Lovely Delicious Skin, Gold Pineapple Primer & Serum Primer do twarzy 2 w 1

O tym primerze czytałam i słyszałam od dawna, ale dopiero pod koniec ubiegłego roku zdecydowałam się na zakup. Dziś zobaczyłam denko, więc czas na recenzję - i moja opinia jest taka, że jest ono przereklamowane. ZALETY: + Estetyczne i poręczne opakowanie - buteleczka jest przezroczysta, więc na bieżąco widać zużycie. Pipetka w moim egzemplarzu działała bez zarzutu i nabierała idealną ilość kosmetyku. + Fajna, szybko wchłaniająca się formuła. Primer nie jest tłusty, to bardziej rozwodniony żel. Nie zostawia lepkiej warstwy. + Piękny, apetyczny zapach ananasa. + Primer nie uczulił mnie, nie zapychał porów i nie podrażniał. + Wydajny, mimo małej pojemności. WADY: - Nie uważam, by produkt działał nawilżająco lub odżywczo na skórę - nazywanie go serum to spore nadużycie. Ani nie nawilża, ani nie poprawia w żaden sposób kondycji skóry. - Jako primer również się nie sprawdza - te efektowne złote drobinki na twarzy stają się niewidoczne, baza nie wpływa również na przedłużenie trwałości makijażu - bez niej było dokładnie tak samo, jak i z nią. - Cena regularna jest zbyt wysoka, jak na taką jakość i działanie. Podsumowując - to takie nic w ładnym opakowaniu, wzbogacone ładnym zapachem. Nie widziałam żadnych efektów po użyciu tego primera - równie dobrze mogłabym nie użyć go wcale i mój makijaż by na tym nie stracił nic a nic. Kupiłam, zużyłam i zapomnę - od pielęgnacji mam sera i kremy, a od rozświetlenia i wydłużenia trwałości make upu - bazy, które rzeczywiście coś robią. Ananasek z Lovely nie robi niestety nic - szkoda.

Sama słodycz! Szklane opakowanie z pipetą ułatwiające higieniczne aplikowanie produktu. Przyjemny ananasowy zapach. Gęsta konsystencja z złotymi drobinkami. Świetnie nawilża skórę, sprawdza się jako baza pod makijaż, nie roluje się. Minusem jest mała pojemność, szybko się kończy. Ma dobry skład. Kupiłam na promocji za 9zl, za tą cenę jakość na prawdę zaskakująco dobra.

Jest okey ale dla mnie ona nic nie robi szczegolnego po prostu jest daje ja jak naprawde sie spiesze i nie mam czasu na jakies wiekssze pielegnacje przed makijazem czy po porstu jak mam inne bazy na wykonczeniu , bardzo ladne opakowanie i super cena nie zaszkodzila i wiec jedna mimo to polecam produkt bo lepiej sie mimo wszystko na niego nklada makijaz

Choć o opakowaniach kosmetyków zbyt długich elaboratów pisać nie lubię, w przypadku tego kosmetyku zrobię wyjątek. Opakowanie - malusie i urocze - zdaje się wołać " kup mnie, kup mnie". Kupiłam zatem, zwłaszcza że i cena była zachęcająca- na promocji coś około 9 złotych. Pipetka nie jest zbyt przydatna, bo mało produktu na nią się łapie - no, ale nie będę przecież z powodu takiego drobiazgu nie będę obniżać oceny. Zapewnienia o rewitalizującym działaniu kosmetyku możecie włożyć między bajki moje miłe Panie. To po prostu zwykły primer i już. Sprawia, że podkład dłużej utrzymuje się na buzi. Nie zapycha i nie powoduje rolowania się kosmetyków kolorowych. Nie pozostawia też na twarzy drobinek, a przynajmniej ja takowych nie dostrzegłam. Sprawia, że twarz wygląda na dobrze nawilżoną. Jest też wydajny, bo ta malusia buteleczka wystarcza naprawdę na ponad miesiąc. Pachnie przyjemnie - słodko, owocowo. Czy kupię ponownie? Hm...Uczciwie przyznaję, że znam fajniejsze bazy, za które jestem skłonna zapłacić nawet parę złotych więcej. Niemniej ten kosmetyk polecam przetestować - krzywdy nie zrobi, a niewygórowana cena.nie zrujnuje portfela. No i to urocze malusie opakowanie...Za całokształt daję cztery gwiazdki.

Serum ma dość gęstą konsystencje białego koloru i z drobinkami. Ma bardzo ładny zapach który dość długo czuć. Rozprowadza się on bardzo dobrze. Po nim skóra jest bardzo delikatna w dotyku i czasami widać drobinki na twarzy. Co jeszcze zauważyłam że mi nawilżył skórę. Nie podrażnił ani nie uczulił. Ze swojej strony mogę go polecić, u mnie się sprawdził i można kupić w świetnej cenie na promocji. Zalety: -cena -działanie -nawilżenie -drobinki -bardzo ładny zapach Wady: -małe opakowanie

Niestety wg. kosmetyk nic nie wnoszący oprócz ładnego wyglądu opakowania oraz niskiej ceny. Zdecydowanie zapacha, jest bardzo słabo wydajny, dostępny w Rossmannie, nie przedłuża trwałości makijażu. Dodatkowo pipeta słabo dozuje produkt, a samo w sobie działanie marne.

Niczym sroka kupiłam go w Rossmanie zachęcona piękną buteleczką przez którą widać złote drobinki. Pokochałam go od pierwszego zastosowania, pięknie rozświetla twarz, nadaje skórze zdrowego blasku. Złote drobinki podkreślają rozświetlenie. Aplikacja jest mega prosta. Świetnie współpracuje z podkładami. Skóra jest po nim ładnie nawilżona. Jedynym minusem jest pojemność, produkt szybko się kończy.

Na tę bazę skusiłam się przy okazji chęci wypróbowania nowego sposobu aplikacji podkładu. Polecane były w tym przypadku właśnie te primery z pipetką. Kupiłam ten z racji małej pojemności. Gdyby mi się nie sprawdził nie byłoby mi żal, że dużo produktu się zmarnowało. Przyznam szczerze, że byłam pozytywnie zaskoczona zarówno zapachem, jak i sposobem aplikacji, wchłanianiem się i rozświetleniem cery. Podkład nie rolował się. Byłam naprawdę zadowolona. Niestety minusy są dwa zasadnicze: niska pojemność z czasem okazała się być wadą (z oczywistych względów), oraz zapychanie cery. Niestety każdorazowo zauważyłam pogorszenie się stanu cery i dopiero, gdy primer się skończył, skóra wróciła do normy. Koniec końców nie kupię jej ponownie, ale jeśli ktoś nie ma tendencji do zapychania, to czemu by nie spróbować?

opakowanie to szklana, mała buteleczka z pipetą. W środku 9 ml produktu co nie jest za dużo w porównaniu do ceny (około 20zł). Serum ma średniogęstą konsystencję, białego koloru ze złotymi drobinkami. Przepięknie pachnie ananasem. Używałam głównie jako bazy. Rozprowadza się bez najmniejszych problemów i dobrze współpracuje z podkładem. Po rozmasowaru skóra jest gładka i delikatnie lepka. Gdzieniegdzie widać drobinki, ale nie jest to zbyt zauważalne. Jeśli chodzi o przedłużenie makijażu to nie zauważyłam takiego efektu natomiast delikatnie nawilża skórę. Poza tym nie podrażnia i nie zapycha. Dla mnie nie było złe i polecam wypróbować chociaż nie jest to kosmetyk najlepszy jaki miałam.

Na ten kosmetyk skusiłam podczas promocji -55% na makijaż pół roku temu. Produkt posiada całkiem przyjemny skład z ciekawym składnikiem jakim jest złoto koloidalne. W cenie regularnej wychodzi trochę drogawo za taką małą buteleczkę, ale w promocji warto spróbować. Produktu używałam przede wszystkim jako serum pielęgnacyjne. Kiedy moja skóra była bardziej przesuszona niż zwykle i chciałam podkręcić działanie kremu nawilżającego, najpierw aplikowałam to serum. I rzeczywiście, nawilżenie było mocniejsze. Nie była to jakaś spektakularna różnica, ale zauważalna. Formuła serum jest lekka, więc sprawdzi się zwłaszcza posiadaczkom cery mieszanej i tłustej. Myślę, że to dobry wybór na pierwsze serum dla nastolatków zaczynających swoją przygodę z pielęgnacją. Parę razy użyłam produktu jako primera pod makijaż i w tej roli również sprawdził się bardzo dobrze. Produkt po wklepaniu w twarz pozostawia lekko lepką warstewkę, więc podkład miał większą przyczepność do twarzy. Różnica była zauważalna zwłaszcza, jeśli akurat miałam bardziej przesuszoną i niewypeelingowaną twarz. Podkład wyglądał i nosił się lepiej, mimo obecności suchych skórek. Ponownie, nie była to kolosalna różnica, która robi z tego produktu świętego graala, po którego trzeba lecieć do sklepu. Nie. Ale biorąc pod uwagę fajne właściwości pielęgnacyjne i ciekawe składniki, warto dać mu szansę.

Producent informuje nas, że ma to odżywiać zarówno twarz jak i usta, przygotowywać cerę do makijażu i przedłużać jego trwałość. Opakowanie jest bardzo ładne, z pipetką, która działa bez zarzutu, a zapach jest przyjemny dla nosa. W konsystencji jest gęstawe, drobinek jest sporo, zatem rozświetlenie jest widoczne. Podkład faktycznie lepiej wygląda i lepiej się trzyma, czego zupełnie się nie spodziewałam. Co do pielęgnacji i odżywienia cery jak i ust, tego nie zauważyłam. Nałożone na usta daje efekt chwilowego nawilżenia i zostawia niezbyt smaczny posmak. Produkt przede wszystkim w żaden sposób mnie nie uczulił ani nie zapchał, a tego najbardziej się obawiałam. Warto jeszcze wspomnieć, że serum jest mało wydajne, w buteleczce jest tylko 9 ml, a kosztuje w regularnej cenie w Rossmanie 17, 99, która według mnie jest za wysoka. Podsumowując, mam co do niego mieszane uczucia z jednej strony je lubię, a z drugiej nie wszystko zostało spełnione czego oczekiwałam. Myślę, że raczej nie kupię następnego opakowania.

Używam tego serum w formie Primera do ust, przed nałożeniem matowej pomadki. W tym celu sprawdza się naprawdę świetnie. Ładnie wygładza oraz zmiękcza usta, dzięki czemu szminka ładniej wygląda i dłużej się trzyma. Jako baza pod podkład jest średni.

serum to tytułowy brokat w wodzie, jako primer nadaje się moim zdaniem tylko na strategiczne miejsca, gdzie nakłada się rozświetlacz, ponieważ pod podkład nie nadaje żadnego efektu rozświetlenia, a jedynie brokatu na twarzy, nie używałam go jako serum pod krem, bo nie lubię nakładać niepotrzebnych składników na twarz (chodzi mi tu o brokat), zwłaszcza przykładowo pod krem na noc, który spoczywa na mojej twarzy przez długi czas, obawiam się, że takie elementy jak brokat mogą zapchać rozszerzone pory i powodować krostki etc. primer dodatkowo nie przedłużał trwałości podkładu, co prawda też nie szkodził, ale jaki w takim razie jest sensu używania produktu, który nie robi absolutnie nic ? podsumowując, nie kupiłabym go ponownie, ani nie poleciła, dużo lepszym zamiennikiem jest primer Unicorn Tears z wibo, który mieści się w tej samej półce cenowej, a sprawdza się świetnie pod podkład, również drobinki, które są w nim zawarte są delikatne i nie powodują efektu kuli dyskotekowej

Ja uważam że to cudoo, w mojej kosmatyczce jest juz od dluzszego czasu. Pięknie pachnieee. Nakładam go zawsze pod makijaż ze względu na konsystencje ( matowe bazy nigdy mi sie nie sprawdzały). Jako serum tez jest ok, a ja lubie kłaść sie do spania nawilżona I wręcz świecąca a on mi to wlasnie daje. Niestety jego duza wada jest malutka buteleczka ktora nie starcza mi na dlugo...

U mnie w kosmetyczce primerów nigdy za wiele, nie wyobrażam sobie bez nich codziennego makijażu, więc z chęcią decyduje się na kolejne. Zanim zakupiłam Gold Pineapple od Lovely trochę o nim poczytałam i posłuchałam. Zachęcił mnie nie tylko ładnym opakowaniem i przystępną ceną, ale również obiecywanym przez producenta działaniem. Kosmetyk zamknięty jest w szklanym, przeźroczystym opakowaniu. Za formę aplikacji wybrano tutaj pipetkę, co nie za bardzo mi odpowiada w tego typu produktach, ale w tym wypadku pozwala nam wydobyć odpowiednią ilość serum na całą twarz i na całkowite jego zużycie. Kolor kosmetyku jest piękny, jasnozłoty z drobinkami brokatu. Podobno produkt potrafi szczypać w twarz przy jego aplikacji, co zapewne spowodowane jest obecnością ananasa w składzie, jednak u mnie nic takiego nie miało miejsce przy żadnym użyciu, a zużyłam całe opakowanie. Nie wiem, możliwe, że jestem na takie działanie odporna lub po prostu kosmetyk ten na mnie nie działa. Był przeze mnie stosowany na dwa sposoby, ale zawsze przez makijażem. Po pierwsze, stosowałam go już na wypielęgnowaną twarz ale minimum godzinę po nałożeniu kremu, bardziej do makijaży wieczorowych, na późniejsze wyjścia. Wtedy kosmetyk ten stawał się dla mnie typowym primerem tworzącym barierę między kosmetykami kolorowymi a pielęgnacją. Zdarzało mi się też używać go jako serum i po kilku chwilach aplikować na niego cieniutką warstwę kremu i dopiero potem podkład, korektor itd. Żadnych specjalnych właściwości pielęgnacyjnych tego produktu nie zauważyłam, nie miał na moją skórę większego wpływu. Fajnie ją rozświetlał, krótkotrwale, ale wyglądało to ładnie szczególnie po nałożeniu całego makijażu - buzia wyglądała wtedy na zdrowszą, bardziej promienną. Drobinek brokatu ostatecznie nie było widać, co dla większości osób, również dla mnie, jest dużym atutem. Nie zauważyłam też szczególnego przedłużenia trwałości podkładu po nałożeniu tego primera. Produkt ten nie jest jakim szczególnym must have'm w kosmetyczce, określiłabym go raczej jako zbędny dodatek. Jedyne, co faktycznie trzeba mu przyznać to to, że bosko pachnie, prawdziwym, słodzutkim ananasem, więc jak ktoś lubi tego typu zapachy, to to będzie dla niego prawdziwa uczta. Nie wiem jednak czy tylko dla zapachu warto kupować ten kosmetyk. Ja już raczej do niego nie wrócę.

Malutki kosmetyk. Ale uroczy z pipetka i drobinkami zlota. Czasami lekko mrowi to chyba przez ananas. W sumie dobrze czyli trochę tego wyciągu ma. Taka nawilżające baza. Lekko lepka i świetlista. Podkład fajnie się rozprowadza i jest ciut trwalszy. Może być ale są lepsze np. z Bielendy te perełkowe.

To maleństwo kupiłam w promocji w Rossmannie za ok. 9 zł. Buteleczka jest niewielka - 9 ml, jest zrobiona ze szkła i ma pipetkę. Wystarczył mi na 2 tygodnie, codziennego stosowania. Ten kosmetyk jest zbędny, przetestowałam i stwierdzam, że nie robi nic. Bardzo ładnie pachnie ananasem. Zawiera w sobie drobinki złota. Stosowałam pod makijaż i jakoś nie zauważyłam dodatkowego działania, czy to przedłużenia trwałości makijażu, czy efektu wypoczętej skóry. Dla mnie nie robił nic.

Primer przede wszystkim cudownie pachnie. Z wielką przyjemnością nakładam go na twarz. Drobinki pięknie się mienią, ale moim zdaniem są trochę za duże. trzeba nakładać z umiarem bo inaczej będziesz wyglądać jakbyś miała brokat rozsypany na twarzy.