Używam od kilku miesięcy, a butelka jakby wciąż była prawie pełna, przynajmniej na 95%? Szok. Co prawda preferuję "kubeczkowanie" i rozpienianie szamponu w wodzie, ale mimo wszystko? Myję włosy co 2 dni. Jakoś raz-dwa na miesiąc używam szampon z SLS, więc ten jest w ciągłym użyciu, a jakby go nie ubywało. Jestem pod wrażeniem.
Słyszałam, że szampony bez SLS się słabo pienią. Ten pieni się wręcz lepiej niż niejeden SLS! Pachnie słodko, kokosowo. Niekoniecznie mi ten zapach się podoba, ale też jakoś bardzo mnie nie drażni, a o ile nie wywołuje u mnie bólu głowy to nie ma u mnie wpływu na ocenę, jeśli zapach, który subiektywnie mi się nie podoba jest wynagrodzony działaniem. Zresztą, szamponu na głowie nie trzyma się pół godziny. Niewiele szamponów podaje dane o odczynie pH, tutaj przed zamówieniem znalazłam informację, że odczyn pH waha się między 5 a 6, czyli jest raczej kwaśny, co jest oczywiście bardzo ważne i plus dla producenta, że podaje dane na ten temat, bo często ciężko to znaleźć. Mówi się, że powinno się używać szamponów o odczynie kwasowym, ale szukanie danych na temat tego jaki odczyn ma szampon jest często awykonalne.
Domywa skórę głowy lepiej niż niejeden SLS, a używam w ostatnim czasie mnóstwa wcierek i różnych specyfików na skórę głowy. Jest to mój pierwszy szampon bez SLS (chyba? kiedyś w ogóle nie miałam pojęcia o składach kosmetyków i nawet na nie nie patrzałam) i przekonał mnie do tej metody. Nie mam raczej skłonności do łupieżu, ale zdarzało się, że mocniejsze szampony raz na jakiś czas wywoływały u mnie jakąś bolesną krostkę na głowie. Nic takiego nie spotkało mnie od kiedy używam tego szamponu. Niektóre szampony z silikonami nie chciały się wystarczająco zmyć i zostawiały u mnie osad na skalpie?? Tutaj nic podobnego. Skóra głowy jest czyściutka i nie ma skłonności do łupieżu, a włosy u nasady są mniej przeciążone przez co włosy zyskują objętość. Moje włosy od paru lat bardzo opornie rosły, ale przy odpowiednim dbaniu o skórę głowy, masażu skalpu i kuracji wcierkami rosną coraz szybciej i pojawiają się baby hairy.
Obietnice producenta co do nawilżenia włosów są dla mnie trochę bez sensu, bo to przecież szampon, a nie odżywka. Nie służy do nawilżenia, a do mycia skóry głowy! Nie szkodzi włosom suchym, fakt, ale do nawilżenia stosuję odżywki/maski, a nie szampon.
W bazie jest podane, że ma w składzie tzw "itchy Msy", czyli Methylchloroisothiazolinone i Methylisothiazolinone. Są to składniki wywołujące swędzenie skóry głowy i łupież. Nie wiem czy mój egzemplarz jest jakiś nowy i zmodyfikowany, ale u mnie w składzie na szczęście tego nie ma.
Swoje kosztuje, nie jest to 10 zł, ale biorąc pod uwagę nie tylko jakość, ale też to, że wystarcza na wieki jestem skłonna wydać te 37 zł.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie