Już kilka razy używałam tych farb w różnych wariantach, bo są tanie, łatwo dostępne i przyciągają ciekawymi odcieniami za niską cenę. Więc zawsze jakoś tak mój wzrok kieruje się na nie. Ostatnią, odcień czarny bez, kupiłam w naturze za ok. 8 zł.
W środku jest tubka i saszetka ze składnikami do wymieszania samodzielnie - trzeba użyć do tego swojej miseczki. Osobiście wolę farby, gdzie wszystko miesza się w butelce, do której wlewa się drugi produkt, ale ok, cena niska to i udogodnień nie ma, tak jak i odżywki. Farby kuszą ciekawymi odcieniami typu jagodowa czerń i jakieś inne odmiany granatowej czerni, kiedyś też miałam jakiś fiolet, który skusił mnie nazwą, ale akurat kupiłam go pod wpływem chwili i bardziej nazwy niż faktycznego wyglądu.
Farbę łatwo się miesza w miseczce i łatwo nakłada na włosy. Ma odpowiednią konsystencję, nie spływa dookoła, łatwo się ją zmywa ze skóry i nie śmierdzi.
Jest spoko opcją na budżetowe farbowanie, ale raczej gdy chcemy uzyskać kolor na krótki czas albo odświeżyć kolor, bo jak zależy nam na długotrwałym efekcie bez ponownego farbowania to nie polecam, bo farba bardzo szybko się zmywa. Przynajmniej u mnie. Moje naturalne włosy w kolorze ciemny blond pozbywają się czerni po jakichś 3 tygodniach, może mniej, a przez kolejny miesiąc z ciemnobrązowych (który został po czerni) stają się coraz jaśniejsze, aż po jakichś niecałych dwóch miesiącach od farbowania, a może półtora, włosy wracają do naturalnego stanu. Nie chcę farbować zbyt często, bo jednak moje włosy nie są w najlepszej kondycji i nie chcę obciążać ich farbowaniem co 3 tygodnie, więc trochę smuci mnie to, że te farby (innych tanich firm też) tak szybko się wypłukują i nie mogę mieć czarnego koloru ciągle. Droższych farb boję się używać, bo nie wiem, jaki będzie efekt, czy też kolor szybko się nie zmyje, a ja zmarnuję 3 razy więcej pieniędzy, więc zostaję przy najtańszych.
Przy ostatnim farbowaniu dwa dni temu na kolor czarny bez farba nie złapała mi dobrze całych włosów, mimo, że starałam się mocno, żeby wszystkie włosy były pokryte farbą. A jednak mam w paru miejscach brązowe prześwity, nawet tam, gdzie farby było nałożonej sporo. Może po prostu jest za słaba i na moje jednak dość jasne naturalne włosy nie działa w pełni i tych bardziej zniszczonych włosów nie pokrywa dobrze? Albo faktycznie to ja zepsułam farbowanie, chociaż solidnie ją nakładałam i po samą skórę.
Farba nie niszczy włosów mocno, moje słabe, cienkie i już zniszczone nie wyglądają po farbowaniu gorzej, nie są suche i szorstkie. Właściwie są takie jak po szamponetce, błyszczące i wyglądają ładnie niedługo po farbowaniu, a potem wracają do wcześniejszego stanu. Na pewno każde farbowanie trochę osłabia włosy, ale jednak nie jest to widoczne. Nie wypada mi też więcej włosów, co przy chyba sayossie albo garnierze mnie mocno zaatakowało.
Przypomniało mi się, że kilka lat temu używałam również przepięknych szarych odcieni tej farby, gołębi popiel i coś jeszcze, i kolory na rozjaśnionych blond włosach wyszły piękne, jak na opakowaniu, idealnie chłodne i szare, ale niestety wytrzymały może 3 mycia i zaczęła wychodzić żółć, ale szare włosy bez wspomagaczy chyba są ciężkie w utrzymaniu.
Zalety:
- ciekawe odcienie
- niska cena
- dostępność
- farby nie śmierdzą
- łatwo się zmywa ze skóry, jeśli zrobi się to szybko
- nie niszczy włosów widocznie
- włosy nie wypadają bardziej
Wady:
- do mieszania trzeba mieć miseczkę, ale to mały minus, po prostu wolę takie z buteleczką, ale nie czepiam się
- bardzo szybko się wypłukują, nawet czerń! A wcześniejszy granatowy odcień czerni wypłukał mi się po jakichś 3-4 myciach i został sam czarny, który też szybko stał się brązowy. Ale ogólnie jakiej farby bym nie użyła (Garnier, sayoss i coś tam jeszcze) to po dwóch miesiącach od farbowania na czarno moje włosy wracają do naturalnego stanu, farby znikają do zera
- po ostatnim farbowaniu mam brązowe prześwity na włosach, mimo, że starannie pokrywałam farbą całe włosy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie