M.A.C. Lip Conditioner Balsam do ust

To jeden z nielicznych produktów marki MAC, który mi się nie sprawdził. Opakowanie dość minimalistyczne w formie plastikowej, białej, perłowej wyciskanej tubce z podajnikiem produktu ,,jak za dawnych lat" wyciskanym (beż żadnego pędzelka, aplikatora) zakręcany czarną nakrętką. Sam produkt to nie dla mnie płynna wazelina, naprawdę nic specjalnego Produkt w opakowaniu mleczno- przezroczysty Nie specjalnie nawilża, usta nie są też miękkie jedyny efekt to bardzoooo błyszczące usta - ale to potrafi zrobić każdy bezbarwny i nie tak drogi produkt. Fakt- jest wydajny (w moim przypadku to wada, bo nie umiem go zużyć)

Balsam dobrze nawilża usta. Jest dość kleisty, więc używam go na noc. Pod pomadkę ten produkt się nie nadaje. Ma przyjemny lekko waniliowy smak. Jest wydajny. Pod koniec opakowania produkt zrobił się nieco oleisty i wylewał z tubki. Ogólnie polecam!

Jak już wspomniała moja poprzedniczka, 69 zł za zwykły balsam do ust to dość spora kwota. Ale warto spróbować, bo mimo kilku drobnych mankamentów jest wart przetestowania, Balsam ma formę wygodnej tubki, nic się z niej nie wylewa. Trzeba jednak uważać, bo ze względu na swoją konsystencję można nałożyć go za dużo na usta, co skutkuje wylewaniem się go poza ich kontur. Przyjemnie pachnie wanilią znaną juz ze szminek M.A.C. (czasami jednak przypomina mi miętowe TicTAc'i :D ). Można stosować go na co dzień (w ramach ogólnej pielęgnacji ust) lub jako odżywkę na noc (nałożony w większej ilości, w celu odżywienia ust). Jest niesamowicie wydajny, nawet przy jego codziennym stosowaniu. Troszkę nie podoba mi się w nim, że ma składzie wazelinę, ale już mu to wybaczę. Warto spróbować, mimo jego ceny.

Zużyłam tubkę tego produktu już jakiś czas temu, ale jak skończą się moje zapasy balsamowe, to na pewno do niego wrócę, bo jest naprawdę świetny. Przeważnie nakładałam go sobie na noc, aby obudzić się rano z pięknie wypielęgnowanymi, miękkimi i gładkimi ustami jak z żurnala :D Cena do najniższych nie należy jak pomyśleć o tym, że to jest tylko balsam, ale naprawdę warto, bo to działa. Aplikator może nie jest najwyższych lotów i coś nie jest do końca dobrze z konsystencją. Już wyjaśniam - trzymałam go zawsze przy łóżku z dala od kaloryfera. Konstystencja powinna być taka lekko twardawa, taka wiecie - coś jak masło do ust (tylko tutaj mamy kolor bezbarwny) i przeważnie taka była, ale od czasu do czasu robiła się bardziej wodnista i nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Miał dobrą datę, był dobrze przechowywany i przede wszystkim - działał, ale tej konststencji nie mogłam rozpracować, dlaczego ona się tak zmieniała, kiedy nie było różnic temperatur w pokoju. W każdym razie jeśli się zastanawiacie nad zakupem, to ja gorąco polecam, bo jest to jeden z najlepszych produktow pielęgnacyjnych do ust, jakie ja używałam i sama go napewno niebawem odkupię. Zapomiałam wspomnieć o wydajności - jak wszystkie produkty Maca jest ogromna, mi ten balsam starczył na jakieś 10 miesięcy używania każdej nocy.

Dostałam ten produkt do testowania jakiś czas temu, jednak nie przypadł zbytnio do mojego gustu. Nie kupię go ponownie. Cena nie idzie w parze z jakością, która tutaj jest bardzo przeciętna. Zalety: - balsam bardzo szybko odżywia usta, wygładza je i niweluje drobne spierzchnięcia naskórka - ma bardzo wygodne opakowanie, o dużej pojemności, z którego łatwo można wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku, podoba mi się jego metaliczny, - nadaje ustom delikatny, nienachalny połysk Wady: - kosmetyk jest rzadki, bardzo szybko znika z warg - balsam klei usta - uczucie nawilżenia trwa krótko - jest drogi

Bardzo dobry balsam. Porównałabym go z Clarinsem, którego używam ponad 7 lat. A Mac go zdetronizował z jednego banalnego powodu... Balsam do ust to coś co używam regularnie, to obowiązkowa pielęgnacja i jeśli mam używać identycznych produktów w podobnej cenie, to opakowanie Maca zawsze mi się przyda, tym bardziej, że to jestem w stanie zużyć w mniej niż rok, czego nie można powiedzieć o większości kosmetyków Mac. Fakt nie mam większego problemu z ustami ale ten balsam bardzo dobrze nawilża. Używam go ok 3 razy dziennie i to wystarcza. Po aplikacji trzyma warstwę dłużej niż godzinę, co jest nieco upierdliwe gdy chcę nałożyć szminkę, wtedy go odciskam na chusteczce bo wydaje mi się, że jest za treściwy by być bazą. Nawet gdy warstwa, która wydaje się gęsta, treściwa się wchłonie, zje, zniknie itp komfort i nawilżenie na ustach czuję długo. Gdy wykończyłam Clarinsa miałam EOS i Burts Bess (którą rowniez mam regularnie w uzyciu i lubię) ale widze wyzszosc Maca nad tymi dwoma . Usta są cały dzien w idealnym stanie i nie muszę ich nawilżać co jakiś czas, gdzie np Eos stoi w wc i pryz każdym myciu rąk się maziam. Z Maciem by nie przeszło, bo warstwa po aplikacji trzyma bardzo długo, a potem jeszcze przez długo jest komfort i nie ma zwyczajnie potrzeby reaplikacji. Przyznam, że po zkaupie, gdy zobacyzlam PETROLATUM na pierwsyzm miejscu (mimo, ze nie jestem uprzedzona) poczułam lekki zawód. Jednak balsam doskonale się sprawdza. Obok Clarinsa uważam, że są to dwa najlepsze balsamy do pielęgnacji ust. Wydajne i na prawdę skuteczne. Idealne do zadań specjalnych. Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Nie robi nic nadzwyczajnego... Nawilża krótkotrwale a na pewno się nie nadaje do kuracji bardzo wysuszonych ust, NIE regeneruje. Jeżeli ktoś nie ma żdanych problemów to jako środek doraźny jest ok. Ładnie wygląda na ustach, przypomina efekt tafli wody, który niestety znika po 15 minutach. Jeżeli chodzi o zapach to kwestia gustu, ja za nim nie przepadam, pachnie podobnie do tic-tac\'ów. Wydajność jest w całkiem nie zła ale trzeba wziąć pod uwagę, że używałam go tylko podczas porannego makijażu bez poprawek w dzień bo musiałabym co 15 min wyjmować go z torebki. Cena.. uważam, że zbójecka. Do regeneracji ust jest o wiele wiecej lepszych i tańszych produktów a jeżeli chodzi o efekt na ustach to prawie każdy błyszczyk zrobi go na ustach. Jedynym dużym plusem jest to, że się nie klei... Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

"Przejść" z kosmetykami do ust mam naprawdę sporo. Po pierwsze mam wymagające usta – co i raz są spierzchnięte, pojawiają się suche skórki i muszę naprawdę systematycznie i gorliwie dbać o tę sferę. Wypróbowałam już całe mnóstwo kosmetyków do pielęgnacji ust – niektóre do tej pory uwielbiam i do nich wracam, niektóre kompletnie się nie sprawdziły, a niektóre na początku się sprawdziły, a potem nagle nastąpił odwrót i się z nimi pożegnałam. Balsam od MAC na pewno należy do tej pierwszej grupy i jest jednym z moich ulubieńców. Bardzo podoba mi się estetyczna tubka, typowa dla MAC. Z wydobyciem produktu (do SAMEGO końca, do ostatniej naprawdę kropli) nie ma żadnego problemu. Uwielbiam też delikatny okołowaniliowy zapach, który znamy z pomadek tej firmy. Do aplikowania produktu trzeba się przyzwyczaić, bo jest dość wodnisty i trzeba uważać, żeby nie rozsmarować go sobie na całym podbródku ;-) Ale szybko dochodzi się do wprawy i jest ok. Niesamowitą zaletą kosmetyku jest to, że bardzo szybko się wchłania i czuć, jakby nie miało się nic na ustach (ale w pozytywnym sensie – działanie czuć, ale samego kosmetyku nie). Pozostawia ładne nabłyszczenie. A po wchłonięciu się... leczy, leczy i jeszcze raz leczy usta. Oczywiście, że aplikację trzeba powtarzać, to dla mnie jasne. To usta, które często oblizujemy, którymi jemy, pijemy itd, więc balsam będzie znikał. Ale działanie jest naprawdę cudowne. Nigdy nie zawiodłam się na tym kosmetyku, zawsze mnie ratował, nie było to, tamto. Wydajność też jest naprawdę przyzwoita, choć ja nie powinnam Wam niczego sugerować, bo przy moim oblizywaniu ust i ciągłym obgryzaniu skórek (wstyd...) balsam muszę aplikować naprawdę WIELE razy dziennie, bo wciąż znika z mojej własnej winy. Mi tubka starczyła na ok. 2 miesiące obsesyjnego wręcz używania. Cena jest dość wysoka, ale też nie zbójecka, a przyjemność używania tego balsamu i jego wspaniałe działanie są tak duże, że nie kupuję na razie kolejnego opakowania tylko dlatego, że mam kilka innych balsamów do wcześniejszego wykończenia. Ale później od razu maszeruję do MAC. Tak na marginesie nigdy nie podejrzewałam MACa o dobrą pielęgnację. Kolorówkę ceniłam, ale pielęgnacja? Szukałam jej gdzie indziej. A oto mam kolejny już produkt, który skłania mnie do zmiany poglądów ;-) Używam tego produktu od: ok. 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Z reguły mam dość dobrze nawilżone usta, ale pogoda źle wpływa na moją skórę i doszło do tego, że nic nie było w stanie nawilżyć moich ust. Wtedy z pomocą przyszedł mi właśnie błyszczyk z M.A.C. Jest to absolutny ideał. Nic nigdy tak nie odżywiło moich ust! Cena 67 zł, ale wydajność, zapach, konsystencja i działanie - nie do opisania :) Po prostu rewelacja i ukojenie dla suchych ust! Polecam!Używam tego produktu od: 1 tydzień Ilość zużytych opakowań: 1 x 15 ml w trakcie Muszę aktualizować recenzję: Po jakimś czasie (ok. 1,5-2 miesiące) jego konsystencja staje się jakaś lepka i wodnista. Sam balsam zaczyna niemile pachnieć, dlatego odejmuję pół gwiazdki.

To już moje drugi opakowanie tego cudeńka, a dotychczas żadnego balsamu do ust nie kupiłam dwa razy, gdyż żaden się nie sprawdzał tak dobrze, jak ten. Naprawdę nawilża skutecznie i poprawia stan ust. Ale jeden warunek - trzeba go regularnie, czyli parę razy dziennie - smarować na usta. Dodatkowo nadaje zajefajny mokry połysk, dzięki czemu wargi wygladają bardziej kusząco i pełniej. Wydobywa naturalny kolor ust - ale w samych superlatywach - juz parę osób myslało, ze mam jakiś błyszczyk lub szminkę na ustach, a ja tymczasem miałam tylko tą odżywkę :) Czy wydajny? Pierwsza tubka starczyła mi na 7 miesięcy używania, wiec moim zdaniem wydajny. Cena mogłaby byc trochę niższa, ale da się strawić z racji jego skuteczności. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: dwa