Purito Seoul Sea Buckthorn Vital 70 Cream Krem z rokitnikiem

Mam jakieś słabe skojarzenia ogólnie z tą marką i wszystko czego nie dotknęłam było po prostu przeciętne, ten krem zakupiłam w trakcie dużej promocji więc żal było nie brać. Krem zamknięty jest w bardzo typowym dla siebie opakowaniu miękkiej tubce, kolorystycznie dobranej do głównego składnika danego kremu z korkiem na końcu. Krem ma postać bardziej takiego mlecznego żelu, przepięknie ślizga się po skórze, dość szybko się wchłania, pozostawia lekkie glow, które dość szybko znika z twarzy. Ja stosuję na noc jako domknięcie pielęgnacji i bardzo dobrze sprawdza się w takim celu. Rano skóra jest uspokojona, mocno napita, taka jakby bardziej pulchna w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jakby była wypełniona wodą od środka. Bardzo podoba mi sie ten efekt. Dodatkowo jeśli ktoś ma problemy z przebarwieniami lub zmianami skórnymi ten żel jest dobry, bo nie powoduje zapychania porów ani kolejnych nowych zmian na skórze, plus lekko działa na przebarwienia przynajmniej w moim przypadku z uwagi na bogactwo witaminy C:) Nie wiem czy kupię ponownie b szukam samych perełek, ale na pewno będę polecać, bo to bardzo dobry kosmetyk w przyzwoitej cenie

Krem kupiłam, gdy miałam jakaś niezwykłą fazę w życiu na rokitnik. Stężenie 70% szalało w mojej wyobraźni, a że koreańskie kosmetyki raczej składowo nie kłamią, musiałam mieć ten krem. Spodziewałam się jakiegoś efektu WOW- niezwykłego nawilżenia,ukojenia, rozświetlenia - właściwie efektu koreańskiej porcelanowej cery. Początkowo efektu nie było żadnego, a w miejscach gdzie moja skóra była podrażniona przy atakach AZS - odczuwałam chwilowe pieczenie. Krem jednak doceniłam - gdy doszłam do wniosku,że moja skóra nie przepada za atakiem składników aktywnych,a mniej w kremie znaczy więcej. Krem nie powoduje wysypu niedoskonałości, nawilża dość delikatnie, dobrze współgra z serum peptydowym,które nakładam na noc. Skóra rano jest miękka, wypoczęta, " nie świeci się gliceryną". Opakowanie jest typowe dla marki, niby zwykła tuba ale jest to najbardziej praktyczne i higieniczne rozwiązanie- krem zostanie zużyty do końca, nie przepłacamy za wymyślne opakowanie. Myślę ,że wrócę do niego, gdy skończę mój mały zapas nawilżających kremów i nie znajdę niczego lepszego.

Najważniejsze info: ???? nie ma kompozycji zapachowej ani olejków eterycznych ???? vegan & cruelty free ????żelowa, lekka konsystencja Ciekawe skladniki: ???? ekstrakt z owoców rokitnika (70% masy!). Bomba witaminowa (m.in. wit. C!), rozjaśnia, łagodzi stany zapalne. ????niacynamid - reguluje produkcję sebum, działa przeciwzapalnie ???? ekstrakt z mandarynki japońskiej - antyoksydant ????ekstrakt z portulaki pospolitej - działa przeciwzapalnie, kojąco ????adenozyna - poprawia sprężystość To jest świetny krem na lato! (Szczególnie jeśli skóra jest mieszana albo tłusta). Można go stosować rano i/lub wieczorem. Ja zwykle używałam go na noc ???? Działa kojąco, przeciwzapalnie i ma świetną lekką konsystencję, nie wysusza. Uwielbiam kremy Purito ???? pierwszą milością był krem Centella Recovery Cream, teraz używam Dermide Cica, marzy mi sie też Water Cream ????

Krem naprawdę rozjaśnia i wygładza cerę. Używałam wielu kosmetyków z witaminą c, jednak bez widocznych rezultatów, a tutaj naprawdę rano jest różnica. Opakowanie to tubka, wizualnie nie jest atrakcyjna, ale działanie zdecydowanie na plus. Brak zapachu, dla mnie akurat to minus, ale wielu osobom pewnie to przypasuje.

Pomimo afery filtrowej kremy nawilżające Purito (i inne ich kosmetyki!) nadal bardzo doceniam. To świetne, lekkie, dopracowane formuły, które kuszą składnikami aktywnymi, ich stężeniem o połączeniami. Krem z rokitnikiem ma cudowny zapach pomarańczy, a dzięki swojemu charakterystycznemu, pochodzącemu od rokitnika kolorowi, wyrównuje koloryt cery, skutecznie łagodząc zaczerwienienia

Krem jest najlepszym jaki stosowałam. Pięknie wygląda pod makijażem, ładnie się wchłania. Łagodzi zaczerwienienia skóry, delikatnie wybiela blizny potrądzikowe, łagodzi AZS. Krem wart swojej ceny i na pewno zużyje jeszcze niejedno opakowanie ????

Na początku krem Purito mnie troszkę rozczarował. Nie widziałam super nawilżenia, rozświetlenia ani rozjaśnienia cery. Stosowałam go po serum z wit c Purito. Tworzył taki filtr którego nie lubię, czułam delikatną warstwę przez długi czas, przez co utrudniał nakładanie filtrów przeciwsłonecznych. Odstawiłam go zdegustowana. Wróciłam jak koja sucha cera zaczęła się kapryśnie zachowywać tzn była sucha mimo sprawdzonej pielęgnacji nawilżającej. Pewnego poranka posmarowałam się tym kremem solo, bez żadnej esencji, serum itp. I wtedy poczułam piękne nawilżenie, krem wchłonął się szybko pozostawiając promienistą cerę z delikatnym glow takim jakie lubię! Od tej pory stosuję go co kilka dni o poranku samodzielnie i to jest to. Rokitnik doceniłam już kilka lat temu i widzę że niezmiennie moja skóra go kocha. Krem pomimo swojej żelowej konsystencji zadowoli suchą skórę i obdarzy blaskiem. Nie wiem jak z rozjaśnianiem ponieważ niewiele u mnie przebarwień czy niespodzianek, ale kiedy jeszcze takowe posiadałam rokitnik nigdy nie zawodził, wszystko goiło się szybciej więc zawsze warto spróbować.

Długo wahałam się przed zakupem tego produktu. Nie ukrywam, że jego cena trochę mnie odstraszała. Teraz jednak widzę, że jest on zdecydowanie wart wydanych na niego pieniędzy. W chwili kiedy ostatecznie się na niego zdecydowałam moja cera była w opłakanym stanie- nie ma co ukrywać, głównie z mojej własnej winy. Zarówno czoło jak i policzki pokryte były głębokimi ranami będącymi wynikiem wielokrotnego rozdrapywania powstających tam niedoskonałości. Nie będzie przesadą, jeżeli powiem, że rany te po zastosowaniu tego kremu zagoiły się w mgnieniu oka. Produkt ten zastosowałam na noc a już następnego ranka po moim problemie pozostały prawie niewidoczne, lekko zaróżowione przebarwiania. Jeżeli chodzi o ogólny stan cery po dłuższym stosowaniu, można zauważyć, że jest ona bardzo dobrze nawilżona i wygładzona. Ma też zdecydowanie zdrowszy kolor.

Zauważyłam, że moja skóra bardzo lubi się z produktami z rokitnikiem - jest po nich ładnie rozświetlona i rozjaśniona. To już któryś z kolei mój krem z tym składnikiem i zdecydowanie najlepszy. Mimo dość lekkiej, żelowej konsystencji odpowiednio nawilża skórę. Wspaniale też współgra z wszelakimi serum z witaminą C podbijając ich działanie (producent poleca stosowanie ze swoim 10% serum z wit.C, co na pewno wypróbuję, gdyż serum już czeka w kolejce do wypróbowania). Na minus cytrynowy zapach, który mnie osobiście dość drażni (chociaż chyba wszystkie kremy z dużą zawartością rokitnika tak pachną) - na szczęście dość szybko się ulatnia.