Cien Professional, Maseczka wzmacniająca do włosów `Sok z aloesu` 

Maseczka bardzo dobrze regeneruję włosy,zwłaszcza zniszczone końcówki włosów. Maseczka znajduje się w saszetce o pojemności 20 ml co mi wystarcza na jedno użycie ponieważ mam dośc długie włosy. Posiada kremową i gęstą konsystencję i przyjemny zapach. Maska jest emolientowo-humektantowa, w składzie znajdziemy sok z aloesu, olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z liści lawsonii, miód i lanolinę. Nakładam ją na włosy od ucha po końce włosów na 10-15 minut,po spłukaniu włosy dobrze się rozczesują są miękkie i zregenerowane i mniej spuszone. Uważam ze za tak niską cenę jest dość dobrym produktem wartym wypróbowania.

Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w całą garść Lidlowych saszetek i powoli wykańczam to, co mi zostało. W miniony weekend przyszedł czas na wersję z sokiem z aloesu. Większość zużytych już przeze mnie opakowań mnie rozczarowała, ale tutaj efekty okazały się być pozytywne. 1) Opakowanie: wąska, długa saszetka. Bardzo wygodna, da się ją rozpracować bez użycia nożyczek, więc świetnie się sprawdzi w podróży. Dla mnie jedno opakowanie starczyło na 2 zużycia. Szata graficzna ładna, przejrzysta. Taki mały szczegół: jest w odcieniach fioletu - z racji tego, że jest to wersja z aloesem, ja bym widziała maseczkę w zielonym opakowaniu, ale to taka nieistotna uwaga ;) 2) Zapach: Tutaj największa wada tego produktu... Nie spodziewałam się nie wiadomo jak pachnącego kosmetyku, ale nastawiałam się na coś zielonego, z nutą aloesu. Poprzednie saszetki pachniały nie najgorzej. Tutaj niestety producent się nie popisał - maseczka pachnie okropnie. Zapach jest sztuczny, drażniący, pachnie jak jakiś środek chemiczny albo po prostu przeterminowany produkt. Ja uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki, więc odrzucający zapach skreśla u mnie większość produktów na starcie. 3) Działanie: o ile przyjemności zapachowych z tego produktu jest niewiele, to już działanie mnie satysfakcjonuje. Maseczka ma optymalną konsystencję, nakładanie jej nie sprawia żadnego problemu. Nie wchłania się całkowicie, za co ogromny plus - jest co spłukiwać. A po spłukaniu moje suche i puszące się włosy były zdyscyplinowane, bardzo gładkie, miękkie i fajnie się układały. Bardzo spodobał mi się ten efekt "zdyscyplinowania" włosów, które pięknie układały się na końcach, były sypkie i zwarte. Ja jeszcze dodatkowo pociągnęłam je prostownicą, więc efekt był super. Nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o walory pielęgnacyjne. 4) Skład: ogromny plus za dobry skład! Wysoko aloes, miód, olejek ze słodkich migdałów i ekstrakt z lawsonii. 5) Wydajność, cena - za to tez się należy pochwała. Podsumowując: daję 5, taką ciut naciąganą ze względu na ten zapach. Dałabym uczciwie 4,5 ;)

Testowałam każdą z tej serii maseczek Cien. Ta jest najlepsza! Rzeczywiście powoduje zmniejszone wypadanie, dodatkowo unosi włosy i sprawia, że są lżejsze. Uwielbiam! I jeszcze ta cena.

Spokojnie wystarczyła na 2 użycia przy moich włosach za ramiona. Włosy po użyciu były gładkie, nawilżone, ładniejsze, a po wyschnięciu układały się o wiele lepiej niż wcześniej. Działanie miała prawie takie samo jak regenerująca, a jednak ta (wzmacniająca" spodobała mi się ociupinkę mniej ;) Nie wiem, czy pobudziła włosy do wzrostu czy zredukowała nadmierne wypadanie, bo ciężko stwierdzić po raptem dwóch użyciach, ale i tak jestem z niej bardzo zadowolona.

Maseczka jest bardzo poręczna, mam średniej długości włosy i taka jedna saszetka wystarczy na raz. Konsystencja jest gęsta, o pięknym zapachu. Dobrze się wmasowuje we włosy, całkiem przyjemna. Włosy naprawdę są w lepszym stanie po zastosowaniu nawet jednej, są bardziej odżywione i przyjemne w dotyku. Nie wysusza włosów! Czy włosy mniej wypadają ciężko określić bo uważam, że trzeba by było dłużej stosować a ja miałam przyjemność tylko 3 razy.

Maseczkę wzmacniającą Cien kupiłam w Lidlu za 1.20 za sztukę. Do koszyka wrzuciłam kilka opakowań maseczki wzmacniającej z sokiem z aloesu, oraz kilkanaście innych maseczek ponieważ jest ich kilka rodzajów,postanowiłam że je przetestuję na własnych włosach. Jako pierwszą postanowiłam sprawdzić maseczkę aloesową. Produkt znajduje się w wygodnej prostokątnej saszetce.Konsystencja maski kremowa, zbita. Zapach ładny, wyraźnie czuć aloes. Maseczka dobrze trzyma się na włosach, nie spływa podczas aplikacji, dobrze wchłania się. Jedno opakowanie wystarczyło mi na dwie aplikacje na włosy dosyć długie, lecz cienkie. Co do efektów działania mogę śmiało powiedzieć iż maska świetnie nawilża włosy. Po użyciu maski napewno lepiej wyglądają. Maska ma zapobiegać wypadaniu włosów, ja jednak nie nakładałam jej na skalp, co mnie śmieszy producent także w zaleceniach pisze by wmasować maskę w całą długość włosów, lecz z pominięciem nasady. Więc ja się pytam jak ona ma zapobiegać wypadaniu? Skoro nakładamy ją tylko na włosy. Po za tym maskę oceniam jako dobrą. Skład produktu jest całkiem niezły mamy tu sok z aloesu, miód pszczeli, olej migdałowy, henna. Maseczkę produkuje L'biotica czyli znana firma. Używałam od nich słynnych maseczek biovax.

Maseczka kosztuje grosze, a z włosami robi cuda! Zazwyczaj trzymam nieco ponad kwadrans, czasem do czterdziestu minut, by wszystko się wchłonęło. Jest wydajna, chociaż ciężko się ją odrywa. Ma bardzo przyjemny zapach oraz dobrą konsystencję. Po niej włosy są w stanie niesamowitym! Mają cudowną objętość, mniej się puszą, ładnie się układają! Po dłuższym zastosowaniu widać różnicę w jakości włosów. Są wygładzone, odżywione, mniej wypadają i są bardziej elastyczne.

Kolejna maseczka z tej serii, które wypróbowuję. Tym razem humekantowa. Tak jak w przypadku pozostałych, za około 1zł otrzymujemy maskę na jednorazowe użycie. Ilość wystarczająca nawet na dłuższe włosy. Zacznijmy od aplikacji. Generalnie bez problemu, chociaż miałam wrażenie jakby zniknęła gdzieś między moimi włosami i miałam poczucie, jakby niewystarczająco jej nałożyłam. Bez problemu się wczesała, poczekałam kilka minut i zmyłam bez problemu. Po wysuszeniu włosy były miękkie, nawilżone, dobrze się układały. W ogóle nie były obciążone. Maska delikatnie, tyci tyci dociążyła je i pozwoliła na łatwą stylizację. Brakuje mi jednak w niej troche ujarzmienia odstających kosmyków, więcej dociążenia i blasku. Ogólnie jestem z niej zadowolona, chociaż są z tej serii lepsze maseczki

Maseczki te kupiłam za 0,99zł w Lidlu. Od razu wzięłam kilka sztuk, aby sprawdzić ich działanie po dłuższym czasie używania. W sumie używałam ich miesiąc (co dwa dni). Mam włosy, które szybko się przetłuszczają, dlatego nie używam odżywek w obawie o nadmierne przeciążenie ich, co skutkuje oczywiście "tłustą głową". Na ten produkt zdecydowałam się po zmianie szamponu- obecny pozwala mi na mycie włosów co drugi dzień, przy wcześniejszym musiałam myć głowę codziennie. Maseczka zamknięta jest w łatwej do otwarcia saszetce o pojemności 20 ml. Przy moich włosach za ramiona jedno opakowanie spokojnie wystarczało na pokrycie całej ich długości. Maseczka delikatnie pachnie aloesem, ale nie jest to wyczuwalne po nałożeniu na włosy. Zawsze trzymałam ją około 15 minut, tak jak zaleca producent- bałam się zbyt mocnego efektu "przylizanych" włosów chociaż czasem taki efekt otrzymywałam na drugi dzień po myciu :/ Moje włosy są również zniszczone, ponieważ zawsze suszę je suszarką po myciu, gdyż zwykle nie mam czasu na to by pozwolić im naturalnie wyschnąć. Po miesiącu stosowania maseczki zauważyłam regenerację moich włosów. Ograniczyło się też ich wypadanie- nie do końca tak jak myślałam, ale już jakiś plus. Mimo efektu jaki otrzymałam nie kupię ponownie tej maseczki, ponieważ czasami nadmiernie przeciążała mi włosy, które są bardzo cienkie i potrzebują raczej odbicia od skóry głowy. Jeśli ktoś ma suche włosy to ten produkt może się u niego sprawdzić.

Kilkukrotnie używałam tej maseczki do włosów. Przyznaję, że nie ze względu na to, aby zredukowała ilość wypadających włosów, ale ze względu na piękny zapach. Myślę, że aby faktycznie sprawdzić jej skuteczność pod względem redukcji wypadania włosów trzeba by jej zakupić w takiej ilości, aby starczyła przynajmniej na miesięczną kurację. W moim przypadku, kiedy myję włosy codziennie i przy cenie 1,29 miesięczna kuracja wyniosłaby mnie ok.38 złotych... Nie mniej producent zapewnia, że maseczka zawiera naturalne składniki,a już na drugim i trzecim miejscu w składzie są dwie odmiany alkoholu... Cóż. Jak już wspominałam zapach jest piękny, połączenie aloesu z miodem, migdałami i lawsonią zostawiają przyjemną woń na włosach. Staram się zawsze używać tej maseczki zgodnie z zaleceniami producenta, czyli trzymać ją na włosach ok. 15 minut. Faktycznie po tym czasie włosy są wyraźnie wygładzone, nie puszą się, miękkie w dotyku. Dodatkowym plusem jest to, że maseczki produkuje znany producent kosmetyków do włosów L'biotica.

Zaciekawił mnie fakt, że maseczki marki Cien produkuje je znana firma kosmetyczna znana ze świetnej jakości masek do włosów. Skusiłam się na nie również ja pod wpływem tylu pozytywnych opinii, które przeczytałam. Będąc przejazdem w tym sklepie wzięłam wszystkie dostępne wersje. Byłam ciekawa ich możliwości, choć za tę cenę nie spodziewałam się wiele. Maseczka wzmacniająca jednak miło mnie zaskoczyła, sprawdza się u mnie podobnie jak jej siostry. OPAKOWANIE Opakowanie to klasyczna, wąska saszetka w jakiej znajdziemy większość drogeryjnych maseczek do włosów. Jest mała, więc idealnie sprawdzi się np. w podróży czy na wyjeździe, bo nie zajmuje dużo miejsca. Saszetka posiada mnóstwo metalicznych elementów w kolorze różu, dominującymi kolorami jest też biel, róż i srebro. Najważniejsze składniki i cechy maski są wyraźnie wypunktowane. Z drugiej strony znajdziemy krótki opis najważniejszych składników aktywnych oraz skład. Całość prezentuje się naprawdę ładnie, choć prosto Saszetka w sumie wystarczyła mi na 1 zabieg, ale nie oszczędzałam na masce. Na moje włosy do połowy pleców wystarczyła idealnie. MASKA Maska ma formę gęstego, białego kremu o bardzo przyjemnym zapachu. Zapach nieco mnie zaskoczył, jest mocno odświeżający, osobiście wyczuwam w nim nutę świeżego ogórka, który dodaje energii i pobudza. Maseczki stosuję kilka razy w tygodniu. Nakładałam zwykle na lekko wilgotne, osuszone ręcznikiem włosy na 15-30 minut, gdy mam czas nawet dłużej. Podobnie postąpiłam z ta maseczką. Dzięki gęstej konsystencji dobrze nakłada się na włosy, nic nie spada z nich. Plusem z pewnością jest fakt, że po skończonym zabiegu szybko wypłukuje się, nie ma obawy o to, że jej resztki przeciążą nasze kosmyki. Jak działa na włosy? Stają się wyjątkowo gładkie, a po wysuszeniu lepiej się rozczesują, są dociążone i zdyscyplinowane. Ponadto w porównaniu z innymi tanimi maskami po tej są świetnie nawilżone i bardzo miękkie w dotyku. Efekty są dla mnie bardzo zadowalające. Nie kupiłam jej ze względu na obiecywaną pomoc przy wypadaniu włosów, w moim przypadku nie zauważyłam większej różnicy, sam maska to chyba zbyt mało, aby zhamować wypadanie w znaczącym stopniu. Nie stosowałam jej na skalp, ponieważ mam włosy przetłuszczające się, cienkie i skłonne do przetłuszczania. Na plus cena, dostępność i wydajność. Minusów nie widzę. PLUSY: + nawilża, dociąża, wygładza + ułatwia rozczesywanie + łatwo się nakłada i zmywa + jest wydajna + ma przyjemny zapach + tania

U mnie nie sprawdziła się w ogóle, choć skład ma podobny do wersji migdałowej uzupełnionej o aloes, a ten moje włosy lubią... Włosy się plątały i kołtuniły, nie wyglądały po jej użyciu lepiej. No i nie wiem, jak produkt zalecany do nakładania na długości (przez producenta) ma zapobiec wypadaniu, które to jest w zasadzie problemem skóry głowy. Bo łamliwości włosów na długości na pewno też nie zapobiega :P

Maseczka ta dedykowana jest włosom wypadającym, i z tym jak najbardziej się zgodzę ,poniważ ogranicza ona w dużym stopniu łamliwość włosów.mam włosy bardzo długie i wymagające ,a po tej maseczce rozszesanie włosów to przyjemność,ani jednego włosa na grzebieniu przy rozszesywaniu na mokro.Włosy są już w trakcie spłukiwania maseczki rozplątane,wygładzone i lejące w dotyku.Maseczka ta zawiera sok z aloesu, z którym się bardzo lubię w pielegnacji włosów i skóry. A ponadto olej migdałowy -ma bardzo dobry wpływ na kondycję włosów ,zawiera duzo witamin ; miod pszczeli- humekant, który idealnie nawilża i wygladza włosy oraz ekstrakt z henny, który poprawia momentalnie kondycję włosów i je pogrubia.Sład tej maseczki jest bardzo naturalny, bez silikonów ,parabenów itp.na opakowaniu jest równiez informacja,że włosy pobudzone są do wzrostu i to też jest prawda po używaniu 3 miesiące bardzo duzo urosły mi włosy na długości i myslę,ze to w duzej mierze własnie zasługa tej maseczki. Nie myślałam,ze w Lidlu mogę spotkać moj HIT wsrod wielu uzywanych dotychczas odzywek i maseczek do włosów, a jej cena to 1,29zł.

Maseczka jest odpowiednikiem maseczki biovax (intensywnie regenerująca, ze skłonnością do wypadania). Działa dość podobnie, co można zauważyć po dłuższym jej stosowaniu. rezultatów maseczki na pierwszy rzut oka nie widać od razu... Włosy nie przestaną wypadać po jednorazowym jej zastosowaniu, chyba nie ma takiego preparatu, który działałby w try miga. maseczka oparta jest na bazie soku z aloesu - który nawilża, i dogłębnie odżywia włosy jak i skórę głowy działa kojąco na wszelkie podrażnienia skóry, kolejnym składnikiem jest olej ze słodkich migdałów - który odżywia włosy, regeneruje i nadaje im blasku. Równie istotnym składnikiem jest miód pszczeli, przywraca on bowiem blask włosom, wzmacnia je oraz wygładza. Maseczka przy dłuższym stosowaniu jest na prawdę skuteczna ! Opakowanie wystarczy z pewnością na całą długość włosów ( ja mam do ramion). Rozprowadza się dobrze, ma jednak dość rzadką konsystencje, pięknie pachnie.

Ze wszystkich masek Cien, ta rzeczywiście działa najsłabiej. Można to tłumaczyć tym, że ma ona walczyć z wypadaniem włosów, a takich efektów nikt nie zaobserwuje po jednej saszetce. Ja niestety mam ten problem i mimo kilku zużytych opakowaniach nie widzę poprawy. Maska dobrze się rozprowadza po włosach i nie spływa z nich. Wczesuję ją na około 30 minut, włosy chowam pod czepek i recznik. Po spłukaniu i wysuszeniu nie ma efektu wow, włosy są lekko.nawilżone i to by było na tyle, przynajmniej u mnie. Ponieważ zrobiłam zapas tej maski i chce ją używać na bieżąco podbijam jej działanie ulubionymi olejami. Wtedy efekty są dużo lepsze, włosy są błyszczące i dobrze się rozczesują.

Z całej serii masek, właśnie ta dała najsłabsze efekty. Być może dlatego, ze wypadające włosy nie są moim największym problemem. Działanie - Maseczka ma za zadanie zmniejszyć problem wypadających włosów, zapobiec ich łamaniu i aktywnie działać na rozdwajające się końcówki, jedyne co u mnie z tego robi to pomoc z łamliwością włosów. Być może dlatego, ze włosy się łatwiej rozczesując i nie niszczę ich podczas szczotkowania. Jeśli chodzi o ogólną poprawę kondycji, to tutaj większych efektów nie zauważyłam. Maseczka nie obciążyła włosów. Konsystencja - dosyć rzadka, łatwo się rozprowadza i nie spływa z włosów podczas aplikacji. Zapach - bardzo przyjemny, podobnie jak w przypadku większości masek. Lekko pudrowy, porównywalny do klasycznych zapachów masek i odzywek do włosów. Opakowanie - saszetki są miłe dla oka, praktyczne i wystarczają idealnie na jedno użycie ( posiadam włosy dosyć długie, do połowy pleców) Dodatkowy plusik ponownie za cenę i dostępność. Mimo wszystko kosztuje na tyle mało, że nie żałuję, że postanowiłam ją przetestować.