Moje włosy są dość problematyczne - długie, ale dość cienkie, plączące się przy każdej możliwej okazji, co potem trudno jest rozczesać zwykłym szamponem. Dość często borykam się okresowym wypadaniem; pozbawione właściwej pielęgnacji wydają się bardzo matowe i mało odżywione, dlatego przykładam dużą wagę do tego, jakich produktów używam.
Przyznam, że jednym z najważniejszych powodów, z jakich zwróciłam uwagę na tę maseczkę, był fakt, że posiada w swoim składzie posiada ekstrat z kawy robusta (nie zapominam tu o kaszmirze, ale przyznam, że kawa była dla mnie bardziej interesująca) - interesuje mnie wszystko, co w jakiś sposób związane jest z jednym z moich ulubionych napoi. Kiedy opakowanie poinformowało mnie jeszcze, że maseczka jest "intensywnie wzmacniająca" dla problematycznych i zniszczonych włosów, wiedziałam, że z chęcią przetestuję ten produkt.
Maseczka zamknięta jest w tubie z miękkiego plastiku z zakrętką na klik. Bardzo lubię ten rodzaj opakowań, wydaje się bardzo higieniczny i pozwala na zużycie produktu do końca, chociaż - jeśli chodzi o maseczki do włosów - znacznie bardziej przyzwyczaiłam się do słoików. Kolor opakowania jest przyjemnie brązowy, przypomina właśnie kawę z odrobiną mleka.
Sama maseczka ma przyjemną, kremową konsystencję i piękny, kawowy zapach. Po pierwszym otworzeniu opakowania i aplikacji maseczki na włosy, kawowa woń unosiła się w całej łazience, przez cały czas utrzymywania produktu i nawet później, kiedy zmyłam ją i w niemalże suchych włosach położyłam się spać. Z każdą kolejną aplikacją zapach jest coraz mniej odczuwalny, ale i tak sprawia, że trzymanie produktu na włosach przez sugerowany przez producenta czas jest dla mnie naprawdę bardzo przyjemne.
Muszę również przyznać, że maseczka jest dość wydajna - jedno opakowanie wystarczyło na około cztery miesiące używania.
Maseczka ma rzeczywisty wpływ na wygładzenie włosów. Są bardziej błyszczące, miękkie w dotyku niczym jedwab, ładnie się układają i nie "puszą". Wyglądają rzeczywiście na bardziej zadbane, o wiele zdrowsze, właściwie odżywione. Muszę przyznać, że przy regularnym, sumiennym stosowaniu pojawiło się nieco "baby hair" - nie tyle, co przy innych maseczkach czy wcierkach, jednak efekt jest zauważalny i nawet satysfakcjonujący, chociaż muszę przyznać, że po opisie producenta można by było spodziewać się czegoś jednak bardziej spektakularnego. Moje włosy również nie zostały w żaden sposób wzmocnione, jak na opakowaniu obiecywał producent - wypadały po staremu. Maseczka nie wpłynęła również jakoś dodatnio na rozczesywanie włosów i niesklejanie się ich; mimo że mam sposób na maksymalnie zminimalizowanie szkód (odpowiednia szczotka, migiełki i olejki), brak tego efektu sprawiał, że pojawiające się małe włoski nie były już tak istotne.
Zaznaczam, że stosowałam tylko samą maseczkę, bez jej szamponu dedykowanego. Być może w duecie sprawdza się lepiej.
Piękny zapach jest dla mnie dużym plusem tego produktu, efekty jednak mnie nieco rozczarowały. Z jednej strony nie jest to bardzo zła maseczka, z drugiej strony jednak wiele produktów nieco droższych - a nawet i w tym przedziale cenowym - ma o wiele korzystniejsze efekty dla moich włosów, dlatego nie wiem, czy - pomimo wspaniałego zapachu - do niej jeszcze wrócę. Myślę, że to bardzo dobra propozycja dla osób, których problemy z włosami są mniejsze od moich.
Zalety:
- kawowy zapach
- opakowanie
- włosy wyglądają na zdrowsze: są błyszczące i ożywione, ładnie się układają
Wady:
- efekty jednak mniejsze do obiecywanych przez producenta
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie