Cien Professional, Maseczka do włosów z ekstraktem z aloesu, miodu i olejem z migdałów `SOS ` 

Pierwsze co mi przychodzi na myśl mówiąc o tej maseczce do włosów, to jej cudowny zapach. Od razu po otwarciu saszetki otula nas słodki aromat aloesu, miodu i oleju z migdałów, a co lepsze, u mnie utrzymywał się dosyć intensywnie jeszcze następnego dnia. Uważam, że to całkiem duża zaleta. Jeśli chodzi o działanie, to muszę przyznać, że maseczka też całkiem nieźle sobie radzi. Ma konsystencję gęstego kremu, dzięki czemu po wmasowaniu, sprawnie wnika między włosy. Stosując się do zaleceń z opakowania, możemy trzymać kosmetyk na głowie 5-10 minut w celu lekkiej regeneracji lub 15-20 minut gdy chcemy intensywnie odbudować włosy. Ja trzymałam jakoś pomiędzy i jak na maseczkę za 65 groszy na wyprzedaży, jestem zadowolona. Włosy w ogóle nie plątały się przy rozczesywaniu, stały się gładsze i łatwiejsze do ułożenia. Jeśli chcecie spróbować, to śmiało polecam!

Maseczki do włosów to kosmetyki, które chętnie testuję i mam ich sporo. Podczas zakupów w Lidlu wrzuciłam do koszyka maski Cien, o których słyszałam sporo dobrego. Maska SOS znajduje się w saszetce o pojemności 20 ml i wystarczyła mi na dwa użycia. Maseczka ma lekką konsystencję, ale nakłada się ją dość opornie, włosy były tępe w dotyku. Później jednak przy zmywaniu nie było już tego odczucia. Kolor ma biały, a zapach świeży, wyczuwalny jest tu aloes. Moje włosy na długości są wysokoporowate, od nasady porowatość jest mniejsza. Kiedyś często były farbowane, co nadal widać na końcówkach. Maseczki Cien użyłam na dwa sposoby. Za pierwszym razem jako drugie O w metodzie OMO, czyli na sam koniec już po umyciu włosów szamponem. Ta metoda nie do końca mi się sprawdziła. Włosy po zmyciu maseczki i wysuszeniu były ładnie lśniące i miękkie, ale też trochę bardziej spuszone. Moje włosy nie za bardzo lubią humektanty na koniec pielęgnacji, więc spodziewałam się takiego właśnie efektu. Za drugim razem nałożyłam maskę na pierwsze O, czyli przed myciem szamponem. Tutaj sprawdziła sie już lepiej. Włosy też miały ładny blask, były miękkie i nie puszyły się tak jak za pierwszym razem. Widać było, że są nawilżone i też nabrały większej objętości. To jak się maska sprawdzi zależy od włosów, moje nie do końca tolerują aloes, choć zdarza się i tak, że dobrze po nim wyglądają. Maseczka ma trochę humektantów, bo w składzie mamy m.in. ekstrakt z aloesu, glicerynę, wyciąg z miodu. Mamy też kilka emolientów, takich jak olej z migdałów czy Cetearyl Alcohol, lanolinę. Na opakowaniu przeczytałam, że warto sięgnąć po tę maskę jeśli ma się rozdwojone końcówki, włosy potrzebują nawilżenia i jeśli często wypadają. Maseczka nawilża, ale raczej nie pomoże na wypadanie i końcówki. Nie nakłada się jej na skórę głowy tylko na włosy, więc nie liczyłam tu eliminację nadmiernego wypadania włosów jak obiecuje producent. Maseczka SOS jest niezła, ale warto sobie wypróbować w jakiej metodzie sprawdzi się najlepiej. Mi efekt po pierwszym użyciu nie do końca odpowiadał, ale gdy użyłam maski inaczej to już było lepiej. Nie kosztuje wiele, więc spróbować można.

Maseczka nie za gęsta, nie za rzadka, nie spływająca z włosów o całkiem ładnym zapachu, w którym delikatnie wyczuwam nuty aloesu. Saszetka starczyła mi na 2 użycia. Oba razy akurat trzymałam ją około 15 minut, więc nie sprawdziłam jak się mają włosy po użyciu 3 minut, które niby już mają coś dawać według producenta. Maska na pewno nie nawilża intensywnie, powiedziałabym że jest to dosyć przeciętne nawilżenie. Nie jestem w stanie sprawdzić po 2 użyciach czy maseczka wzmacnia, wpływ na nadmierne wyeliminowanie wypadania włosów i jak się mają po niej rozdwojone końcówki - zbyt krótki czas używania produktu by mieć jakąś opinię na ten temat. W trakcie jej używania również nie robiłam żadnych zabiegów z użyciem ciepła, więc też nie wiem czy chroni przed nimi. Ogólnie to maseczka na ten moment to dla mnie przeciętniak, niczym szczególnym się nie wybiła, więc też nie wiem co mam ocenić na jej korzyść i na ten moment nie mam jak jej polecić lub odradzić.

W sklepie przyciągnęła mnie wersja keratynowa, ktora niestety bardzo rozczarowuje ale ze wzgledu na niską cenę, wzięłam też dwie pozostałe maseczki. Przy ostatnim myciu sięgnęłam po wersję aloesową. Produktu jest dużo w opakowaniu, wystarcza nawet na długie włosy. Ja mam długość do ramion ale nałożyłam całą saszetkę, omijając nasadę włosów. Wyszła mi całkiem gruba warstwa ale ponieważ nałożyłam ją poniżej skóry głowy, włosy nie są obciążone. Pozostawiłam ją na włosach na około 10minut. Maska ma dość przyjemny zapach, który jest lekko wyczuwalny na włosach. Po zmyciu kosmyki są łatwe do rozczesania, poziom ich miękkości jest przeciętny - miałam już lepsze i gorsze efekty. Fryzura wygląda zdrowo, włosy są "ogarnięte", nie plączą się. Uważam że maska jest dobrą opcją na wyjazdy, nie zajmie dużo miejsca a pozostawi włosy dopielęgniwane.

Kupiłam jakiś czas temu tą maseczkę okazała się super działa i na pare razy trafia. Po maseczce włosy są tak sobie nawilżone, ale bardzo miłe w dotyku. Maseczkę bardzo łatwo jest zmyć z włosów i ma konsystencje gęstą. Napewno nie raz jeszcze kupię. Zalety: -cena -dostępność -konsystencja -delikatne włosy w dotyku

Maskę wrzuciłam w Lidlu do koszyka, bo kosztowała 0,99 i to mnie zaintrygowało, czy to możliwe, że za taką kwotę dostanę coś fajnego? Ale zapunktowało też to, że maska pochodzi z firmy L'biotica, co napawa pewnym optymizmem. Maska to saszetka o pojemności 20 ml, spokojnie wystarczyła mi na dwie aplikacje, ponieważ mam krótkie włosy sięgające brody. Szata graficzna jest dość uboga, zielono-biała. Maska ma kremową konsystencję i nie spływa z włosów. Producent zaleca, żeby dla odżywienia pozostawić produkt na włosach od 2do 5 minut, a w celu intensywnej regeneracji na 15-20 minut, zastosowałam ją w obu wariantach czasowych. Muszę napisać, że moje rozjaśniane blond włosy, są przesuszone i kruche, udało mi się doprowadzić je do względnej kondycji, ale wciąż walczę. Jeśli chodzi o działanie to tragedia, już przy spłukiwaniu czułam, że włosy są szorstkie i tworzą kołtun na głowie ( tak było w krótszej i dłuższej wersji), duży problem miałam również z rozczesaniem, niestety szczotka nie sunęła gładko i już wiedziałam, że coś jest nie tak. Zdziwiłam się kiedy włosy wyschły i okazało się, że są błyszczące i odżywione. Tak było tylko przez chwilę, w trakcie stylizacji okazało się, że elektryzują się , bardzo puszą i ciężko je ułożyć. Bardzo szybko stały się tłuste i ciężkie. W dodatku skóra głowy zaczęła swędzieć. Reasumując jest to produkt bardzo okazyjny, ja do niego na pewno nie wrócę.

Jeśli kupuję maseczki do włosów to raczej wybieram te w większych pojemnościach. Jednak jak wyjeżdżam gdzieś wolę mieć maseczki w saszetkach "na raz". Choć są nieporęczne w użytkowaniu to zajmują o wiele mniej miejsca niż maska w tubce. Maska ma odpowiednią konsystencję i nie spływa z włosów. Ma delikatny, przyjemny zapach, nieco syntetyczny. Dobrze rozprowadza się po włosach. W moim przypadku saszetka nie starcza na nałożenie na całe włosy, ale akurat nie jest to problem, bo przy moich przetłuszczających się włosach u nasady każda maska daje efekt oklapnietych włosów u nasady. Dlatego produkt nakładam od połowy długości włosów a mam włosy za łopatki. Co do działania włosy po jej użyciu są sypkie, łatwo się rozczesują i wyglądają okej, ale nie zauważyłam intensywnego nawilżenia ani też zmiany moich nieco "spuszonych" rozdwojonych końcówek. Co do eliminacji wypadania włosów się nie wypowiem, bo nie stosowałam produktu na skórę głowy. Podsumowując maseczki od Cien do włosów zakupuje i stosuję gdy jestem na wyjeździe. Jednak na dłuższe regularniejsze stosowanie tej maski uważam, że jest to niezbyt ekonomiczna w porównaniu do maseczek w tubkach czy plastikowych pojemnikach. Za to ekonomiczne wychodzi w porównaniu do maseczek w saszetkach.

Maskę odbudowujacą do włosów SOS marki Cien kupiłam w Lidlu za grosze. Jest to produkt który ma w składzie miód, olej z migdałów i ekstrakt z aloesu. Maska zapakowana jest w saszetkę o pojemności 20 ml. Taka pojemność wystarczyła mi na dwa użycia a mam włosy do ramion. Konsystencja jest dość gęsta, dzięki czemu łatwo się ją nakłada i rozprowadza po włosach. Podczas aplikacji nie spływa z nich. Trzymam ją pod ręcznikiem przez ok 15-20 minut. Zapach jest według mnie bardzo ładny i czuć go nawet po spłukaniu. Z działania jestem zadowolona. Włosy są mięciutkie i nawilżone. Bez problemu się rozczesują. Nie puszą się ani nie plączą. Nie zauważyłam żeby mi się przetłuszczały. Nie powoduje także podrażnień. Polecam

Kupiłam wszystkie trzy maseczki na próbę. Ta zdecydowanie wygrywa działaniem :) Włosy po niej mam tak gładkie i błyszczące, że nie mogę przestać ich dotykać :p Moje włosy bardzo lubią miód i olejek ze słodkich migdałów więc pewnie to dlatego :p Jedyny mały minus to dla mnie zapach, niby aloesowy, ale trochę przypomina ogórka ???? Konsystencja, dość gęsta taka jaka mi odpowiada :) Na krótsze włosy spokojnie starczy na dwa razy, ja zużyłam cała na raz. Na pewno kupię ja jeszcze nie raz :)

Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w sporą ilość saszetek Cien i już kończę wszystkie swoje zapasy. Ogólnie nastawiałam się na lepsze działanie, ale maska nie należy jeszcze do tych najgorszych. Produkt zamknięto w wygodnej saszetce - bez problemu ją rozpracowałam, sprawdzi się w podróży. Szata graficzna nie należy do najładniejszych - kojarzy mi się z kosmetykami z lat 90 i jakoś nie kusi mnie do zakupu. Jeśli chodzi o zapach to widząc zielony kolor saszetki i aloes w składzie, nastawiałam się na coś o świeżym zapachu. Tymczasem maseczka nie pachnie niczym - zapach ledwo wyczuwalny, raczej w kierunku chemicznego. Nie nastawiajcie się na pachnący relaks. Maseczka ma rzadką konsystencję, bez trudu się nakłada. Na szczęście moje włosy nie wypijają jej w całości i zawsze zostają jakieś resztki do spłukania. Po umyciu włosy są gładkie, miękkie i dobrze się układają. Nie są jakoś szczególnie odżywione czy super zdyscyplinowane, ale efekt który mam jest dla mnie zadowalający. Chwalę za niezły skład, mamy aloes, miód i migdały. Niedroga, jeśli Wam nie podpasuje to szybko o niej zapomnicie. Daję mocne 3, na 4 z minusem brakuje mi tego ładniejszego zapachu.

Podczas zakupów w hipermarkecie L przed wyjazdem nawrzucałam różnego rodzaju saszetek masek,doceniam takie opakowania szczególnie podczas podróży gdzie mam więcej czasu na relaks i pielęgnację bez pośpiechu. Moje włosy są suche,farbowane,delikatne,cienkie,wysoko porowate,długość do ramion,maja tendencję do kruszenia się i łamania. Od maski oczekuję nawilżenia,wzmocnienia oraz lepszej kondycji włosów,tym bardziej że codziennie poddaję je stylizacji oraz modelowaniu. Saszetka o pojemności 20 ml wystarczyła mi na dwa zużycia,maska jest dość gęsta,kremowa podczas aplikacji nie spływała z włosów,jednak gdy ją nakładałam włosy robiły się szorstkie i tępe w dotyku, stawiały opór,zaczęły się plątać ale ja nie zrażałam się nałożyłam ręcznik odczekałam 15 minut i zaczęłam ją zmywać tutaj niestety ale było to samo,plątanina szczególnie przy końcówkach,podczas rozczesywania szczotka nie sunęła gładko po włosach a trzeba było użyć większej siły ale największym zaskoczeniem był wygląd włosów po wysuszeniu ...WOW optycznie miałam ich więcej, były bardziej mięsiste,nie puszyły się tak bardzo pominęłam nawet użycie olejku,łatwo poddały się stylizacji,włosy były sypkie,zwiewne,miękkie w dotyku aż byłam w szoku,ja polecam.

Maseczka działa już po pierwszej aplikacji. Bardzo dobrze wygładza włosy, dostarcza im odpowiednią ilość nawilżenia. Nie powoduje szybkiego przetłuszczania się ani obciążenia. Wadą jest to, że saszetkę się ciężko otwiera, bez nożyczek się nie obędzie. Ale akurat ja to mam problem z otwieraniem wszystkich saszetek od marki Cien. Konsystencja jest kremowa, gęsta i łatwo rozprowadza się na włosach.

Maseczka do włosów Cien - dostałam w paczuszce urodzinowej. Maseczkę bardzo trudno rozerwać - musiałam użyć zębów jak byłam pod prysznicem. Maseczka ma bardzo ładny, świeże zapach. Mi przypomina świeżo ogórek w połączeniu z aloesem. Saszetka starczyła mi spokojnie na dwa użycia. Nie spodziewałam się że będzie taka gęsta. Włosy ładnie się po niej rozczesują i są miękkie jakby delikatnie nawilżone. Niestety nie zauważyłam mega regeneracji czy odżywienia. Nie jest to na pewno SOS dla włosów. Ale jest to fajna maska nie obciążająca włosów. Myślę, że jeszcze kiedyś po nią sięgnęła.

Maseczka jest mocno nawilżająca, więc nie jest do częstego stosowania. Jeśli akurat nasze włosy nie potrzebują nawilżenia, można zrobić sobie nią krzywdę - włosy będą napuszone, szorstkie, matowe, jak siano. Tak było za pierwszym moim użyciem, gdy źle odczytałam potrzeby włosów. Za drugim razem, gdy moje włosy potrzebowały nawilżenia, użyłam maseczki ponownie. Dała świetny efekt. Włosy były po niej piękne nawilżone, sypkie, dopieszczone. Producent obiecuje eliminację nadmiernego wypadania włosów, jednak ja nie użyłam maski na skórę głowy, więc takiego efektu nie zauważyłam. Konsystencja maski jest przyjemna, dość gęsta. o delikatnym zapachu.

Wiem,że to jest niskobudżetowy produkt,ale i tak oczekiwałam lepszego efektu. Opakowanie to tradycyjna saszetka,która raz oderwie się równo, innym razem rozerwie się z całą zawartoscią albo wcale i trzeba ruszyć po nożyczki. Konsystencja maski typowa, dość gęsta. Kolor jasny zielony. Zapach nie powala. Taki ziołowo-kwiatowy. Maska ładnie rozprowadza się na włosach. Mi jedna saszetka wystarczyła na dwie aplikacje. Po spłukaniu maski włosy były miekkie i bez problemu się rozczesały. Kiedy włosy były już osuszone i wyschnięte jeszcze przez jakiś czas czuć było zapach maski i to by było na tyle jeśli chodzi o jej działanie. Włosy były szorstkie i takie drętwe, nie zaobserwowałam lśnienia czy połysku. Nawilżenia to już wcale. Plus za to,że nie przetłuściła dodatkowo włosów. Jednak kładłam ją bardzo dokładnie tylko na końce włosów. Wiem,że maska nie jest droga,ale nawet nie czerpałam przyjemności z jej stosowania.

Pierwszy raz natknęłam się na tą maskę szukając czegoś na "szybko" przed świętami, podczas gorączki zakupów. MOJE WŁOSY Mam długie, farbowane blond włosy. Moje włosy mają tendencję do szybkiego przetłuszczania się u nasady, natomiast końcówki są przesuszone i szybko rozdwajające się. O KOSMETYKU: Produkt sprzedawany jest w pojedynczych, jednorazowych saszetkach. Nie znalazłam pełnowymiarowej wersji produktu. Doskonała opcja dla podróżujących - zajmuje bardzo mało miejsca w kosmetyczce. Niestety pomimo nacięcia na opakowaniu, ułatwiającego otwieranie, będąc pod prysznicem ciężko otworzyć produkt bez nożyczek. Maska ma kremową, gęstą konsystencję o delikatnym przyjemnym zapachu. EFEKTY Po zastosowaniu maski włosy są odżywione i nawilżone. Doskonale układają się podczas stylizacji. Nie powoduje puszenia się, idealnie wygładza włosy, jednocześnie pozostawiając je miękkimi i nieobciążonymi.