Oriflame The ONE, No Compromise Lash Styler Mascara Tusz do rzęs

Uźywam od lat, to najlepszy tusz jaki miałam. Wcześniej lubiłam bardzo podobny Estee Lauder Double Wear, jednak ten jest jeszcze lepszy. Podstawową zaleta jest precyzyjna szczoteczka. Nie wiem, skąd pomyśl, że duża szczota=pogrubione rzęsy. Dla mnie piękne, długie, precyzyjnie rozdzielone rxęsy mogą być zasługą wyłączne precyzyjnej szczoteczki. W tym tusza dodatkowo można dotrzeć do samej podstawy rzęs, co daje efekt delikatnego eyelinera. To jedyny tusz, po którym nigdy nie mam efektu pandy. W bonusie- tusz zmywa się ciepłą wodą, podobnie jak Double Wear właśnie czy niektóre tusze Clinique.

Zacznę od tego, że to mój trzeci już tusz z marki Oriflame. Wcześniej stosowałam dwa inne gagatki z tej firmy, które były po prostu genialne. Dlatego też byłam początkowo bardzo pozytywnie nastawiona i do tego produktu Oriflame, myśląc, iż okaże się on równie zacny, co jego poprzednicy. Niestety jakże mylne było to założenie, bo ów The One to zwykły bubel, który tak niemiłosiernie skleja rzęsy, że to aż woła o pomstę do nieba... Nieważne jak ostrożnie bym nakładała mazidło i jak uważnie bym włoski przeczesywała - to i tak się one skleją i zlepią w istne kołtuny. Nie wiem, czy to jest wina formuły, czy tej mini szczoty... Fakt jest taki, że tuszem tym nie da się po prostu wykonać estetycznego makijażu oka w żaden sposób. Próbowałam kilka razy nakładać produkt szczoteczką z innego tuszu. Coś tam faktycznie było lepiej, ale co z tego, skoro po kilku godzinach od aplikacji tusz zaczął się kruszyć i osypywać... robiąc ze mnie pandę. Chyba już dawno nie trafiłam na tak felerny specyfik do makijażu rzęs, na wspomnienie którego mam aż ciarki wstrętu. Jedyny plus, że mazidło mnie nie podrażniło, ani nie uczuliło. I na tym pozytywy się kończą. Całe szczęście, że nie kupiłam tego tuszu w cenie regularnej, tylko gdzieś na promocji, bo te wydane niepotrzebnie 30 zł, by mi się śniło aż do dziś. Nie polecam!

Miałam już kilka tuszów z Oriflame, jedne były lepsze , drugie gorsze no i postanowiłam wypróbować również ten. Produkt zamknięty w czerwonym opakowaniu, dodatkowo mamy na nim napisy. No i przechodzimy teraz do szczoteczki, uwierzcie gdy go otwarłam i zobaczyłam czym mam malować rzęsy to zdębiałam, zastanawiałam się czy ktoś się nie pomylił, bardziej przypomina szczoteczka do czesania brwi. Oczywiście wypróbowałam ta szczoteczkę i dla mnie klapa po nałożeniu rzęsy były oblepione tuszem , nie były rozczesane, wyglądały paskudnie. Po nałożeniu produktu inna szczoteczką było wporządku , rzęsy były ładnie rozdzielone, tusz to głęboka czerń, a na takim produkcie mi zależało, dodatkowo zauważyłam, że rzęsy są dłuższe, efekt naprawdę zadowalający, ale niestety po 3-4 godzinach można zauważyć osypywania się produktu, trwałość pozostawia wiele do życzenia, a żadna z nas nie chce efekty pandy pod oczami. .

Po otwarciu chciałam sięgnąć po lupę... Moim oczom ukazał się jakiś patyczek cały w grudkach, włoski w ogóle nie były widoczne, ale dałam temu szansę. Rzęs wcale nie podkreślił, a nałożyłam 3 warstwy. Strasznie się kruszy, jest nietrwały.. Nie wiem, może zrobiłam coś źle, lub to zwykły bubel?

Ten tusz ma oryginalną szczoteczkę- jest to wąska spiralka z bardzo krótkim włosiem. Nie robił nic fajnego. Jeśli nakładałam cienką warstwę, rzęsy wyglądały jakby wcale nie były pomalowane. Gruba warstwa sklejała i nie dawała się rozłożyć i wyglądało to tragicznie. Ciężko było nim zrobić fajny efekt na rzęsach. Kiedy malowałam nim rzęsy musiałam później poprawiać innym tuszem. Oddałam go siostrze, może jej się sprawdzi. Ja żałuję, że go kupiłam. Producent w opisie produktu nieźle pofantazjował!

Zawsze zależy mi na wydłużeniu i pogrubieniu moich rzęs. Ten tusz kompletnie mi się nie sprawdził. Daje delikatny, minimalny efekt wydłużenia i koloru. Moje rzęsy wyglądają po nim jak nieruszone. Kupiłam go w promocji, ale nawet cena promocyjna nie jest go warta.

Tusz kupiłam z czystej ciekawości - zaintrygowała mnie szczoteczka. Długa, wąska, z włosia ale z baaaardzo krótkimi włoskami ułożonymi na kształt spirali. Od tuszu oczekuje przede wszystkim dobrego rozdzielenia rzes - moje nie sa zbyt geste wiec objetosc jest bardzo istotna. Szczoteczka sprawiala wrazenie takiej, ktora momentalnie sklei wszystkie rzesy w kilka kepek. Tutaj bylam pozytywnie zaskoczona, bo rozdzielenie jest calkiem niezle. Tusz pogrubia, wydluza i bardzo pieknie podkreca. Duzy plus za to, ze wiekszosc produktu naklada sie u nasady, co optycznie zageszcza rzesy. Jednak zeby wyczarowac firanke to potrzebne sa przynajmniej 2 warstwy, a wtedy zaczyna juz troche sklejac. Po rozdzieleniu szczoteczka innego tuszu efekt jest naprawde ladny. Jednak w pojedynke u mnie sie nie obronil. Trwalosc ok, zmywanie bez wiekszych problemow. Mysle, ze warto wyprobowac, u osob o gestych rzesach moze sie lepiej sprawdzic.