Clarena O2xy Infusion Line, O2xylogic Cream Krem tlenowy o lekkiej konsystencji pianki

Na samym początku kupiłam peeling z Clareny, przekonał mnie. Później zaczęłam stosować kurację Izotekiem i uznałam, że zostanę przy tej marce. Kupiłam dwa kremy, właśnie ten i jeszcze z niebieski z trzema rodzajami kwasu hialuronowego. Myślałam, że tamten jest świetny, ale ten wybił się jeszcze poziom wyżej. Jak przy większości kosmetyków z Clareny największym problemem jest dostępność. Sama kupuję przez kosmetyczkę póki co, ale tak normalnie widuję go tylko czasem na allegro. Produkt też nie jest tani, nawet jak na te markę, ale myślę, że warty swojej ceny. Naprawdę mała ilość wystarcza na posmarowanie całej twarzy, więc opłaca się. Opakowanie proste, szklane, dosyć poręczne. Takie trochę apteczne, nie przepadam za czymś takim, ale to już prawdziwe czepianie się. Krem ma bardzo przyjemną konsystencję- taką trochę musowo- piankową. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu i nadaję się nawet całkiem nieźle pod krem. Zapachem przypomina trochę kremy Nivea, co akurat przypadło mi do gustu. Czy powstrzymuje tworzenie się zmarszczek? Nie mam zielonego pojęcia, jestem ledwo co po dwudziestce, póki co żadnej zmarszczki u siebie nie stwierdziłam. Mimo to moja skóra jest tym kremem zachwycona. Przy Izoteku twarz jest przesuszona, odznaczają się suche skórki, zaczerwienienia i lekka nadwrażliwość nawet na dotyk, do tego dochodzi bolesne napięcie. Z wszystkimi tymi efektami ubocznymi ten krem doskonale daje sobie radę. Po pierwsze doskonale nawilża. Dzięki niemu naskórek wygląda zdrowiej, promienniej, a suche skórki nie odznaczają się aż tak pod napięciem. To głębokie nawilżenie niweluje również napięcie, więc znika przynajmniej część dyskomfortu. Koi drobne ranki i bolesne miejsca, a na to wszystko naprawdę fajnie wygładza. Robi to, czego oczekuję, a nawet trochę więcej. Nie wiem, czy działa przeciwzmarszczkowo, pod tym względem nie mogę polecić, ale dla skóry przesuszonej i przemęczonej nada się idealnie. Kupię jeszcze nie raz :)

Kupiłam mini wersję tego kremu na spróbowanie, na innych portalach były różne opinie, jedne dobre, drugie złe, dlatego wybrałam małą tubkę. Krem ma świeży zapach, fajną konsystencję, minimalnie słabo się rozsmarowuje jednak to nie przeszkadza w nakładaniu, niewielka ilość starczy aby zaaplikować krem na całą twarz. Na mojej cerze sprawdził się perfekcyjnie. Nadaje się jako baza pod makijaż, zazwyczaj nakładam jeszcze puder ryżowy, jednak w tym przypadku nie było to konieczne, fakt faktem mat nie wyglada tak jak po pudrze, jednak sam krem + podkład daje bardzo naturalny efekt, mat w moim przypadku utrzymuje się cały dzień.

Markę Clarena poznałam dzięki kosmetyczce, która poleciła mi krem pod oczy z tej serii. Udało mi się trafić na promocję więc do kremu pod oczy dokupiłam pakiet tej serii czyli krem na dzień i serum. Z każdego kosmetyku jestem bardzo zadowolona. Krem ma konsystencje leciutką troszkę piankową, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Nadaje się pod makijaż. Po długim stosowaniu razem z serum stwierdzam, że moja skóra jest nawilżona, promienna, śmiem twierdzić, że wygładziły się moje zmarszczki. Jestem mamą 9 miesięcznego szkraba i ten krem zaczęłam używać jak tylko przestałam karmić ponieważ moja skóra wręcz się domagała ratunku. Była szara i zmeczona. Krem z serum od razu poprawił stan mojej cery( cera normalna z tendencją do przesuszenia się na policzkach ) stała się nawodniona i zdrowa, ogólnie cera jest tera gładka bez jakiegokolwiek zarzutu . Jedyny minus to brak filtrów UV więc stosuję go teraz na noc.

Bardzo lubię kosmetyki Clareny i stosuję różne od jakiegoś czasu – do twarzy, pod oczy, do różnych obszarów ciała. Lubię je wszystkie, jednak ten zdobył moje serce od pierwszego użycia i bez wątpienia mogę nazwać go swoim ulubieńcem. Na O2xylogic Cream trafiłam przypadkiem. Do zamówienia z innymi produktami Clareny, dostałam jak zwykle kilka próbek, które z przyjemnością zaczęłam testować. Jednak to właśnie dwukrotne użycie O2xylogic sprawiło, że zamówiłam jego pełną wersję. W eleganckim, typowym dla produktów Clareny, słoiczku znajdziemy lekki krem o konsystencji musu (tak, moim zdaniem bliżej mu do musu aniżeli pianki), o specyficznym, ale przyjemnym zapachu, który bardzo przypadł mi do gustu. Krem jest wydajny. Nie trzeba go wiele, aby poczuć jego właściwości. Skóra jest po nim niesamowicie świeża, miękka, gładka, promienna. Kiedy zaczęłam go stosować, miałam bardzo przesuszoną skórę z wyraźnymi suchymi skórkami od ciepłych podmuchów powietrza, ogrzewania oraz lekkiego odwodnienia. O2xylogic już po pierwszym użyciu (!) idealnie sobie z tym poradził. Stosuję go na noc, a rano mam wypoczętą, miękką, gładką buzię. Bez wątpienia mogę użyć tutaj słowo: DOTLENIONĄ. Bo tak właśnie wygląda. A to moim zdaniem pokazuje, że spełnia on swoje zadanie. Należy pamiętać, że to krem więc nie usunie z naszej twarzy widocznych już zmarszczek, bo w tym mogą pomóc tylko masaże lub medycyna estetyczna. Jednak bez wątpienia dotlenia, nawilża oraz optycznie wygładza skórę, a tego przecież ona potrzebuje. Krem nie należy do najtańszych, jak wszystkie kosmetyki Clareny. Jednak ten jest nawet minimalnie droższy od reszty. Cena nie jest zachęcająca, ale jakość produktu jak najbardziej to rekompensuje. Kupując produkty Clareny warto poprosić o próbki produktów, które nas interesują.