L'biotica Biovax Botanic, Malina Moroszka i Baicapil, Maska intensywnie regenerująca 

Moje włosy są NISKOPOROWATE a to takie, które są sypie, gładkie, zdrowe ale przyklapnięte i bez objętości. Jednak wystąpił problem, który był zmorą dla mnie każdego dnia. Jaki? Taki, że odkąd zaczęły się zimnie dnie od końca września zaczęły mi nadmiernie wypadać. Stosowałam różne specyfiki aż po tabletki.. ???? Znalazłam maskę, która uratowała moje włosy. Wcześniej kiedy byłam w ciąży cztery lata temu, miałam ten sam problem, lecz kiedy obcięłam włosy, było mi ich szkoda, nie lubiłam siebie łysej więc także pomoc przyszła w masce. Wtedy pół roku i miałam włosy do ucha, także bardzo sobie ją cenię, dlatego do niej wróciłam Konsystencja maski jest gęsta, kremowa, pięknie pachnie, Naprawia moje włosy, kiedy tego potrzebują, chroni przed rozdwajaniem się końcówek, pielęgnuje, nie wysusza, nadaje naturalnej objętości oraz blasku a także są silne, nie wypadają i najważniejsze - rosną!

Maska jest dosyć konkretną w konsystencji, która nie spływała z włosów, o bardzo ładnym, przyjemny zapachu, gdzie w tle wyczuwało się maliny. Zapach się na włosach delikatnie utrzymywał do godziny. Odkąd stosowałam tej maski nie miałam problemów większych z kondycją moich włosów, być może ona właśnie wpłynęła pozytywnie na nie. Nie było u mnie problemu z rozdwajającymi się końcówkami, więc kwestia regeneracji i wzmocnienia moim zdaniem została spełniona. Włosy po każdym stosowaniu były ładnie błyszczące, miękkie i ładnie odżywione. Maska również ułatwiała rozczesywanie (sprawdziłam to przy zastosowaniu szamponu, który niesamowicie plącze włosy). Nie wiem jedynie co z kwestią przyśpieszenia wzrostu, bo maskę stosowałam tylko od połowy włosów do końca, nie stosowałam na skórę głowy, co prawda baby hair mi się pojawiły, ale nie uważam, że to właśnie od niej. W przypadku moich cienkich włosów, nie ciężko o obciążenie, ale z tą maską nie było takiego problemu, nie obciążyła ich. Czy polecam ? Jak najbardziej, była to ciekawa propozycja, którą miło się stosowało i było widać różnice podczas jej stosowania. Maska była wydajna, bo starczyła na bardzo długo. Miała również praktyczne, z którego dobrze się wybierało produkt.

Maska stymuluje wzrost włosów, ale niestety to czy ona właśnie dobrze wpływa na osłabione, nadmiernie wypadające, potrzebującej fazy wzrostu włosy - nie mogłam ocenić, ponieważ nie używałam jej na skórę głowy tylko na długość włosów i szczerze żałuję, że jej tak nie przetestowałam. Zapach jest słodko-owocowy, przypomniało mi gume mambe. Zapach jest dość intensywny i tak przyjemny, że zachwycałam się im przy każdym stosowaniu. Maska dobrze nawilża włosy. Włosy po użyciu niej są lekkie, sypkie, nawilżone i miękkie, a ich objętość jest super. Nie przeciąża włosów. Ja generalnie wole bardziej dociążające maski, dlatego nie stosowałam jej zbyt często, bo moje włosy nie lubią humektantów. Była okej, ale raczej do niej nie wrócę, bo lubię dociążenie we włosach.

Jest to bardzo fajny produkt do regeneracji włosów, jednak mimo nakładania na skórę głowy, nie zauważyłam, by włosy mniej wypadały lub szybciej rosły. Włosy po niej są miękkie, nie puszą się. Bardzo przyjemnie pachnie, zapach nie pozostaje na włosach po spłukaniu maski z włosów.

Maska zapakowana jest w beżowe pudełko z jaskrawymi elementami. Natomiast sam produkt znajduje się w plastikowym, białym słoiczku z nalepką utrzymaną w takiej samej kolorystyce jak pudełko. Maska skład ma bogaty. Zawiera: -pachnący wyciąg z kwiatów róży francuskiej, -ekstrakt z kwiatów róży damasceńskiej, -ekstrakt z maliny moroszki, -wygładzajacy, odżywiający i regenerujący włosy wyciąg z korzenia tarczycy bajkalskiej, -zapobiegający wypadaniu włosów wyciąg z kiełków soi, -nadający połysk, miękkość i elastyczność wyciąg z kiełków pszenicy, -pobudzająca cebulki włosów argininę. Maska jest biała. Konsystencję ma gęstą i zwartą, dzięki temu łatwo się rozprowadza i nie ścieka z włosów. Pachnie malinami. Zapach jest bardzo przyjemny i słodziutki. Zachwyciłam się nim zaraz po otwarciu słoiczka. W zasadzie zapach to główna zaleta tej maski. Bo działanie ma żadne. I to niezależnie czy spłukiwałam ją po 5 minutach czy trzymałam pół godziny pod czepkiem. Nie pomagała mi rozczesywać włosów. Nie nawilżała, nie nadawała blasku, nie ograniczała puszenia. Wymieniać mogłabym bez końca czego ta maska nie robi. Moje włosy były po niej były po prostu sianowate. Po jej użyciu ratowały mnie jedynie sera do włosów. Maska okazała się dla mnie bublem i niewypałem. Na moje włosy do łopatek maska wystarczyła mi na około 10 aplikacji, wiec wydajnością też nie powala. Zalety: +zapach, +skład, +opakowanie. Wady: -robi z włosów suche siano.

Maskę zakupiłam głównie ze względu na jej domniemane właściwości stymulujące wzrost włosów. Po pierwsze, co mi przychodzi do głowy to to, że jak na maskę intensywnie regenerującą, to ma zdecydowanie za rzadką konsystencję. Jestem przyzwyczajona do gęściochów, które lepiej działają na moje włosy. Zapach jest delikatny i bardzo przyjemny. DZIAŁANIE: nakładanie na skalp zdecydowanie nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem - maska bardziej przetłuszcza włosy (więc ten aspekt, dla którego zakupiłam produkt był nietrafionym przedsięwzięciem). Maska jest za lekka, więc nie sprawdza się także w roli regenerującego cuda. Włosy po umyciu dość dobrze się rozczesują - chociaż ja ze swoimi cienkimi plątaczami i tak muszę nakładać dodatkowe warstwy olejków bez spłukiwania. Podsumowując - nie jest to najgorszy produkt, ale nie spełnia podstawowych zapewnień producenta.

Jest to świetna maska ale.. No właśnie maska ma śliczny, intensywny zapach który na długo po zastastosowaniu czuć jesscze we włosach. Bardzo się cieszę że mogłam ją testować, ale niestety u mnie średnio się sprawdziła. Musiałam do niej dodawać innej maski czy odżywki aby moje włosy były dobre w rozczesaniu.

Z jednej strony, gdy używałam jej w okresie wzmożonego wypadania włosów (wczesna wiosna, dużo stresu), zauważyłam różnicę w tym, że moje włosy były w lepszej kondycji i po jakimś miesiącu od regularnego stosowania wypadało ich trochę mniej (nakładałam na skalp i długość, trzymałam w czepku i pod ręcznikiem), tak niestety wpłynęło to na ich szybsze przetłuszczanie (do tego mam zdecydowaną skłonność). Oczywiste, nie wszystkim dogodzi i nie wszystko jest złotym środkiem na każdy problem. Jednakże, gdy używałam jej w lecie, raz w tygodniu, na długość (od ucha w dół, przy włosach do łopatek, farbowane, niskopory w stronę średnich), dobrze wpływała na stan i kondycję włosów. Nawilża, uelastycznia, włosy stają się bardziej odporne na łamanie, zdrowsze. Są ładną taflą. Zapewne wrócę jeszcze do niej.

Bardzo dobra maska do moich blond farbowanych włosów. Włosy są idealnie wygładzone i odżywione. Maska bardzo wydajna i nie trzeba nakładać jej dużo na włosy. Gęsta konsystencja otula włosy i nadaje im dużo lepszego wyglądu takich zdrowych włosów.

Maseczka pięknie pachnie jak malinowa mamba, szkoda, że zapach nie utrzymuje się na dłużej. Stosowałam raz w tygodniu i właśnie wyrzuciłam pudełko, które starczyło mi na kilka miesięcy stosowania. Jest bardzo wydajna, konsystencja budyniu. Bardzo ładnie odżywia, nawilża włosy, dociąża są bardziej podatne na układnie, pięknie odbijają światło, jak tafla wody, ale ma maseczka ma jedną wadę. Stosowana częściej niż raz w tygodniu przyspiesza przetłuszczanie włosów i nie działa już tak spektakularnie. Włosy wtedy przypominają strąki. Ciężko ją wypłukać z głowy.

Nie jest to pierwsza maska Biovax po którą sięgnęłam i na pewno nie ostatnia (głównie dlatego że mam już niezły zapas). Moje włosy zdecydowanie pokochały kosmetyki tej marki, ale tutaj coś poszło nie tak jakbym sobie życzyła. Maska ma bardzo gęstą i zwartą konsystencję. Dzięki temu aplikacja jest bardzo przyjemna i prosta. Do tego maska Pachnie tak pięknie, że się rozpływam w zachwytach, a włosy następnego dnia mogę wąchać bez przerwy. I niestety, na tym kończą się jej plusy. Maska była tak samo wydajna jak wszystkie inne której do tej pory używałam, czyli starczyła mi mniej więcej na 6, może 7 użyć. To akurat zadowalająca wydajność. Bo jeżeli chodzi o działanie, to zastanawiałam się co poszło nie tak. Bo maska miała wygładzać, odżywiać włosy które miały zachwycać naturalnym blaskiem. U mnie straszyły. Były potwornie napuszone, sianowate, sztywne, matowe. A końcówki wyglądały jak stara miotła . Sterczały na wszystkie strony, elektryzowały się, istna tragedia. Zaznaczę że włosy mam długie (prawie do pasa), średnio porowate w kierunku nisko porowatych. Ale jak każde włosy potrzebują czasem zarówno dawki odżywienia jak i nawilżenia. Dlatego ta maska wydawała się świetną opcją na odżywienie moich włosów. Szczerze mówiąc, dawałam jej szanse do samego końca. Mam wielki sentyment do Biovaxa, dlatego do ostatniego momentu szukałam pozytywów. I walczyłam. Trzymałam bez czepka, próbowałam dłużej, krócej, suszyć włosy od razu po umyciu, dać im wyschnąć samodzielnie. I nie. Sianko. Muszę tez wspomnieć że maska trzymana na włosach dłużej niż 10 minut, wywoływała swędzenie skory głowy. Na szczęście to zaczęło się dziać dopiero na samej końcówce słoiczka. Nie kupię ponownie.

Kupiłam te kosmetyk w aptece. Jest to pierwszy kosmetyk w formie odżywki tej marki, który mam okazję testować. Opakowanie jest bardzo dużym plusem, pojemność 250 ml. Tutaj jesteśmy w stanie zużyć całość. Maska jest gęsta, niewiele potrzeba aby efekt na włosach był naprawdę fajny, dzięki temu jest bardzo wydajna. Ma fajny zapach, włosy się fajnie rozczesują i układają. Jestem naprawdę zadowolona.

Uwielbiam tę maskę od pierwszego użycia! Ma genialny zapach i daje świetne rezultaty w pielęgnacji. Stosuję nie tylko na długości, ale również na skalp, więc widzę efekt także w zakresie lepszego porostu włosów. Włosy są wygładzone, miękkie, podatne na układanie. Czekam na szampon o tym samym zapachu!

No właśnie, maska okazała się bardzo nierównym produktem. Po pierwszym zastosowaniu byłam zadowolona - włosy były miękkie, bardzo gładkie i lśniące. Kolejne użycia natomiast jakbym użyła zupełnie innego produktu. Włosy nagle były spuszone, piórkowate, ciężkie do ujarzmienia. Nie zmieniałam innych produktów do włosów w tym czasie, więc nie wiem od czego zależy różne działanie maski. Próbowałam również różnego czasu trzymania maski na włosach, ale tu też nie było żadnej reguły. Najgorsze, że nie byłam w stanie przewidzieć jaki efekt zobaczę na włosach po każdym użyciu. A szkoda, bo wiązałam spore nadzieje z Biovaxem, że doprowadzi moje przesuszone latem włosy do ładu. Na minus dla mnie opakowanie. Zawsze nabieram się na te ładne "słoiczki", a potem przypominam sobie, że nie lubię sięgać głęboko dłonią w celu wydobycia maski, gdy ta zaczyna się kończyć. Konsystencja maski jest odpowiednia - dość gęsta, aby wygodnie nałożyć ją na włosy. Zapach za to bardzo ładny, przywodzi na myśl maliny i kwiatowe nuty. Może jeszcze kiedyś sięgnę po maski Biovax, ale na ten moment czuję się lekko zniechęcona.

Kupiłam od razu dwie, po pierwszym użyciu dostałam alergii - czerwone piekące plamy na skórze głowy, za uszami, na ramionach. Producent zapewnia, że ma bezpieczną formułę, bezpieczne składniki, niestety nie do końca.

Przyznam, że ta maska to strzał w 10. Już na samym początku kusi, nie tylko naturalnym designem opakowania, ale również naturalnym składem. Już 98 % zawartości składników jest pochodzenia naturalnego. Dodatkowo, jest to produkt wegański o bezpiecznej formule. Moje włosy w ostatnim czasie są dość osłabione... Jednak po 2 tygodniach stosowania widzę znaczną poprawę ich kondycji. Są nawilżone, gęste i wygładzone. A, zapomniałabym! Producent dodaje nam w opakowaniu czepek wielokrotnego użytku, który ma wspomagać regenerację naszych włosów. Bo to co jest głównym celem tej maski to pobudzenie włosów do wzrostu, wzmocnienie ich cebulek i redukcja wypadania. Maska ma piękny zapach, co uprzyjemnia pielęgnację włosów. Konsystencja idealna. Włosy po jej użyciu są gładkie i nie mam problemu z ich rozczesaniem. Polecam <3

Miałam przyjemność testować cały zestaw z tej kolekcji jestem bardzo zadowolona.Maska ma obłędny owocowo malinowy zapach,bardzo dobrze nawilża włosy są gładkie w dotyku i łatwe do rozczesania.Maska nie przyczynia się do wzrostu włosów i zmniejszenia ich wypadnia.

Biovax znam i lubię, w szczególności serię kawową. Maskę malinową kupiłam razem z szamponem w kostce z tej samej serii. Intrygowala mnie w szczególności forma szamponu, maska była jedynie dodatkiem, ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie żałuję tego zakupu. Dorwalam ja w promocyjnej cenie w Super Pharm, kosztowała nawet nie 14 złotych, więc moim zdaniem za 200ml to bardzo dobra cena. Moje włosy są cienkie, lubią wpadać, przetłuszczają się na czubku i wysuszaja na końcach. Lubię odżywiać je maskami i olejami. Myje je średnio co 2-3 dni, nie używam suszarki ani prostownicy. Pierwsze co można powiedzieć o tej masce to piękny, różano-owocowy zapach. Utrzymuje się on na włosach właściwie do kolejnego mycia. Maska jest sama w sobie bardzo gęsta, ale nie zdziwiło mnie to szczególnie, maska z serii kawowej była bardzo podobna. Taka konsystencja ma jedną, główna zaletę - maska nie spływa z włosów, można ją dokładnie zaaplikowac gdzie się chce. Ja nakładam ją na całą długość i skalp, nie powoduje to nadmiernego przetłuszczania czubka głowy. W opakowaniu wraz z maską znaleźć można Thermo Cap, czyli po prostu czepek. Wydawał mi się marnej jakości, ot zwykły, przezroczysty czepek, ale trzyma się już miesiąc i nic mu nie jest. Włosy po masce pięknie pachną, są sypkie, gładkie i odżywione. Mam wrażenie, że maska sprawia, że włosy wydają się delikatnie gęstsze, jakby było ich trochę więcej (co bardzo mnie cieszy). Nie zauważyłam, żeby maska przyspieszyła wzrost albo pobudzila wzrost nowych, ale może się uda, stosuje ją dopiero miesiąc. Na chwilę obecną jestem bardzo zadowolona z jej działania, z chęcią kupię kolejne opakowanie.