Bielenda Cloud Mask Merry Berry, Bąbelkująca maseczka detoksykująca 

Zakupiłam tę maseczkę przez stronę internetową jednej z drogerii w pakiecie z kosmetykami w promocyjnych cenach ale z długą datą bo lubię korzystać z takich ofert i kosztowała mnie ona naprawdę niewiele ale wiele dała frajdy i mile zaskoczyła.Zawartość saszetki jest niewielka a jej cena regularna jest dość duża jak za jeden zabieg w takiej formie ale po wypróbowaniu uważam że warto sobie zafundować takie miłe oczyszczenie i tymczasowe odświeżenie naszej cery.Po nałożeniu kosmetyku o bardzo delikatnej konsystencji zaczyna się magia i przemiana w słodko pachnącą piankę która przyjemnie musuje i łaskocze naszą skórę oczyszczając ją i porządnie nawilżając.Skład jest bogaty w wyciągi z owoców jagodowych oraz węgiel a więc naturalne środki detoksykujące które świetnie wzbogacają naszą skórę od zewnątrz aby była czysta i promienna.Więc nie dodam nic więcej jedynie polecam aby wypróbować.

Maseczka ma bardzo przyjemne opakowanie w postaci chmurki. Wybrałam zapach Merry Berry - koktajl jagód acai z dodatkiem maliny I żurawiny. Bardzo ładnie pachnie. Po otwarciu ma konsystencję bardziej żelową, po nałożeniu na twarz po ok 2 minutach zaczyna bombelkowac. Uczucie fajne, relaksik ???? mnie takie maseczki bardzo laskocza, tym razem było podobnie. Mozna powiedzieć- bardzo przyjemny masaż dla twarzy. Później wystarczy wklepać w twarz jak krem, a następnie przemyć twarz woda. Cera odzyskuje Świeżość, mlody wygląd:) Czuć oczyszczenie.

Maseczkę o uroczej nazwie Merry Berry od marki Bielenda otrzymałam w wizażowej paczce dla recenzentki miesiąca. Bardzo dziękuję redakcji Wizaż.pl za to wyróżnienie :) Takie jednorazowe maseczki traktuję zawsze jako miły dodatek, który pomaga mi umilić sobie tych kilka samotnych wieczornych minut w łazience (przy dwójce małych brzdąców ciężko znaleźć więcej czasu), więc postanowiłam ją oczywiście szybko wypróbować. Produkt znajduje się w uroczym opakowaniu, może trochę infantylnym ale słodkim- mianowicie jest to saszetka w kształcie uśmiechniętej biało-niebieskiej chmurki. W jej wnętrzu znajduje się maseczka o gęstej żelowej konsystencji w pięknym lazurowym kolorze. Maseczka nie spływa z twarzy podczas aplikacji, w związku z tym nie ma obaw o ubrudzenie ubrania. Jeśli chodzi o zapach, to intensywna woń jogurtu o smaku owoców leśnych. Zauważyłam, że maseczka zmienia stan skupienia podczas działania. Brzmi to pewnie dość pokrętnie lecz spróbuję to objaśnić. Aplikując ma ona formułę gęstego niebieskiego żelu (stan nr 1), po kilku sekundach od kontaktu ze skórą zaczyna się delikatnie pienić i ilość tej piany stopniowo przybiera (2), by na ostatnim etapie wmasowywania kosmetyku w twarz stać się bardzo delikatną kremową substancją (3). Bardzo to wszystko dziwne i nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że właśnie takie etapy przechodzi ten produkt, niemniej jednak zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W momencie przeistoczenia żelu w bąbelkową pianę moja skóra odczuwała to jako bardzo miłe, delikatne łaskotanie (nie mylić ze szczypaniem). Uczucie było bardzo miłe i trwało ok. 7 minut, a gdy ustało wmasowałam maseczkę w skórę, a następnie zmyłam. Co ciekawe, początkowo żel był lazurowo-niebieski, a po spienieniu się nagle stał się biały. Magia! Maseczka zmyła się bez problemu i pozostawiła moją skórę rozświetloną i ładnie zmatowioną. Następnie zaaplikowałam mój krem nawilżający na noc. Nie jestem w stanie stwierdzić działania detoksykującego po jednorazowym użyciu maseczki, jednak efekt po jej zmyciu bardzo mi się podoba. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że wyglądałam po jej zmyciu młodziej... Rozjaśnia, odświeża i rozświetla cerę. Dodam, że kosmetyk nie wywołał u mnie podrażnień, zaczerwienień, czy innych niepożądanych efektów. "Chmurkową" Merry Berry oceniam jako uroczą, przyjemną w użyciu i relaksującą maseczkę do twarzy. Szkoda tylko, że saszetka starcza na jedno użycie i nie można kupić większego opakowania. Widziałam ją kiedyś w drogerii, więc chętnie jeszcze kiedyś po nią sięgnę. Korci mnie też perspektywa przetestowania jej innych wariantów. To miła odskocznia od standardowych maseczek i masek w płachcie. Polecam.

Maseczka ma urocze opakowanie w kształcie chmurki, ale miałam kłopoty z jej otwarciem i musiałam sobie pomóc nożyczkami. Produkt ma niebieskawy kolor i żelową konsystencję. Po nałożeniu zaczyna się zamieniać w pianę. Towarzyszy temu przyjemny, delikatny i słodki zapach. Piana (bąbelki?), jest bardzo fajna. Trochę łaskocze, ale wygląda to ciekawie. Szkoda, że to tyle jeżeli chodzi o tą maseczkę. Ładnie wygląda ale u mnie nie ma żadnego widocznego działania. Użycie jej było ciekawym doświadczeniem ale nie kupię jej ponownie.

Maska, która po wyjęciu z opakowania jest barwy niebieskiej, zmienia się z żelu na krem a po chwili bąbelkuje i rośnie piana na twarzy ???? Momentami swędzi skóra, ale to normalny, naturalny proces. Lekka jak chmurka maseczka detoksująca o zapachu jagód przeniosła mnie w bajeczny świat ???? Jest to maska, która bawi, masuje, dotlenia, regeneruje, odświeża. Kiedy piana podwoi swoją objętość, należy wklepać ją w skórę twarzy, słychać taki syk, od razu zmienia się w krem, który szybko wchłania się bez lepienia - mega sposób na odprężenie

Maseczka ma prześliczne opakowanie w kształcie chmurki. Będzie idealnym dodatkiem do prezentu. Po otworzeniu poczułam bardzo przyjemny, słodki, jagodowy zapach. Konsystencja maseczki jest żelowa, ma niebieskawy kolor. Bez problemu można ją nałożyć na twarz, jest jej bardzo dużo (mi zostało nawet troszkę w opakowaniu). Maseczka baaardzo mocno bąbelkuje! Wygląda to bardzo zabawnie! :) Maseczka na pewno nawilża twarz, jednak nie zauważyłam działania detoksykującego. Podsumowując, jest warta uwagi na pewno przez sposób działania i jej nawilżenie. nie oczekujcie natomiast od niej cudów w działaniu :D

Ma ładny owocowy zapach, taki jagodowo-borówkowy. Maseczka to koktajl z jagód acai, aktywnego węgla i ekstraktu z malin i żurawiny, które mają przywrócić naszej skórze promienność i świeżość. We wnętrzu uroczego opakowania-chmurki znajduje się niebieskawa galaretka, którą dość szybko musimy nałożyć na skórę. Po jakimś czasie produkt zamienia się w lekką piankę, moja cera po tej maseczce była odżywiona, zregenerowana i pełna blasku, gotowa do dalszej pielęgnacji, napewno nie raz do niej wrócę.

Maskę dostałam w prezencie, ale musiała jak każda w mojej łazience "swoje przeczekać" nim się za nią zabrałam. Obietnice producenta na ogół są spełnione. Po zmyciu produktu z twarzy od razu widzę wygładzenie i nawilżenie skóry. Buzia jest bardziej promienna jednak efekt nie utrzymuje się długo - po 2 dniach warto ją ponownie nałożyć. Zapach typowo jagodowy, jak dla mnie bardzo przyjemny. Nie drażni nawet w ciąży. Cena jest moim zdaniem trochę wygórowana, ale warto wypróbować :) Opakowanie jest urocze w formie saszetki o kształcie chmurki. Dobrze się otwiera, nie musiałam się szarpać jak nieraz z maskami innych firm. Konsystencja żelowa po nałożeniu na skórę natychmiastowo zaczyna się pienić. Nie spływa ze skóry. Jedno opakowanie w moim przypadku spokojnie wystarczy na dwa użycia.

Maseczka jest ciekawa. Wizualnie robi wow, gdy zaczyna się pienić. Trochę wtedy laskocze, co mnie osobiście drażniło, ale da się wytrzymać. Szkoda że maseczka nie daje żadnego efektu na mojej skórze. Być może sprawdzi się dla jakichś nastolatek, które będą miały fun, oglądając pianę pojawiającą się na ich twarzy.

Maseczka jest bardzo ładnie zapakowana, saszetka starcza na jednokrotne użycie. Po nałożeniu dość charakterystycznie mrowi twarz, co dla niektórych może być nieznośne — ja nie miałam nic przeciwko. Twarz wygląda w niej przezabawnie, trochę jak Skalmar ze Spongeboba. Zapach nienajgorszy, konsystencja również w porządku. Jednak uważam, że maseczka poza ciekawym wyglądem nie ma nic do zaoferowania, a na pewno nie działa detoksykująco.

Niestety maska ta ma tylko ładne opakowanie :( nie zauważyłam kompletnie żadnego działania. Co więcej wolę jednak tradycyjne maseczki, niż te bąbelkujące, ponieważ to uczucie swędzenia na skórze twarzy jest dla mnie nie do zniesienia.

Uwielbiam wszystkie maski bąbelkujące, jak do tej pory jeszcze żadna nie wypadła u mnie źle. Ta zaskoczyła mnie jeszcze bardziej niż maseczki, które używałam do tej pory. Piana robi się ogromna i cieszę się, że robiłam ją podczas kąpieli, bo wchodziła mi do ust, nosa i oczu, ale nie uważam tego za wadę. Twarz po jej użyciu była gładka, wszelkie zmiany skórne złagodzone. W żadnym stopniu nie podrażniła mojej skóry, nie uczuliła mnie. Saszetka wygląda bardzo uroczo i zdecydowanie zachęca do kupna. Cena jest dość wysoka, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić. :)

Śmieszna jest ta bąbelkowa forma maseczki. Łaskocze i sprawia wrażenie, jakby spływała, ale te wrażenia nie przeszkadzają :) Maseczka pozostawia twarz lekko ściągniętą, ale nakładam po niej kremik i jest ok. W zamian za to dostajemy wyrównanie kolorytu, rozświetlenie i zwężenie porów. Produkt zamknięty jest w jednorazowej saszetce o kształcie chmurki, grafika mi się podoba. Zawartość to niebieski żel, który szybko zaczyna bąbelkować. Według mnie nie pachnie jagodami, zapach jest słodki i owocowy, ale to nie jagoda. Podsumowując, jest to miłe urozmaicenia pielęgnacji i na pewno wrócę do tego produktu. Warto polować na promki.

Wyższa cena niż jakość. Dać ok 9 zł za maseczkę, która robi niewiele oprócz bąbelkowania? To chyba nie dla mnie. Maseczka ma za zadanie detoksykować, dotlenić, regenerować i odświeżyć naskórek. Czy to robi? Nie sądzę. Maseczka ma działać a nie wyglądać.

Tę maskę kupiłam na jakiejś promocji w Rossmanie, więc była naprawdę tania. Opakowanie to saszetka, która zawiera wszystkie potrzebne informacje oraz skład produktu. Producent obiecuje, że pachnie jagodami. Po otwarciu saszetki widzimy substancję niebieskiego koloru, o dość gęstej konsystencji. Muszę powiedzieć, że tym razem maska bąbelkowała o wiele wolniej w moim odczuciu. Całemu zabiegowi towarzyszył przyjemny jagodowy zapach. Maska nakłada się dobrze na twarz i nic nie spada. Po zabiegu buzia jest delikatnie oczyszczona, nawilżona oraz wygładzona. Ogólnie lepiej się prezentuje i jest delikatnie rozświetlona. Mam ochotę wypróbować jeszcze inne warianty tych masek.

Maseczkę kupiłam dosłownie za kilka złotych w drogerii Rossmann. Cena była na tyle kusząca, że zaopatrzyłam się od razu w kilka sztuk. Pomyślałam, że wykorzystując ich więcej mam większą szansę poznać kosmetyk i coś więcej na jego temat powiedzieć. Zacznę może od typu cery jaki posiadam, bo warto o tym wspomnieć jeśli opinia ma być pomocna. Posiadam cerę suchą z okresowymi skłonnościami do mieszanej strefy T (na przykład po lecie). Maseczki, które sobie wybieram są ściśle dopasowane do aktualnych potrzeb skóry. W obecnej chwili nie mam większych problemów z cerą, więc obietnica dotlenienia, regeneracji i promienności wydała mi się bardzo zachęcająca. Mamy tu saszetkę stworzoną na kształt chmurki, w której znajduje się 6g produktu. To pojemność akurat na jednorazowe użycie. Formuła maseczki jest żelowa i dość płynna, więc szybko trzeba rozłożyć ją po skórze, aby z niej nie spłynęła. Zapach jest bardzo ładny, jagodowy i nie bije od niego sztucznością. Maseczkę nakładałam zgodnie z zaleceniami, czyli na oczyszczoną i osuszoną skórę i okrężnymi ruchami nakładałam jagodowy w kolorze żel. Już w trakcie aplikacji żel zaczął się zmieniać w białą, lekką, pachnącą piankę i słychać było przebijające się bąbelki. Po 10-15 minutach pianka bardzo zyskuje na objętości a przed zmyciem ponownie okrężnymi ruchami wmasowałam ją w skórę i zostawiłam na kilka minut. Po tym czasie maseczkę zmyłam (bezproblemowo), cerę stonizowałam i nałożyłam standardową pielęgnację. Efekt jaki zaobserwowałam na skórze to wygładzenie powierzchni skóry, nawilżenie i przyjemne odświeżenie. Skóra była pobudzona do życia i miękka w dotyku. Wiadomo, nie oczekiwałam od niej nie wiadomo jakiej regeneracji czy wyglądu skóry o 10 lat młodszej :D Właściwie to, co Producent napisał an opakowaniu w większości zostało spełnione. Cera prezentowała się przez jakiś czas bardziej promiennie, zdrowo a nałożony później makijaż pięknie się utrzymywał. Maseczka nie zaskoczyła mnie wysypem niedoskonałości, nie odnotowałam zaskórników, podrażnienia czy dyskomfortu. Właściwie mogłabym powiedzieć, że przyniosła pewne korzyści skórze i jak na tę cenę spokojnie mogę ją zarekomendować do cer suchych, normalnych, może nawet mieszanych ;-)

Maseczka posiada fajny, bogaty skład: jagody acai, aktywny węgiel, ekstrakt z malin oraz ekstrakt z żurawiny. Opakowanie zachęca do użycia: uśmiechnięta chmurka z jagodami robi wrażenie . Zawartość wystarcza akurat na 1 użycie. Trzeba szybko nakładać bo po nałożeniu na twarz po chwili już zaczyna się tworzyć piana. Maseczka ma luźną kremową początkowo konsystencję. Pachnie przepięknie :). Bardzo szybko zaczyna bąbelkować więc trzeba ją dość szybko i sprawnie nakładać na twarz. Oczywiście nie obyło się bez łaskotek przez te bąbelki :D. Efekt? Oczyszczona skóra, zmatowiona i gotowa do dalszej pielęgnacji. Fajna odświeżająca maseczka, idealna na zakończenie dnia i zapewnienie skórze trochę relaksu.

⭐Czy polecam? Raczej tak ⭐ Samo działanie maseczki było przyjemne, efekt masowania wyczuwalny???? pianka wyrosła całkiem pokaźna, a skóra dobrze zareagowała, po zmyciu nie była napięta, za to nawet lekko wyrównał się koloryt. Pierwszy raz używałam tego typu maseczki, ale po pierwszym użyciu jestem zadowolona. Zawiera drażniącą TEA, ale u mnie nie spowodowała zaczerwienień ani nie zaszkodził. OPAKOWANIE graficzna forma przypadła mi do gustu, maseczkę łatwo rozerwać i wyciągnąć produkt. Raczej trzeba zrobić to w miarę szybko, żeby nie zaczęła bąbelkować już na ręce :D