Evree Pure Neroli, Normalizujący krem nawilżający do twarzy do wszystkich rodzajów skóry 

Kiedyś kupiłam ten produkt za jakieś śmieszne pieniążki. Ogólnie nie można się spodziewać po tym produkcie jakichś dużych fajerwerków. Daje mu duży plus za zapach, uważam, że jest całkiem ładny. Poza tym zaliczyłabym go raczej do grupy "krem jak krem".

Krem mnie nie zapchał, ma ładny zapach. Stosuję go najczęściej w dni kiedy się nie maluję, krem redukuje ilość sebum, nie świeci się, szybko się wchłania ale zostawia lepką warstwę więc po prostu lekko omiatam go pudrem transparentnym. Czasami stosuję pod makijaż i jest również ok, nic się nie waży. Jest wydajny, często można go znaleźć na promocji np. w Rossmann.

Krem doskonale nawilża, lecz nie przetłuszcza mojej cery mieszanej. Sprawdza się bardzo dobrze pod makijaż. Szybko się wchłania. Stosuję na dzień i na noc. Jestem bardzo zadowolona z kremu, moja skóra jest jak dotąd chyba w najlepszym stanie. Nakładam niewielkie ilości, starcza mi na długo, przypuszczam ze nawet 6 miesięcy. Opakowanie opróżniam do zera. Zalazłam krem idealny dla mnie

Kiedyś skusiłam się, bo był na promocji a dużo dobrego słyszałam o marce Evree. Mam skórę mieszaną - tłusta strefa T, normalne policzki. Jest to obecnie mój ulubiony krem, ponieważ nawilża moją twarz jednocześnie ją matując. Nie pozostawia efektu wykremowanej błyszczącej skóry - za co go uwielbiam, bo mogę go nosić bez makijażu. U mnie sprawdza się również pod podkład. Jestem także fanką zapachu całej tej linii, choć faktycznie jest bardzo intensywny. Obecnie ulubiony krem na dzień

Według mnie tragedia, ma naprawdę ładne opakowanie i przyjemny zapach, tutaj kończą się według mnie jego zalety, producent obiecuje dużo, mimo, że nie liczyłam na to wszystko a krem kupiłam w promocji to jestem strasznie zawiedziona. Gdyby krem nie robił nic pewnie wykorzystałabym go jako bazę pod makijaż bo tutaj sprawdza się przeciętnie, ale niestety krem mnie zapycha. Nie polecam zdecydowanie.

Krem wyróżnia się swoim wyglądem na drogeryjnej półce. Duża to zasługa opakowania i pomarańczowo czerwono białej kolorystyki opakowania. Produkt mieści się w tubce nie w słoiczku jak to zazwyczaj bywa w przypadku kremów. Lubię takie rozwiązanie, więc to bardzo mi się spodobało. Działanie kremu jednak zdecydowanie mniej. Krem ma dość intensywny zapach, nieco przytłaczający. Mnie osobiście się ten zapach podoba ale innych może męczyć. Nie zauważyłam zdolności normalizujących tego kremu w jakikolwiek sposób wpływających na produkcję sebum. Super zdolności nawilżających też nie wykazuje. W dodatku pozostawia na twarzy lekko lepką warstewkę czego szczerze nie lubię oraz najzwyczajniej w świecie ściera się z twarzy i roluje czego nienawidzę w kremach jeszcze bardziej. Dla mnie mimo mieszanej cery nie nadaje się do stosowania ani na dzień ani na noc a już na pewno nie pod makijaż.

Moja cera to baaardzo tlusta strefa T z rozszerzonymi porami i normalna reszta twarzy. Cera bardzo jasna, zaczerwieniona, zwlaszcza w okolicy nosa, nieliczne i male wypryski lub zaskórniki. Krem ma lekka konsystencje, przyjemne pachnie. Stosuje go na dzien i na noc. Od kiedy go uzywam pod podklad to zaobserwowalam ze makijaz lepiej wyglada pod koniec dnia, cera sie przetluszcza ale nie wyglada zle. Skora jest miekka i gladka w dotyku. Krem stosuje razem z tonikiem z tej samej serii. Z pewnoscia dokoncze zakupione opakowanie kremu (co nie czesto sie zdarza). Nie kupie ponownie bo ciagle szukam idealu :).

Nie miałam dużych oczekiwań co do tego kremu a i tak czuję się zawiedziona. Krem wiele obiecuje ale w zasadzie nie robi nic, zmuszam się żeby go zużyć. Nie zauważyłam ani działania normalizującego, ani nawilżającego; dodatkowo pozostawia lepką warstwę i przytłacza zapachem. Dla mnie nie nadaje się pod makijaż, ponieważ się roluje.

Normalizujący krem nawilżający kupiłam ze względu na obietnice producenta. Krem miał matowić , pomagać w pielęgnacji skóry trądzikowej, nawilżać i ogólnie poprawiać wygląd cery. Ma przyjemną konsystencję i bardzo świeży zapach (cytrusowy). To jego jedyne plusy. Innego działania nie zauważyłam. Całkiem dobrze nadaje się jako baza pod makijaż. Nie roluje się, wchłania się dość szybko. Spektakularnego efektu niestety nie daje, nawilżenia także. Za taką cenę niestety nie warto, mimo dość dobrej wydajności.

Nic ciekawego nie orbi, ot takie lepkie mazidło do twarzy. Lepi się, słabo nawilża, nie wpływa na poprawę kondycji skóry, nie zmniejsza przetłuszczania (czasem je nawet zwiększa), roluje się. Jedyny plus to ładny zapach.

Kupiłam go właśnie z myślą o kremie na dzień i sprawdził się na tym stanowisku świetnie. Lekka, żelowa konsystencja. Bardziej od nawilżenia czuć lekkie ściągniecie na twarzy. Po kilku zastosowaniach skóra faktycznie była dłużej matowa. Makijaż nakładałam jak zwykle, nie sprawił mi żadnych trudności. Przyjemny w stosowaniu ale jednak jak za taką cenę kremu spodziewałam się czegoś lepszego.

Mam cerę kapryśną, latem mieszaną, zimą suchą, do tego przez cały rok jest wrażliwa. Latem kupiłam Pure Neroli by trochę ją zmatowić i zapobiec powstawaniu drobnych krostek . Krem ładnie pachnie cytrusami, ma konsystencję żelowo-kremową. U mnie wchłania się w miarę szybko, podkład rozprowadza się ok. Jeżeli chodzi o matowienie- matowi minimalnie, mimo, że cerę mam mieszaną , a nie tłustą. Więc u posiadaczek cery tłustej, w ogóle się nie sprawdzi. Porów nie oczyszcza, więc nie pomaga w walce z małymi niedoskonałościami, nawilżenie przeciętne. Bez podkładu ani na noc się nie nadaje bo skóra jest okropnie lepka, nieprzyjemne uczucie. Przylepiam się do poduszki. Kupiłam latem, jest jesień a ja nie mogę zużyć go do końca. Chyba wyląduje w śmietniku. Dobrze, że kupiłam w promocji, a nie w cenie regularnej. Skład kremu: Aqua/Water, Butylene Glycol, Barosma Betulina Leaf Extract*, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Glycerin*, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract*, Crambe Abyssinica (Abyssinian) Seed Oil*, Niacinamide, Urea, Isopropyl Isostearate*, Isohexadecane, Methylpropanediol, Caprylyl Glycol, Propylene Glycol, Viola Tricolor Extract*, Malva Sylvestris (Wild Mallows) Extract*, Arctium Lappa (Burdock) Leaf Extract*, Sambucus Nigra (Black Elderberry) Flower Extract*, Panthenol, Allantoin, Lactic Acid, Phenoxyethanol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Disodium EDTA, Parfum, Citral, Linalool, Limonene. * składnik pochodzenia naturalnego.

Troszkę się zawiodłam, bo firmę Evree lubię. Krem do tanich nie należał, a i producent naobiecywał górę złota, której do dziś nie widzę :). Krem ma wygodne i higieniczne opakowanie tubkę i obłędny zapach - świeży, cytrusowy. I na tym koniec zalet. Produkt ani nie nawilża (pozostawia lepką, tłustą warstwę), nie nawilża, nie matowi, nie wygładza - poza tym, że pachnie, nie robi nic. Wydajność jest w porządku, bo nie trzeba go nakładać dużo. Rozczarowałam się jednak, bo po pewnym czasie zaczęły mi wyskakiwać pryszcze, więc produkt oddałam mojej mamie - może jej będzie służył lepiej. Mimo regularnego stosowania, nie zauważyłam żadnych efektów, a wręcz miałam wrażenie, że obciąża moją skórę i powoduje przykre niespodzianki. Za tą cenę spodziewałam się lepszego działania.

Dziwny krem. Wchłania się szybko, ale nie matowi. Jakby zostawia lepki film. Słaby pod makijaż, a niedostatecznie nawilżający na noc, więc kiedy go używać?

Zachwycona działaniem toniku Pure Neroli uzupelnilam moją kosmetyczkę o krem nawilżający, żel punktowy i żel oczyszczający do mycia twarzy. Skupmy się na kremie. Jeśli chodzi o opakowanie, to zdecydowanie jestem na tak, jak i przy innych produktach. Kolorystyka i grafika przyciągające wzrok w bardzo przyjemnych dla oka kolorach :) ja osobiście jednak zmniejszyłabym troszkę otwór, gdyż często zdarza mi się wycisnąć zbyt dużo kremu ;) Zapach identyczny jak reszta serii, bardzo fajny i świeży. Produkt sam w sobie ma przyjemną, nie gęstą i lekką konsystencję, błyskawicznie i dokładnie daje się aplikować na twarz. Ma całkiem niezłe wchłanianie, jednak pozostawia na twarzy średnio przyjemny lepki film. Jeśli chodzi o wykonywanie makijażu, to aplikacja podkładu staje się zmorą. Podkład średnio daje się rozsmarowywać. Ja zmuszona byłam mieszać krem z podkładem, tworząc coś w rodzaju kremu BB ;) Jeśli chodzi o działanie na cerę, to niestety nie zauważyłam żadnej poprawy jeśli chodzi o niedoskonałości. Cera jaka była, taka jest. Pod tym względem oceniam produkt bardzo neutralnie, cera jest nawilżona, ale brakuje niwelacji wyprysków.

Mam cerę mieszaną, z tendencją do zapychania (tworzą mi się podskórne grudki), okazjonalnie pryszcze, rozszerzone pory w strefie "T". Nie mam za bardzo problemu z błyszczeniem się (a do tego w sumie nie jestem fanką idealnie matowej skóry). Krem oceniam dobrze, nie zapchał mnie w ogóle, co dla mnie jest ogromnie ważne. Stosuję go wyłącznie na dzień, pod makijaż sprawdza się nieźle, trzeba mu jednak oczywiście dać chwilkę, żeby dobrze się wchłonął. Mam wrażenie, że nawet trochę czyściej wygląda moja cera, ale to może być akurat skutkiem częstszego przebywania na słońcu. Ma konsystencję trochę podchodzącą pod żelową (w każdym razie zdecydowanie nie jest tłuściochem, nie zostawia filmu na skórze). Zapach jest w moim odczuciu świeży, cytrusowy. Nie zostaje na długo na skórze. Krem dobrze się sprawdza szczególnie w okresie letnim - ma lekką konsystencję, więc niepotrzebnie nie obciąża skóry. No i świeży zapach - latem lubię wszystko co cytrusowe :). Opakowanie to solidna tubka ze schudną szatą graficzną, ani na plus, ani na minus.

Kupiłam krem na promocji w Rossmannie 2+2. Mam bardzo tłustą cerę z tendencją do zaskórników i zapychania. Niestety krem okazał się równie dużym niewypałem, co pozostałe kosmetyki z serii pure neroli. Krem ma przyjemną, lekką konsystencję, która przede wszystkim nie zapycha porów. Lekko i gładko się rozprowadza, ale niestety krem jest bardzo niekomfortowy w noszeniu. Mam wrażenie, że nie wchłania się w skórę, tylko zastyga na jej powierzchni tworząc bardzo nieprzyjemną, mega lepką warstwę na twarzy. Cera jest ściągnięta, nieprzyjemnie sklejona. Czuję ten krem na twarzy jak maskę, mam wrażenie, że skóra pod tą warstwą poci się i dusi. Sprawia to, że cera jest poszarzała, nie ma blasku, nie jest mięciutka i sprężysta. Jeżeli chodzi o matowienie, to nie zauważyłam spektakularnych efektów. Mam wręcz wrażenie, że przez to, że skóra nie oddycha, przetłuszcza się jeszcze szybciej. No i ten odrażający zapach... Jak stara, niewyprana ścierka do podłogi. Dodatkowo zapach nie ulatnia się, czuć go cały czas. Podsumowując, krem nie zapycha, ale również nie matowi cery, oblepia ją i obciąża, skóra dusi się. Nie polecam!