Amouage Interlude Women EDP 

Niestety ale ja się bardzo nie lubię z kadzidłami. Tu w tym bogatym zapachu gra kadzidło główne skrzypce. Choć po 1 godzinie się ociepla i dochodzą nuty reszty składników i trwałość jest naprawdę porządna to nie lubię. Tak samo są perfumy o nazwie Madly innej firmy, też nie lubię ,wręcz nie znoszę ich ze względu na dymne nuty, kadzidłowe itp....... Bez testów nie kupujcie.

Długo szukałam takiego zapachu. Wiedziałam, że potrzebuję gorzkich nut - piołunu, bylicy, lubczyka na lekkiej słodyczy. Tutaj znalazłam ideał pod postacią dominującej kocanki (jak w Fareb Huitieme Art). Jej zapach jest wyrazisty, ciepły, słodko-miodowy, ziołowy, lekko korzenny. W sumie jest to nowoczesna wersja orientu. Zioło i żywice eleganckie, wyrafinowane i szlachetne. Używam tego produktu od: 1 tydzień Ilość zużytych opakowań: próbka 4 ml

Damska wersja Interlude w charakterze różniąca się od wersji męskiej, mimo że dotyczy tej samej historii. Pierwsze skojarzenie jakie wywołał, to podobieństwo do Aziyade. Zapach otwiera się soczystością nut owocowych. Brzmi jak lżejsza, bardziej promienna siostra Aziyade. W rozwoju przypomina powyższe perfumy, nie tyle jeśli chodzi o sam zapach, co ciężar gatunkowy tych słodkości i orientu. Im dalej w las, tym bardziej egzotycznie. Zaczyna mi się przypominać rynek we wschodnich rejonach Azji i północnych Afryki, który jest wyczuwalny m.in. w Traversee Du Bosphore od L’artisan Parfumeur. Zapach jest zdecydowanie bardziej we wschodnim klimacie. Męska wersja jest uniwersalna, damska zdecydowanie bardziej wschodnia, przez co wydaje się mniej atrakcyjna. Wszystkie esencje użyte w tej wersji zbijają się w jedną mięsistą kompozycję i bardzo trudno wychwycić grę poszczególnych składników. W moim odczuciu ta kompozycja jest w odbiorze bardziej owocowa, niż wskazuje na to skład. Nigdy nie powiedziałabym o niej, że jest drzewna. Zdecydowanie orientalna. Czasem w oriencie wiele osób wymienia, że czuje nutę brzoskwiniową, mimo iż ona nie występuje. Tutaj można uzyskać podobne wrażenie. Jeśli chodzi o trwałość, to zarówno wersja damska, jak i męska są na podobnym, przyzwoitym poziomie. Jednak w porównaniu do Jubilation XXV, można tu mówić o pewnej oszczędności w tych kompozycjach. Według mnie 7 godzin to maksymalna ich żywotność (nie licząc spokojnego wyciszenia na skórze). Co w wyżej wspomnianych perfumach to zaledwie połowa drogi ich rozwoju. Podsumowując: kompozycja – 5 (mimo ograniczonej sympatii do tego typu orientu) trwałość – 4 (z dużym minusem) projekcja – 3 + (mało przestrzenne, wyczuwalne na długość ramion) Używam tego produktu od: test Ilość zużytych opakowań: próbka