Estee Lauder Little Black Primer Tusz do rzęs i baza pod tusz w jednym

Mam problemu z opadającym lub rozmazującym się tuszem, zmieniałam już tusze, niestety bez efektów- chyba taki mój urok. Kiedy w drogerii napotkałam ten Primer, od razu go kupiłam, jako rozwiązane mojego problemu. I generalnie problemu został rozwiązany, najpierw maluje rzęsy Primerem, później dowolnym tuszem. Efekt brak osypu, lekkie opadniecie (jakby oko pandy na dolnej powiece), ale po całym dniu noszenia- więc absolutnie dopuszczalne. Jako tusz raczej nie poleca, rzęsy nie dają wtedy efektu WOW, jak baza warto kupić, choć cena jest wysoka. Plusem i minusem jednocześnie jest jego trwałość, osobiście mam problemy ze zmyciem. Pomimo parokrotnego demakijażu, coś zawsze zostaje na rzęsach.

Stosuję jako utrwalacz (nie jako bazę ani tusz). Wcześniej stosowałam z tuszem EL kupionym w komplecie, ale działało tak sobie. Teraz używam z tuszem Collistara (złoty Infinito?) i nie ma lepszego zestawu na basen, nawet nie drgnie, ani się nie rozmazuje, ani nie kruszy. Zmywać trzeba czymś do tuszu wodoodpornego.

Nie da się tego niczym zmyć... Aż mi szkoda moich rzęs. Rano wstaję rozmazana, po akrobacjach z płynami do demakijażu, naprawdę niefajnie, mam wrażenie, że te tusze estee lauder niszczą moje rzęsy. Produkt jest do tego drogi. Używam go w połączeniu z kolejnym, drogim tuszem tej samej firmy "sumptuous extreme". Rzęsy wyglądają naprawdę pięknie, ale ten sam efekt osiągam używając pogrubiającej maskary z sephory, a na co dzień legendarny maxfactor 2000calorie w zupełności mi wystarcza... Nie polecam.

Wg mnie nie jest to ani tusz ani baza pod tusz. Ot takie niewiadomo co. Jako baza nie sprawdza się, nie przedłuża trwałości tuszu. Rzęsy wcześniej podkręcone pod wpływem tego produktu robią się znów proste. Jako mascara zbyt słaby, nie pogrubia, nie wydłuża, nie ma ładnego koloru, nie trzyma podkręcenia. Bubel.

Fajny produkt ale jeśli chcemy rewelacji połączmy go z Sumptuous Extreme Lash Multiplying Volume Mascara i efekt WOW. Pierwszy raz kupiłam jako mini produkty w duo paku. Mimo małej pojemności bardzo wydajny i cały czas świeży. Polecam.

Cieszę się, że dostałam miniaturę w prezencie zamiast kupować pełnowymiarowe opakowanie za ponad 150 zł. Nie bardzo wiem, jakie jest założenie tego produktu i mam wrażenie, że producent też nie wiedział. Jako tusz do rzęs jest byle jaki, lekko przyciemnia rzęsy, sama henna daje lepszy efekt. Do brwi jest ok, ale aplikator jest duży, łatwo pacnąć skórę. Jako baza pod tusz chyba spisuje się najlepiej, ale i tak to zbyt słaby produkt, żebym myślała o zakupie.

Uwielbiam ten produkt ! Stosuję go głównie z Sumptuous Extreme Lash Multiplying Volume co daje na prawdę super efekt. Rzęsy są wydłużone, lekko pogrubione. Ale primer dobrze sprawdza się również z innymi tuszami. Przy stosowaniu tego duetu mam gwarancję że tusz mi się nie odznaczy, sprawia że make up jest wodoodporny. Lubię stosować ten primer również samodzielnie kiedy idę na siłownie lub basen lub kiedy chcę by moje rzęsy wyglądały naturalnie ale jednak coś na nich było

Taki niepozorny kosmetyk, którego byłam bardzo ciekawa, aż w końcu skusiłam się na pełnowymiarowe opakowanie. Opakowanie bardzo ładne, w stylu Estee, klasyczne i miłe dla oka, czepiać się nie mam o co. Szczoteczka też z gatunku moich ulubionych, lekko zagięta. I przechodząc do działania - wypróbowałam ten produkt jako tusz i niestety byłam ogromnie zawiedziona, bo efekt na rzęsach jest po prostu żaden. Coś tam widać, bo jednak Primer jest w kolorze czarnym, ale efekt absolutnie nie spełnia oczekiwań i już miałam żałować, że wydałam kasę na niego, ale użyłam go pod inny tusz. I jest moc, jest genialna moc. Pogrubienie, wydłużenie, podkreślenie, po prostu rzęsy wow. Nic się nie sypie i nie odbija (ale to też wiadomo zalezy od tuszu, jaki na Primer użyjemy). Z takiej jego roli byłam bardzo zadowolona i na pewno skusiłabym się na kolejne opakowanie, żeby używać go w ten sposób. Jak już opakowanie zbliżalo się ku końcowi i czułam, że konsystencja nie jest taka, jak na początku to używałam sobie tą bazę na dolne rzęsy i spisywała się znakomicie, ale tu też pomocna była oczywiście świetnie wyprofilowana szczoteczka.

Bardzo mnie rozczarowała. Zastosowana samodzielnie, po nałożeniu jednej warstwy, wygląda bardzo niepozornie. Zastosowana jako baza (zgodnie z zaleceniem producenta) powoduje, że kocówki rzęs wyginają się, tworząc tzw. musze łapki. Bardzo niewygodna szczoteczka. Trudno nią pomalować rzęsy w kącikach i dolne. Mała pojemność za bardzo wysoką cenę. Marny efekt.

Hmmmm...baza według mnie powinna ułatwiać rozprowadzanie tuszu i wzmacniać jego efekt oraz pielęgnować rzęsy. EL spełnia pierwszy punkt. Rzeczywiście nawet marny tusz zyskuje nowe oblicze. Obecnie mam jeden podsychający tusz, który zaczął sklejać rzęsy i drugi, który raz wygląda ładnie, raz koszmarnie (nieprzewidywalny). Ta baza daje mi pewność, że i jeden i drugi będą na niej wyglądać dobrze. Lepiej się rozprowadzają, a baza pokazuje im jak mają się rozkładać na ukształtowanych już i podkręconych rzęsach. Jedyną wadą, poza oczywistą - ceną, jest masakryczna trwałość. Nie mogę bazy usunąć z rzęs pomimo wieloetapowego demakijażu. Mleczko, płyn micelarny i woda różana. Mleczko nakładam kilkukrotnie na rzęsy, płynem micelarnym pocieram do bólu i zawsze rano mam jakieś resztki, przez co moje rzęsy są posklejane. Być może preparat do wodoodpornego tuszu by pomógł, ale ja takich nie toleruję, bo najczęściej są tłuste i migrują do oczu. Zostawię na okazyjne ratowanie mascar. W moim przypadku zbytnia trwałość produktu okazuje się przekleństwem.

Uwielbiam ten produkt! A zaczęło się od małej wersji która pojawiła się jako gratis. Produkt niesamowicie przedłuża trwałość tuszu, nawet najgorszy tusz nałożony na bazę nie kruszy się (albo nie kruszy się tak szybko), wydłuża rzęsy i wzmacnia czerń. Jestem zakochana po uszy i nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. Sprawdza się różnie w formie zwykłego delikatnego tuszu, kiedy potrzebujemy naturalny, delikatny look.

Nie jestem osobą, która żałuje sobie na kosmetyki, jednak w mojej opinii w niektóre z nich nie warto inwestować, i są to między innymi tusze do rzęs. Jest to produkt, który stosunkowo szybko się kończy, różnica cenowa między wysokopółkowymi a drogeryjnymi jest naprawdę ogromna a efekt naprawdę podobny. Nigdy też nie myślałam nad rozglądaniem się za czymś takim jak baza pod tusz, jeszcze tak droga - po co to komu. Jednak dostałam dość hojną próbkę (miniaturkę 2,8ml) w dodatku do zakupów w Douglas no to wiadomo - jak juz jest to trzeba korzystać :D I miło się zaskoczyłam. Baza ma ciemny kolor, solo na rzęsach wygląda bardzo subtelnie - niektórym już ten efekt może wystaczyc :) Ja jednak wolę mocniejszy, dlatego nakładam na nią jeszcze tusz i co zauważyłam na pewno - zdecydowanie przedłuża trwałość nawet najtańszych tuszy. Osypywania prawie nie ma. Do tego tez działa na pogrubienie, może też i przedłużenie ale na pewno nie spektakularnie. Ogólnie to fajny bajer, coś rzeczywiście robi, jednak nie sądzę abym za tę cenę zdecydowała się na pełnowymiarowy produkt, bo zdecydowanie jest to coś bez czego można żyć :)

Kupiony w promocji w mini zestawie z tuszem Sumptuous Extreme, z którym w duecie może być stosowany jako baza pod maskarę. Tak jak napisano w dołączonej ulotce jest perfekcyjny na co dzień a jako baza też nieźle sobie radzi. Największym plusem jest malutka i precyzyjna szczoteczka.

Muszę przyznać, że nie stosuję tego produktu zgodnie z założeniami producenta... Używam tego tuszu jako żel do brwi ;) I sprawdza mi się znakomicie. Włoski są przyciemnione i pogrubione, a tusz po zaschnięciu jest nie do ruszenia. Najpierw stosowałam go z kredką do brwi (po obrysowaniu i wypełnieniu, nakładałam tusz) co rozwiązało mój problem ze znikającymi w ciągu dnia brwiami - kredka razem z tuszem utrzymywała się cały dzień, a temu w moim przypadku, nawet wosk nie potrafił podołać. Po dłuższym użytkowaniu zauważyłam, że tusz faktycznie odżywia włoski. Teraz moje brwi są bardziej widoczne, więc do codziennego makijażu nie stosuję kredki, tylko sam little black primer.

Dostałam w prezencie wersje mini baze little black primer + sumptuos extreme mascara o pojemności 2,8 ml każda. Normalnie nie kupiłabym sobie tak ekskluzywnego kosmetyku bo mnie nie stać. Jeśli chodzi o baze to ma ciemny kolor, ale nie czarny, raczej ciemno szary. W duecie z maskarą tej samej firmy efekt jest naprawdę zniewalający. Pięknie wydłuża rzęsy lekko pogrubia i podkręca. Szczotka do maskary jest w kształcie ogromnego ściętego stożka co mi się bardzo podoba bo genialnie rozdziela rzęsy. W połączeniu dwa produkty są diabelsko trwałe i nawet żelem do twarzy pod prysznicem nie jestem w stanie go domyć. Efekt jest naprawdę spektakularny. Nawet jeden z moich znajomych w pracy posądził mnie o sztuczne rzęsy co mnie mile połechtało :))Trzymam go na jakieś wyjątkowe okazje, ale jak się skończy to wrócę do moich tańszych zamienników no chyba, że wygram w totolotka :)

Zakupiłam wersję mini do przetestowania 2,8ml za 30zł ,standardowa wersja 6ml jest między 120-125zł w douglasie/sephorze. Co w tej bazie lubię? -szczoteczka,włosiana,wygięta w łuk -w końcu czarna baza pod tusz długo szukałam bazy która nie prześwituje po nałożeniu tuszu (jak przy białych bywa) -utrzymuje podkręcenie rzęs (zalotką) a to dla mnie najważniejsze gdyż gdy nakładam byle jaką mascarę moje rzęsy natychmiastowo idą w dół i wyglądają jak na nie pomalowane -nie kruszy sie -nie skleja rzęs,nawet rozdziela -konsystencja żelowa -mascara lepiej się trzyma rzęs,nie kruszy się Czego nie lubię? -cena za 6ml 125zł to sporo -mogła by być bardziej wodoodporna

Byłam bardzo ciekawa tego produktu, miałam wcześniej bazę EL i byłam z niej szczerze zadowolona. Tutaj oprócz bazy i pielęgnacji jest dodatkowo kolor i to już mnie kompletnie przekupiło by ją mieć. Ponadto hasło, że jest to edycja limitowana zadziałało i tak o to mam ten drogi gadżecik i w sumie nie wiem po co. Używam jako bazę podobno dzięki niej każdy tusz robi się wodoodporny..Nie jest to do końca prawda bo jak miałam pandę pod okiem tak mam. Tusz z bazą czy bez niej po prostu migruje. Lekko skleja, Lekko pielęgnuje. Wniosek nasuwa się sam..jeśli efekt ma być tak letni to w sumie chyba lepiej kupić sobie 3 wodoodporne tusze ze średniej półki i korzyść będzie większa.. Ciekawość wygrała, zużyję do końca i dziękuje. Używam tego produktu od: msc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1