Becca Cosmetics First Light, Priming Filter Baza rozświetlająca

Ten kosmetyk otrzymałam w prezencie gwiazdkowym w zestawie z innym produktem z Becca i posiadam go w pojemności 15ml. Jego opakowanie od razu zwraca uwagę tj. - liliowy kolor rzucający się w oczy. Zapach tej bazy jest lekko wyczuwalny, bardzo subtelny . Kolor samego produktu jest również liliowy (taka liliowa poświata) . Konsystencja bazy jest dość rzadka - lekka jak piórko tekstura i przyjazna dla skóry formuła , która po rozprowadzeniu na skórze szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości. Mam wrażenie, że pozostawia skórę nawilżoną. Dobrze współpracuje z różnego typu podkładami (przetestowałam ją zarówno z matowymi podkładami jak i rozświetlającymi). Myślę, że dzięki niej można stworzyć lekki makijaż i przystępny dla naszej cery bez dodatkowego obciążenia i zatykania porów. Ja bardzo polubiłam się z tą bazą i myślę, że będę do niej powracać, bo nie zawiodła mnie i urzekła mnie jej formuła , ta jej lekkość. W zasadzie nie czuję, że mam na twarzy bazę , jest tak dyskretna i przyjemna w użytkowaniu.

Bazę mam w pojemności 15 ml, czyli połowie standardowej, zakupiłam w zestawie z dwoma innymi produktami Becca. Moje opakowanie jest zatem w tubce, oryginalne z pompką i to się chwali :). Ma przyjemną, naprawdę lekką konsystencję. Niczym mega lekki krem. Widać w niej delikatne, rozświetlające drobinki. I muszę przyznać że naprawdę to chyba najlepsza baza jakiej używałam, bo widzę rzeczywiście jej efekt. Podbija na skórze, dodając blasku pod podkładem. Używam bardziej podkładów o średnim kryciu, nawilżających więc ta baza idealnie współgra z takimi produktami. Fiolet delikatnie neutralizuje twarz, ale w minimalnym stopniu. Widzę że makijaż po niej jest dłużej świeży, promienny, skóra się tak nie przetłuszcza. Szkoda że Becca wycofana jest już z PL, ale można kupić na zagranicznych stronach z wysyłką do Polski. Ta baza sprawiła że uwierzyłam nieco w tego typu produktu,i z chęcią przyjrzę się innym bazom Becca.

Probka bazy rozświetlające zaskoczyła mnie fioletowym kolorem, który znikał po nałożeniu na skore. Ale również efektem działania. Twarz po użyciu tej bazy była pięknie nawilżona, ożywiona i cudownie rozświetlona. Ale nie tak żebym się świeciła, poprostu świeża wypoczęta i promienna twarz. Ciężki podkład stawał się lżejszy, ale nie tracił na trwałości. Pod lżejszym podkładem baza również się sprawdziła. Jestem zachwycona tym produktem. Baza ja wspomniałam wcześniej ma fioletowy kolor, który znika po nałożeniu, jest lekko płynna i swietnie rozprowadza się na twarzy. Ilość potrzebna niewielka, a efekt jak dla mnie super

Rewelacyjna dla cery suchej ale nie tylko, używana z mniej kryjącymi podkładami dodaje pięknego blasku, przy podkładach mocno kryjących „cięższych” dla skóry - wspomaga nawilżenie i komfort noszenia makijażu

Bazę otrzymałam w kalendarzu adwentowym (travel size - 15 ml). Nie powiem, trochę się "podjarałam", bo szukałam dobrej bazy. Cena tej z Becci jest dość wysoka, więc tym bardziej ucieszyłam się, że będę mogła przetestować mniejszą wersję. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o cieszenie się. Może jeszcze zapach mnie ucieszył, bo jest taki świeży, jakby trochę cytrusowy. A jeśli chodzi o bazę... Rozświetla, to fakt. Ale ten efekt jest tak brzydki, że nie jestem w stanie opisać go słowami. Oczekiwałam ładnego glow, a dostałam, no cóż, nic dobrego, delikatnie mówiąc. Na początku dało się to jeszcze znieść, bo efekt, choć brzydki, był delikatny. Ale niestety, z każdym kolejnym użyciem było gorzej. Używałam tej bazy z różnymi podkładami. W każdym przypadku miałam wrażenie, że podkłady wyglądają o wiele gorzej niż solo. Opis producenta robi z tego kosmetyku cudo - produkt ma zwalczać pięć oznak "bad face day": odwodnienie, szary koloryt, zmęczenie, obrzęki, zmarszczki. Do tego ma wygładzać skórkę, a przez to minimalizować i neutralizować niedoskonałości. Nic z tego nie zauważyłam. Podsumowując, nie polecam. Cena regularna kosmetyku jest wysoka i zupełnie nieadekwatna do jego działania.

Bazę mogłam przetestować w mniejszej wersji, czyli tubce 15 ml. To dobry sposób gdy chce się przetestować ten produkt, nie trzeba kupować dużego opakowania. Zalety: +skóra jest przepięknie rozświetlona +ma lekką konsystencję +bez problemu rozprowadza się po skórze +efekt można budować +fioletowy kolor znika podczas aplikacji +można mieszać z podkładami +wydodne opakowania +wydajna Wady: -brak

Nigdy nie byłam fanką baz pod makijaż, zwłaszcza tych silikonowych, które zawsze wydawały mi się zbytkiem, dodatkową niepotrzebną warstwą na twarzy. Za bazę zwykle służył mi krem na dzień, co najczęściej zdawało egzamin. Fioletowa baza od Becca Cosmetics jest pierwszą, której stosowanie nie tylko daje widoczne efekty, ale i prawdziwą frajdę podczas aplikacji. Baza jest leciutka, w zasadzie półpłynna, rozprowadza się z odpowiednim poślizgiem natychmiastowo przynosząc ulgę i odświeżenie napiętej skórze. Działa niczym serum, odczuwalnie nawilża, delikatnie wygładza i przede wszystkim pięknie rozświetla cerę, niwelując oznaki przemęczenia czy niewyspania. Nie zawiera tandetnych drobin, zapewniając subtelny, świeży, delikatnie "mokry" rodzaj rozświetlenia. Chociaż jest intensywnie fioletowa, po rozprowadzeniu jej kolor niknie na skórze. U siebie nie widzę tej fioletowej poświaty, o której wspominają poprzedniczki. Nie czuję również lepkości - baza ładnie wsiąka, ułatwiając aplikację podkładu. Zdecydowanie upiększa. Każdy podkład wygląda na niej lepiej, tak naturalnie, zdrowo i świeżo przez cały dzień. Ogromną zaletą jest brak silikonów. Baza nie zapycha i nie przetłuszcza skóry. Pięknie pachnie, tak świeżo, cytrusowo, co dodatkowo uprzyjemnia aplikację. Wygodę, higienę i większą wydajność zapewnia z kolej smukła buteleczka ze sprawnie działającą, precyzyjną pompką. Przednia jakość, super efekt - polecam.

Produkt ten zakupiłam w ciemno ponieważ znajdował się w kalendarzu adwentowym. Nie oceniam produktu pełnowymiarowego, ponieważ niestety taki nie znalazłam w kalendarzu lecz wersję o pojemności 15 ml, wystarczy mi ona spokojnie na kilkanaście użyć. Opakowanie to wygodna tubka idealna do kosmetyczki, którą z całą pewnością mogłabym zabrać w podróż i nie bałabym się, że baza zajmie dużo miejsca. Co do produktu samego w sobie, nie wiem czy do końca się z nią polubiłam. Bazę od firmy Becca nakładam na pielęgnację twarzy delikatnie wcieram a resztę wklepuje. Skóra wygląda wtedy przeokropnie, jest lekko liliowa i perłowo się błyszczy. Dodatkowo baza jest bardzo klejąca. Nie wiem co myślał sobie producent, który pisze na opakowaniu o tym że można używać ją samodzielnie dla "olśniewającego efektu glow". Nawet mega cienka warstwa nam tego nie zapewni chyba, że charakteryzujemy się na Halloween i takiego efektu oczekujemy. Następnym krokiem jest podkład i z racji tego, że nie lubię ciężkich podkładów lecz lekkie i wyglądające naturalnie to ta baza robiła z biegiem czasu brzydkie rzeczy. Zaraz po aplikacji i przypudrowaniu podkładu, twarz wygląda świetnie. Jest taka rozmyta i świetlista. Obietnice producenta zachowane jeśli chodzi o obiecany efekt. Jednak z upływem godzin wszystko zaczyna się zmieniać. Jako posiadaczka skóry suchej ten efekt mnie niesamowicie zaskoczył. Ja i błyszcząca cera nie zdarzały mi się prawie nigdy. Zazwyczaj efekt jaki dostawałam to lekkie przesuszenie i napięcie skóry, który jak najbardziej starałam się zawsze niwelować nawilżającymi produktami. Baza Becca First Light świeci się na mojej twarzy po kilku godzinach i musze ratować się bibułkami i pudrem ponieważ wygląda to nieestetycznie. Bardzo chciałabym stwierdzić że jestem w niej zakochana i to najlepsza baza na świecie, jednak to nie jest to. Kiedyś zrobie do niej podejście z innymi podkładami i dam znać czy coś się w tej kwestii zmieniło.

Bardzo fajna baza rozświetlająca. Odświeża skórę (optycznie), wygładza, nawilża, dodaje blasku. Niezastąpiona pod cięższe podkłady. "Odchudza je", sprawia że wyglądają świetliście. Baza nie ma drobinek, brokatu. Blask jest subtelny, ale widoczny. Nie jest to chamska perła. Taki naturalny glow :) Kolor fioletowy rozmywa się na twarzy. Ale beak snu przestaje być widoczny. Skóra wygląda na wypoczętą. Jest lekko wypchnięta od środka. Na plus walory pielęgnacyjne. Inne zalety, oczywiste przy tej cenie, ale wspominam: nie lepi się, nie warzy podkładu, ułatwia rozprowadzanie podkładu Opakowanie jak to Becca, piękne. Szklane, solidne, z metalową, grawerowaną nakrętką. Czuć je w dłoni. A i mniej plastiku :) Polecam, jedna z nielicznych baz po których widać różnicę.

Mimo, że mam cerę mieszaną zimą zawsze stawiam na bazy rozświetlająco-tonujące bo kolor mojej skóry przez brak słońca robi się szary i ziemisty. Umiejętnie nałożona baza rozświetlająca potrafi wówczas zdziałać cuda i nadać cerze naturalnego blasku, który odświeża i sprawia, że buzia wygląda promieniście. Tę bazę jakiś czas temu miałam w formacie podróżnym 15ml. Spodziewałam się, również czytając inne opinie, że będzie to hit podobnie jak rozświetlacz, który mam i uwielbiam. Jeśli chodzi o samą bazę to zaskakuje bardzo ale to bardzo lejącą się konsystencją. Należy ją naprawdę z rozwagą wyciskać z tubki bo może jej wylać się z tubki zdecydowanie za dużo. Ma to swoje plusy również bo lejąca się formuła sprawia, że bazy wystarczy naprawde niewiele by zaaplikować ją na całą twarz. Baza jest koloru fioletowego, posiada drobinki odbijające światło, które po aplikacji nadal widoczne są na twarzy. Kolor bazy podczas aplikacji znika nadając jej równy koloryt, jednak tu pojawia się spory minus, który sprawia, że napewno nie sięgnę ponownie po tą bazę w wersji pełnowymiarowej. Baza jest tak lepka na skórze i sprawia, że każdy podkład staje się tępy i ciężko go rozprowadzić. Trudno ocenić mi efekt rozświetlenia czy ładnego kolorytu buzi bo mam wrażenie, że baza nałożona opuszkiem palców w miejsca na twarzy tam właśnie zostaje gdy chcę ją zblendować. Próbowałam stosować bazę pod różne kremy na dzień, jednak nie tu leży problem, ponieważ baza zachowuje tą samą tępą strukturę, pozostawiając lepkość twarzy i sprawia, że podkład robi plamy przyklejając się do buzi. Nie wyobrażam sobie jak bazę stosują osoby z bardzo suchą cerą i czy baza wgl w jakikolwiek sposób pozwala się rozprwadzić na skórze. Niestety u mnie ta baza okazała się kompletnym bublem, który nie nadaję się nawet do punktowego rozświetlenia czy użycia jako rozświetlacz na kościach policzkowych. Nie polecam. Nie warty ani jednej złotówki.

Najpierw trafiłam na wersję "mini" (podróżną?) tej bazy w komplecie z rozświetlaczem i korektorem. I przepadłam - kupiłam wersję pełnowymiarową. Wersja "mini" ma 15ml i jest w plastikowej tubce - jako, że baza jest mocno lejąca to nie jest najlepsze rozwiązanie ale opakowanie za to jest lekkie i niewielkie. Normalna wersja ma 30ml i jest w szklanej butelce. Zdecydowanie wygodniej się ją dozuje i lepiej to wygląda ale za to opakowanie jest cięższe. Jak pisałam baza jest mocno lejąca, ma kolor lekko fioletowy. Widoczne są w niej delikatne drobiny ale po nałożeniu na twarz moim zdaniem już nic nie widać. Baza jest jak turbonawilżająca. Tylko tyle i w sumie aż tyle. Bo wszystkie wiemy, że mocno nawilżona, zadbana skóra to podstawa dobrego makijażu. Po nałożeniu skóra napina się, robi się gładka, ma taki zdrowy "glow" ale bez żadnych drobin. Przy bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody i dobrej cerze można ją stosować nawet solo. Dobrze współpracuje z podkładem (aktualnie używam Wake me up Rimmel). Jest wydajna, już niewielka ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy. Dla mnie hit - niepozorny kosmetyk, bez fajerwerków i brokatu (nie to, żebym nie lubiła świecących drobin;) po prostu nie zawsze mam na nie ochotę) a robi tyle dobrego.

Baza rozświetlająca. Ciekawie nazwana "Porannym budzikiem" zaskoczyła mnie swoim fioletowym kolorem. Ten cudaczek potrafi w jedną chwilę zamienić szary odcień skóry w świeżą i promienną. Dodatkowo fajnie ją nawilża i przygotowuje na makijaż stając się doskonałą bazą pod podkład. Jego zaletą jest to, że nie tylko optycznie rozświetla, ale i poprawia kondycję skóry działając na nią jak nawilżająco-pobudzające serum. Nie jest to może baza idealna, ale super sprawdza się pod mocno kryjące podkłady lubiące przesuszać skórę. Na mojej mieszanej cerze spisuje się dobrze. Podoba mi się w niej to, że rozświetlenie jest subtelne, nie mocno połyskujące i przebijające się przez pudry. Skóra wygląda zdrowo i świeżo. Baza nie zmienia jej koloru, po rozprowadzeniu staje się przezroczysta. Ma śliczny, cytrusowy zapach.

Zawsze uważałam bazę za coś zbędnego, pierwszą która zresztą okazała się niewypałem kupiłam jak postanowiłam sama sobie zrobić makijaż na wesele. Na bazę BECCA trafiłam przypadkiem w internecie. Zaciekawiły mnie opinie i poprosiłam o próbkę w Sephorze, no i przepadłam musiałam ją kupić. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że baza pod makijaż może poprawić kondycję mojej skóry. Mam cerę normalną raczej nie przetłuszcza się, ewentualnie latem trochę na czole. Po użyciu tej bazy moja skóra staje się promienna, nie posiada ona żadnych drobinek których nienawidzę , daje po prostu taki zdrowy blask być może nie będzie ona odpowiadała osobą które dobrze czują się w matowych makijażach. Krem BB czy podkład rozprowadza się na niej super i uzyskuje dzięki niej super wykończenia. Baza ma lekko cyrtusowy zapach, nie przepadam za nim ale na szczęście bardzo szybko się ulatnia czuć tylko przy nakładaniu. Utrzymuje makijaż cały dzień na swoim miejscu, nic nie muszę poprawiać, nawet po drzemce wszystko zostaje na mojej twarzy w stanie nienaruszonym. Skóra przez cały dzień ma zdrowy blask. Największym zaskoczeniem dla mnie była zmiana kondycji mojej skóry. Stała się nawilżona i taka jędrna. Ta baza działa lepiej na moją skórę niż kremy do twarzy. Cieszę się, że ją odkryłam, to już jest mój must have na codzień.

Baza jest rozświetlająca, więc nie ma o co mieć pretensji, że.......skóra szybko się po niej świeci. Dla mnie porażka. Cieszę się, że to tylko próbka z sephory, a nie pełnowymiarowy produkt. Nie spełnia moich oczekiwań, ponieważ mam cerę mieszaną. Dla osoby z suchą cerą będzie pewnie ok. W porównaniu ze smashbox primer wypada gorzej, ale podkreślam, że pewnie jest to niewłaściwie dobrany w moim przypadku produkt w stosunku do potrzeb cery.

Ogólnie uważam że jest to bardzo przyjemny produkt, działający nawilżająco. Rozświetlenie może dawać minimalne przez wzgląd na swoją leciutką nawilżającą formułę ale po roztarciu na twarzy rozświetlenie jest subtelne. Mam cerę normalną w kierunku do suchej i użwałam tej bazy przez ostatnie kilka miesięcy. Nie kupię ponownie, dlatego że nie daje ona wielkiego efektu oprócz tego że świetnie nawilża, kolor jest bajerancki i daje rozświetlenie. Dużym plusem jest bardzo lekka formuła. W porównaniu z bażą First Light bardziej polecam tą bo jest dużo lżejsza. Minusem u mnie było to że po prostu przyspiesza wyświecanie się na skórze, dlatego nie jest to dla mnie produkt wart tylu pieniędzy przy tak małych efektach. Aczkolwiek produkt sam w sobie jest dobry :)

Naprawdę rewelacyjna baza pod makijaż. Kupiłam ją, jak tylko marka Becca pojawiła się na polskim rynku - zachwalały ją moje ulubione zagraniczne youtuberki, więc postanowiłam ją wypróbować. I naprawdę warta jest całego szumu, który powstał wokół niej za granicą - w Polsce jednak ta baza przeszła bez echa. U mnie, na cerze mieszanej, sprawdza się naprawdę znakomicie - daje fajny, naturalny efekt glow, bez widocznych drobinek, długotrwale nawilża, przedłuża trwałość makijażu.

Po przetestowaniu próbki skusiłam się na całe opakowanie i nie żałuję! Mam cerę mieszaną, tłustą w strefie T, ale przesuszającą się na policzkach i aplikowałam bazę głównie na czoło i policzki.

Nie stosuję baz. Są to dla mnie zbędne kosmetyki. Moje doświadczenia? Wstrętne silikonowe bazy, wysuszające skórę, mażące lub ważące podkład. Czy to 30 czy za 150. Jakiś czas temu zaczęłam rozglądać się za Benefit Hangover, bo doszły mnie słuchy, że to bardziej nawilżające serum plus baza (bez silikonu), ale jakoś nie miałam na tyle motywacji żeby ją kupić. Jakiś czas później wpadłam przypadkowo na bazę Becca. Zaciekawił mnie fioletowy kolor i dobre recenzje produktu. Baza to zdecydowanie produkt typu WOW, który daje widoczne rezultaty od pierwszego użycia. Bez obaw nie zrobi z nas kosmity (kolor po nałożeniu nie jest fioletowy;)). Ładnie rozświetla bez tandetnego brokatu i połysku złota ;) Blask jest zdrowy, niekolorowy :) Ale nie to jest największą zaletą bazy. Co ona robi z podkładem....każdy longlasting wygląda na niej jak podkład rozświetlający, przy zachowaniu wszystkich swoich walorów. Baza nawilża i wypycha skórę lepiej niż serum, krem czy cokolwiek innego i utrzymuje ten efekt cały dzień. Ponadto z każdą godzina makijaż wygląda lepiej. Po południu moja cera mieszana zyskuje zdrowy glow. Efekt naprawdę super. Żadne serum hialuronowe, z witaminą C, nie daje takiego efektu. Najchętniej nie zmywałabym serum z twarzy, ale... no właśnie tu się pojawia jedyny minus pod postacią etylhexyl palminate na 2 miejscu w składzie, zaraz po wodzie. To tłusty emolient, tworzący nieoddychającą warstwę na powierzchni skóry, a co za tym idzie komedogenny. Niestety baza mnie zapycha przy cosziennym użytkowaniu. Co prawda nie w postaci gól, ale krostki na czole nie są zbyt estetyczne... Z tego powodu nie zamierzam jej przestać używać, a jedynie ograniczyć. Skóry suche nie powinny cierpieć z tego powodu wręcz przeciwnie :)