Bananowa czekoladka ;).
Poznałam ten puder nieco ponad dwa lata temu i od tamtej pory staram się cały czas mieć go pod ręką - i choć nie jest tytanem trwałości i nie grzeszy wydajnością, to jednak lubię go na tyle, że regularnie popełniam zakup ;).
Już na pierwszy rzut oka jest dobrze i zachęcająco - puder przypomina swoim wyglądem tabliczkę czekolady, co dla takich czekoladożerców jak ja jest nie lada gratką ;).Zapach jest dosyć intensywny i trwały (pędzel do pudru pachnie nim, dopóki nie zostanie umyty) i jest bardziej bananowy, niż czekoladowy - ale jest też naprawdę przyjemny i ja bardzo go lubię. Podoba mi się również opakowanie - jest kartonowe, ale porządne, do tego zamykane na magnes, zaś od frontu mamy ''okienko'', przez które widzimy kolor oraz fakturę kosmetyku (i znów uczta dla oczu! ;)).
Formuła produktu jest dla mnie wprost idealna - puder z łatwością można nabrać na duży, puchaty pędzel. Nie pyli nadmiernie, aczkolwiek leciutko się sypie - mam wrażenie, że to przez tę formułę, puder jest dobrze sprasowany, ale przy tym jest aksamitny i lekki, a nie jak kreda.
Banana Chocolate traktuję albo jako puder utrwalający makijaż (przy tych bardziej zastygających podkładach, typu Double Wear EL, Teint Idole Lancome czy HD Liquid Coverage z Catrice) lub jako puder wykończeniowy, zaaplikowany cieniutką warstwą na puder sypki (i ten sposób doskonale sprawdza się przy podkładach odżywczych i rozświetlających, takich jak Vitalumiere Chanel) - i tutaj od razu zaznaczę, że zastosowany bezpośrednio na Vitalumiere nie jest zbyt trwały, moja sucha (!) skóra wyświecała się po jakichś 4h, dlatego bardzo szybko zorientowałam się, że sam w sobie nie matuje na zbyt długo.
Niemniej jednak, przy wypracowaniu metody idealnej dla siebie, efekt niezwykle mnie zadowala - żółtawy kolor pudru doskonale pasuje do mojej ciemniejszej cery, a nie rozjaśnia jej przy tym niemal wcale. Dzięki temu, że jest półtransparentny, optycznie wygładza cerę i nadaje jej takiego rozmytego, perfekcyjnego wyglądu - skóra wygląda idealnie, jest niesamowicie gładka, satynowo matowa (ale nie płaska!), pory są niewidoczne, podobnie jak i puder.
Puder nie podkreśla suchych skórek (ale w sumie rzadko który to robi przy odpowiedniej pielęgnacji), nie wchodzi w załamania skóry, nie warzy się i nie ściera. Nie zauważyłam negatywnego wpływu pudru na moją wrażliwą cerę, mimo dość intensywnego zapachu kosmetyku.
Generalnie, bardzo lubię go używać właśnie ze względu na przyjemny zapach, żółtawy odcień i efekt, jaki daje na mojej suchej cerze - a wierzcie mi, że mało który puder wygląda u mnie tak pięknie i szlachetnie, jak Banana Chocolate z Lovely. Tutaj nawet cena jest wspaniała - puder często można dostać w promocji za 14-16 zł i ja, gdy tylko na takową promocję trafiam, to kupuję od razu 2-3 opakowania, by mieć je w zapasie - a te szybko topnieją z jednego powodu...
Otóż....puder nie należy do wydajnych, nad czym ubolewam :(. Opakowanie zawiera 9g produktu - to niewiele, wbrew pozorom, tym bardziej, że tak, jak wcześniej wspominałam, lubi się osypywać przy nabieraniu na pędzel i faktem jest, że trzeba nałożyć go nieco więcej, niż standardowych pudrów, by uzyskać satysfakcjonujący efekt. To wszystko sprawia, że przy codziennym użytkowaniu bardzo szybko widać denko - u mnie następuje to zwykle po miesiącu...
Ta kiepska wydajność to chyba największa wada tego pudru i warto mieć to na uwadze przy zakupie.
Podsumowując - polubiłam ten puder za wspaniały aromat bananów w czekoladzie, za kolor (wreszcie nie ma tu różowych tonów!) oraz za efekt, jaki daje - aksamitna, mega gładka i ujednolicona cera, bez efektu starej pudernicy, bez ciastkowania i innych tym podobnych atrakcji.
Gdyby był bardziej wydajny (i gdyby stosowany solo lepiej radził sobie z utrwaleniem makijażu i matowieniem cery), to byłby idealny, a tak - mocna czwórka, w szkolnej skali ;).
Na pewno kupię go ponownie - nie umiem bez niego żyć, mimo, że szybko się kończy, Wam również mogę go polecić, aczkolwiek nie oczekujcie od niego Bóg wie czego - to poczciwy i dobry puder wykończeniowy, który umili Wam poranną rutynę cudownym zapachem i odwdzięczy się pięknie wyglądającą skórą, a nie tytan trwałości i matu :).
Polecam serdecznie, zwłaszcza posiadaczkom cer suchych i normalnych!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie