zapachowi, o czym pisałam już wyżej, i bezproblemowa. Nadmiar pianki można również bardzo szybko zmyć, kończąc tym zabieg. Po depilacji za pomocą tego żelu moje nogi są rzeczywiście pozbawione jakichkolwiek podrażnień czy zacięć (pod warunkiem, że robię to uważnie, oczywiście), a skóra jest przyjemnie miękka i jedwabista w dotyku, chociaż i tak, od razu po zabiegu, lubię posmarować nogi oliwką Bambino. Żel sprawdził się zarówno przy depilacji jednorazową maszynką z łagodzącym paskiem z aloesu, i taką zupełnie zwykłą, kupioną na szybko (chociaż różnica była odczuwalna).
Przyznam, że marka Gilette jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, i tak jest również z tym produktem. Stanowi on dla mnie gwarancję, że po depilacji moje nogi będą pozbawione podrażnień, a jednocześnie miękkie i gładkie (dzięki czemu będę się czuć komfortowo), przez co stał się ważną częścią mojego zbioru produktów do dbania o siebie i myślę, że przez długi czas nie zmienię go na nic innego (chyba że na inny rodzaj z tej samej linii).
Zalety:
- ładny zapach
- konsystencja, która po rozsmarowaniu nie zapycha maszynki
- kolor przed rozsmarowaniem (turkusowy)
- schludne i poręczne opakowanie
- wydajność
- dostępność
- efektywna ochrona przed podrażnieniami, jakie mogą spotkać skórę suchą i wrażliwą podczas depilacji
- skóra jest miękka, wygładzona, przyjemna w dotyku
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie