Charlotte Tilbury Hot Lips, Matte Lipstick Matowa pomadka do ust

Moja miłość do tej marki zaczęła się od przypadkowego zakupu kultowej Pillow Talk. Po zużyciu dwóch tamtych szminek, postawiłam na coś nowego, szminki z kolekcji Hot Lips i nie żałuję. O ile Pillow Talk to satynowa szminka, która delikatnie podkreśla naturalne kolor moich ust, tutaj postawiłam na dwa zupełnie różne kolory: - nudziakowy Kim K.W., który ma hmm kolor korektora do twarzy z lekką nutą różu ;) - bordowo-fioletowy Hel's Bells, idealny do makijażu wieczorowego. Kim K.W: To hołd dla Kim Kardashian, więc jest to mocny nudziak, ale nie jest to w 100% matowa pomadka, raczej lekko błyszcząca, dzięki kolorowi optycznie powiększa usta i je rozświetla - taki trochę satynowy efekt. Kolor jest przepiękny, długo takiego szukałam. Idealny do delikatnego makijażu na co dzień lub do wieczorowego, gdy chcemy sobie zrobić mocne oko ;) Hel's Bells: Mocny rock'n'rollowy kolor. Bordo wpadające lekko we fiolet/magenta, na ustach daje niesamowity satynowy efekt. Kocham właśnie takie ciemnobordowe szminki, więc tutaj też trafiłam w 100% z kolorem. Do tego fajne kreski na oczach i makijaż gotowy. Obie szminki są super trwałe, u mnie nie ścierają się przez kilka godzin. Mają przepiękne metalowe opakowania z różowego złota, które super prezentują się na toaletce i wiele przeżyją w damskiej torebce ;) Na pewno wrócę też po inne kolory, mam na oku Liv It Up ;) Szkoda, że w PL dostępne jedynie internetowo, ja część ich kosmetyków kupuję bezpośrednio na stronie CT lub podczas jakichś wypadów zagranicznych :)

Szalenie cenię sobie pomadki Charlotte Tilbury, szczególnie tę w odcieniu Very Victoria - wspaniały matowy nudziak, który bardzo długo utrzymuje się na ustach, nawilża je i generalnie mogłabym o niej mówić tylko w superlatywach. Po dobrym doświadczeniu wyżej opisanej pomadki zakupiłam kolejną, z innej serii i w innym kolorze. Gdy chodzi o właściwości, to wiele się nie różni od Very Victorii, jednak w moim odczuciu jest kapkę gorsza. Na pewno gorzej kryje, pozostawia nieestetyczne smugi po dłuższym czasie noszenia no i kolor ze zdjęcia nie oddaje rzeczywistości - jest sporo jaśniejszy i wpadający bardziej w pomarańcz niż brąz.

Jestem beznadziejną szminko-maniaczką . Nawet nie chce myśleć ile tego mam, ale co chwilę kupuje coś nowego :) Hot Lips- w identycznym opakowaniu jak arcygenialna Matte revolution. Piękne , złote bardzo trwałe opakowanie. Sztyft idealnie ścięty z dwóch stron pozwala na precyzyjną aplikację. Szminki bardzo kremowe , idealnie kryją już przy pierwszej warstwie. Wykończenie jest matowe , jednak usta nie przesuszają się w ciągu dnia. Nie podkreśla również żadnych linii na ustach. Nie zostawiają chemicznego posmaku. Ich trwałość przy jedzeniu i piciu to 7 godzin przy czym zjadają się bardzo równomiernie. Nie wiem czy cała kolekcja jest tak dobra , gdyż wszystkich odcieni nie posiadam. Ręczę jedynie za : Kidmans's kiss- całkowicie matowa pomadka nude w odcieniu jasnej brzoskwini Tell Laura-niby mat jednak wykończenie dość mokre bardzo żywa czerwień z bardzo mocnym tonem pomarańczowym Carina's Love chłodna czerwień z niebieskim pod tonem Bosforth's beaty- piękny chłodny roz z dużą domieszką fioletu Electric popy- bardzo żywa magenta z ciepłym różowym tonem Penelope pink- odcień nude który wygląda jak naturalny odcień naszych ust tylko żywszy :) Jeśli ktoś myślał kiedyś o rozpieszczeniu się szminką od Charlotte polecam którąś z tej kolekcji- świetnie się noszą a dodatkowo zysk od sprzedaży zasila fundację pomagające maltretowanym kobietą. A coż może być lepszego od łączenia przyjemności z pomaganiem :)