Rituals Amsterdam Collection, Body Mist Mgiełka do włosów i ciała

Mgiełka o interesującym zapachu. Mój chłopak myślał, że to męski zapach. Ale mi się podobała. Lubię czasami użyć czegoś co nie jest słodkie ani duszące. Opakowanie miałam małe, bo to z kalendarza adwentowego, ale mgiełka wystarczyła mi na dosyć długo. Atomizer mocno pryskał. Etykieta ładna z niebieskim motywem ptaka z kwiatem. Motyw w holenderskim klimacie.

Tę mgiełkę znalazłam w kalendarzu adwentowym Rituals, było to opakowanie o pojemności 20 ml. Byłam bardzo ciekawa tego produktu i zostawiłam go na lato, ponieważ latem często nie chcę mi się używać perfum lub wody toaletowej, zwłaszcza jak są upalne dni. A taka mgiełka jest bardzo fajnym rozwiązaniem. Starczyło mi jej na kilka dobrych razy. Ona jest lekka, pięknie, naturalnie i delikatnie pachnąca, jest to zapach kwiatowy. Na mojej skórze zapach się utrzymywał do 5 godzin. Mgiełka zapewniała uczucie świeżości, nawilżenia. Po spryskiwaniu szybko się wchłaniała, nie było uczucia lepkości. Opakowanie jest bardzo ładne i przyciągające wzrok. Ono jest dobrej jakości i ma dobry atomizer, który ładnie rozpryskuje produkt. Jak ktoś lubi takiego typu produkty, to polecam przetestować. Ja natomiast poszukam jakie mgiełki jeszcze są w ofercie Rituals i na pewno coś kupię.

Wodna formuła kosmetyku nadaje skórze i włosom delikatny zapach holenderskich tulipanów i japońskiego yuzu, odświeża i nawilża. A przynajmniej tak zachwala producent, bo zapach jest totalnie nie mój, nie moje klimaty. Oddam go babci, która z pewnością będzie nim zachwycona.

Mgiełkę znalazłam w kalendarzu adwentowym i cóż ... jak dla mnie mocno średnio. Atomizer psika sporą ilością produktu, i gdy psikam dwa razy na bluzkę, mam wrażenie że jest wilgotna. Zapach ładny, świeży ale czuje go max. 20 minut. Rozumiem że mgiełki co do zasady są nietrwałe, ale ta jest wyjątkowo nietrwała. Nie do końca umiem znaleźć dla niej zastosowanie, stoi na toaletce i czasami psikam nią pościel - tak swoją karierę kończy mgiełka za wcale niemałe pieniądze.

Mgiełka do ciała z serii Amsterdam była produktem dzięki któremu poznałam markę Rituals - otrzymałam pełno wymiarowe opakowanie w prezencie imieninowym dzięki czemu w marce się zakochałam :) W tegorocznym kalendarzu adwentowym tej marki również znalazłam tą mgiełkę w pojemności 20 ml - taka mini wersja wystarczyła mi na tydzień , natomiast opakowanie w dużym formacie ( widoczne na miniaturze zdjęcia w karcie produktu ) posłużyło mi ponad 2 miesiące - wydajność jest więc naprawdę dobra. Opakowanie jest bardzo ładne. To dobrej jakości plastik barwiony na biel z niebieskimi zdobieniami. Atomizer działa bez zarzutu , nie zacina się i uwalnia produkt równomiernym strumieniem. Jeśli chodzi o zapach to jest mocno odświeżający. Mocno kwiatowy , jak nazwa wskazuje tulipanowy , bardzo rześki ale delikatnie złamany słodyczą kwiatu Yuzu . Używałam jej na kilka sposobów : Jako typowa mgiełka do ciała sprawdza się naprawdę świetnie. Doskonale odświeża. Jest idealna po prysznicu , przed snem , czy też w te dni kiedy nie mamy ochoty używać perfum. Zapach wyczuwam przez około 4 godziny co jest świetnym wynikiem jak na mgiełkę. Na ubraniach oczywiście utrzymuje się dłużej - i co ważne nie plami ich. Jako mgiełka do włosów - tutaj było zaskoczenie - moje włosy z natury nie mają tendencji do tego , by jakikolwiek zapach długo się na nich trzymał - kwadrans i nic nie czuję , natomiast delikatny tulipanowy aromat tej mgiełki wyczuwałam przez około godzinę , co jak dla mnie osobiście jest świetnym wynikiem. Dodatkowo włosów ani nie obciąża ani nie przesusza. Jako mgiełka do pościeli i pomieszczeń - spryskana nią raz pościel pachnie nawet do trzech dni , pomieszczenia natomiast kilka godzin - jest to dobry wynik. Osobiście jestem bardzo zadowolona z tej mgiełki. Delikatnie pachnie ( i to wcale nie ulotnie ) i dodatkowo odświeża. Chętnie kupie ją ponownie , wiem jednak , że kolekcja Amsterdam jest limitowana i w każdej chwili mogą ją wycofać , jeśli jednak jesteście miłośniczkami zapachów kwiatowych to warto ją poznać :)