Bielenda Hydra Care, Kokos & aloes, Nawilżająca maseczka peel-off 

Nie do końca wiem, jak opisać tę maseczkę. Z jednej strony nie podrażnia wrażliwej cery, po zaschnięciu ładnie się ściąga w jednym kawałku i pozostawia skórę odświeżoną. Jednakże z drugiej strony nie daje obiecywanego efektu nawilżenia, a zapach w niczym nie przypomina kokosa czy chociażby alg. Cena maseczki ok, ale myślę, że mimo to nie warto jej kupować, bo nie daje tego, co obiecuje jej producent.

Bardzo mnie zainteresowała tak niska cena maseczki. Kiedy użyłam po raz pierwszy maseczki bardzo mi się spodobała jej konsystencja, ale nic nie zauważyłam ani odświeżenia, ani nawilżenia. Tylko odczulam jak bym nie miała nałożonej tej maseczki, żadnych nie spełnia warunków. Zalety: -cena -dostępność -ładnie pachnie Wady: -nie spełnia swoich warunków -nie nawilża

Czuć zapach alkoholu i czuć to też na skórze... pell off raczej nie nawilża tylko zluszcza i sciąga! Polecam cerze tłustej albo mieszanej jak lekki peeling i odświeżenie a nie jakiś mega kokosowy zabieg. Duże obietnice. Ściąga się średnio. Trzeba doczyścić. Mnie też nie zachwyca i raczej nie kupię znowu. Buzia ciut gladsza ale woła o krem. Mało wydajna, na szyję nie ma nic.

Moja cera nie ma większego problemu z maseczką peel-off, także nie miałam oporów przy zakupie tego produktu. Cena też skłaniała do tego zakupu, więc do pełni szczęścia brakowało, żeby nawilżył moją suchą skórę twarzy...

Recenzję zacznę od opisu okropnego zapachu tej maseczki. Pachnie mega sztucznie, samym alkoholem, fanki zapachu kokosa niestety nie znajdą go tutaj. Masakra jednym słowem. Konsystencja jest gęsta, żelowa i dobrze rozprowadza się po twarzy. Schnie około 20 minut i bezproblemowo ściąga ją się z twarzy. Na początku bardzo piecze, bo nie było dla mnie miłe i spowodowało dyskomfort. Skóra jest lekko zaczerwieniona, ale widać, że jest wygładzona. Ale to, że lekko podrażnia i okropny zapach skreśliły ją. Nie zamierzam kupować kolejnych opakowań.

Maska w saszetce o modnej grafice przyjemnej dla oka,od oczyszczajacej maski nie oczekuje nie wiadomo jakiego nawilżania, ma robić swoje czyli oczyszczać a jak sie maska sprawdziła-ma ładny lazurowy kolor naprawdę wizualnie przyjemna, niestety dość rzadka jest z przyczepnością nie miałam problemów na szczęście,ilościowo produktu jest w części saszetki za mało jak dla mnie by zaaplikować część saszetki na raz. Ściąganie: o jednym ruchu to zapomnij! Maska odrywa sie w częściach zostają nieestetyczne fragmenty które trzeba usuwać osobno co zajmuje czas. Czy jest tragicznie: nie jest bo buzia gładsza,mamy tu kwas hialuronowy w składzie, jest woda kokosowa, aloes .Maska dobrze spełniła swoją rolę, pozostawiła twarz promienną, niewysuszoną, widocznie odżywioną.  Dodatkowym plusem jest opakowanie, które pozwala na dwa użycia. Jak dla mnie super, za cenę om 3 zł warto spróbować.

Maseczka ma postać gęstego żelu, dobrze się ją nakłada i jak dla mnie to jedyny plus. Zapach jest chemiczny, nieprzyjemny, a po nałożeniu maseczki skóra była podrażniona, piekła.

Maseczkę zakupiłam zachęcona pięknym kokosem, który zerkał na mnie z opakowania, a którego jestem ogromną wielbicielką. To już moja kolejna maseczka z Bielendy typu peel-off, mimo że wcześniej przeżywałam raczej negatywne uczucia, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę w innej wersji. No ale i tutaj nic bardziej pozytywnego mnie nie spotkało. Przede wszystkim próżno szukać po nałożeniu maseczki na twarz pięknej woni kokosa - zamiast tego producent raczy nas ohydnym, chemicznym zapachem, który dość ciężko znieść. Sam produkt łatwo rozprowadza się na twarzy i po około 20 minutach zastyga. Ściągnąć maseczkę jest łatwo, nie rwie się i nie funduje nam dodatkowej depilacji. Co zaś do efektów: niestety ja ich nie zauważyłam. Cera nie była bardziej nawilżona, może jedynie lekko odświeżona. Dla tak marnych rezultatów nie warto fundować takiego koszmaru naszemu zmysłowi powonienia. Raczej chyba na tej masce zakończę moją przygodę z peel-offami z Bielendy.

Maskę dorzuciłam do koszyka przy okazji zakupów w drogerii. Znajdowała się ona wtedy na wyprzedaży, a niska cena i możliwość przetestowania przed jej zniknięciem ze sprzedaży zawsze kusi do testu. Opakowanie to wygodna saszetka podzielona na dwie niezależne części, oddzielone od siebie perforacją. Każda z nich posiada lekkie nacięcie, przez co łatwo je otworzyć i bez pomocy nożyczek. Zapach maski jest ostrą,alkoholową wonią. Jest on średnio przyjemny i trzeba go poprostu przecierpieć. Aromatu kokosa i aloesu brak, a szkoda. Konsystencja to gęsta, galaretkowo-żelowa maź. Całkiem nieźle się rozprowadza i zaczyna lekko przesychać już chwilę po aplikacji. Całkowite jej wyschnięcie zajmuje około 20-30 minut, po czym daje się ona łatwo usunąć- bez rwania drobnych włosków. A jak efekty? Przez pierwszy moment działania maska wywołuje lekkie szczypanie naskórka, które na szczęście ustępuje, a dalsze stosowanie nie sprawia nieprzyjemności. Po jej ściągnięciu skóra jest wyraźnie zmiękczona i wygładzona, oraz sprawia wrażenie poprawy nawilżenia i dotlenienia. Jej koloryt jest bardziej równomierny, zaczerwienienia mniej rzucają się w oczy. Niestety, jej efekt jest bardzo krótkotrwały, gdyż już następnego dnia cera wraca do swojego poprzedniego stanu, co jest dla mnie niesafysfakcjonujące.

O MNIE Mam 30 lat. Moja buzia w strefie T jest jednym błyszczącym obszarem nie do opanowania, już po kilku minutach od umycia świeci się. Dodatkowo mam problem z naczynkami i rozszerzonymi porami. Wypryski zdarzają się u mnie sporadycznie (oczywiście najczęściej w okresie miesiączkowania). Często po użyciu jakiegoś kosmetyku mam uczucie niekomfortowego ściągnięcia. W okolicy ust mam zmarszczki mimiczne. WARUNKI TESTU Maski nakładam 1-2 razy w tygodniu w zależności od pory roku i kondycji mojej cery. Maseczki dobieram w zależności od potrzeb mojej skóry i efektu, który chcę w danym momencie osiągnąć. O KOSMETYKU Produkt zakupiłam w Rossmannie za 3,99 zł. Jest to moje pierwsze opakowanie. Opakowanie: W opakowaniu znajduje się 10 g produktu. Opakowanie to błękitna saszetka o ładnym wyglądzie składająca się z dwóch mniejszych saszetek po 5 g. Na opakowaniu znajduje się przystępny opis w języku polskim i angielskim. Na opakowaniu znajduje się również numer serii oraz data ważności produktu na obu częściach saszetki. Produkt: Produkt jest w formie żelowej dość gęstej maski. Maska fajnie rozprowadza się i w miarę szybko zastyga. Produkt wystarcza na dwie aplikacje. Zapach kosmetyku jest dziwny dość przyjemny kwiatowy choć w pierwszym kontakcie mocno wyczuwalny jest alkohol. Kolor kosmetyku jest wodnisto - błękitny. JAK STOSUJE Wieczorem: Zmywam makijaż, a następnie myję twarz żelem oczyszczającym. Tonizuję twarz wacikiem nasączonym tonikiem. Po oczyszczeniu twarzy nanoszę maskę. UŻYWANE KOSMETYKI - Żel oczyszczający: Have a Eggshell, Cleansing Foam (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,137151,its-skin-have-a-eggshell-cleansing-foam.html). - Tonik: Le Cafe de Beaute, Oczyszczający żel-tonik do skóry tłustej i problematycznej (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,302343,le-cafe-de-beaute-oczyszczajacy-zel-tonik-do-skory-tlustej-i-problematycznej.html) - Żel micelarny: Bielenda, Fresh Juice - żel micelarny do mycia twarzy z bioaktywną wodą cytrusową, detoksykujący (https://bielenda.pl/produkty/fresh-juice-detoksykujacy-zel-micelarny-do-mycia-twarzy-limonka) DZIAŁANIE I EFEKTY Jakoś nie przepadam za drogeryjnymi maskami peel-off. W znaczącej większości przypadków długo schną, a jak już zastygną to przy zdejmowaniu próbują obedrzeć mnie ze skóry. Ta maska ma ten plus, że jest w idealnej proporcji dobrana na jedną aplikację. Dzięki temu na twarzy nie ma zbyt dużej ilości maski i dość szybko wysycha. Fajnie, że maska ma kolor ponieważ wiem, gdzie już ją nałożyłam i w jakiej ilości. Maska przy zdejmowaniu też jest całkiem przyjemna. Fajnie się ją zdejmuje, bo się nie rwie i schodzi w całości, a jednocześnie nie ma problemów z jej odrywaniem od twarzy. Po maseczce buzia jest gładka, i miła w dotyku bez żadnych podrażnień. Niestety po nawożeniu maski odczuwam pieczenie oczu. Prawdopodobnie alkohol dodany do maski paruje i powoduje podrażnienie oczu. Raczej nie kupię PORÓWNANIE DO INNYCH KOSMETYKÓW Jakoś nie przepadam za drogeryjnymi maskami peel-off wolę te wersje profesjonalne.

I jak ja kocham kosmetyki Bielenda tak za żadne skarby już chyba nie polubię się z ich maseczkami w saszetkach. To już czwarta z saszetkowych maseczek od tej firmy, która użyłam czyli maseczka, która ma nawilżyć, odświeżyć i rewitalizować. - Maseczka niezbyt ładnie pachnie, chemicznie, kwaśno ...no daje po nozdrzach... A ja głupia myślałam, że otuli mnie woń kokosa - Maseczka ma galaretkowatą konsystencję, ale z tych gęstszych i ciężko równomiernie ją rozprowadzić - Maseczka zastyga w ... Oj długo... długo i ... jeszcze bardziej długo. Ale zastyga całkowicie, jeeeee - Łatwo ściąga się ją z twarzy nawet jednym pociągnięciem - Przy ściąganiu nie mamy ślinotoku i i gał na wierzchu bo nie zrywa naskórka i nie mamy przy tym też darmowej depilacji skóry - Maska delikatnie nawilża, cera jest miękka i... tak, to wszystko... Nie polecam

Maseczka po nałożeniu spowodowała uczucie pieczenia, więc chyba coś jest nie halo. Jestem niezadowolona. Mam skórę suchą. Nie czułam nawilżenia. Ale skóra po zdjęciu maski nie byłam przesuszona, więc cóż, nie zrobiła nic...

Jedna z lepszych masek peel off jakich używałam. przyjemnie się ją aplikuje, ma żelową konsystencję która dość szybko zastyga. Jej ściąganie należy także do przyjemności gdyż schodzi dużymi płatami oczyszczając przy tym twarz z odstających suchych skórek i drobnych zanieczyszczeń. Po jej zdjęciu skóra jest gładka i świeża. Maska nie przesusza suchej skóry. Bardzo lubię używać jej przed wykonaniem makijażu. Idealna jako przygotowanie skóry do dalszej pielęgnacji.

Nie zauważyłam żadnych efektów po zastosowaniu maseczki, nie czułam że moja skóra jest nawilżona, równie dobrze mogłabym nie użyć maseczki i efekt byłby taki sam. Na pewno nie kupię ponownie.

to maska, która doskonale nawilża skórę. W tej saszetce mamy zawarty kwas hialuronowy oraz izotoniczną wodę kokosową, sok z aloesu, a także trehalozę. Taka saszetka starcza na dwa użycia i przepięknie wygląda. Moim zdaniem jest trochę jej za mało by wystarczyło na równomierne rozprowadzenie na całej twarzy. Jednak dobrze nawilża skórę. Gdy maseczka zaschnie można ją bardzo łatwo zdjąć. Wielkim zaskoczeniem był zapach ! Nie pachnie kokosem!!! Jak to możliwe ? Nastawiałam się na zapach kokosa, a pachnie bardzo świeżo.

Do zakupu skusił mnie fakt, że używam kremu do twarzy z tej samej linii i działa świetnie. Niestety nie można powiedzieć tego o maseczce, która miała nawilżać, a jednak wysusza skórę i mocno ją podrażnia. Dodatkowo bardzo intensywny zapach nie pozwala długo utrzymać jej na twarzy. Jedynym zauważonym przeze mnie działaniem było wywołanie podrażnienia na skórze oraz zerwanie wysuszonych skórek, które nie zostały usunięte wraz z peelingiem z twarzy.

Maseczka przyciągnęła moją uwagę przez swoje błękitne opakowanie. Ogólnie użycie jest bardzo przyjemne, zapach jest bardzo ładny. Dobrze się ją również aplikuje. Myślę, że kiedyś do niej wrócę

Maseczka jest całkiem przyjemna. Łatwa aplikacja, zapach też mi nie przeszkadzał. :) Ściąga się bardzo łatwo i przyjemnie. Zaraz po użyciu skóra była bardzo miękka i gładka. Może jakby stosować ją tak jak na opakowaniu, 2 razy w tygodniu i tak przez dłuższy okres, to efekty byłyby trwalsze.