Ukojenie w gorące dni, choć jest pewien minus.
Maseczkę kupiłam ze względu na różę i na opinie wizażanek o jej kojącym działaniu. Używam tego produktu od wiosny, jednak dopiero teraz, gdy dokuczają nam wysokie temperatury, doceniłam ją w pełni.
Na wstępie zaznaczę - jeśli spodziewacie się produktu treściwego i regenerującego, to nie ten adres ;). Rose Waterful Mask to typowy nawilżacz, chłodząco-kojący kompres uspokajający skórę.
Pierwszym, co mnie urzekło, było opakowanie - plastikowy i spory słoiczek z różową nakrętką, w minimalistycznej szacie graficznej. Pod wieczkiem plastikowa nakładka, a pod nakładką nasze różowe, żelowo-galaretkowe cudo :). Maska pachnie jak różana konfitura, mega apetycznie i relaksująco - wielbicielki róż, zakochacie się!
Maskę najlepiej aplikować dołączoną szpatułką, ze względu na konsystencję - żelowa galaretka, która po nałożeniu na skórę zmienia się w aksamitny, wygładzający film. Lepiej dać mniej, zwłaszcza jeśli użyjemy maski zgodnie z zaleceniami, czyli na noc - w przeciwnym razie wszystko zostanie na poduszce.
Stosuję ten produkt na dwa sposoby - albo jako pielęgnację nocną, albo jako relaks dla skóry w ciągu dnia. Trzymam ją w lodówce, wówczas działa z podwójną siłą ;). Zostawiam ją na kwadrans, po czym ścieram wacikiem - i co uzyskuję? Przede wszystkim, ukojenie i schłodzenie skóry. Znikają zaczerwienienia, lekkie podrażnienia i suchość oraz nieprzyjemne napięcie skóry. Po kwadransie z Rose Waterful moja skóra jest ujednolicona, wygładzona, nawilżona i rozjaśniona. Po całej nocy z tą maską i kremem jest podobnie, z tym, że jej regularne stosowanie daje mi całodobowe poczucie komfortu - tylko tyle i aż tyle, zwłaszcza mając skórę atopową i wrażliwą.
Zero zatkanych porów czy zaogniania zmian - mnie nigdy nic nie piekło, a podrażnienia towarzyszą mi stale.
Makijaż wykonany rano (po wieczornej aplikacji) trzyma się lepiej i ładniej wygląda. Resztki maski zmywam pudrem enzymatycznym Faceboom i wszystko gra - naprawdę nie odczuwam żadnego zaklejenia, silikonowej powłoczki, pomimo silikonów w składzie itd.
Produkt jest bardzo wydajny - robiłam dwie odlewki, a prócz tego sama stosuję tę maskę 2 -3 razy w tygodniu i jeszcze trochę mi jej zostało, sądzę, że do końca września zdenkuję ten 100 ml słoiczek. Koszt maski to ok 60-70 zł, w mojej opinii przyzwoicie, biorąc pod uwagę wydajność.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to skład - niestety, ale nie jest on w pełni naturalny i jeśli ktoś bardzo zwraca na to uwagę, to niech się doń nawet nie zbliża, szkoda czasu. Z tego względu nie mogę przyznać najwyższej oceny, pomimo tego, że maska spełnia swoje zadanie i nie robi krzywdy mojej skórze - to jednak skład nie kłamie...
Resumując - dla mnie ta maseczka jest dobra. Koi, chłodzi, uspokaja cerę, nawilża ją i do tego cudownie pachnie różami... Jeśli szukacie czegoś, co wyciszy skórę w te gorące dni, a przy tym jesteście w stanie przymknąć oko na średni skład, to polecam - naprawdę fajnie wycisza skórę i pozostawia ją nawilżoną.
Można wypróbować, sądzę, że jeszcze zagości w mojej łazience - a gdyby do tego poprawiono skład, to byłoby idealnie ;),
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie