Długo się zastanawiałam, czy potrzebuję paletki z Charlotte. Kolorystyka Exaggereyes najbardziej mi pasowała ze wszystkich jej quadów, więc koniec końców przy jakiejś promocji stwierdziłam, że raz się żyje i zdecydowałam się na zakup.
Jeśli chodzi o sferę wizualną to tutaj wszystko jest super. Opakowanie jest piękne, wygląda ekskluzywnie, tutaj jestem bardzo zadowolona. Szkoda tylko, że zawartość jest rozczarowująca.
Paleta zawiera 4 cienie, 1 bardzo drobinkowy, o plastelinowej konsystencji, 2 satynowo-błyszczące i jeden najciemniejszy matowy. Cienie w mojej ocenie nie do końca grają ze sobą kolorystycznie, to znaczy te 3 błyszczące tak, ale ten najciemniejszy mógłby być bardziej neutralny, jest natomiast dość ciepły co mi osobiście nie do końca odpowiada. Napiszę jednak o każdym cieniu osobno, żeby objaśnić, skąd moja ocena jest taka, a nie inna.
Zacznijmy więc od cienia numer 1 czyli prime który leży w górnym lewym rogu. Cień jest jasny i błyszczący, niby ma być to prime, ale ja nie widzę prajmowania sobie powieki błyszczącym kolorem, aczkolwiek pracuje się z nim ok. Nałożony pędzlem wygląda gorzej, niż nałożony palcem, co mi osobiście przeszkadza, ale jednak pędzlem też da się go nałożyć. Ogólnie ten cień oceniam jako ok jakość, żadnego szału, ale jest w porządku.
Drugi cień nr 2 enlarge - ten jest podobny w konsystencji do pierwszego, pędzlem naklada się go w porządku, ale nałożony palcem wygląda lepiej. Generalnie również bez szału, ale pracuje się z nim dobrze, więc nie będę się specjalnie czepiać.
Cień nr 3 define z prawego dolnego rogu to jest odcień matowy, niestety jestem zawiedziona jego konsystencją, jest talkowy, źle się rozprowadza na powiece, źle się z nim pracuje. Używałam do niego pędzli Maxineczki, Maca 217 i Zoevy 227 i za każdym razem jak próbowałam zaznaczyć nim załamanie powieki to wychodziło całe pomazane, cień robi prześwity, nie rozkłada się dobrze i nie blenduje się dobrze. Odcień wg mnie też nie do końca pasuje do tej palety, jest zbyt ciepły w stosunku do pozostałych 3. Ten cień to dla mnie bubel i nie mam ochoty go używać.
Ostatni cień, numer 4 czyli gwiazdka tej paletki, którą producent opisał jako 'pop' to faktycznie jest taki odcień, który robi szał na oku. Jego konsystencja to jest coś na kształt glitteru zatopionego w kremie, można go wcisnąć palcem, to nie do końca jest krem, ale no coś jak półkrem, ciężko opisać tą konsystencję. Na minus jednak jest to, że żaden pędzel nie podnosi jej z opakowania, więc za każdym razem, jak chcę go nałożyć na powiekę, to muszę to zrobić palcem. Nie po to mam pędzle, żeby musieć sobie cienie nakładać palcami, to po pierwsze. Po drugie z racji swojej konsystencji takiej jakby trochę mokrej nie mam mowy, żeby ten cień utrzymał się na moich powiekach cały dzień. Ja mam 'pocące się' powieki i potrzebuję bazy i używam jej oczywiście, jednak ten cień nawet na bazie po kilku godzinach jest zebrany w linii na środku powieki. Nie jest to jakoś mocno zauważalne, ale jednak jest i nie takiej jakości spodziewałam się po palecie za tyle kasy. Jeśli chodzi o jego wykończenie i to, jak wygląda, to rzeczywiście jest to gwiazda tego zestawienia, świeci się cudnie i robi robotę, tylko co z tego, skoro w moim odczuciu jest niedopracowany i nietrwały.
Generalnie czuję się rozczarowana, paletka mnie nie zachwyciła. Ten cień pop jest piękny, ale rownie dobrze mogłabym sobie użyć stila magnificent metals albo cień kremowy z hourglass i przynajmniej by mi się to lepiej utrzymało, a tutaj po prostu efekt po kilku godzinach jest słaby. Najciemniejszy cień z palety to jest porażka na całej linii, a pozostałe 2 to są takie normalne niczym nie wyróżniające się cienie, znam lepsze. Kupiłam swoją paletkę bezpośrednio od Charlotte i przyznaję ze gdyby nie to, to miałabym podejrzenia, że może mam jakąś podróbkę, bo jakośc jest taka sobie. Czuję się zawiedziona i wiem, że palety Charlotte już więcej nie kupię, a tej będę się pozbywać, bo nie mam ochoty jej używać, mam lepsze cienie w kolekcji.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie