Barnangen Oil Intense Shower Cream Kremowy żel pod prysznic

Recenzowany żel pod prysznic otrzymałam w prezencie, bardzo lubię i cenię piękne zapachy i aromaty w kąpieli które potrafią zrelaksować i przenieść mnie w cudowny nastrój. Latem stawiam na prysznic natomiast zimą na wannę wypełnioną aksamitną pianą. Moja dojrzała skóra w ostatnim czasie jest niczym kameleon czyli zmienna,potrzebuje dogłębnego nawilżenia,odżywienia,regeneracji,brakuje jej też elastyczności,sprężystości. Żel został umieszczony w białej butelce oklejony etykietą na której znajdziemy skład,działanie i właściwości produktu,pojemność to 400 ml.To moje drugie spotkanie z tą marką i zastanawiam się co producent miał na myśli pisząc -otacza suchą skórę łagodną pielęgnacją-bo tego nie robi ! A wręcz przeciwnie, konsystencja jest koszmarna,gęsta, zbita,nie da się tego żelu wycisnąć z opakowania,jeden wielki glut. Obroni się jedynie ładny,kwiatowy zapach oraz wydajność,niestety żel wręcz dramatycznie przesusza skórę,która jest ściągnięta,przesuszona i z białymi płatkami śniegu na łydkach…. Chciałam zapoznać się z innymi produktami marki bo poprzedni żel czyli Midsommar był rewelacyjny ale ten typek który miał być Oil Intense zniechęcił mnie totalnie.

Żele od Barnangen kusiły mnie do kupna, gdy tylko zobaczyłam je na sklepowych półkach. Lubię Skandynawię, dlatego też inspirowane Szwecją żele od razu mi się spodobały, jednak początkowo ich cena była dość wysoka. Jakiś czas temu udało mi się skorzystać z Biedronkowej wyprzedaży, gdzie kupiłam ten wariant oraz Midsommar Glow po ok. 8-9 zł za sztukę, co już jest ceną jak najbardziej akceptowalną ;) O ile pierwszym wariantem byłam zachwycona, tak tutaj jestem zawiedziona, choć są rzeczy, które mnie w tym produkcie zachwycają.

Dla mnie krem pod prysznic Oil Intense od Barnangen to "top of the top" jeżeli chodzi o drogeryjne produkty do mycia ciała. Od pierwszego użycia wiedziałam, że to będzie mój "pewniak" jeżeli chodzi o porządne produkty pod prysznic które można dostać w drogerii. W mojej łazience jest to kultowy produkt, jak dla niektórych podstawowa wersja żelu pod prysznic Dove lub klasycznego Nivea. Dla mnie ten krem pod prysznic bije je wszystkie na głowę, jakościowo jest wysoko ponad nimi. Przede wszystkim ma porządną konsystencję prawdziwego, bardzo gęstego, zbitego, kremowego żelu, przez co jest niesamowicie wydajny. Delikatny i różowy kolor skrywa wspaniały zapach, który dla mojego nosa jest jak perfumy - jakby eleganckie połączenie róży, i maliny ale w takim kremowym i pudrowym wydaniu, nie ma tam słodyczy ani nie przebija się żaden tandetny aromat. Zapach jest super trwały zarówno na skórze (jak i w całym domu), po jego użyciu nigdy nie nakładam już żadnego balsamu bo skóra pachnie po prostu ślicznie. Jeżeli chodzi o działanie to jest to jedyny drogeryjny żel do prysznic do którego mogę wracać bez cienia wątpliwości. Mam skórę suchą i wrażliwą, miejscami alergiczną i z tym produktem mogę być pewna, że nie zniszczę sobie warstwy hydrolipiddowej naskórka, nie wysuszę ani nie podrażnię skóry, Bardzo delikatnie pielęgnuje, w mojej ocenie także nawilża - stosując tylko ten produkt przez 5 dni na wakacjach oraz przez 7 dni w szpitalu skóra była w super formie, nie była sucha ani tępa, skóra miała się dobrze bez balsamu przez tyle dni. Może nawet lekko natłuszcza naskórek. Awaryjnie użyłam go także do higieny miejsc intymnych i zupełnie nic się nie stało. Wygładza skórę, po prysznicu jest delikatna i przyjemna. Próbowałam także już wersji żółtej Nutritive i różowej Berry Boost - wszystkie są rewelacyjne, ale Oil Intense dla mnie wygrywa pod kątem zapachu i pielęgnacji suchej skóry ciała pod prysznicem. Dla mnie obecnie najlepszy z drogeryjnych :)

Zazwyczaj nie spodziewam się za wiele od żeli pod prysznic ale muszę przyznać, że ten niesamowicie mnie zaskoczył. Kolor przepięknego perłowego różu cieszy oko a delikatny kwiatowy zapach nos. Ucieszyłam się, że ten przepiękny zapach utrzymuje się na skórze jeszcze jakiś czas. Do tego po porannym prysznicu nie potrzebowałam już dodatkowego nawilżenia ponieważ żel sprawia, że jest nawilżona i wygląda piękniej. Żel jest dość drogi jednak w trakcie używania już wiedziałam dlaczego - jest niezwykle wydajny. Używałam go codziennie przez na prawdę długi czas gdzie przy zakupie tańszych żeli już dawno wyrzucałabym 3 opakowanie.

Żel może na pierwszy rzut oka nie przyciąga spojrzenia, bo pośród barwnych, fantazyjnych żeli na sklepowej półce wygląda dość ascetycznie ;) Moją uwagę przyciągnęła cena - akurat był w dużej promocji i postanowiłam spróbować czegoś nowego. Bardzo przyjemna, kremowa konsystencja. Piękny - subtelny a jednocześnie na tyle intensywny zapach, że pozostaje na skórze. Wygodne opakowanie. Żel pozostawia skórę oczyszczoną, odświeżoną, ale nie suchą! Dobry produkt, jeśli trafię na niego w promocji to na pewno się skuszę, myślę że spróbuję również innych propozycji producenta.

Żel kupiłam, ponieważ był akurat w promocji. Ponadto zachętą do jego zakupu stało się to, że bardzo sprawdził mi się inny żel tej marki - Midsommar. Wersja Oil Intense Shower także mnie nie zawiodła. Żel ma piękny zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Ma kremową konsystencję. Doskonale nawilża i pielęgnuje ciało. Żel zawiera olejek z dzikiej róży, olej słonecznikowy, masło shea, olej z żurawiny, ekstrakt z rumianku. Jest i SLS (na samym początku), jednak nie zauważyłam, aby ta substancja wpłynęła na przesuszenie, czy podrażnienie skóry. Po dłuższym czasie używania żeli marki Barnangen, zauważyłam, że moja skóra wygląda piękniej. Szkoda tylko, że żele w regularnej cenie są drogie. Cena jednej butelki o pojemności 400 ml to około 20 zł. To dużo jak na SLS na początku składu. A przecież olejki czy ekstrakty, które wymieniłam, nie są drogie. Mimo to zachęcam do wypróbowania tego żelu.