Mam 28 lat, cerę tłustą, ale ładnie wyregulowaną, ze skłonnościami do podrażnień. W tej chwili praktycznie nie mam trądziku, ale mam do niego ogromne tendencje, więc szukałam produktu maskowego do oczyszczania "gdy coś zaczyna się dziać". Padło na tę maskę glinkową, bo ostatnio miłuję się w maskach kremowych, których mogę używać podczas kąpieli w wannie.
Maska źle się wyciska i trzeba włożyć sporo siły, by wydobyć ją z opakowania. Formuła jest taka, że klei się przede wszystkim do siebie, więc łatwo ześlizguje się z rąk, a przy rozsmarowywaniu na twarzy zostaje w wielkim kłębie w miejscu, gdzie zaczęliśmy rozsmarowanie, a w innych miejscach warstwa jest dużo bardziej przejrzysta. Praca jest utrudniona przez niedopracowaną konsystencję i samo to już spowodowało, że nie kupię jej więcej.
Przy kontakcie ze skórą czujemy, jak maska ogromnie chłodzi. To są naprawdę silne właściwości chłodzące, aż miałam flashbacki z późnej podstawówki, kiedy to myślałam, że pasta do zębów nałożona na pryszcza rozwiąże mi problem. O takim chłodzeniu tu mowa. No i teraz tak, skoro produkt ma koić, to rozumiem chłodzenie. Ale nie takie! Skóra skłonna do podrażnień, która wymaga łagodzenia, bardzo nie lubi się z ekstremami, a to chłodzenie to dla mnie ekstremum. Za każdym razem, kiedy nakładam tę maskę, mam z tyłu głowy takie "ok, tym razem wyjdę na pewno czerwona jak buraczek, bo na bank mi podrażni to cerę". No nie podrażnia, a faktycznie łagodzi. Cera jest wyciszona po użyciu tej maski, ale bariera psychiczna jest dla mnie na tyle duża, że to kolejny, samowystarczalny powód, bym już więcej nie kupiła tego produktu ponownie.
Kolejną rzeczą dyskwalifikującą dla mnie jest szybkie wysychanie produktu, Uważam, że maska jest zbyt gęsta, zbyt mało uwodniona, stąd problemy z równomiernym rozprowadzeniem produktu po twarzy i stąd problemy ze zbyt szybkim wysychaniem. Tak jak napisałam, używam produktu wyłącznie w wannie. To jest ogólnie całkiem spoko trick ograniczający odwadnianie skóry podczas kąpieli: walnąć sobie maskę w płachcie albo kremową, przez co skóra nie traci wody podczas kąpieli. DOdatkowo, przez wilgotne środowisko i parowanie, maski wolniej wysychają i można się na spokojnie zrelaskować. I zwykle właśnie tak się dzieje, ale nie w przypadku tej maski. Ta wysycha bardzo szybko mimo pary i zanim sobie wychilluje w wannie, muszę ją już zmywać, bo zaczyna mi ściągać skórę.
Podsumowując: jeśli chce CI się bawić w pięciominutową maseczkę oczyszczającą i nie masz większych wymagań, to jest to OK. Tak że by ogarnąć toaletę i zlew, to będzie wystarczająca. Ona daje efekt wyciszenia tych rozognień przy pryszczach, całkiem skutecznie oczyszcza i to jest tyle. Samo użytkowanie natomiast według mnie jest na bardzo niskim poziomie, nie daje mi przyjemności, więc skończę tę maseczkę w bólu i nigdy do niej nie wrócę.
Zalety:
- wycisza zaczerwienienia
- oczyszcza zanieczyszczoną cerę
- tanioszka
Wady:
- bardzo nieprzyjemnie i nierównomiernie rozprowadza się po cerze
- super szybko wysycha, nawet kiedy jestem w wannie
- silne uczucie mentolowego chłodzenia przy nakładaniu na twarz, co się mi nie łączy z pielęgnacją kojącą i odbiera relaks przy używaniu
- zbyt gęsta formuła, która jest trudna do wyciśnięcia z opakowania i ześlizguje się z ręki po wyciśnięciu
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie