Kupiłam to masło w środku zimy, żeby ukoić przesuszoną, łuszczącą się skórę na nogach. Skusiła mnie marka Yope, słynąca z naturalnych, wegańskich kosmetyków świetnej jakości. Miałam też nadzieję na piękny, różany zapach.
Niestety to kosmetyk nie dla mnie. Owszem, wspaniale pielęgnuje, ale jego zapach - starego, zakurzonego bukietu róż - mi nie odpowiada.
KOLOR, KONSYSTENCJA, WYDAJNOŚĆ
Masło ma jasnoróżowy kolor. Jest gęste, treściwe, jak prawdziwe masło. Nie ma problemu z nabraniem go palcami z opakowania. Natomiast stawia opór podczas nakładania na skórę i trzeba się postarać, żeby je rozsmarować.
ZAPACH
Pachnie dziwnie - starą, zakurzoną różą, jak z zasuszonego bukietu sprzed lat. Wiem, że to zapach róży bułgarskiej, ale mnie się kojarzy ze starszą panią. Ze względu zapach, nie mogłam używać tego masła przed randką ani na inne ważne okazje, bo nie chciałam, żeby otoczenie je czuło.
WCHŁANIANIE, SKŁAD, DZIAŁANIE
Wchłania się wolno. Zostawia wrażenie tłustej skóry - nie mam na myśli poślizgu, tylko otulającą, odżywczą, pielęgnacyjną warstwę.
Co najważniejsze, nie zawiera parafiny, tylko zestaw naturalnych olejów i maseł (olej kokosowy, masło shea, masło murumuru, oliwę z oliwek, olej z awokado). Więc wrażenie odżywienia i otulenia, które daje, jest prawdziwe. W ślad za tym idzie ogromna poprawa stanu naszej skóry.
Po dłuższym czasie używania masła Yope, skóra staje się ładniejsza, zdrowsza, bardziej odżywiona i zregenerowana (znikają np. drobne strupki i otarcia). Skóra jest nawilżona, elastyczna, miękka, gładka, ma naturalny blask.
Ponadto masło koi i daje niesamowitą ulgę cerze suchej. Niweluje uczucie ściągnięcia skóry, przynosi ulgę po depilacji. W środku zimy to było to, czego potrzebowałam. Odkąd zaczęłam używać tego masła po każdej kąpieli, znikły problemy z suchością i łuszczeniem mojej skóry na łydkach
NIE PODRAŻNIA
Mam skłonność do wyprysków na dekolcie, ramionach i plecach. To masło nie spowodowało pogorszenia stanu mojej skóry, a wręcz miałam wrażenie, że przyspiesza regenerację zmian potrądzikowych i zmniejsza powstawanie nowych niedoskonałości.
Nie powoduje swędzenia, pieczenia ani zaczerwienienia skóry wrażliwej.
OPAKOWANIE
Masło jest zamknięte w płaskim, plastikowym słoiczku o pojemności 200 ml. Jego design niesamowicie mi się podoba. Zakochałam się w sówce i srebrnych serduszkach z etykiety :)
CENA
Zapłaciłam za nie ok. 40 zł. Uważam, że, jak na tak wysoką jakość, jego cena jest odpowiednia.
PODSUMOWANIE
Chociaż zapach zniechęca, mam do tego masła sentyment. Cudownie działa na suchą skórę. Jednak nie mogę go polecić z czystym sumieniem - jeśli je kupicie, to na własną odpowiedzialność.
Zalety:
- idealne na zimę, do skóry bardzo suchej
- odżywia, regeneruje, natłuszcza, nawilża, koi, wygładza, zmiękcza
- gęste, o konsystencji prawdziwego masła
- śliczny, jasnoróżowy kolor
- nie podrażnia, nie powoduje powstawania wyprysków, przyspiesza gojenie blizn potrądzikowych
- etykieta z sówką i serduszkami jest piękna
- z płaskiego słoiczka łatwo wydobyć produkt
- zachwycający, bogaty, naturalny skład bez parafiny
- polska marka!!!
Wady:
- zapach przypomina zasuszony, przykurzony, stary bukiet róż, nie przypadnie każdemu do gustu
- bardzo wysoka cena
- mało wydajne
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie