Bielenda, Fresh Juice, Nawilżający micelarny żel do mycia twarzy z bioaktywną wodą cytrusową `Sok z pomarańczy, kwas hialuronowy i micele`

Super!

Żel umieszczony został w plastikowej butelce o pojemności 190g,Butelka wyposażona została
w wygodną pompkę , która dozuje odpowiednią ilość produktu .Kosmetyk posiada konsystencję lekkiego, przeźroczystego żelu o świeżym i cytrusowym zapachu .Trochę intensywniejszy niż w przypadku płynu micelarnego .Żel w kontakcie z wodą tworzy delikatną i małą ilość piany . Spisuje się dobrze zarówno przy porannej ,jak i wieczornej pielęgnacji .Co do oczyszczania- moim zdaniem jest dobre, ale nie wystarczające. Sam żel nie zmyje w 100% długotrwałego makijażu, natomiast z dziennym sobie radzi. Żel ma nawilżać i to dla mnie najbardziej się liczy. Rzeczywiście pozostawia skórę miękką i bez uczucia ściągnięcia.Jednak zawsze po umyciu i tak muszę nałożyć dodatkowo kram .Ponadto zauważyłam znaczną poprawę w stanie mojej cery. Nie ma już miejsca na stany zapalne a przebarwienia powoli znikają.

Żel kupiłam ze względu na to, że lubię kosmetyki nawilżające mimo cery normalnej z przetłuszczającą się strefą t. Bardzo ładna szata graficzna opakowania z praktyczną pompką wygodną w użyciu. Żel ma konsystencję żelową i ładnie pomarańczowo pachnie. Skóra po jego użyciu jest nawilżona i nie ma uczucia ściągnięcia. Jedyne do czego się "przyczepię" to to, że mógłby jednak lepiej domywać skórę twarzy. Nie wiem czy kupię ponownie, bo lubię próbować różnych nowości i po skończeniu kupię pewnie coś innego do wypróbowania.

Do mycia twarzy po demakijażu - tak. Do zmywania makijażu - nie.

Żel ten kupiłam, ponieważ przyznam bez bicia, przyciągnęła mnie szata graficzna oraz obietnice producenta. Kosztował mnie około 17 złotych w regularnej cenie w Rossmannie za 190g produktu, więc całkiem dużo, ale chciałam dać mu szansę.

Mam cerę mieszaną, z głównym problemem przetłuszczającej się strefy T oraz wypryskami w tej strefie (czoło, broda), a na dodatek jest ona wrażliwa. Niezła kombinacja, niestety :D... Mimo tego wybrałam produkt teoretycznie nawilżający, by sprawdzić jak moja skóra zareaguje na coś innego niż zwykle. Żel fajnie sprawdza się do mycia buzi po demakijażu, żeby usunąć wszelkie pozostałości, ale głównie po prostu by ją umyć. Delikatnie odblokowuje niektóre pory, ale z tymi mocno zapchanymi sobie nie radzi. Nie będę jednak w tym przypadku surowa, ponieważ mam w domu peelingi, które radzą sobie z tym świetnie i są do tego przeznaczone. Producent obiecał, że zawartość kwasu hialuronowego zapewni nam nawiżenie skóry, ale tak szczerze, to jest ono super słabe i super krótkie. Nawet regularne stosowanie nie przynosi wielkich efektów, a spodziewałam się czegoś więcej. Po umyciu, moja twarz jest gładka i bardzo delikatnie nawilżona, ale niestety efekt ten znika po kilkunastu minutach, po których czujemy suchość i ściągnięcie. Jeżeli ja mam taki problem przy mojej cerze mieszanej, to nie wyobrażam sobie negatywnych efektów na cerze typowo suchej. Moim zdaniem jest to produkt, który może sprawdzić się tylko przy cerze tłustej. Jeżeli chodzi o zmywanie nim makijażu... Ktoś chyba za dużo sobie wyobrażał... Owszem, zmywa z twarzy te kosmetyki, które nawet najgorszy płyn micelarny zmyje, ale nie potrafi zmyć tuszu do rzęs, zastygającej pomadki i kosmetyków wodoodpornych, szczypiąc przy tym w oczy. Ja osobiście najbardziej lubię zwykłe, dobre płyny micelarne lub ewentualnie dwufazowe w połączeniu z płatkami kosmetycznymi maxi, bo najlepiej się sprawdzają.

Konsystencja jest żelowa, całkiem gęsta i przeźroczysta. Bardzo delikatnie pieni się podczas masowania na twarzy, a zmyć go można nawet zimną wodą. Niestety wydajność jest słaba przy codziennym użytku- minęły 3 tygodnie, a żelu zostało mi na jedno użycie. Miałam do czynienia z żelami, które starczały mi nawet na dwa miesiące, a miały podobną pojemność.

Zapach na początku wydawał się dziwny... Niby prawdziwa pomarańcza, ale zajeżdżało od niego brudną skarpetką :D. Po tygodniu prawdopodobnie przyzwyczaiłam się i przestałam wyczuwać tą dziwną nutę zapachową i okazał się być przyjemny, choć nie powalił mnie na kolana, bo nie jestem fanką cytrusów.

Butelka wykonana jest z bardzo twardego, solidnego plastiku oraz posiada pompkę do wyciskania produktu, do której dołączone jest plastikowe zabezpieczenie przed przypadkowym wydostaniem się żelu podczas transportowania w torbie/walizce. Przydatna rzecz, zważając na to, że często transportuję swoje kosmetyki z jednego mieszkania do drugiego. Szata graficzna przyciąga oko, szczególnie w okresie letnim, przez owoc, a w tym przypadku pomarańczę, otoczoną kroplami wody i liściami. Kojarzy się z czystością, świeżością i orzeźwieniem. Butelka jest przeźroczysta, ale ma kolor morski, czyli niebieski z delikatnym zielonym tonem. Złote szczegóły dodają całości uroku.

Zacznę od tego, że uwielbiam kosmetyki Bielendy. Sięgając po ten żel byłam pewna, że będę zadowolona i baaardzo się rozczarowałam. Tonik jest potwornie lepki, a zapach nieznośnie słodki i sztuczny (lubię słodkie zapachy ale ten jest okropny). Jedyny plus: moje wrażliwe oczy po nim nie szczypią tak jak po wielu innych. Po kilku użyciach idzie do kosza na śmieci.

Ta seria Bielendy wygląda cudnie, wręcz apetycznie. Na początek skusiłam się na dwa produkty do pielęgnacji twarzy- żel micelarny do mycia twarzy i hydro esencje. Przezroczysta butelka żelu do mycia twarzy pozwala dojrzeć ile jest produktu, który jest bardzo wydajny. Zapach bardzo rześki i świeży, pachnie pomarańczą, mam wrażenie że z lekką nutą czekolady :) Skóra jest nawilżona, dogłębnie oczyszczona i gotowa na przyjmowanie kolejnej dawki kosmetyków.

Jestem bardzo miło zaskoczona nową serią z bielendy.
Żel idealnie oczyszcza skórę, zostawiając ją miękką niczym satyna, gładką i bardzo pachnącą.

Używam żelu kilka razy dziennie

Jestem na TAK :)

Plastikowe, poręczne opakowanie (pojemność 190g) z wygodną pompką. Zacznę od tego, że ten żel rewelacyjnie pachnie. Soczyście i energetyzująco. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmyciem resztek makijażu (pierwszą warstwę zawsze zmywam płynem micelarnym lub chusteczkami do demakijażu), nie powoduje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia, napięcia skóry. Fajnie odświeża i oczyszcza. Nie przesusza a wręcz daje poczucie nawilżenia. Jestem jak najbardziej na TAK! Polecam! :)

Nowa Seria Fresh Juice bardzo mi podpasowała :) Żel z sokiem z pomarańczy jest rewelacyjny. Bardzo dobrze, bez mocnego pocierania zmywa makijaż i oczyszcza skórę. Ma przepiękny zapach.. Jak pomarańcze w czekoladzie. Jest do duży plus jesli chodzi o przyjemność w trakcie aplikacji :) Nie mam się do czego przyczepić bo doskonale spełnia swoje zadanie.

Na początku chcę napisać o cudownym zapachu produktu. Przypomina mi pomarańczowe delicje, czekoladki jest cudowny.
Żel jest dość gesty, przez co bardzo wydajny. Już niewielka ilość produktu wystarczy na umycie całej twarzy. Bardzo dobrze ją oczyszcza i zmywa makijaż. Stosuje go rano i wieczorem, a skóra nie jest przesuszona. Jej stan jest w normie, nie zauważyłam jakiegoś nawilżenia ale na pewno składniki gwarantują utrzymanie skóry w dobrej kondycji.
Produkt nie uczulil, nie mam problemów skórnych.
Opakowanie jest wakacyjne, tak kojarzy mi się grafika. Przezroczyste opakowanie ułatwia obserwacje ilości produktu w opakowaniu. Pompka dozuje odpowiednią jego ilość. Działa sprawnie i bez problemu nawet jeśli dłonie są mokre.

To była miłość od pierwszego użycia. Zapach delicji o smaku pomarańczowym po prostu mnie oczarował. Z czasem okazało się, że również działanie jest świetne.
Lekki makijaż (bez rzęs) schodzi już podczas samego mycia ww. żelem (dobra opcja dla osób, które nie lubią trzeć twarzy wacikami). Jest bardzo delikatny dla skóry, nie ściąga jej zbytnio. Jest też przyjemny przy porannym odświeżaniu twarzy.
Jedyny minus to to, że nie nadaje się do demakijażu oczu, poza tym jest super.

Żele do mycia twarzy to coś, co Bielendzie nie wychodzi. Pianki mają całkiem spoko, ale ten żel to już któryś z kolei, który mnie nie zachwycił.

Przerobiłam kilka żeli Bielendy - micelarny z zieloną herbatą, z białym węglem, z czarnym węglem... Każden jeden był do bani. Ten też wyjątkiem nie jest.

Ja wiem, że żel ma przede wszystkim myć. Ale nie powinien przy tym wyrządzać szkód. A Fresh Juice wyrządza szkody na moje twarzy - on bardzo, bardzo, bardzo wysusza moją już i tak suchą jak pieprz cerę. Do tego, przy stosowaniu ze szczoteczką, zdarza mu się podrażnić - gdy bezpośrednio po myciu szczoteczką nakładam peeling kwasowy to skóra twarzy potwornie mnie szczypie, wręcz pali. Uczucie to jest nie do wytrzymania - próbowałam kilak razy, ale zawsze efekt był taki sam, skóra mnie wręcz paliła, to był ból. Po żadnym innym specyfiku myjącym używanym ze szczoteczką tak nie miałam. Dla mnie to dyskwalifikujące, zdecydowanie.

Zapach pomarańczowych delicji mnie akurat męczył. Konsystencja żelowa, fajna pompka. Cena, imo, wygórowana. Skład przeciętny. A 'nawilżający' w nazwie to jakiś żart.

Ja nie polecam. Bo można sobie zrobić kuku.

Nie ukrywam, że skusiła mnie szata graficzna tego żelu. Jest ładna, smaczna i chce się sięgnąć po ten produkt. Jest to lekki żel nawilżający i oczyszczający. Nie pieni się, jest łagodny dla skóry i jej nie wysusza, ani nie podrażnia. Opakowanie z pompką na plus, zapach ledwo wyczuwalny. Żel sprawdził się w codziennej pielęgnacji. Jednak jest zwykły. Niczym wyjątkowym mnie nie urzekł, chyba liczyłam na więcej. Polecam sprawdzić samemu.

Zalety:
- opakowanie (wygląd + pompka),
- lekko nawilża,
- oczyszcza,
- nie pieni się,
- nie podrażnia,
- wydajny.