Revolution Beauty (Makeup Revolution) Eye Glisten Podwójny cień w płynie

Posiadam kolor .... dobre pytanie. Aż musiałam spojrzeć w historię zamówień na Empik. Nazwa koloru widnieje tylko na kodzie na folijce a ten pewnie w koszu (czasem zostawiam sobie ale nie mogę namierzyć). Mam Yours Truly. Jest to jedna końcówka różowy (taki cieplejszy, różany) brokat a z drugiej rosegold z naciskiem na gold i to jest tafla. Ogólnie mam go już jakiś czas i niezbyt po niego sięgałam, bo raz że sam brokat jakoś mnie nie interesował, a druga końcówka taflowa jest dość problematyczna w aplikacji. Po czasie jest tylko gorzej, bo się bardziej grudkuje i jeszcze gorzej rozprowadza. Zaś od początku od otwarcia problem był taki, że nierówno się nakłada, odkleja w niektórych dokładanych miejscach i ogólnie jest dość irytujący. Sam kolor mógłby być nieco lepiej podbitym różem a mniej tępożółtym złotem, jakoś mnie nie porywa ten odcień - mam lepsze rosegoldy prasowane. Co do trwałości jest nieźle, przez cały dzień zostaje w miejscu. Część z brokatem też wypada całkiem ok, chociaż drobinki brokatu bardziej skore do przemieszczania się niż tafla z rosegoldu. Ogólnie jakość jest mocno revolutionowa - w tym negatywnym odczuciu. Nie wrócę, chyba, że puszczą jakieś naprawdę ciekawe odcienie np. multichrome lub jakieś syrenkowe. Tutaj marnie.

Potrzebowałam cieni na zabawę sylwestrową, co wiadomo się wiąże z błyskiem, ze względu że po jednym użyciu nie wyrobiłam sobie opinii, temu dopiero teraz recenzuje produkt, któremu dawałam pare szans. Revolution Beauty, Eye Glisten jest dostępny w pięciu odcieniach, ja zakupiłam dwa z nich Yours Truly, It's Fate. Zacznę od opakowania, które jest bardzo eleganckie, wygląda jak marka z wyższej półki, a do tego jest praktyczne. Cień Eye Glistens składa się z dwóch części: jedna strona posiada cień z brokatem, który się mieni, a druga cześć posiada cień w kolorze metalicznym. Ze względu że obie części są przezroczyste możemy odrazu ujrzeć odcień cieni. Yours Truly jest to srebrzysty róż, brokatową cześć daje efekt mocniejszego różu, który się mieni w srebrzystym blasku, metaliczna cześć posiada bardziej subtelny róż, lecz ze złotą masą, co daje ciepły odcień. It's Fate, to mój ulubieniec jeśli chodzi o dobru kolorystyki, jest to złoty brokat. Ale nie jest to żółty złoty, lecz połączony z ciemnym razem i srebrzystym brokatem, który daje ciepłą jak i jasną tonacje cieniowi. Uwielbiam takie połączenia. Metaliczna cześć wyglada na naturalny beżowy kolor z srebrnymi drobinkami, sprawia że oko wygląda na pełniejsze. Co do konsystencji i samych cieni, to metaliczna część ma wiele więcej pigmentacji i dobrze kryje, wystarczy jedna warta by uzyskać elekt gwiazdy, przy brokatowej warstwie trzeba trochę się napracować przynajmniej dwie warstwy by uzyskać oko na noc sylwestrową. Co do aplikatora, jest to super opcja, szczególnie gdy chcemy zabrać cień do torebki, lecz sam aplikator jest spory, wiec używam swojego pędzelka w domu, którym łatwiej się aplikuje. Zauważyłam że cienie brokatowe potrzebują więcej czasu by wypchnęły niż metaliczne, gdy potrzymam zamknięte oko przez około minuty, cień zasycha i się nie roluje. Cienie metaliczne są bardziej suche, przęsło szybciej zasychają na oku, lecz po dłuższej przerwie cienie stają się suche w opakowanie i cieżko je aplikować. Uważam że jest to świetny produkt na karnawał, ze względu na wysychanie produktu by wolała posiadać mini wersje na kanałowy okres, by za rok muc kupić nowy, bo przy dużym opakowaniu niestety nie jestem w stanie zużyć całego produktu przed jego wyschnięciem

Nie miałam za bardzo do czynienia z płynnymi cieniami, a potrzebowałam jakiś blyszczacych i trwałych cieni do makijażu wieczorowego. Wybór padł na te cienie, które kupiłam w drogerii internetowej. Dwa kolory w zestawie średnio współgrają ze sobą. Wolałabym, aby można było kupować je pojedynczo. Cienie są dobrze napigmentowane i ładnie się błyszczą. Dają naprawdę mocny efekt błysku na oku. Ciężko mi się z nimi pracowało. Nie chciały dobrze trzymać się powieki. Nie współpracowały za bardzo z sypkimi cieniami i trochę się rolowały. Trochę się pomęczyłam i coś tam wyszło. Muszę powiedzieć, że było warto się namęczyć, bo efekt końcowy był wow, ale czasu i nerwów zmarnowałam na nie bardzo dużo i nie mam pewności, że następnym razem uda mi się z nimi zrobić coś fajnego, bo jest naprawdę ciężko i nie wiem jakim cudem mi się nie zrolowały. Miałam większe oczekiwania co do tego produktu. Jestem trochę zawiedziona, bo zapowiadały się ekstra. Trwałość całkiem dobra, imprezę jako tako wytrzymały, na powiece ciekawie się prezentowały i przyciągały uwagę, ale to, że udało mi się stworzyć z nimi ciekawy makijaż oka uważam za cud, bo byłam gotowa od razu rzucić je w kąt. Dam im jeszcze szansę, ale mam mieszane uczucia. Może wypróbuję je jako brokatowy eyeliner. Cena mogłaby być niższa.

Gdy zobaczyłam tę nowość od Makeup Revolution wraz ze swatchami to postanowiłam zakupić ten produkt. Dobrze że poprzestało na jednym. Ciężko się z nimi pracuje jako z płynnymi cieniami, natomiast odkryłam nowe zastosowane - jako brokatowy eyeliner i w tej roli sprawdza się fajnie. Czasem tez mieszam kilka płynnych cieni ze sobą tworząc nowe kolory, lub dodaję do płynnego cienia trochę sypkiego cienia i tworzę np bordowy brokatowy eyeliner, świetna sprawa wykorzystania płynnych cieni :) Używam go też czasem do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka, jednak trochę ciężko mi z nim pracować