W7 On The Rocks, Eye Color Palette Paleta 14 cieni do powiek

Kupiłam ta paletkę zauroczona kolorami jakie posiada. Jest to niewątpliwie kopia drogiej palety ABH, ale czy udana? Tak według mnie jest to dobra kopia oryginału. Patrząc przez pryzmat ceny nawet udana paletka. Cienie ogólnie średniej jakości, dobrze się nakłada wszystkie z wyjątkiem dwóch ciemnych zieleni, te są jak z innego opakowania suche i kredowe w odczuciu. Brzydko się zachowują na powiece, ciężko się nimi pracuje, no jednym słowem słabe. Ale cała reszta to naprawdę fajne cienie. Mięciutkie lekko masełkowate. Średnio napigmentowane. Nie osypują się, ładnie wyglądają, nie powodują zbrylania. Zwłaszcza piękne są te dwa kolory brokatowe. Naprawdę cudeńka. Ciekawy jest również najjaśniejszy cień w palecie. Po nałożeniu daje efekt turbo pigmentu w odcieniu jasniutkiego różu. Kolory są na tyle zróżnicowane że można nimi wykonać makijaż dzienny jak i wieczorowy. Paletka warta polecenia dla osób którym podobają się tego typu kolory ale obejdą się w makijażu bez tych ciemnych zieleni a, szkoda bo wyglądają naprawdę fajnie. Można się pokusić o użycie tych dwóch kolorów jednak tylko po przez metodę wciskania nigdy blendowania.

Paletkę kupiłam w celu sprawdzenia czy odnajdę się w tej kolorystyce. Jestem z niej bardzo zadowolona, ponieważ wstępnie chciałam używać jej a później skusić się na Anastazję, aczkolwiek nie potrzebuje jej bo paletka W7 wystarcza mi i mnie zadowala, niestety założyłam, że będzie to średnia jakość, w kierunku słabej a okazała się przyjemną, dobrą dodatkową paletką. Recenzję zacznę od opisu ceny i dostępności paletka kosztuje max 25 zł, można ją kupić online w drogeriach oraz stacjonarnie często bywa w TKmaxxach. Niska cena zachęca do zakupu. Na pierwszy rzut oka widać, że paletka jest inspirowana paletką ABH Subculture, ale to właśnie z tego znana jest marka W7. Paletka jest zapakowana w kartonowe opakowanie, posiada spore lusterko oraz pędzel dwustronny. Pędzel nie jest najgorszy, używam go do malowania dolnej części powieki. Jest dość twardy, ale można wykorzystać jak ma się chęci oraz umiejętności. Paleta zawiera 14 cieni, gdzie 3 z nich są błyszczące. Sugar rim jest o tyle ciekawy, że w palecie wygląda na bardzo baldy róż, a na powiece odbija światło na fioletowo. Wygląda bardzo przyjemnie na oku, drobinek odbijających światło jest kilka, daje subtelny efekt błysku. Cienie Champagne toast oraz espresso martini to typowe błyskotki, cienie foliowe. Na powiece wyglądają tak samo jak w palcie. Pozostałe cienie są matowe i mają taką samą formułę, nie osypują się, wyglądają bardzo dobrze na powiecie. W przeciwieństwie do cieni błyszczących nie rolują się i po kilku godzinach wyglądają tak samo jak od razu po nałożeniu. Zdecydowanie słabymi ogniwami tej paletki są cienie błyszczące, na pewno nie przypadną do gustu osobom, które mają do czynienia z paletką Hudy czy turbo pigmentami, aczkolwiek należy mieć na uwadze, że jest to paletka za około 20-25zł. Ja bardzo często po nią sięgam i używam matów, które są specyficzne i nie popularne. Ciężko o paletkę, która zawiera takie kolory cieni jak dokładnie ta.Uważam, że paletkę tą warto kupić jako dodatkowa paleta z nietypowymi cieniami matowymi. Błyski można sobie odpuścić. Reasumując paletka ma swoje wady oraz zalety, trwałość cieni wystarczy do makijaży dziennych, do wieczorowych absolutnie się nie nadaje, ze względu na to, że po 8-9 cienie zaczynają rolować się i tracą na pigmentacji. Aby podpić pigmentacji cieni należy użyć bazy i prezentują się świetnie.

Dobrze dobrana kolorystyka, cienie można użyć do makijażu dziennego jak i wieczorowe go. Przy dobrej bazie pod cienie można ładnie zbudować kolor. Jedyny minus: bardzo się osypują

Znalazłam te cienie na Allegro, zaryzykowałam i zamówiłam. Drogie nie były a ostatnio szukałam ciepłych odcienie żółci, które akurat były w tej paletce. Nie spodziewałam się że tak pozytywnie mnie zaskoczą te cienie. Są dobrze napigmentowane, kolory są boskie, długo wytrzymują na oku no i te żółcie!!! Opakowanie magnetyczne łatwo się używa, ma lusterko bardzo dobrej jakości i pędzelek. Używam ich codziennie a ciągle wyglądają jak nowe. Polecam je wszystkim

Nie miałam dużych oczekiwań co do tej palety, tym bardziej, że kupiłam ją za niecałe dwadzieścia złotych. A tu takie zaskoczenie! Cienie są świetnej konsystencji, śmiało mogę ją (konsytencję) porównać do cieni z Morphe. Cienie mają super pigmentację, fajnie się nimi blenduję. Trochę się osypują, ale mi to akurat nie przeszkadza, bo wystarczy tylko jeden ruch pędzlem i po problemie. Zostają na swoim miejscu na powiece, nie zlewają się z innymi. Opakowanie solidne, na magnes. Jedynie pędzelek nie nadaje się do malowania. Polecam.

Paleta "inspirowana" Subculture ABH. Bardzo ładne kolory o porządnej pigmentacji - jedne wypadają lepiej, inne gorzej jednak w ogólnym rozrachunku na plus. Zielenie są zdecydowanym bublem - odklejają się, nie dają się budować. Zostaje tylko użycie na mokro. Pozostałe kolory są lepsze. Ogólnie cienie blendują się bardzo dobrze. Metaliki świetnie się prezentują na mokrej bazie, duochrome ma cudny odcień. Dołączony pędzelek nie jest aż tak bardzo fatalny ;) Pudełko kartonowe lekkie, dość tandetne, ale za tą kwotę... nie dziwię się. Kosztowała 20zł i uważam, że naprawdę warto się skusić.