Olej z nasion bawełny od marki Nacomi nie będzie obowiązkowym elementem pielęgnacji ani ciała, ani twarzy, ani włosów, ale zdecydowanie nie jest on zły. Daje bardzo dobre efekty, po prostu nie spełnia do końca moich oczekiwań.
Wszelkiego rodzaju oleje już od kilka lat stanowią nieodłączny element mojej codziennej pielęgnacji ciała, włosów oraz twarzy. Bardzo lubię je wplatać praktycznie wszędzie, gdzie się tylko da i wyciągać z nich jak najwięcej. Co prawda najwięcej kosmetyków z tej kategorii schodzi u mnie do zabiegu olejowania fryzury, z racji tego, że jestem włosomaniaczką i wykonuję ten zabieg u siebie regularnie, raz w tygodniu, a że czuprynkę mam długą i gęstą to trochę tego oleju schodzi. Propozycję od marki Nacomi kupiłam głównie dlatego, że słyszałam, że nadaje się do tego świetnie i dużo lepiej niż inne, wybierane na oślep oleje. Bardzo lubię tę markę i jej kosmetyki, dlatego nigdy nie mam oporów, żeby coś od nich przetestować.
Produkt dostępny jest w kilku rozmiarach opakowania, ja wybrałam dla siebie ten o pojemności 30 ml, czyli taki średni, nie za duży, ale wystarczający, żeby dokładnie przetestować kosmetyk pod kątem swoich oczekiwań. Wykonane zostało z ciemnego, częściowo transparentnego szkła, jak na olejek naturalny przystało. Dodatkowo umieszczono tu bardzo ładną etykietkę w odcieniach intensywnej, ale i przygaszonej, wpadającej w szarość niebieskości, a także z takimi informacjami o produkcie jak logo producenta, nazwa olejku i jego podstawowe właściwości. Kosmetyk ten łatwo idzie dostać w wersji z aplikatorem w formie pipetki, jednak ja całkowicie przypadkowo zamówiłam go w wersji bez niczego, jako zwyczajną, odkręcaną buteleczkę.
Produkt ma żółtawy - brązowawą, jasną barwę i typowo olejkową konsystencję, także tutaj obyło się bez zaskoczeń. Dodatkowo nie ma żadnego zapachu, ja przynajmniej niczego nie czuję. Produkt stosowałam, jak już wspomniałam wyżej, głównie do olejowania włosów na podkład wykonany z żelu aloesowego. Jak dla mnie w tej metodzie sprawdza się dobrze, nawilża i wygładza czuprynę, nieco zwiększa jej sypkość czy ułatwia rozczesywanie, ale brakuje tutaj takiego niesamowitego efektu wow, jakiego oczekuje po olejowaniu. Mam włosy o średniej porowatości, olej z nasion bawełny co prawda jest polecany najczęściej przez wysokoporowców, ale widziałam, że i niskoporowce są zadowoleni, także myślę, że jest to taki w miarę neutralny pod tym względem kosmetyk. Dodatkowo zdarzyło mi się zaaplikować kropelkę tego olejku jako domknięcie pielęgnacji skóry i tutaj także jestem zadowolona. Produkt fajnie zwiększa nawilżenie i odżywienie buzi, nie zapychając jej przy okazji.
Jak dla mniej olej z nasion bawełny od marki Nacomi nie będzie obowiązkowym elementem pielęgnacji ani ciała, ani twarzy, ani włosów, ale zdecydowanie nie jest on zły. Daje bardzo dobre efekty, po prostu nie spełnia do końca moich oczekiwań. Polecam go osobom, które regularnie wykonują zabieg olejowania, natomiast u mnie bardziej sprawdza się olej z awokado. Mimo wszystko bardzo cenię ten kosmetyk, zarówno za piękne opakowanie, skład, jak i ciekawe działanie.
Zalety:
- Opakowanie
- Wydajność
- Konsystencja
- Skład
- Brak zapachu
- Uniwersalność
- Nawilża
- Odżywia
- Regeneruje
- Ułatwia rozczesywanie włosów
- Nie zapycha cery