Tune Bronzing Powder Puder brązujący

Kupiłam razem z paletka na promocji, bo licznych zachwytach na YouTube. Mnie niestety nie zachwycił, począwszy od koloru, który jest ciepło pomaranczowy, proszę wybaczyć nie pamiętam teraz jaki miałam odcień, oddałam go mamie. Pyli się przeokrutne, kolor ciepło pomaranczowy, pigmentacja bardzo słaba, a opakowanie tanie i tandetne. Pomimo iż zakupiłam w cenie promocyjnej i tak uważam to za zmarnowane pieniądze. Nie polecam.

Puder brązujący Note Neutral to mój hit! Jest to odcień skóry, tworzy idealny cień nie za ciepły nie za chłodny, brak pomarańczowych i fioletowych tonów, nie jest pudrowy, jest jedwabisty, idealnie stapia się z podkładem. Wygląda jakby był na twarzy od zawsze, naturalnie!

Kolor Cool Composer, który posiadam, jest kolorem idealnym, chłodnym, ale nie szarym i błotnistym, idealnym do konturowania. Pigmentacja jest wyważona, ani za mocna, robiąca plamy, ani zbyt słaba - idealna do stworzenia na twarzy cienia. Produkt łatwo się rozciera, troszkę się pyli w opakowaniu, nie znika w ciągu dnia. Trzeba się naprawdę bardzo postarać, żeby z nim przesadzić i osiągnąć karykaturalny efekt, będzie on więc dobrym wyborem dla osób początkujących, które nie mają wprawy w nakładaniu bronzera, lub też osób, które nie są fanami rzucającego się w oczy konturowania. On robi co ma robić, konturuje, ale nie krzyczy: "eeeej ja tu jestem!" Jedynym minusem może być cena, ale za tę jakość wart jest każdej wydanej złotówki

Posiadam bronzer w odcieniu Note Neutral, świetny w odcieniu, matowy bronzer nadający się i do konturowania, i do omiatania twarzy. Tonacja jest rzeczywiście neutralna, co jest dla mnie wielką zaletą, bo ten ton idealnie dopasowuje się do mojej karnacji. Co nieco o kolorystyce: w całej gamie bronzerów wielkim plusem jest podział na kilka wariantów wykończeń: mamy maty i odcień z drobinkami, jest też podział na tonacje ciepłe, neutralne i chłodne. Za to wielki plus. To, czego mi jednak brakuje, to zróżnicowanie pod względem intensywności - tak żeby w obrębie tonacji był odcień dla ciemniejszych karnacji i dla jaśniejszych. Note Neutral jest dla mnie minimalnie za jasny, muszę go sporo nałożyć, żeby dawał efekt widocznego konturu - brak mi więc jakiejś intensywniejszej wersji. Pigmentacja - może niektórzy się oburzą, ale nie jest szalona. To raczej bronzer o średniej pigmentacji, którego efekt możemy stopniować dokładając - dobrze się temu poddaje. Nie jest to jednak nic, co od pierwszego machnięcia pędzlem da nam mocny efekt. Być może po prostu jestem przyzwyczajona do bronzerów o silniejszej pigmentacji, których w efekcie nakładam mniej i lżejszą ręką, ten jest jak najbardziej ok, po prostu wolę pracować z pudrami dającymi od razu mocniejszy efekt. Plusem jest natomiast to, że osoba początkująca będzie zachwycona, bo puder jest łatwy i przyjemny we współpracy, nie narobi plam ani bałaganu na twarzy. Nawet niewprawna ręka da sobie z nim radę. Dla mnie niestety ta konieczność dokładania sprawia, że produkt nie jest wydajny (używam jakieś dwa tygodnie, a wygrzebałam już sporo). Konsystencja - przyjemna, lekko tylko pyląca (minimalnie - na przykład bronzer z palety do konturowania Affect pylił w sposób wręcz niedopuszczalny). Bardzo gładko się rozprowadza, pod tym względem to ideał bronzera: idealne blendowanie, przenikanie z innymi produktami. Jedynie stawia opór na mocniej przypudrowanym policzku, ale to już zależy od pudru, jakiego wcześniej użyjemy, trzeba samemu eksperymentować. Na sypkim Laura Mercier, gdy nałożyłam go trochę mocniej gruntując skórę puszkiem, bronzer totalnie nie chciał się przyklejać, ale absolutnie nie dawał plam czy smug, po prostu zostawiał jeszcze delikatniejszy kolor. Trwałość - zupełnie bez zarzutu, cały dzień kontur jest utrzymany idealnie. Opakowanie - mamy do wyboru opakowanie tradycyjne, zamykane, albo wkład - blister, który jest nieco tańszy. Ja mam całe tony kosmetyków, które trzymam w szufladach, więc opakowanie nie robiło mi różnicy, dlatego wybrałam blister. Pomyślałam że jeśli bronzer sprawdzi mi się na tyle, żeby go ponownie kupować, sprawię go sobie w porządnym opakowaniu ;) Cena - moim zdaniem jest nieuzasadniona, jakość produktu jest dobra, ale nie aż tak, żeby uzasadniało to taką kwotę. Powiem tak: bronzery równie dobrej jakości kupowałam w o wiele niższej cenie, więc w tym przypadku jest ona po prostu za wysoka. Płacimy też za nowość na rynku robiącą spory szum w internecie, wypromowaną na rewelacyjnej jakości wcześniejszej palecie cieni - mam wrażenie że firma poszła za ciosem i tanio nie będzie ;) Nie wiem, czy będę kupować ponownie ten konkretny odcień - mam podobnie dobrych zawodników w mojej szufladzie, kupionych w niższej cenie. Ale kusi mnie odcień do konturowania Cool Composer i typowy do ocieplania (uwielbiam lekko ocieplające bronzery) Tandazing. Na te dwa być może się skuszę. Czy warto? Jeśli szukacie dobrej jakości i cena Was nie odstrasza, czemu nie. Ja z racji miliardów kosmetyków w moich zasobach stałam się dość wybredna i uczciwie powiem, że nie wiem, czy jest wart takiej ceny. Dla mnie jest trochę zbyt mało intensywny. Ale obiektywnie - dobry produkt, łatwy we współpracy szczególnie dla początkujących i gdy marzy nam się idealnie naturalny efekt. (moja karnacja: jasna, ale nie blada, neutralna)