Orientana Hydrokuracja z szafranem 

Bardzo dobry nawilżający krem. Bardzo dobrze nawilżył mega suchą skórę. Stosuje na twarz - nie wyświeca skóry. Bogata konsystencja ale kompletnie nie obciążają nawet pod makijaż. To moje 5+ opakowanie i całym sercem polecam, dla skóry suchej i wrażliwej nie znalazłam lepszego produktu.

Krem o żelowej konsystencji, który moja sucha skóra dosłownie pije. Ma przyjemny lekki zapach. Działanie lekkie i mega nawadniające, idealny pod makijaż. Najlepszy krem do twarzy jaki miałam, nie jest lepki na skórze. Skład fantastyczny

Bardzo mała tubka z zakrętką. Kosmetyk ma żelową konsystencję o pomarańczowym kolorze i delikatnym zapachu. Sam żel jest naturalny, a w składzie znajdziemy szafran (wygładza, odżywia), aloes (nawilża i łagodzi), glicerynę czy wodę z róży damasceńskiej. Żel szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Ładnie nawilża i wygładza cerę. Świetnie koi skórę, odżywia i napina jednocześnie. Dodatkowo nadaje się pod makijaż. Wydajność ze względu na małe opakowanie raczej średnia. Polecam.

Hydrokuracja z szafranem marki orientana to krem o żelowej konsystencji, idealny do cery potrzebującej nawilżenia. Zawiera 97,5% naturalnych składników. Konsystencja lekka - żelowa sprawie, że produkt fajnie się wchłania. Ma delikatny kwiatowy zapach, który uprzyjemnia używanie. ???? Dzięki temu produktowi skóra jest odżywiona, miękka w dotyku oraz wygląda zdrowo i promiennie.

Lubię naturalne kosmetyki często sięgam po markę Orientana i mam swoich ulubieńców. W tym przypadku średnio jestem zadowolona, więcej szczegółów w dalszej części recenzji. Tradycyjnie skromna, minimalistyczna szata graficzna opakowania w kolorze białym z wizerunkiem szafranu składnika głównego serum. Tubka z miękkiego plastiku z nakrętką pod którą znajduje się sreberko. Wszystko dodatkowo zabezpieczone kartonikiem z wszystkimi czytelnymi informacjami dotyczącymi produktu. Tubka ma pojemność 30 g, PAO 6 miesięcy od momentu pierwszego otwarcia. Serum można stosować na dzień i na noc, nakładając punktowo lub na całą twarz pod krem. Konsystencja galaretki w mocno żółtym kolorze, barwi twarz na żółtko co wygląda dość dziwnie ale szybko znika pod warstwą podkładu, dobrze dogaduje się z makijażem. Punktowo grubszą warstwę nakładam na noc będąc w domu, żel gdy przyschnie barwi skórę i zostaje "strupek" w tym czasie większe zmiany skórne zmniejszają się, zasychają i całkowicie znikają. Produkt jest dość wydajny, wystarczy niewielka ilość nakładanego produktu. Zapach jest mocny, orientalny i nie każdemu może odpowiadać. Żel/serum spisuje się raz lepiej raz gorzej. Należy pamiętać o umiarze w stosowaniu, inaczej lepi się, a twarz nabiera żółtego odcienia i wyglądamy na chorych. Stosowałam jedno opakowanie kilka miesięcy i nie wiem czy kupię ponownie kolejne opakowanie.

Rewelacyjny krem pod makijaż, ale używam go również poszukując ratunku i ukojenia, kiedy cera płata mi figle. Bardzo lekka formuła szybko się wchłania i co dla mnie ważne - nie zapycha. Odżywia i łagodzi. Fajnie nawilża i wygładza. Jest bardzo wydajny. Nie roluje się i całkiem dobrze nawilża. Myślę że warto go wypróbować, jest uniwersalny w każdym wieku

Po kilku tygodniach testów mogę stwierdzić, że jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku. Skóra jest uspokojona i zregenerowana, wygląda zdrowiej i młodziej. Jest nawilżona, a strefa T nie jest obciążona. Dodam że wiele kosmetyków mi nie służy więc tym bardziej polecam

Uwielbiam kosmetyki naturalne, w tym produkty Orientany bardzo lubię. W widoczny, zauważalny sposób wpływa na poprawę kondycji skóry, ma bardzo dobry skład. Myślę że to dobry wybór, ja zakupu nie żałuję i chętnie kupię inne kremy Orientany

Moja mieszana cera, wymaga dużego nawilżenia. Zamówiłam z tej serii krem i kurację hydrożelową. Konsystencja tego produktu jest ciekawa i przyjemna w nakładaniu. Wchłania się bardzo szybko. Ma kolor żółty ale nie robi plam. Niestety solo taka kuracja to za mało. Nakładałam ją na noc ponieważ na dzień wolę stosować krem. Na hydro kurację musiałabym nalożyć krem i jeszcze spf to dla mnie za dużo. Wieczorem na tą kurację nakładałam olej i było super. Jednak spektakularnego nawilżenia nie zauważyłam. (Bogaty krem z tej serii wypadł o wiele, wiele lepiej) Zapach, hymmm szafran ma troche inny zapach. Nie trafił w mój gust. (Że tak powiem, pachnie mi starszą wypudrowaną i wypachnioną panią używającą stanowczo za dużo zapachowych rzeczy na sb, jeśli wiecie oco mi chodzi????) opakowanie jest ok ja preferuje opakowanie gdzie nie muszę wsadzać paluchów do środka. Jednak plastik to plastik. W użytkowaniu jest ok. Wygląd opakowania jedynie jakoś nie powala jak na orientanę.

Lubię stosować tą kurację z samego rana. Dodaje mojej skórze blasku i doskonale ją odżywia. Żółtawa konsystencja, w formie takiego żelu świetnie się wchłania i nie robi plam. Moja cera z przebarwieniami pokochała ten produkt, stała się taka promienna i ma dobrze wyrównany koloryt. Zauważyłam, że kuracja bardzo dobrze łagodzi moją skórę, koi ją i wygładza. Jestem bardzo bardzo zadowolona. Mój makijaż świetnie się sprawdza na tej bazie. trzyma się cały dzień. A moja skóra jest idealnie rozpieszczona hydro kuracją z szafranem. :)

Dawno się tak nie cieszyłam widząc, że mam już tylko końcówkę jakiegoś kosmetyku. Naprawdę. Co to było, to ja nie wiem. Czułam się dokładnie tak samo, gdy skończył mi się macerat z marchwi. Z tą różnicą, że w tamtym przypadku mogłam dozować ilość maceratu, co za tym idzie intensywność koloru produktu, do którego go dodawałam. Tutaj zaś musiałam (mogłam wyrzucić, ale było mi żal jak zawsze, gdy kosmetyk mi się nie sprawdza, ale mnie nie podrażnia) smarować się wściekle żółto-pomarańczową, kleistą mazią, która brudziła mi pościel i ręcznik. Fakt, nie podrażniała, ale też kompletnie nic dobrego z moją cerą nie robiła (a miała łagodzić i nie wiadomo co). Cieszę się tylko z tego, że kupiłam ten produkt na promocji -70%.

Tak jak w przypadku kremu z tej serii zapach jest bardzo dziwny i specyficzny. Druga nietypową cechą jest kolor- żółty- barwi skórę i palce, którymi się aplikuje produkt. W przypadku mojej cery, dosyć suchej, kompletnie się nie sprawdził. Po nałożeniu miałam tak ściągnięta twarz, że musiałam biec z pokoju do łazienki by nałożyć na to krem. Plusem jest z pewnością to, że bardzo szybko się wchłania i nie lepi się, ale efekt ściągnięcia skóry niestety mocno daje się odczuć. Ze względu na to, że skład jest dobry i z pewnością tego szafranu jest sporo, to potraktuje ten produkt jako dodatkowy krok w mojej pielęgnacji. Kremu ani serum nie zastąpi ale w koszu też nie wyląduje. #zerowaste

Hydrokuracje otrzymałam w boxie kosmetycznym.Kosmetyki Orientany lubię przede wszystkim za naturalny skład ale też w większości z ich działania jestem zadowolona., tutaj jednak z zachwytu nie piałam. Opakowanie schludne, utrzymane w białej kolorystyce z fioletowymi dodatkami. Tubka jest miękka, zawiera 30 ml kuracji, zaopatrzona jest w zakrętkę na której można ją postawić. Otwór dozujący wydaje się w porządku, jednak u mnie ciężko się wyciska zawartość. Konsystencja jest żelowa, galaretowata w transparentno żółtym kolorze. Kolor ten jak na kosmetyk pielęgnacyjny do twarzy wydał mi się bardzo dziwny i nie przemawia do mnie pozytywnie ponieważ moja cera nabiera po nim żółtego nienaturalnego odcienia. Zupełnie mi to nie odpowiada, jednak znika on po nałożeniu kremu BB czy podkładu. Zapach intensywny i bardzo specyficzny ,ostro orientalny. Moim nozdrzom nie spasował od pierwszego stosowania kuracji, ale po czasie się do niego przyzwyczaiłam i nie działa już na mnie drażniąco. Skład jest naturalny, z dużą ilością substancji aktywnych: woda, destylat z róży damasceńskiej, gliceryna, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z korzenia lukrecji, ekstrakt z korzenia kurkumy, wyciąg z zielonej herbaty, ekstrakt z marzanny indyjskiej, ekstrakt z drzewa sandałowego, ekstrakt z ogórka, ekstrakt z gumy kamforowej, ekstrakt z brahmi, ekstrakt z szafranu, ekstrakt z mięty, plus kilka konserwantów. Kuracje stosowałam dwa razy dziennie pod krem. Produkt przyjemnie rozprowadza się na skórze,, ale pozostawia mocno kleistą warstwę na której wchłonięcie trzeba poczekać dobre kilkanaście minut.Po kilku użyciach nie czekałam na jej wchłoniecie tylko od razu aplikowałam krem, który dobrze łączy się z kuracją i nie występuje żadne rolowanie czy warzenie się produktów. Stosowałam ją pod makijaż i nie zauważyłam by negatywnie wpływała na jego trwałość. Samo działanie serum jest dla mnie mocno przeciętne.Nie zauważyłam większego nawilżenia skóry, chyba większą robotę robił krem który na nie aplikowałam. Wyrównanie kolorytu i zmniejszenie intensywności przebarwień również nie miało miejsca. Na plus że cera była wygładzona, bez objawów przesuszeń, Kuracja delikatnie napina skórę, ale bez uczucia jej nadmiernego ściągnięcia. Hydrokuracja z szafranem krzywdy mojej cerze nie wyrządziła, ale też nie wpłynęła na jest stan w żaden pozytywny sposób. Konsystencja niezbyt przypadła mi do gustu a działanie było mało widoczne. Nie jest to kosmetyk który na tyle mnie zachwycił bym zdecydowała się na kolejny zakup.

Hydrokuracja z Szafranem ma bardzo lekką żelową konsystencję, która szybko się wchłania i nie pozostawia lepkości na skórze. Idealnie nadaje się do każdego typu cery. Skóra od razu jest nawilżoną i odżywiona. Szafran zawarty w składzie ma działanie przeciwstarzeniowe, świetnie działa na moje zmarszczki.

bardzo wydajny produkt, zuzylam juz jedno opakowanie i przy mojej suchej skorze sprawdza sie swietnie, dodatkowo stosuje rowniez maseczke z szafranem z tej serii i uzupelnia ona swietnie ten zel.

Zachęcona pozytywnymi opiniami zakupiłam i przetestowałam, ale swoim działaniem szczególnego wrażenia na mnie nie zrobił. Plusy to z pewnością dobry , naturalny skład, nawilżanie skóry i delikatne napinanie. Poza tym zaczynają się schody... W szczególności zapach jest mocno specyficzny (ale to już typowa cecha ajurwedy - albo się ją kocha, albo...) Podsumowując, nie rozumiem do dzisiaj tych zachwytów nad tym produktem. Uważam, że orientana ma sporo o wiele lepszych kremów, aniżeli ten akurat więc za tę kasę lepiej kupić coś fajniejszego.

Ma skórę tłustą/mieszaną mocno odwodnioną, łzs, skłonność do trądziku i rozszerzonych porów. Hydrokuracja miała za zadanie nawilżyć moją odwodnioną skórę i nie nasilić problemów o których wyżej wspomniałam. Jest to czysty humektant więc też stosowałam go zawsze pod krem lub olej, nigdy solo aby dodatkowo nie odwodnić sobie skóry. Sam produkt ma ciemny kolor (trochę go widać na jasnej skórze), intensywny ale naturalny zapach, nieco lepką formułę. Jednak po nałożeniu na wierzch kremu lepkość i kolor znikają, a pojawia się fajne nawilżenie. Nawilżenie jakie daje nie jest krótkotrwałym efektem jak w przypadku koreańskich masek całonocnych (które są totalnymi bublami u mnie), tylko skóra na dłużej pozostaje miękka, bardziej odporna na niekorzystną pogodę (wiatr), ma świeży jasny kolor. Po zakończeniu tubki miałam zdecydowanie ładniejszą skórę, efekt nie zniknął od razu po odstawieniu produktu. A to się dla mnie bardzo liczy. Mam też wrażenie, że w czasie stosowania produktu wypryski i podrażnienia znacznie szybciej się goiły. Pory wyglądały ładnie, nie zauważyłam żadnego rozpulchnienia czy zaskórników zamkniętych.

Do tego produktu miałam dwa podejścia. Zaczęłam go stosować, ale jakoś nie przypadł mi do gustu jednak po przeczytaniu wielu dobrych opinii na jego temat, postanowiłam dać mu drugą szansę. Lubię zużywać kosmetyki do końca, więc postanowiłam ten także zużyć. Hydrokuracja ma bursztynowy kolor, który bardzo barwi skórę, co nie przypadło mi do gustu. Ma bardzo intensywny zapach, który jak dla mnie jest dość uciążliwy. Plusem jest to, że jest bardzo wydajny. Mam skórę suchą z trądzikiem. Kosmetyk ten nie nawilżył mi wystarczająco buzi. Nie zauważyłam także poprawy stanu niedoskonałości.