Make Me Bio Orange Energy Mydło w płynie

Mydło w płynie od marki Make Me Bio zamknięte zostało w plastikową, dość miękką i ciemną butelkę wyposażoną w wygodną pompkę. Podczas użytkowania pompka się nie zacina. Szata graficzna bardzo prosta, nawiązująca do zapachu energetycznej pomarańczy. Mydło ma pojemność 250 ml, jest bardzo wydajne, a to za sprawą gęstej konsystencji, mydło jest przezroczyste i pięknie pachnie. W składzie kosmetyku możemy znaleźć glicerynę roślinną, hydrolat z kwiatów pomarańczy, olejek klementynkowy, olejek z orzechów makadamia, olejek ze słodkich migdałów a także ekstrakt z rumianku. Poza tym mydło pozbawione jest jakichkolwiek sls-ów czy sztucznych barwników. Mydło skutecznie oczyszcza i odświeża skórę dłoni, nie wysusza ich wręcz przeciwnie, zdarza mi się myć ręce bardzo często a każde dozowanie sprawia, że odczuwam odpowiednie nawilżenie bez używania każdorazowo kremu do rąk. Produkt od Make Me Bio przyjemnie się pieni, choć niektórzy powiedzą, że mało, dla mnie wystarczająco. Zapach na dłoniach jest delikatny, długo się utrzymuje. Dla mnie jest to kosmetyk zdecydowanie na plus. Codzienne korzystanie z tego produktu nawet kilka razy sprawia, że spokojnie wystarczy na miesiąc użytkowania.

Mydło służyło mi przez okres letni czyli wtedy kiedy dłonie nie były tak narażone na przesuszenie i cóż, mydełko sprawdziło się. Dłonie nie były tak suche a co najważniejsze nie musiałam odrazu smarować ich kremem. Jednak mydełko ma też swoje wady np. robiąc makijaż niekiedy nakładałam podkład na dłoń i aby go zmyć musiałam użyć paznokci, wiecie żeby zrypać go z dłoni, tak! Mydło miało duży problem aby zmyć produkt z dłoni i tym samym z palców. Mydełko jest raczej delikatne i bardziej do „odświeżenia” dłoni niż umycie ich z większego zabrudzenia.

Robi co trzeba - łagodnie myje, nie wysusza i nie podrażnia, co w dzisiejszych czasach, jest szczególnie ważne. Zapach jest naturalny, delikatny, cytrusowy, nie czuć go po myciu. Wygodne opakowanie z pompką, wydajność i niska cena - wszystko na plus!

Pierwsza rzecz na którą muszę koniecznie zwrócić uwagę to z pewnością design tej buteleczki. Mi automatycznie skojarzyła się z luksusowym hotelem. ;) Mimo, że to tylko mydło, to jak widać taki produkt też może wyglądać elegancko. Butelka jest wykonana z ciemnego materiału i sama wygląda bardzo estetycznie. Pompka działa sprawnie i bez zarzutów. Nie mogę również nie wspomnieć o składzie tego produktu. Mamy tutaj kilka naprawdę fajnych składników, np. olej z orzechów makadamia. Jest on idealnym antyoksydantem, ale też pomaga w odpowiednim nawilżeniu i wygładzeniu skóry. To nie jedyny olejek w tym produkcie. Inny to olejek z mandarynek. Ten za to będzie wspomagał zmiękczanie skóry, ale też działa odżywiająco i łagodząco. Do tego olej z migdałów. Migdałów co prawda nie lubię. ;) Ale w kosmetykach zdecydowanie są dla mnie na tak! Olejek działa ujędrniająco. Do tego mamy też wyciąg z rumianku, który idealnie łagodzi skórę. Będąc przy składnikach wspomnę od razu o zapachu. Faktycznie, tak jak mówi nazwa jest bardzo energetyczny. Pachnie dla mnie jak pyszny, soczysty i orzeźwiający sok pomarańczowy. Obłęd! To co zasługuje na ogromną uwagę to fakt, że mydło pozbawione jest: -SLES-ÓW -SLS-ÓW -sztucznych barwinków - i silikonów Dla niektórych osób może być to szczegół, ale dla tych, którzy borykają się z problematyczną skórą dłoni, może być to cenna uwaga. Ja mam z dłońmi ogromny problem. Łatwo u mnie o podrażnienia, popękaną skórę itp. Tutaj absolutnie nie wystąpił żaden problem, wręcz przeciwnie. Skóra moich dłoni naprawdę polubiła się z tym produktem. Konsystencja produktu również jest na plus. Z jednej strony lekka, ale też zwarta. Pierwszy raz spotkałam się z taką formułą, bo jest bardzo treściwa i kremowa. Używanie codziennie tego mydła to naprawdę przyjemność, zwłaszcza ze względu na ten zapach, który długo utrzymuje się na dłoniach. Dla mnie warto mieć je w swojej łazience. :)

Mydełko znajduję się w przyciemnionej butelce z pompką, jak wszystkie produkty make me bio mają skromną, ale miła dla oka szatę graficzną. Zamówiłam produkt razem z innymi rzeczami w drogerii internetowej, nigdzie w stacjonarnych nie mogłam, go znaleźć. Mydełko ma fajną zwartą konsystencję, no i piękny zapach trafiony w mój gust. Dobrze oczyszcza skórę rąk, u mnie nie spowodował ani przesuszenia, ani podrażnienia. Jak dla mnie jest delikatnie nawilżające, pozostawia dłonie bardzo przyjemne w dotyku

zapach! Piękny i naprawdę pomarańczowy, dość długo wyczuwalny. Mogłabym rzecz, że udało się go odwzorować bo pachnie dość naturalnie a przy tym nie świdruje naszego nosa. Z jednej strony jest delikatny, świeży i owocowy a z drugiej zaś i tego nie będę ukrywać - działa kojąco i odprężająco na zmysły. Zdecydowanie umila chwile mycia rąk. Całą recenzję tego produktu mogłabym zmieścić w zdaniu 'mydło jak mydło' - myje, ładnie pachnie , jest w miarę wydajne , cudów tu nie ma. Ale, ale gwoli ścisłości. zdarzyło mi się raz nim umyć buzię - oczyścił ją ładnie ale czułam, że cera jest po nim sucha. I tak samo miałam z dłońmi im dłużej je używałam tym bardziej moje ręce stawały się przesuszone i szorstkie. Fajnie pachnie, może nie nawilża tak jak można się spodziewać, dość się pieni, oczyszcza też ok (przynajmniej brat myjąc ręce po pracy na nic nie narzekał) ale ma (w moim przypadku) tendencję do przesuszania. Jak na złość ze wszystkich domowników tylko mi się trafił taki (d)efekt - tylko w moim przypadku mydło spowodowało taki stan (miejscowe przesuszenie) Dość gęste, starczyło nam na jakieś 3 tygodnie, z wygodną, nie zacinającą się pompką

Mydełko dobrze myje, a przy tym nieziemsko pachnie. Nie wysusza, nie napina skóry dłoni. Ma gęstą konsystencję, zatem jego wydajność jest dobra. Ładnie wygląda w łazience, co dla mnie nie jest bez znaczenia. Jest w dobrej cenie.