Veoli Botanica Give pH A Chance, Tonik – kojąca mgiełka do twarzy 

Byłam pozytywnie nastawiona do produktu ale mocno się rozczarowałam. Niestety mnie uczulił. Obstawiam miętę pieprzową w składzie. Fajnie że skład jest naturalny ale mógłby być bardziej neutralny, dopasowany do cery wrażliwej. Więc generalnie po zastosowaniu moje powieki robiły się czerwone i opuchnięte więc nie mogę jej dalej stosować. Co do atomizera nie jest to mgiełka, raczej taki spray. Ale plus za szklane opakowanie. Produkt pachnie delikatnie, przyjemnie i jest wydajny, ma sporą pojemność. Gdyby nie te podrażnienia to chętnie dalej bym go używała.

Bardzo fajna, lekka mgiełka do twarzy, szczególnie latem i w upalne dni. Opakowanie. Butelka z atomizerem, bardzo dobrze rozpyla produkt na skórze. Wygodne w użyciu. Zapach (to kwestia indywidualna). Lubię zapachy w kosmetykach. Jak większość kosmetyków Veoli tonik ma piękny, odprężający zapach (ziołowo-miętowy). Działanie. Bardzo dobrze odświeża skórę, zmniejsza uczucie ściągnięcia po umyciu skóry, łagodzi podrażnienia. Dobrze się wchłania, nie wysusza. Fajny dodatek do pielęgnacji. Jeżeli ktoś szuka takiego lekkiego produktu i potrzebuje w swojej pielęgnacji to będzie zadowolony. Skład. Naturalny, nie podrażnia. W składzie pantenol, alantoina, naturalne ekstrakty, woda lawendowa i miętowa. Nie mam żadnych uwag to tego produktu. Używałam wcześniej osobno hydrolatu miętowego i lawendowego, wolę tonik z Veoli.

Duży plus za buteleczkę ze szkła. Mgiełka ma delikatny zapach, który jest jednak troszkę drażniący. Szybko się wchłania, ładnie przygotowuje cerę pod makijaż lub dalszą pielęgnację. Nie podrażnia mojej cery, skóra nie jest po niej zaczerwieniona. Jest bardzo wydajna.

O marce Veoli Botanica dowiedziałam się oczywiście z urodowego YouTube, wydaje mi się, że pierwszą polecającą te kosmetyki osobą była Maxineczka. Zakupiłam całą serię produktów do pielęgnacji twarzy i póki co jestem bardzo zadowolona. Wady: -dostępność -dziwny, roślinny zapach Zalety: -naturalny skład -szklane opakowanie -wydajna -szybko się wchłania -świetna baza -nawilża -odżywia -wygodny dyfuzor

Lubię markę Veoli Botanica. To polska marka, która w 2021 roku bardzo zyskała na popularności jakością swoich produktów. Miałam już kilka kosmetyków tej marki i wiem, że są dobre, ale kojąca mgiełka nie zrobiła już na mnie takiego wrażenia, choć zapowiadała się dobrze. Cieszę się więc, że otrzymałam ten kosmetyk w prezencie i nie inwestowałam w niego własnych funduszy. Dwa słowa o opakowaniu i typie mojej cery. Posiadam skórę twarzy suchą, wrażliwą i w ostatnim czasie skłonną do podrażnień czy przesuszeń. Liczyłam więc, że tonik będzie czymś dla mnie. Zamknięty w szklanym, masywnym opakowaniu o pojemności 200ml, z wygodnym atomizerem. Skład toniku jest naprawdę dobry: woda lawendowa, ekstrakty z mięty pieprzowej, ogórka, nagietka, rumianku - no wszystko, co łagodzące i kojące, bez zbędnych zapychaczy. Mimo wszystko moja skóra była średnio zadowolona.. a może to ja miałam zbyt wysokie oczekiwania? No nie wiem. W każdym razie tonik stosowałam po oczyszczeniu skóry pianką w celu przywrócenia odpowiedniego poziomu pH. W tej roli sprawdził się dobrze, tu nie mam do czego się przyczepić. Zabrakło mi chyba większego efektu ukojenia i świeżości/lekkości skóry. Owszem, przy większych podrażnieniach tonik wspomagał redukcję zaczerwienień i wyciszał skórę, ale w tym wszystkim potrzebowałam czegoś w rodzaju złapania oddechu, uczucia nawilżenia, chłodzenia - tego mi tu zabrakło. W dodatku tonik nie pachnie zbyt atrakcyjnie, bo dominuje tu mieszanka mięty i lawendy, które, choć bardzo lubię, to zamiast mnie odprężyć przywodziły na myśl zapach i gorzki posmak kropli żołądkowych i to właściwie tyle z mojego relaksu. Nie wspomnę już o braku uczucia odświeżenia, które było obiecane w opisie produktu. Może gdyby zapach był delikatniejszy to przyjemniej by mi się go używało? Ciężko powiedzieć. Mam nieodparte wrażenie, że wręcz czekałam aż ten tonik mi się skończy i zacznę jakiś inny. Chyba bardziej go zmęczyłam niż cieszyłam się z jego używania a strasznie, podkreślam, strasznie nie lubię pozbywać się kosmetyków. Mam jakąś wewnętrzną potrzebę zużywania ich do końca jeśli skórze nie dzieje się krzywda. Ten produkt jest okej i spełnia swoją podstawową rolę, ale czegoś mi w nim zabrakło i raczej do niego nie wrócę, tym bardziej w cenie regularnej 59zł.

Mgiełka, a właściwie tonik GIVE PH A CHANCE, to odpowiedź Veoli Botanica na taki ciężki poniedziałek, gdy pogoda jest słaba, kawa nie działa a szef chce za dużo. Sypie się tusz pod oko, masz wrażenie, że twarz wygląda jak zmarszczka z pudrem i nagle sięgasz do torebki- ulga. Przyznam, że takie małe przyjemności dużo dla mnie znaczą. Zawsze trzymam ten tonik w torebce i gdy tylko potrzebuję takiego orzeźwienia, to sięgam po GIVE PH A CHANCE. Piękny zapach, natychmiastowa pobudka do życia- przynajmniej w moim przypadku :)

Naczytałam się ochów i achów o produktach veoli, więc swoją przygodę z marką postanowiłam zacząć od toniku, bo akurat potrzebowałam. Cena wysoka, bo 59 zł za 200ml to trochę za dużo jak na tego typu produkt. Butelka jest szklana i ciężka, więc na początku nie jest zbyt wygodnie. Nie mogę napisać żebym zauważyła jakiekolwiek efekty po jego stosowaniu, skóra nie wygląda na nawilżoną, jej stan magicznie się nie polepszył. Nie wiem czy przywraca pH skórze, bo nie mam jak tego sprawdzić. Przy pierwszych użyciach moja twarz robiła się bardzo czerwona i piekła jak przy poparzeniach słonecznych, ale kwestia tygodnia czy dwóch i już moja cera tak nie reagowała. Naprawdę za tę cenę spodziewałam się jakiegokolwiek efektu a tymczasem mam wrażenie jakbym używała hydrolatu za 15 zł. U mnie się nie sprawdził, więc nie polecam i póki co nie planuje wyprobować innych kosmetyków tej marki.

Coraz więcej kobiet sięga po kosmetyki wegańskie. Są świadome i zwracają uwagę na skład. Ja również mam największe zaufanie do takich naturalnych, a dodatkowo Veoli Botanica jest polską firmą, która używa tylko szklanych opakowań. Wygląda to estetycznie i jest przyjazne z naturą. Do mojej pielęgnacji skóry wrażliwej włączyłam tonik Give pH A Chance. Jest zamknięty w solidnej szklanej butli o pojemności 200ml z atomizerem. Tonik został stworzony na bazie wody lawendowej i miętowej. Doskonale oczyszcza i odświeża skórę, przywracając jej prawidłowy poziom pH. Stosuje go zawsze po przebudzeniu, rozpylacjąc jako mgiełkę na twarz. Następnie delikatnie rozsmarowuje opuszkami palców. Zapach jest delikatny, ale wyczuwalna nuta lawendy może nie każdemu odpowiadać, jednak mi on nie przeszkadza. Dzięki ekstraktom z ogórka, nagietka i rumianku łagodzi podrażnienia, skutecznie redukuje napięcie. Już po kilku użyciach moja cera stała się ukojona i mniej czerwona. Nie pojawiają się podrażnienia, a wydzielanie sebum trochę się uspokoiło i wydaje się mniejsze. Oceniam jego wydajność na bardzo dobrą dzięki atomizerowi. Tonik daje poczucie odświeżenia, a skóra przygotowana jest do dalszej części pielęgnacji. Produkt otrzymał nagrodę Doskonałość roku 2019 Twój Styl, przeznaczony do wszystkich typów skóry, w tym wrażliwej i skłonnej do podrażnień, zawiera 97,69% surowców pochodzenia naturalnego i możemy go nabyć za 59zł. U mnie jak najbardziej poprawił stan skóry i sięgnę po kolejną butelkę.

...a dostałam średniaczek. Byłam mega podekscytowana samym produktem - estetyczny design, szklane opakowanie, czysty składzik i polski producent. Spodziewałam się cudów i naprawdę porządnego toniku, a otrzymałam zwykły hydrolat (aka pachnącą i to nie najładniej wodę). Po produkcie spodziewałam się delikatnego uczucia nawilżenia i złagodzenia. Liczyłam, że po zastosowaniu odczuje jakiekolwiek uczulenie, a przypominało to bardziej spryskanie twarzy wodą. Faktycznie, może pH skóry zostało dzięki temu przywrócone, ale dość ciężko mi to zweryfikować. Jeśli chodzi o pozostałe wyzwania stawiane tonikowi, nie spełnił moich oczekiwań. Może trochę inaczej podeszłabym do produktu jeśli od razu przeczytałabym informację, że jest to hydrolat, a nie tonik/mgiełka. Z pozostałych sporych wad - zapach mdłego rumianku nie przypadł mi do gustu, ale to chyba kwestia indywidualna. Z plusów: opakowanie jest naprawdę porządnie wykonane, ładnie prezentuje się na półce i z pewnością posłuży mi jeszcze przez kilka lat :) Sam produkt jest w mojej opinii nie warty tak wysokiej ceny, ale nie zrażam się do marki i testuje dalej inne propozycje!

Kosmetyki marki Veoli skusiły mnie obietnicą naturalnego składu, a do tego jest to Polska marka. Dlatego zdecydowałam się na zakup większej ilości produktów i w paczce którą zamówiłam trafił do mnie również ten tonik do twarzy. Na wstępnie wspomnę że używałam już kremu na noc oraz emulsji do mycia twarzy i te kosmetyki zrobiły na mnie raczej takie sobie wrażenie, więc do toniku byłam nastawiona raczej sceptycznie i, również dlatego, dość długo czekał na swoją kolej. Na pewno od razu zrobiła na mnie wrażanie porządna szklana butelka. Jest to dość proste opakowanie, ale prezentuje się świetnie. Całość zamknięta w pięknym kartonie. A do tego wygodny atomizer który dozuje odpowiednie ilości toniku, pryskając szerokim strumieniem. Jedyna kwestia która początkowo zniechęciła mnie dość mocno do dalszego używania kosmetyku to bardzo specyficzny zapach. Dla mnie jest dość trudny do określenia, ale nie należy do tych ładnych i przyjemnych. Może to lawenda za którą nie przepadam? Najważniejsze jednak że nie jest chemiczny, a bardzo typowy dla wielu naturalnych kosmetyków. Chcąc porządnie ocenić działanie produktu, zawzięłam się i zużyłam go do końca. I naprawdę było warto! Wielką przyjemność sprawiło mi stosowanie toniku zarówno rano jak i podczas wieczornej pielęgnacji twarzy. Jednorazowo rano używałam do trzech pompek toniku, a wieczorem nawet pięć, ponieważ lubię porządnie zwilżyć twarz przed nałożeniem serum. Producent sugeruje aplikację na wacik, ale ten sposób u mnie odpada od razu, ponieważ moja skóra jest sucha, ale też naczynkowa, więc za wacikami i wszelkim tarciem po prostu nie przepada. Próbowałam również aplikację na dłonie a potem na twarz, ale zapach był wtedy jeszcze bardziej męczący, więc postawiłam na aplikację bezpośrednio na twarz. Musze przyznać że mimo że nie żałowałam sobie toniku szczególnie wieczorem, a używałam go dwa razy dziennie i regularnie, tonik służył mi wiernie przez prawie trzy miesiące. Przy dość wysokiej cenie jest to naprawdę świetny wynik. Ale w tym wszystkim najwspanialsze było działanie. Przede wszystkim tonik był ratunkiem dla mojej naczynkowej cery – łagodził i koił. Zazwyczaj zaczerwieniona po użyciu większości kosmetyków do mycia, po użyciu toniku miała ładny kolor i była ukojona i świeża. Po użyciu była nawilżona i cudownie miękka. Ale najważniejsze, że tonik wspaniale wpłynął na Ph skóry, zauważyłam zwiększenie trwałości podkładów, nie oksydują co zdarzało się wcześniej. Jest to mój faworyt wśród toników a przetestowałam ich już wiele. Obecnie rozpoczynam kolejne opakowanie i na pewno skusze się na następne. To produkt wart przetestowania, a jego wydajność jest adekwatna do ceny.

Mama skore mieszaną i dla mnie ten tonik to hit!! Stosuje go w porannej rutynie ,nawilża i matuje moją skórę, Ona ją kocha Ultra wydajny Odkryłam jego super właściwości już po użyciu próbki i dlatego skusiłam sie na pełen wymiar .

Produkt zamknięty jest w porządnej szklanej butelce. Dyfuzor jest naprawdę porządny, bardzo mocno rozpyla tonik, co daje efekt maksymalnego odświeżenia. Sam tonik ma konsystencję bardzo podobną do hydrolatu, nawet nie ma koloru. Zapach jest bardzo orzeźwiający i ziołowy - mocno czuć lawendę i miętę. Po użyciu skóra jest ukojona, lekko nawilżona. Produkt bardzo szybko się wchłania. Polecam zwolenniczkom naturalnych kosmetyków lubiącym szybką pielęgnację.

Marka ogromnie mnie zaciekawiła. Ceny są dość wysokie, ale naturalny skład, po polsku - zdecydowałam się na tonik. Butelka jest piękna, totalnie w moim stylu - minimalistyczna etykieta, szkło, solidny atomizer. A zawartość? A zawartość jakby nijaka. Za te pieniądze to uważam, że nijaka. Trochę mam poczucie, że to woda o zapachu lawendy za 70 złotych. Nie kupię znowu, bo na pewno wiele jest lepszych produktów, w lepszej cenie.

Tonik w dość sporej szklanej butelce. Atomizer działa bez zarzutu, rozpylając fantastyczną mgiełkę produktu, bez plucia, pryskania. Pachnie ziołowo, prawie niewyczuwalnie. Przywraca skórze odpowiednie pH i to by było na tyle. Zachwytów brak. Po takim produkcie, za który zapłaciłam niemało, spodziewałam się odrobinę więcej - poczucia odświeżenia, ukojenia, lekkiego nawilżenia. Tonik szybko odparowuje z twarzy i działa podobnie do zwykłego ziołowego hydrolatu.