Marion Enjoy Coco, Regenerujące serum do włosów z olejem kokosowym 

Serum ładnie pachnie kokosem jest Mleczno białe Stosowałam go na końcówki i tutaj świetnie się sprawdzało lub jako dodatek do maseczki ze skrzypowity i oleju rycynowego na włosy ,wtedy po myciu moje włosy są bardziej elastyczne Natomiast samodzielnie na całe włosy się nie nadaje Niska cena Produkt jak dodatek do maseczek lub na końcówki jest ok ,jak samodzielne stosowanie nie robi wiele

Wydawałoby się, że to serum idealnie pasuje do moich włosów, ale niestety nie. Ciężko się wchłania, skleja włosy, co do nawilżania to bez szału. Opakowanie z pompką jest wygodne ale to tyle co do zalet. On po prostu u mnie nie działa.

Serum znajduje się w małej buteleczce z pompką co jest wygodnym rozwiązaniem do tego typu produktów. Pompka działa poprawnie. Szkoda, że buteleczka nie jest przezroczysta bo nie widać przez nią ile zużyliśmy już olejku. Buteleczka znajdowała się w tekturowym pudełeczku. Serum ma dosyć gęstą, taką kremową konsystencję. Dobrze się je nakłada na włosy, nie kapie z nich. Serum nie skleja włosów, sprawia że końcówki wyglądają trochę lepiej na zadbane, ale nie ma jakiegoś super efektu. Końcówki nadal są matowe i pozbawione blasku. Jeśli chodzi o ich nawilżenie to też jest na niskim poziomie. Serum jest średnio wydajne, na jeden raz zużywam około 4-5 pompek produktu. Opakowanie szybko mi się skończyło. Serum ma trochę dziwny zapach, raczej nie przypomina on kokosa.

W moim przypadku zdecydowanie lepiej na końcowki sprawdzają się odżywki w formie olejkowej. Rozjaśniam włosy dlatego lubię gdy końce są odpowiednio zabezpieczone, blyszczace i dociążone. W przypadku serum od marion tych efektów mi brakuje. Kosmetyk ma kremową konsystencję. Opakowanie nie jest przezroczyste więc trudno ocenić ile produktu nam pozostało. Jak dla mnie serum jest mało wydajne. Potrzebuję ok 3-4 pompek żeby pokryć włosy przy końcach. Po użyciu włosy wyglądają nieco lepiej jednak są raczej matowe. Brak im blasku i odpowiedniego wygładzenia. Na opakowaniu znajduje się dopiska "na zniszczone końcowki" z czym absolutnie się nie zgadzam. Jest to jednak odżywka bez splukiwania po której wypadałoby dodatkowo zabezpieczyc końcowki innym preparatem. Zapach też nieco mnie rozczarował, spodziewałam się intensywnego kokosa a jest raczej ulotny i mało kokosowy:-)

Jestem totalnie zaskoczona tym produktem! Po 1. Jest to produkt w postaci kremu, a mimo to się go nie spłukuje i faktycznie nie obciąża włosów. Razem z szamponem tworzą niesamowity duet, który sprawia, że moje włosy są miękkie i przyjemne w dotyku, a jednocześnie nie są obciążone. Lekki zapach jest, ale nie za mocny, co akurat jest plusem. po 2. Produkt jest na tyle lekki, że spokojnie można go używać korzystając jeszcze z innych produktów pielęgnujących włosy. Dodatkowo aplikowanie jest proste, a i cena w porządku. Polecam!

Serum regenerujące od Marion jest rewelacyjne. Używam go po skończonej stylizacji na końcówki włosów. Wygładza je, dodaje zdrowego wyglądu, sprawia że włosy nie elektryzują się. Bardzo przyjemnie pachnie i jest wydajne. Jedna pompka roztarta w dłoniach wystarcza na końcówki. Włosy wyglądają zdrowiej i nie puszą się!

To mój drugi produkt z serii Enjoy coco, po szamponie który polubiłam. Posiadam ulubiony kosmetyk na końcówki (z resztą też z firmy Marion), jednak tym razem miałam ochotę spróbować czegoś nowego ;-). O MNIE Włosy długie, nieco za łopatki, regularnie farbowane na blond czyli zniszczone. Lubią się plątać. Wymagają ciągłej pielęgnacji. OPAKOWANIE Produkt zapakowano w kartonik, jak dla mnie trochę zbędny. W środku plastikowa buteleczka o dużej pojemności 50 ml (jak na kosmetyk przeznaczony na same końcówki), zaopatrzona w pompkę dozującą. Plastik jest biały, nie widzimy stanu zużycia. Skuwka jest natomiast przezroczysta, lubi się budzić, co nie wygląda zbyt estetycznie. Pompka nie jest przemyślanym rozwiązaniem dla tak gęstej konsystencji. Rzadko, ale zdarza się zacinać. Czasem muszę parę razy uderzyć  butelką o podłoże aby zawartość przemieściła się na dno i pompka zadziałała. Generalnie opakowanie wypada słabo. WNĘTRZE Biały, lekki, lecz treściwy krem o przyjemnym kokosowo- jabłkowym zapachu. Aromat nie jest jakoś mega intensywny, dlatego nie kłóci się z zapachami używanych kosmetyków. Pachnie podobnie jak szampon z tej samej serii. Skład ma być w 96% pochodzenia naturalnego. + oleje: kokosowy i z opuncji figowej + woda kokosowa + emolienty pochodzenia naturalnego - mikroplastik i to dość wysoko w składzie Jak na preparat przeznaczony na włosy jest nawet nieźle. DZIAŁANIE/EFEKT Krem dobrze rozprowadza się po włosach , nie skleja ich i nie obciąża. Używałam zarówno na mokre jak i suche końcówki i efekt był podobny. Na jeden raz stosuję jakieś 5-6 pompek czyli dość dużo, jednak przy sporej pojemności produktu, i tak starczy go na długo. (Jedwabnej kuracji Hydro Silk od Marion używałam 1-2 pompki, za to miał pojemność 10 ml.) Końcówki po zastosowaniu serum są skondycjonowane, włosy łatwiej rozczesać, nie jest to jednak tak super efekt jak w przypadku kuracji Hydro Silk. Uważam, że produkt jest wart wypróbowania. Moje włosy potrzebują jednak nieco innej pielęgnacji, dlatego raczej do niego nie wrócę.

Super jest to serum. Opakowanie 50 ml bardzo wydajne, wystarczyło mi na kilka miesięcy. Konsystencja jest gęsta, co jest dla mnie plusem, łatwo zaaplikować na dłoń i nałożyć na końcówki, nie nie cieknie. Końcówki włosów są w lepszej kondycji przy stosowaniu tego serum, nie rozdwajają się w takim stopniu jak wcześniej.

Zakupiłam ten produkt w drogerii internetowej z myślą o moich zniszczonych i suchych końcówkach, farbowanie, częste używanie suszarki czy prostownicy zostawia niestety ślad w postaci zniszczeń. Produkt znajduje się w 50 ml małej buteleczce z dozownikiem, za to chwała . Niestety opakowanie nie jest przeźroczysta i nie jestem w stanie zobaczyć w jakim tempie zużywam produkt. Ma dosyć gęsta konsystencję, ja muszę nałożyć dwie "pompki " żeby dobrze rozprowadzić serum na włosach. Zapach ma być kokosowy i coś tam z kokosa jest, ale bardziej przypomina mi piniacolade. Jeżeli chodzi o samo działanie, zbyt duża ilość produktu za bardzo dociąża moje włosy, dlatego ja muszę na to uważać. Końcówki wyglądają ładniej, nie puszą się, ale nie są do końca takie jakbym chciała, nie błyszczą się bardziej wyglądają na takie matowe, a wiadomo że nie o to chodzi. Jeśli chodzi o rozczesywanie włosów faktycznie szczotka lepiej po nich sunie. To samo jeśli chodzi o regenerację, daje delikatne efekty zaraz po umyciu włosów i zastosowaniu, ale regeneracji po nim nie zauważyłam, być może to wina mojego cienkiego włosa i na innym rodzaju to serum wypadło by dużo lepiej. Nie zapłaciłam dużo za ten produkt około 12 zł, więc nie żałuję, ale u mnie spisał się średnio