Jak produkty do włosów marki L'biotica lubię, tak ta maska jest mocno przeciętna. Efekty po jej użyciu nie powalają, ale przynajmniej nie szkodzi włosom.
L'biotica jest jedną z moich ulubionych marek kosmetyków do włosów. Chętnie sięgam po jej produkty, szczególnie maski. Recenzowaną kupiłam podczas promocji w Rossmannie, ponieważ była jedną z niewielu, których nie miałam okazji testować.
Moje włosy są wysokoporowate, wurly, suche, matowe. Okropnie się plączą, a jeszcze bardziej puszą. Szybko się przetłuszczają, dlatego myję je niemal codziennie metodą OMO. Ich pielęgnacja doprowadza mnie czasami do szału. Są naprawdę wymagające i niewiele kosmetyków sobie z nimi radzi. L'biotica zazwyczaj jest w stanie je ogarnąć, a przynajmniej doprowadzić do takiego stanu, że nie mam ochoty obciąć się na łyso. Niestety recenzowana maska radzi sobie średnio... Od początku miałam wrażenie, że jest słabsza niż inne, a teraz - po zużyciu jednego opakowania, mam co do tego pewność.
Maska została zamknięta w słoiczku o pojemności 250 ml. Jest to typowe dla L'biotici opakowanie, które ja średnio lubię. Już abstrahując od tego, że to słoiczek, mógłby być przynajmniej szerszy. Ciężko wydobywa się końcówkę produktu, choć faktycznie da się to zrobić, więc mocno się nie czepiać. Powiedzmy, że przy opakowaniu stawiam drobny minus. Zapach maski nie podoba mi się. Nie wiem do czego go porównać. Nie jest ani słodki, ani typowo kosmetyczny, ani ziołowy. Z niczym mi się nie kojarzy, może ciut z jakimś profesjonalnym kosmetykiem, ale też nie do końca. Czy to konopia i ashwaganda? Nie mam pojęcia... Tak czy inaczej, nie jestem fanką tego zapachu. L'biotica ma maski, które naprawdę ładnie pachną, ale recenzowana się do nich nie zalicza. Skoro jest to kolekcja limitowana, to można było się bardziej postarać... Konsystencja maski jest dość gęsta, dzięki czemu nie spływa z dłoni i włosów, łatwo i szybko rozprowadza się po nich. Nie stwarza również problemów podczas zmywania. Ciężko mi ocenić wydajność, ponieważ maski używałam dość nieregularnie. Odstawiałam, wracałam do niej, znowu odstawiałam i tak w kółko. W sumie używałam jej dobrych kilka miesięcy.
Jak wspomniałam na początku, myję włosy metodą OMO. Maski używałam zarówno jako pierwsze "O", jak również drugie "O".
1. Pierwsze "O", czyli nałożenie na 2-3 minuty, na czas mycia - maska nie plątała włosów, ale też nie zauważyłam, by ułatwiała ich rozczesywanie. W moim przypadku rozczesywanie suchych włosów, to niejednokrotnie katorga, dlatego częściej rozczesuję je na mokro, na odżywce/masce. Staram się wybierać takie produkty, które faktycznie ułatwiają mi rozczesywanie, a recenzowana niespecjalnie to robiła. Na szczęście nie obciążała włosów, nie powodowała ich nadmiernego wypadania, łatwo się spłukiwała. W sumie więcej oczekiwań od produktów stosowanych, jako pierwsze "O" nie mam. Powiedzmy, że maska częściowo je spełniła, ale na pewno nie oczarowała mnie.
2. Drugie "O", czyli nałożenie na 15-20 minut (takie jest zalecenie producenta) - tutaj mam już większe oczekiwania i z przykrością muszę stwierdzić, że maska większości z nich nie spełniła i w tym sensie mnie rozczarowała. Po pierwsze, producent obiecuje, że włosy po zastosowaniu maski będą widocznie wygładzone i błyszczące. O ile blask dało się dostrzec (choć nie była to zasługa wyłącznie tej maski), o tyle wygładzenia jakoś nie zauważyłam... Bardzo mi na tym zależało, ponieważ puszenie to jeden z moich największych problemów, z którym słabo sobie radzę. Po drugie, włosy po masce powinny być zregenerowane. Powiem szczerze, że zawsze, gdy pojawia się taka obietnica, jest mi ciężko się do niej odnieść. Już pomijając to, że produktu używałam nieregularnie, w mojej opinii trudno oczekiwać od jednej maski super regeneracji. Raczej trzeba się skupić na kompleksowej pielęgnacji i wówczas faktycznie da się tę regenerację dostrzec. Po trzecie, producent obiecał większą elastyczność i odporność na uszkodzenia. Może rzeczywiście włosy po zastosowaniu maski były przyjemne w dotyku, miękkie, ale czy bardziej elastyczne? No nie wiem... Jeśli chodzi o uszkodzenia, to zabezpieczam włosy olejkiem z silikonami i jest to dla mnie wystarczające, więc też ciężko mi za ten aspekt rozliczać maskę. Ostatnia obietnica producenta dotyczy odbudowy struktury włosów oraz zmniejszenia ich łamliwości. I tutaj znowu wracam do tego, co napisałam wyżej - w mojej ocenie jedna maska nie odbuduje włosów. Owszem, może przyczynić się do lepszego wyglądu włosów, wygładzić je, czy generalnie okiełznać, ale w odbudowę po prostu nie wierzę. Mogłaby też dociążyć włosy, ale recenzowana maska tego niestety nie robi. Ja generalnie mam problem z dociążeniem swoich wysokoporowatych kręciołków, więc przyznam szczerze, że akurat tą kwestią nie byłam rozczarowana, już się chyba do tego przyzwyczaiłam.
Do maski dołączono czepek i oczywiście go wykorzystałam. Założyłam go na umyte włosy, na niego ręcznik i tak sobie posiedziałam 15 czy 20 minut. Włosing z prawdziwego zdarzenia, nie ma co. Niestety i on nie sprawił, bym zauważyła więcej pozytywnych efektów na włosach. Gra niewarta świeczki, choć sam włosing był oczywiście przyjemny ;).
Podsumowując, w mojej ocenie maska jest przeciętna i nie kupię jej ponownie. Nie spełniła moich oczekiwań, jest gorsza niż siostrzane maski marki L'biotica. Mój podstawowy zarzut to marne efekty po zastosowaniu. Pamiętajcie jednak, że każde włosy są inne, więc na Waszych może zadziałać o wiele lepiej. Wcześniejsze Recenzentki w większości wypowiadały się na temat maski pozytywnie i wcale mnie to nie dziwi. L'biotica wie jak je robić. Mi akurat bardziej pasowały inne, no zdarza się. Tak czy inaczej, jeśli zastanawiacie się nad zakupem, to myślę, że warto zaryzykować - a nuż widelec na Waszych włosach będzie "wow".
Zalety:
- nie obciąża włosów
- nie plącze włosów
- nie wpływa niekorzystnie na objętość włosów
- odpowiednia konsystencja
- bezproblemowa aplikacja
- łatwo się spłukuje
Wady:
- efekty po zastosowaniu maski są marne, większość obietnic producenta nie została spełniona
- nie dociąża włosów
- zapach
- opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie