Equilibra Scrub Corpo Rimodellante Modelujący peeling do ciała z solą z Morza Martwego i aloesem

Pokaźna ilość gruboziarnistej soli tworzy niemal grudę zatopioną w oleistej cieczy. Tak to mniej więcej wygląda z zewnątrz. A w praktyce grube drobinki soli pozwalają na solidny masaż i pozbycie się zrogowaciałego naskórka. Spora dawka olejku z pestek winogron natomiast mocno wygładza. Nie trzeba dużo produktu by osiągnąć satysfakcjonujące wygładzenie, bo jest materiału ściernego (czytaj soli) jest w nim naprawdę dużo. Generalnie produkt robi co ma robić, pachnie niezbyt ładnie, ale naturalny to zapach, więc nie męczy nozdrzy. Poza tym nie utrzymuje się na skórze. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że po zabiegu skóra jest naprawdę mocno oblepiona olejem. To trzeba jednak lubić...Jak dla mnie jest zdecydowanie za tłusto. Jeszcze w zimne pory roku to jakoś przejdzie, ale latem to sobie takiego ulepu na skórze nie wyobrażam. Osobiście nie lubię olejków do ciała, a ten peeling mnie w tym utwierdził. Dlatego ponownie się nie spotkamy.

Kosmetyk ten kupiłam za mniej niż 30 złotych w jednej z internetowych aptek. Bardzo lubię peelingi do ciała, to mój rytuał podczas kąpieli pozwalający poprawić wygląd skóry i przy okazji się zrelaksować. W tym konkretnym przypadku zawartość jest zamknięta w całkiem estetycznym opakowaniu z nakrętką. Pojemność to aż 600ml, więc starcza na długo. Zapach jest mocny, ziołowy. Mnie osobiście niezbyt przypadł do gustu, ale też nie jest tak, że jest nie do zniesienia. Co do konsystencji, jest ona dosyć zbita i ciężko wyciągnąć odpowiednią dozę kosmetyku z opakowania, nie ułatwia tego nawet dołączona szpatułka. Ja robiłam to zwilżonymi dłońmi. Zaznaczyć warto, że jeśli skóra nie jest wystarczająco mokra, wykonanie peelingu to nie lada wyczyn, bo solny specyfik cały czas jakby się roluje i nie jest to zbyt przyjemne doznanie. Poza tym kryształki są tak duże, że wyraźnie czuć silne tarcie, a w niektórych miejscach, jak np. zewnętrzna część dłoni, moja skóra była prawie poraniona, dlatego zdecydowanie nie polecam tegoż produktu dla osób z wrażliwą skórą. Przechodząc jednak do efektów: skóra po peelingu jest zdecydowanie gładsza i milutka w dotyku za sprawą oczyszczenia z martwego naskórka, nawilżenia i odżywienia, jakiego nabiera. Nie było nawet konieczne użycie balsamu, tak świetnie wyglądała! Poza tym stała się wyraźnie ujędrniona, a cellulit mniej widoczny. Nic dziwnego, że mamy takie super rezultaty, w końcu kosmetyk ten ma wzorcowy wręcz skład, nafaszerowany mnóstwem dobroci, jak będąca bazą sól z morza martwego odpowiedzialna za właściwości złuszczające, aloes dający nawilżenie i ukojenie, sporo olejów i olejków czy masę ekstraktów roślinnych podkręcających działanie specyfiku. Szkoda, że produkt jest tak mocno zdzierający, przez co nieprzyjemny w użytku, bo ochoczo sięgnęłabym po niego ponownie. Osobiście wolę jednak kosmetyki delikatniejsze w "odbiorze".

W ramach akcji lato testuję różniste peelingi co by skórkę pomarańczową oglądać jedynie w makowcu. Moje wrażenia z używania tego preparatu oceniam na duży plus, produkt jest dosyć drogi ale do zaakceptowania na przykład w porównaniu do peelingów marki Guam czy Herkla. Tutaj za cenę regularną około 35 zł otrzymujemy opakowanie 600 gramów soli zanurzonej w olejkach z dodatkiem naturalnych ekstraktów w tym aloesu oraz odświeżającym mentolowym aromacie. Peeling jako solny jest mocno drapiący ale dzięki olejowi daje możliwość wykonania bardzo solidnego masażu drenującego, idealnie modelującego sylwetkę. Jeśli chodzi o przeciętne potrzeby oceniam go jako zbyt tłusty i zbyt drapiący tutaj wolę peelingi cukrowe. Jednak w kategorii peelingów drenujących peeling solny jest idealny i ten produkt oceniam jako solidny i spełniający swoje zadanie zwłaszcza przy regularnym stosowaniu. Jeśli trafię go w promocji chętnie kupię ponownie bo na peelingi nie lubię wydawać zbyt dużo.

Najwydajniejszy, najlepszy, najlepiej nawilżający i zdzierający peeling do ciały, jaki kiedykolwiek z dwudziestodwuletnią córką stosowałyśmy stosowałyśmy. Już niejednokrotnie wspominał(am/yśmy), że jesteśmy fankami peelingów z Organic Shop - to się nie zmieniło. Jednak po doświadczeniach związanych ze zdzierakiem z Equilibry... wiemy, że ten nie ma sobie równych ;) Za 600 gramów peelingu należy zapłacić od 25 do 45 złotych, zależy gdzie kupujecie... my oczywiście wybieramy zawsze najtańszą opcję ;) Equilibra niejednokrotnie zachwyciła nas działaniem swoich produktów (Alicja niezmiennie poleca aloesowe produkty do pielęgnacji włosów, a ja arganowe :)), jednak przy okazji tego produktu... przeszła samą siebie ;) Ten peeling to połączenie soli morskich (między innymi z Morza Martwego), olejków oraz ekstraktów roślinnych. Peeling zawiera olejek eteryczny z rozmarynu (pachnie bardzo intensywnie, nie każdemu ten zapach przypadnie do gustu, jednak my go uwielbiamy :)), mentol oraz olej z pestek wingoron, który ma za zadanie uelastycznić i wygładzić skórę. W składzie znajdziemy także ekstrakty z wąkrotki, kasztanowca, bluszczu i aloes. Produkt Equilibry posiada specjalną szpatułkę służącą do wymieszania soli z olejem :) Nakładamy peeling na ciało, rozsmarowujemy, zostawiamy na chwilkę... spłukujemy... i cieszymy się odświeżoną, stonizowaną skórą, na której pozostaje delikatnie tłusta warstwa... która jednak szybko się wchłania - wręcz onieśmielając nas gładkością i miękkością, którą po sobie pozostawia. Genialny produkt, który regularnie stosowany naprawdę daje efekty znaczącego wygładzenia skóry :) To co jest w nim także wspaniałe to to, że po jego zastosowaniu... Wasza skóra nie obrazi się nawet jeśli pominiecie w swojej dalszej pielęgnacji użycie balsamu :) Zostawia bowiem skórę mięciutką, nawilżoną i świetnie odżywioną :) Jest ogromnie wydajny. Wystarczy nałożyć naprawdę odrobinę produktu, żeby cieszyć się miękkością skóry :) Ale... uwaga! Nie stosować po depilacji, opalaniu, na podrażnioną skórę - to konkretny solny zdzierak i zastosowany na uszkodzoną skórę - może sprawić Wam wiele bólu :( Obie z Alicją ten peeling uwielbiamy i na pewno zaopatrzymy się w kolejne opakowania :) Odpowiada nam zarówno cena jak i działanie :)

koszt - ok. 20 zł na promocji Konsystencja - sól w olejku. Niestety olejku jest tak mało, że po paru użyciach zostaje sama sól więc trzeba na własną rękę uzupełnić ilość olejku, bo inaczej za bardzo peeling trze skórę i nie chcę jej się trzymać. Wydajność ok - wystarcza na około 10 użyć. Ja używam raz na tydzień a i nawet rzadziej. Skóra jest miękka i odżywiona oraz otulona olejkiem. Jestem w miarę z niego zadowolona i często do niego wracam. Dla mnie czwórka z minusem.

Produkt dostajemy w plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 600 g. Pod nakrętką znajdziemy folię zabezpieczającą, a także małą szpatułkę, przydatną do mieszania oraz nakładania produktu. Zapach ma bardzo przyjemny, orzeźwiający, intensywny. Pachnie aloesem i mentolem. Sam peeling jest gruboziarnisty i cudownie szorstki. Uwielbiam mocne zdzieraki, a ten zdecydowanie się do nich zalicza. Sól ładnie masuje skórę, w miarę upływu czasu topi się i znika. Idealnie oczyszcza i świetnie radzi sobie z martwym naskórkiem. Po użyciu skóra jest wygładzona, dobrze nawilżona i miękka w dotyku. Dużym plusem jest również to, że nie muszę po użyciu tego produktu nakładać na skórę balsamu, ponieważ peeling rewelacyjnie nawilża skórę, pozostawiając na niej tłusty film, który absolutnie mi nie przeszkadza. Do tego jest wydajny -używam od pod miesiąca, a mam jeszcze pół słoiczka, ale zaznaczę stosuję co 2-3 dni.

Bardzo dobry peeling! Po pierwsze bardzo dobrze trzyma się ciała. Po drugie tarcie jest naprawdę rewelacyjne. Po zabiegu aż rąk nie czułam :) Po trzecie - film. Wiem, że niektórym osobom może to nie odpowiadać , ale ja uwielbiam jak peelingi natłuszczają skórę. A ten natłuszcza ją naprawdę porządnie! Jedyne co mi nie odpowiada to zapach, ale nie będę za to obniżać oceny.

Plusy: \\n- konsystencja \\n- duża szorstkość \\n- dobre przyleganie peelingu do ciała, nie odpada płatami od ciała i nawet w pozycji pionowej prysznicowej można z niego spokojnie korzystać \\n- ciekawy, wytrawny zapach \\n- olejki nawilżają znakomicie, ale są niewidoczne i wg mnie pozostawiają jedynie cienki film, który dość szybko się wchłania*. \\n- cena \\n- wygodne opakowanie, duża zakrętka łatwo odkręca się mokrymi rękami, szpatułka poręczna \\n \\nMinusy: \\n- brak \\n \\n* Szczególnie w porównaniu do innych produktów tego typu, które pozostawiały grubą, biała warstwę trudną do usunięcia i niewłachaniającą się.

Peeling kosztował niecałe 28 zł w aptece. Jest to cena wysoka, to chyba mój najdroższy peeling do tej pory. Poza tym peeling był dość ciężko dostępny kiedy go kupowałam. Wydaje mi się, że teraz jest nieco lepiej. Opakowanie jest wypełnione do 2/3 wysokosci, zapewne dlatego, żeby wygodnie się mieszało część ścierającą z olejkami i nic nie wypadało z opakowania. To na plus. Ponadto po odkręceniu zakrętki widać folię zabezpieczającą, a także małą szpatułkę - przydatną do mieszania produktu. Zapach jest ostry, orzeźwiający, aloes z czymś jeszcze. Doceniam także skład pełen naturalnych ekstraktów oraz wydajność - 7,5 miesiąca użytkowania raz w tygodniu, czasem rzadziej. Jednak niestety nie jestem zadowolona z użytkowania. Drobinki soli są ostre, fakt, i bardzo mocno drapią, jednak olejki są tak tłuste, że nie da się wytrzymać po myciu, muszę jeszcze umyć się zwykłym żelem pod prysznic, bo jest to tak nie do zniesienia. Oblepiają skórę, a ona nie oddycha. Podobnie było przy peelingu z Marizy, tym grejprutowym, który recenzowałam jakiś czas temu. Podsumowując: gdyby dać osobną ocenę drobinkom, a osobną olejkom, to byłoby to 5 i1, a tak wyciągając średnią mamy 3. Za skład, drobinki, wydajność, a także za otoczkę, jaką serwuje nam producent (wygodne opakowanie i szpatułka). Używam tego produktu od: 7,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Wychodzi na to, że jest to kolejny kosmetyk marki Equlibra, który bardzo przypadł mi do gustu. Zwróciłam uwagę na kosmetyki tej marki, ponieważ ich skład wydał mi się w miarę przyjazny, zbliżony do natury, oddalony od chemii. Chyba, bo nie znam się aż tak bardzo na chemicznych nazwach/składach. Peeling zawiera gruboziarnistą sól, nawilżający aloes i NIE ZAWIERA parafiny - to mi wystarczyło, aby spojrzeć łaskawym okiem na produkt. Dalej patrząc okiem laika na skład, wydaje mi się, że zawiera również olejki z nasion i inne dobroczynne substancje. Skład nie jest zbyt długi. Sam peeling jest gruboziarnisty i cudownie szorstki. Uwielbiam mocne zdzieraki a ten trafia w samo sedno. Sól ładnie masuje skórę, w miarę upływu czasu topi się i znika. Idealnie wygładza, cudownie radzi sobie z martwym naskórkiem. Z przyjemnością stosowałam peeling na uda i pośladki po bieganiu lub po ćwiczeniach, aby wzmocnić w sobie przekonanie o szeroko zakrojonym działaniu antycellulitowym a także, aby przygotować skórę na przyjęcie olejku z Alterry (oczywiście działającego antycellitowo, psychicznie, podświadomie, a jakże!). Gdy stosowałam peeling na całe ciało musiałam go w miarę szybko zmyć, bo sól zaczynała piec ogniopodobnie (trochę sadomasochistycznie, ale przyjemnie ;) ). Skóra po jego zastosowaniu jest przyjemnie gładka i super nawilżona, nie potrzeba wklepywać nic więcej po kąpieli. Kosmetyk zostawia na skórze warstwę z olejku rozmarynowego - co kto lubi, jeśli chodzi o odczucie. Peeling pachnie świeżym rozmarynem i mentolem, mieszanka specyficzna, mnie się w miarę spodobała (później, gdy byłam w miejscu, w którym podawano rozmaryn, zastanawiałam się każdorazowo czy aby na pewno dobrze spłukałam z siebie peeling?). Pojemność jest ogromna i bardzo konkurencyjna dla innych kosmetyków tego rodzaju: 600 ml - nie spotkałam się jeszcze z tak dużym słojem peelingu. Dostępność kosmetyku jest tragicznie słaba. Dawno, dawno temu znalazłam go w Super-Pharmie, ale dzisiaj nie ma po nim śladu. Internecie ratuj. Cena tego wielkiego i cudownego słoja to 22,99 zł w promocji dawno temu. Z chęcią kupiłabym ponownie, ale nie wiem gdzie (stacjonarnie), muszę skorzystać z zakupów internetowych. Używam tego produktu od: jakiegoś czasu Ilość zużytych opakowań: jedno