Marion Zimowy Relaks, Kremowa maseczka do twarzy kojąca z żurawiną i makiem 

Może maseczka o nazwie "Zimowy relaks" nie jest najlepszym pomysłem na gorący czerwiec, ale co tam. Akurat wtedy ukojenie się przyda. Niestety takowego nie zaznałam, ale nie jestem całkowicie zawiedziona. Opakowanie urocze, zapach bardzo przyjemny (zdecydowanie wyczuwam tutaj mak), konsystencja w porządku, maseczki spokojnie wystarczy na 2 użycia, ale ja z rozpędu wykorzystałam ją naraz i miałam na twarzy zbyt grubą warstwę. Na czole trochę się wchłonęła, w innych miejscach wcale, więc zmyłam ją wodą i miałam przy tym małe problemy, bo tłustawa konsystencja średnio chciała się dać zmyć, choć jakoś to poszło. Finalnie - skóra jest nawilżona i gładka, miękka.

kremowa konstytencja, zmywa się przyzwoicie,. Zapach typowo zimowy, raczej do stosowania przy kocu niż latem. Maska ma koić... Średnio widzę taki efekt, aczkolwiek nie robi krzywdy. Opakowanie szałowe, zabawne , co skłania do zakupu. Ponownie nie kupię.

Maseczkę znalazłam w supermarkecie w zawrotnej cenie, bo kosztowała całe 1,50zł więc szkoda było nie wypróbować :) Opakowanie maseczki jest prześliczne - czerwony kubeczek z bitą śmietaną/pianką która posypana jest makiem i żurawiną. Wygląda to naprawdę cudownie. I jeśli chodzi o opakowanie to największe obiekcje mam do otwierania, ponieważ ciężko jest otworzyć produkt bez użycia nożyczek. W opakowaniu znajdziemy 8ml maseczki o kremowej konsystencji, białym kolorze i zapachu przypominającym świąteczne ciasto - czuję w niej biszkopt z bakaliami i delikatną nutą jakiegoś kawowego napoju. Jest bardzo, bardzo słodki i mi osobiście nie przypadł do gustu, bo nie jestem fanką słodkich zapachów. Podczas nakładania maseczki nic nie spływało, a to 8ml idealnie wystarczyło na pokrycie całej twarzy cienką warstwą. Maseczkę trzymałam na twarzy przez 15min. Po 15min resztę niewchłoniętej maski wmasowałam w skórę twarzy. Niestety maska zostawiła na niej tłustawy film, ale bez tragedii. Jej działanie jest naprawdę dobre, po użyciu skóra była ukojona, a zaczerwienienia zmniejszone. Zauważyłam też delikatne działanie nawilżające. Myślę, że jak na produkt za który zapłaciłam 1,50zł spisała się naprawdę świetnie.

Jestem ogromną fanką koreańskiej pielęgnacji skóry,a moim ulubionym etapem są właśnie maseczki. Uwielbiam praktycznie wszystkie formy, a ich stosowanie to dla mnie zawsze czas dla siebie. Posiadam cerę mieszaną,wrażliwą z tendencją do powstawania wyprysków,więc zazwyczaj wybieram maseczki nawilżające, kojące, oczyszczające lub rozświetlające. Podczas jednych z zakupów w dyskoncie natrafiłam na te smakowite i piękne saszetki. Nie mogłam się oprzeć i wybrałam kilka sztuk. Zapłaciłam za nie grosze,około 3 zł za jedną sztukę :) Jak już wspomniałam opakowanie stanowi śliczna ,kolorowa saszetka kształtem przypominająca filiżankę ze słodkościami. Intensywne kolory i oryginalny kształt zwróciły moją uwagę w sklepie przez co skusiłam się na zakup ;) Nie wszystko jednak idealne co cieszy oko. Otóż saszetka ciężko się otwiera,mimo zaznaczonego nacięcia. Otwarcie jej tylko dłońmi graniczy z cudem. Jak już jednak poradzimy sobie z uporczywą saszetką znajdziemy w środku intensywnie kremową konsystencję, która doskonale rozprowadza się na skórze. Ja używam do tego pędzelka,dzięki czemu aplikacja jest higieniczna i bardziej dokładna. Jej zapach to mieszanka słodyczy żurawiny i otulającej woni ciasta :) Kojarzy mi się z ciepłym wypiekiem świątecznym. Zdecydowanie relaksuje i koi zmysły. Działanie maseczki określiłabym jako zadowalające. Nie zachwyciła mnie,jednakże w tej cenie warto ją wypróbować. Przede wszystkim przyjemnie koi skórę i wycisza zaczerwienienia. Sprawdza się jako ostatni etap pielęgnacji po dokładnym oczyszczaniu. Nawilżała moja skórę i sprawiła,że była gładka i miękka w dotyku. Przywróciła tak bardzo pożądany komfort zmęczonej całym tygodniem cerze. Warto dodać,że maseczka nie podrażnia wrażliwej skóry. Jest to naprawdę przyjemny ,kojący kosmetyk :) Nie podoba mi się to,że nie wchłania się do końca. Musimy zmyć ją wodą ,wmasować lub tak jak ja zebrać nadmiar wacikiem. Mimo to pozostaje na skórze tłusta warstwa,której nie lubię. Dlatego też użyłam ponownie mokrego wacika by przetrzeć twarz i dopiero wtedy byłam w pełni zadowolona. Jak widać trochę skomplikowane ,dlatego też odejmuje jedną gwiazdkę. Dodam jeszcze,że maseczka nie zatyka porów,nie musicie się tego obawiać. Pozostawia skórę dogłębnie ukojoną i nawilżoną. Przyjemny produkt,który z całą pewnością warto wypróbować na sobie :)

Świąteczny kubek wypełniony żurawiną i makiem pachnie obłędnie. Zapach jest kremowy, maseczka aksamitna, a nakładanie jej na twarz jest bardzo przyjemne. Ja zrobiłam to za pomocą pędzla do maseczek. Dzięki tej maseczce moja skóra była ukojona tak jak pisze producent. Nie mogę narzekać też na fajne nawilżenie i wygładzenie. Maseczka zapewniła mi świetny i przyjemny relaks w towarzystwie przepięknego zapachu.

Kolejna cudowna maseczka do Marion z serii Zimowy Relaks. Wieczór z tą maseczką na mojej twarzy to był niesamowicie przyjemny i pachnący relaks. Konsystencja maseczki jest bardzo kremowa, idealnie rozprowadza się po skórze. Jedna saszetka wystarczyła mi na pokrycie całej buźki i trochę na dekolt. Moja skóra dosłownie wpiła tę maskę. Została tylko odrobinka, którą wklepałam w twarz. Po całkowitym wchłonięciu skóra była rozkosznie miękka w dotyku i gładka. Nie było tu potrzeby nałożenia kremu nawilżającego. Na mojej twarzy było troszkę czerwonych wyprysków, a ta maseczka sprawiła, że ich widoczność znacząco się zmniejszyła. Drobne zaczerwienienia zniknęły. Faktycznie działa kojąco, tak jak zapewniał producent. Maska mnie nie uczuliła, ani nie spowodowała podrażnienia, pieczenia. Zapach produktu jest przepiękny, pachnie mi takim owocowym budyniem. No po prostu cudny <3 umila czas kiedy maseczkę mamy na twarzy. Opakowanie w formie kubeczka wygląda uroczo, a jego szata graficzna przywołuje świąteczny klimat. Idealna :) Niska cena, a efekty fantastyczne. Polecam i lecę po więcej póki jeszcze są :)

Kupiłam sobie kilka sztuk tych maseczek w Lidlu. Raz w tygodniu nakładam, ta była bardzo przyjemna w użyciu. Nuta żurawinowa jest dobrze wyczuwalna, opakowanie wystarcza na całą twarz i dekolt. Jestem zadowolona z działania, skóra po była przyjemna w dotyku.

Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. W bardzo niskiej cenie mamy naprawdę dużą dawkę przyjemności dla naszej skóry. Nakładam ją nieco inaczej niż zaleca producent, bo w ten sposób sprawdza się u mnie jeszcze lepiej. Mianowicie, zamiast po określonym czasie ją spłukiwać, pozostawiam na skórze dłużej, a następnie nakładam na nią dalszą część standardowej pielęgnacji. Traktuję ją jako takie wieczorne serum. A rano po przebudzeniu skóra wygląda jak po witaminowej bombie. Jest niesamowicie odżywiona, nawilżona, koloryt wyrównany i jak ktoś tutaj to już trafnie ujął - skóra jest przyjemnie "pulchna". Maseczka ma fajną konsystencję, która po nałożeniu miło otula skórę, koi i naprawdę ją relaksuje. Ładnie pachnie, jest tania i wydajna. Czego chcieć więcej?

Maseczkę zakupiłam w Lidlu, posiadam cerę mieszaną i bardzo byłam ciekawa działania tej maseczki, która jest obecnie nowością. Opakowanie: bardzo estetyczne, szata graficzna przywołuje świąteczny nastrój. Zapach: jest inspirowany zimowymi przysmakami - żurawiną i makiem. Niesamowicie przyjemny (nie chemiczny) i pozostaje z nami w trakcie maseczki. Konsystencja: jest kremowa, a maseczka ma kolor mlecznego kremu, wszystko dzięki temu dobrze się wchłania. Działanie: po usunięciu resztek można cieszyć się nawilżoną, ukojoną skórą. Jest ona odprężona i wyraźnie gładka, określiłabym, że jest przyjemnie "pulchna". Nic mnie nie uczuliło, ani nie podrażniło. Przyjemny produkt, warty przetestowania. Cena to 1,99 zł w Lidl.

Maseczkę kupiłam zupełnie przypadkowo, ale nie żałuję. Matko, jaki ona ma zapach! Słodki, owocowy, boski po prostu. Bardzo dobra konsystencja rzadkiego kremu. Po nałożeniu dobrze się wchłania, ładnie nawilża, nie ma powodu, by ją usuwać po czasie, bo dobrze się zachowuje jako długotrwały krem nawilżający wieczorem.