Być może moja zaledwie dwugwiazdkowa ocena jest krzywdząca, bo choć krem absolutnie nie nadaje się do cery takiej jak moja – 40+, ale mieszana ze skłonnością do niedoskonałości, nie mogę wykluczyć, że może świetnie sprawdzać się na cerze suchej, do której zresztą jest – według napisu na opakowaniu ("peaux seches") przeznaczony. I właśnie dlatego, że nie wykluczam takiej możliwości, oceniam go na ewentualne AŻ dwie gwiazdki, choć na mojej cerze sprawował się tak naprawdę poniżej jednej.
I z jednej strony być może jestem zbyt surowa w ocenie, ale z drugiej - znam specyfiki docelowo przeznaczone do cery suchej, mocno nawilżające i odżywcze, które choć nie nadają się do mojej mieszanej cery, zbyt ją wyświecając i obciążając na dzień, stosowane na noc potrafią fenomenalnie poić i koić skórę, jednocześnie łagodząc, wręcz lecząc trądzikowe zmiany.
No to ten krem, to nie. Oj, nie.
Z ufnością rozbebeszyłam podarowaną mi w aptece saszetkę z próbką, ponieważ stosowałam już z powodzeniem kremy pod oczy Embryolisse, i bardzo je chwalę, również na Portalu Wizaż, a za fenomenalnie napinającym i rozświetlającym cerę serum tej Marki, które także używam do okolic oczu – wręcz piszczę, tymczasem "Filaderme Emulsion" po prostu z miejsca zabetonował mi twarz, niewchłanialną, grubą, wyraźnie lepką warstwą. Nadmieniam, że oszczędnie aplikuję sobie kremy, i jednorazowo stosowałam zaledwie kropelkę.
Niby lekko się rozprowadzał na skórze, ale już po pierwszym użyciu uznałam, że nie nadaje się do cery takiej, jak moja na dzień, klejąc się i błyszcząc na skórze, zaś po trzech użyciach na noc – przekonałam się, że i w takim charakterze kosmetyku używać nie mogę.
Zapchał mi pory, wywołując wysyp zaskórników (ciemnych kropeczek) na brodzie, które zniknęły natychmiast po powrocie do poprzedniego kremu, i zaognił do rozmiarów sporej, ropnej krosty nieduże zaczerwienienie na czole, z gatunku tych, które pozostawione w spokoju, same znikają po 1-2 dniach.
Szkoda, i rozczarowałam się srodze, bo kremy pod oczy, i sławetne serum rozświetlające – Firma ma świetne.
Zalety:
- wydajność – bardzo dobra – jeśli dla Kogoś z cerą suchą krem okazałby się odpowiedni,
- konsystencja – raczej przyjemna – delikatna, co ciekawe - nieźle wmasowująca się w skórę,
- opakowanie – testowałam próbkę w małej saszetce, ale tubka, w której krem jest sprzedawany jest ładna i powinna być funkcjonalna
Wady:
- efekt – zastrzegam, że po testach na cerze mieszanej i "trudnej", choć 40+ (więc wymagającej już bogatszych kremów) – skóra pokryta niewchłoniętą, błyszczącą, lepką warstewką, która wywołała u mnie wysyp niedoskonałości, a nawet zaognienie niektórych z nich,
- zapach – bezwonny – ale w niefajny, "apteczny" sposób (choć nie drażniący),
- cena – zaporowa, i jak dla mnie – kompletnie nieuzasadniona
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie