Jestem musem łączącym w sobie masła shea i mango z olejami babassu, ryżowym i chia oraz tajemniczą nutą agrestu i czarnego bzu. Dopieszczę Twoją skórę po kąpieli czy w trakcie odprężającego masażu. Sięgaj po mnie zawsze wtedy, gdy będziesz potrzebowała odrobiny relaksu. Jak pachnę? Pachnę jak… czarodziejka! Serio. Jeśli znacie Wiedźmina, to mój zapach jest zapachem jego wielkiej miłości – czarodziejki Yennefer. Soczyste, świeże, zielone nuty agrestu zanurzone w kwiatowym bukiecie dzikiego bzu dają tajemnicze i zmysłowe połączenie - kobiece, z lekką nutą dzikości, pachnące wolnością, miłością, zielenią i wiatrem.
Mam w sobie:
masło shea - głęboko penetruje skórę – odmładza, nawilża, delikatnie ją natłuszcza, łagodzi podrażnienia skóry, stanowi naturalny filtr UV, działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie, zmniejsza rozstępy
olej babassu – nawilża i zmiękcza oraz poprawia elastyczność skóry, wzmacnia jej płaszcz lipidowy, ujędrnia skórę i zwalcza cellulit oraz rozstępy, silny antyoksydant, zwalcza problemy skórne, jest również naturalnym filtrem UV
olej ryżowy - nawilża i delikatnie natłuszcza, oczyszcza i regeneruje skórę oraz odżywia ją dzięki zawartości witamin i minerałów, działa też rozjaśniająco na skórę – niweluje plamy, cienie, wyrównuje koloryt, a dodatkowo reguluje działanie gruczołów łojowych, ma działanie przeciwzapalne i chroni przed promieniowaniem UV
olej mango – idealny do pielęgnacji przesuszonej skóry, ułatwia gojenie się niewielkich ran i podrażnień, nawilża, zawiera witaminy młodości (A, C, E, K i B), które wspomagają syntezę kolagenu i działają przeciwzapalnie
olej chia - łatwo wnika w głąb skóry, dając silne nawilżenie, wzmocnienie jej bariery lipidowej i regenerację, bardzo mocno odmładza - zwalcza wolne rodniki i działa antyoksydacyjnie, redukuje nadwrażliwość skóry, jest super dla cery problematycznej - atopowej, wrażliwej, łuszczącej się, podrażnionej
kwas hialuronowy – eliksir młodości, silnie nawilża skórę i zapobiega utracie jędrności, działa odmładzająco
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Bardzo nietypowy i urzekający. Doskonale się wchłania a skóra jest nawilżona. atutem dla mnie mnie jest połysk, mieni się na skórze złotymi drobinkami w sposób bardzo subtelny .Idealny na lato i nie tylko.
Po pierwsze - to nie jest mus, tylko masełko. Tępe, słabo się rozsmarowuje, ślizga się w całości w opakowaniu. Bardzo niewydajne, na jeden raz zużyłam z 1/6 opakowania, a może i więcej - niestety nie widzę, gdzie jest dno opakowania. Śmieszne za taką cenę - pojemność powinna być co najmniej dwa razy większa.
Po drugie - nie nawilża, po posmarowaniu skóra robi się wręcz tępa i szorstka. Po użyciu zastanawiałam się, czy to na pewno jest mus nawilżający do ciała, czy jakiś balsam do mycia dla tłustej, trądzikowej skóry. Odczucia bardzo nieprzyjemne dla ciała, wysuszone dłonie musiałam od razu posmarować innym balsamem.
Żeby chociaż jeszcze masełko pachniało tym bzem i agrestem... Ech. Pachnie jak zwykła Nivea. Po dłuższym trzymaniu nosa w pudełku można się dowąchać lekko kwaskowego owocowego zapachu. Osoba niewiedząca, że to masełko o zapachu bzu i agrestu nie była w stanie rozszfyrować, czym pachnie.
Użyłam wczoraj raz i na więcej nie mam ochoty. Zużyję do stóp.
I jeszcze jedna sprawa - na opakowaniu jest dużo byków w angielskim, i to na podstawowym poziomie, co nie wystawia dobrej wizytówki BTSG. Polskie hasła, a tym samym wizerunek firmy też niekoniecznie mnie przekonały i nie mam ochoty kupować więcej produktów.
Dostałam próbkę tego musu od sklepu Topestetic za zakupy. Jednak produkt nie przypadł mi do gustu. Przede wszystkim trudno nazwać go musem, to bardziej masło. Jest bardzo gęsty i tępy, ciężko się go rozsmarowuje, jest mało wydajny. Zapach ledwo wyczuwalny, nie zachwycił mnie. Drobinki rozświetlające są ledwo widoczne, na skórze praktycznie niezauważalne.
Pierwsze na co chciałam zwrócić uwagę to konsystencja. Producent nazwał ten kosmetyk musem, myślałam że będzie miał taką właśnie napowietrznioną, lekką konsystencję, ale jest to po prostu dość gęsty krem/balsam. Mimo tego że jest dość gęsty to w ogóle nie jest tłusty, nie natłuszcza, nie lepi się, wchłania się bardzo szybko.
Efekt jaki daje to bardzo dobre nawilżenie, skóra jest taka gładka i bardzo miła w dotyku. Ważne dla mnie jest to że po wchłonięciu się nie znika, tzn. czuje że moja skóra jest nawilżona, a nie że nałożyłam balsam, wchłonął się i znowu czuje potrzebne nałożenia czegoś.
Pięknie pachnie, właśnie to zapach testera sprawił że zdecydowałam się na zakup. Zawiera też lekkie drobinki, nie jest to nic nachalnego, żadnej chamski brokat ale delikatne, rozświetlające drobinki, więc na lato, albo na wieczorne wyjście jest to wg mnie kosmetyk idealny, bo pięknie podkreśla skórę.
Ogromnym minusem jest pojemność tego musu. 100 ml to prawie jak nic w przypadku balsamu do ciała. Zużyłam go w niecały miesiąc. Wydajność na prawdę kiepska. A dodając do tego cenę 47 zł to wychodzi to wszystko na prawdę nieopłacalnie. Jest jeszcze wersja 200 ml ale ona kosztuje ponad 70 zł.
Moim zdaniem nie jest to kosmetyk wart takich pieniędzy. Przynajmniej ja nie mam tak wymagającej skóry i mi dobrze sprawdzają się o wiele tańsze balsamy czy mleczka z Vianka albo Sylveco. Natomiast uważam, że np w jakieś fajnej promocji albo zniżce warto kupić ten mus. I ja jestem skłonna do niego wrócić ale tak jak napisałam wyżej - gdy będzie w promocji.
Fankom Wiedźmina wystarczy chyba fakt, że ten mus pachnie bzem i agrestem, a kto nie chciałby pachnieć jak czarodziejka Yennefer? Właśnie :) Tym, którym nieznana jest twórczość Sapkowskiego mogę napisać, że ten mus jest naprawdę bardzo dobry, ma w swoim składzie masło shea, przeróżne oleje, witaminy, więc nie tylko świetnie natłuści naszą skórę, ale również odżywi i wygładzi. Delikatne drobinki świetnie prezentują się na skórze, zapach jest kolejnym plusem, jest nietuzinkowy i rzadko spotykany, myślę, że wielu kobietom (i ich partnerom) przypadnie do gustu :)