Zapewnia mocne nawilżenie i... wrażenia zapachowe ;)
Poznawania marki Sensum Mare ciąg dalszy. Tym razem wybór padł na ichniejszy tonik. Ogólnie z samą marką na razie mam nieco pod górę. Na fali pozytywnych opinii kupiłam kiedyś kilka ich kosmetyków, ale na razie zachwytu brak. Są dobre lub naprawdę dobre, ale pozują na segment kosmetyków luksusowych, a na razie tego akurat nie widzę. Ten tonik jest chyba najbliżej jakiegokolwiek zachwytu, ale nie jest też bez wad. Całkiem przyjemny, pielęgnujący, nawet mi się podoba.
Kupiłam od razu większe opakowanie – 200 ml. Buteleczka jest wykonana z lekkiego plastiku, ma wygodny atomizer. Pomimo większych gabarytów wygodnie trzyma się ją w dłoni i jest poręczna. Jedną ręką śmiało można nacisnąć i spryskać twarz tonikiem. Duży plus za jakość atomizera. Mgiełka jest bardzo delikatna, rozproszona, gęsto usiana mikroskopijnymi kropelkami. Osiada na twarzy mięciutko, lekko i jednolicie. I działa tak samo dobrze do samego końca.
Tonik ma wodnistą postać i podobnie zachowuje się na skórze. Nie oblepia, czuć miłe odświeżenie, a po krótkiej chwili skóra w dotyku jest matowa i gładka. Nie zostaje na niej żadna wyczuwalna warstwa, ale efekt odświeżenia i dodania energii czuć cały czas, tylko tak “podskórnie”.
Mgiełka fantastycznie odświeża, chłodzi i pobudza skórę, czuć bardzo delikatne mrowienie. Tonik pomaga nawilżyć, łagodzi i uspokaja. Stanowi świetny etap przejściowy pomiędzy oczyszczeniem skóry a nałożeniem czegoś bogatszego typu serum czy krem. Likwiduje napięcie i sam w sobie jest bardzo łagodny, nigdy nie podrażnił mojej skóry, nawet po mocniejszym peelingu mechanicznym. To właśnie wtedy najbardziej odczuwałam jego kojącą moc. Tonik świetnie się też sprawdził pod lekkie serum hialuronowe; nałożone na jeszcze wilgotną twarz fantastycznie nawilżało i dawało super uczucie nawodnienia.
Jest jedna rzecz, która jednak mnie nie przekonała - zapach. Obiektywnie jest bardzo ładny: świeży, morski, trochę jak minerały, czasem można w nim nawet wyczuć odrobinę męskich perfum lub dezodorantu. Zapach naprawdę ciekawy i orzeźwiający, ale jak na tonik, to dla mnie odrobinę za intensywny, po czasie niebezpiecznie ewoluujący w stronę za bardzo perfumowanego i sztucznego. Na początku super, ale im dłużej go używałam, tym bardziej zaczynał mnie męczyć, O tyle dobrze, że szybko znika, więc po spryskaniu twarzy spokojnie można wytrzymać te kilka sekund zanim nie wywietrzeje.
Jak na razie jest to na pewno jeden z lepszych kosmetyków marki. Pod względem pielęgnacyjnym - odświeżająca i nawilżająca bomba w formie toniku. Reszta jest również bardzo dobra, a zapach to jak wiadomo kwestia osobista, więc ciężko tu o subiektywność. Interesujący tonik, jeśli miałabym go ponownie kupić to już raczej mniejszą pojemność, bo wydajność ma naprawdę ekstremalnie dużą ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie