Odżywcze?! Wolne żarty, panie producencie...
Serum Botanic Formula otrzymałam w prezencie - w czerwcu, ale otworzyłam je dopiero 30 września i na dzień dzisiejszy mam denko, dlatego najwyższy czas na recenzję. A ta nie będzie pochwalna, oj nie...
Zaczynając od kwestii najbardziej istotnej - lat 27, cera bardzo sucha, wrażliwa, z AZS, skłonna do alergii. Serum to produkt, który jest u mnie w użyciu od 8 lat - im wcześniej, tym lepiej, jak mawiają, dlatego od niemal dekady tego typu produkt musi być w mojej pielęgnacyjnej rutynie i koniec dyskusji.
Tu mamy serum odżywcze i - niespodzianka!- oczekiwałam odżywienia, nawilżenia, zmiękczenia, niwelowania uczucia dyskomfortu, słowem - upiększenia skóry i dodania jej energetycznego kopa w postaci składników aktywnych. A co otrzymałam? Jajco! Bo niestety, ale żadnej z obietnic producenta ten produkt NIE SPEŁNIA.
Zaczynając od plusów - bo i takie tutaj są:
+Śliczne opakowanie - zarówno kartonik, jak i sama buteleczka przyciągają wzrok - od frontu owoce granatu i amarantus, złoto, biel i brąz, szkło, pompka - całość prezentuje się pięknie i do tego jest poręczna.
+Lekka konsystencja - serum ma postać zawiesistej, mlecznej emulsji (choć bardziej to żelo-emulsji), którą łatwo wklepać i która szybko się wchłania, bez pozostawiania lepkiej warstwy.
+Przyjemny zapach.
+Niezły skład! Gliceryna, wit.E, ekstrakt z amarantusa, olej awokado, skwalan, ekstrakt z owoców granatu, olej słonecznikowy, oliwkowy, kwas mlekowy, ekstrakt z jagód acai, wit.C (w formie palmitynianu askorbylu), ekstrakt z rozmarynu. Jedyne, co tutaj jest niepotrzebne, to Disodium EDTA, to chyba jedyny ''niefajny'' składnik, jaki tu znalazłam, bo wszystkie ekstrakty, witaminy, oleje są wysoko w składzie.
+Serum nie uczuliło mnie i nie spowodowało wysypu krostek.
+Stanowi dobra bazę pod makijaż - nawet producent informuje nas o tym, ponadto można stosować ten produkt na dwa sposoby - pod krem lub solo, ja używałam go zawsze w duecie z kremem.
+Ładnie nawilża, tu nie mogę nic powiedzieć, bo skóra nie wołała w ciągu dnia o dodatkowe nawilżenie, tak więc nawilżanie jest na fajnym poziomie.
+Dobrze dogaduje się z kremami, których używałam - odżywczy na noc Vianek i odżywczy krem Nutritime Plus.
+Polska marka.
+Łatwo dostępny- drogerie sieciowe, markety, sklepy internetowe.
MINUSY:
-Nie wiem, co producent miał na myśli pisząc, że to serum odżywcze, rewitalizujące, wzmacniające - bo niestety, ale żadnej z powyższych funkcji nie pełni. Nie odnotowałam spektakularnego odżywienia, moja skóra nie wygląda na młodszą, lepszą i piękniejszą, a po całej nocy nie budzę się promienna i napięta - a tego oczekiwałam po takim składzie. To serum jedyne co robi, to nawilża, ale...to trochę za mało, zwłaszcza, że na etykiecie mamy o wiele więcej obietnic.
-Serum jest niesamowicie niewydajne! Otworzyłam je dokładnie 30 września, stosowałam je dwa razy dziennie po 2 pompki każdorazowo (na twarz, szyję i dekolt) aż do 16 października, kiedy to ograniczyłam stosowanie do aplikacji wieczornej - i wczorajszego wieczoru zobaczyłam denko. Jest więc to produkt bardzo niewydajny, a dodam, że nie ma możliwości, bym z moją suchą i wymagającą cerą używała jednej pompki - nie da rady!
-W przypadku tak niskiej wydajności, jego cena jest zawyżona - średnio 30 zł/15 ml, a przy suchej skórze i używaniu dwa razy dziennie, na twarz, szyję i dekolt (czyli tak, jak być powinno), nie wystarczy nawet na miesiąc, nie ma szans. Lepiej dopłacić i kupić coś innego, lepszego i bardziej wydajnego.
Podsumowując - jestem mocno zawiedziona tym produktem. Lubię Bielendę i przyznaję, że oczekiwałam odżywienia i regeneracji - a otrzymałam jedynie nawilżenie. Nie lubię nabijania konsumentów w butelkę, zwłaszcza że produkt kończy się ekstremalnie szybko i nie spełnia obietnic producenta.
Na pewno nie ponowię zakupu i nie polecam - jeśli jesteś posiadaczką cery suchej i wymagającej, to nawet nie myśl o tym ''cudzie'', szkoda pieniędzy i czasu!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie