Mamy tutaj dwie saszetki połączone perforacją. W jednej znajduje się maseczka nawilżająca, w drugiej liftingująca. Producent proponuje by używać ich osobno bądź razem, tj. nałożyć maseczkę nawilżającą, pozostawić do wchłonięcia, delikatnie usunąć nadmiar, następnie nałożyć kosmetyk liftingujący i po wchłonięciu znów resztki usunąć. Można też użyć w pojedynkę, również pozostawiając do wchłonięcia. Jedna saszetka to jedna aplikacja.
Ponieważ mnie bardziej odpowiada wersja liftingująca, stosuję duet, by zużyć wersję nawilżająca, która nie robi zbyt wiele na mojej skórze.
Fakt faktem, moja odwodniona cera nie zadowoli się „zwykłym” nawilżeniem, więc też nie będę się czepiać, bo producent tutaj nie deklaruje rozpieszczenia tak wymagającej skóry.
- maseczka nawilżająca posiada kremową, gęstą konsystencję, jest w kolorze jasnego błękitu. Gładko się rozprowadza po skórze tworząc przeźroczystą warstwę, która prawie całkowicie się wchłania po kilku chwilach. Tego nadmiaru do usunięcia nie pozostaje wiele.
Efekt na mojej odwodnionej skórze jest średni. Nie jestem ekspertem w analizowaniu składu, ale widzę tu w kilku miejscach silikon, który daje wrażenie wygładzenia. Natomiast co do właściwości nawilżających to powiedzmy w skali do 10 oceniam na 3. Coś tam nawilży, ale bez szaleństwa, liczyłam na bardziej odczuwalny efekt. Może skóry mniej wymagające będą zadowolone.
Muszę zaznaczyć, że tuż po aplikacji kosmetyk powoduje u mnie szczypanie, choć nie występuje podrażnienie.
- maseczka liftingująca posiada również gęstą, kremową formułę w kolorze jasnego różu. I również w tej wersji przyjemnie rozprowadza się po skórze tworząc przeźroczysty film. Kosmetyk wchłania się i tylko odrobina pozostaje do usunięcia.
Tu już właściwości czuję. Skóra jest wygładzona, bardziej elastyczna, troszkę lepiej nawilżona niż w wersji stricte nawilżającej, choć też bez większej rewelacji. Podoba mi się tu jednak ten efekt poprawy jędrności skóry, która jest sprężysta w dotyku.
Czy efekty są długotrwałe? Trudno mi ocenić. Stosuje w rutynie pielęgnacyjnej kosmetyki, które widoczniej wpływają na nawilżenie i poprawę elastyczności, co przysłania działanie tych maseczek, tak mi się wydaje.
Po usunięciu wspomnianego niewielkiego nadmiaru kosmetyku nakładam na skórę jeszcze krem nawilżający by zaspokoić wymagania cery i zabezpieczyć ją przed parowaniem wilgoci.
Powiem szczerze, że nie jestem jakąś wielką entuzjastką maseczek. Od czasu do czasu sięgam, ale bez większego przekonania. Te saszetki kupiłam, gdy zapoznawałam się z ofertą marki Dr Irena Eris. Po kilku opakowaniach nadal pozostaje przy swoim przekonaniu, że maseczki to przyjemny, relaksujący dodatek do pielęgnacji, ale w mojej rutynie nieobowiązkowy.
Zalety:
- kremowa konsystencja
- obie wersje dobrze siew wchłaniają
- obie subtelnie pachną
- maseczka liftingująca daje efekt delikatnej poprawy sprężystości skóry oraz wygładzenia
- żadna wersja nie zatyka porów
- marka nie testuje na zwierzętach!
Wady:
- średnie nawilżenie w kierunku niskiego
- średni efekt liftingujący
- maseczka nawilżająca wywołuje szczypanie tuż po aplikacji
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie