Muju Biocelulozowa maseczka do twarzy dyniowa 

Jest to moja pierwsza maska marki Muju na jaką się skusiłam i z pewnością nie ostatnia, chociaż z dostępnością tych maseczek niestety jest kiepsko. To jedna z lepszych maseczek jakie miałam: świetnie nasączona, o dobrym działaniu odżywczym i nawilżającym,a przede wszystkim odmienna pod względem materiału z jakiego jest wykonana, co wyróżnia ją na tle innych tego typu produktów. OPAKOWANIE Opakowanie jest designerskie i nietypowe. Całość prezentuje się intrygująco i idealnie wpisuje się w azjatyckie klimaty. Maseczka zamknięta jest w plastikowej kapsułce w kształcie dyni umieszczonej na papierowej nakładce. Opakowanie posiada zaznaczoną i lekko wyciętą część za którą należy pociągnąć przy otwieraniu. Przy tej czynności nie ma żadnych problemów, wystarczy lekko pociągnąć a opakowanie się rozdziera w odpowiednim miejscu. Podobnie jak kapsułka – wystarcy lekko zdjąć folię. Na odwrocie znajduje się dokładny opis oraz sposó stosowania w formie przyjemnych dla oka rysunków. MASECZKA Nietypowym jest materiał z jakiego została wykonana maska, bo jest to płachta wykonana z bioelulozy. Jej faktura jest śliska i jakby żelowa. Płachta jest dosyć delikatna, wykonana z miękkiego materiału, złożona dość chaotycznie na plastikowej kapsułce, należy być ostrożnym przy jej rozkładaniu. Ja zaczęłam od wierzchniej części, która okazała się górą maseczki i lekko rozchylałam resztę aż do rozłożenia całości. Maska jest bardzo obficie nasączona płynną esencją w kolorze pomarańczowym, część pozostaje nawet w opakowaniu i można wykorzystać ją do nałożenia na twarz czy szyję. Jeśli chodzi o wycięcia to jak dla mnie jest idealna mimo że nie ma bocznych wycięć ułatwiających zakładanie. Do mojej twarzy dopasowała się wyjątkowo dobrze, a rzadko która maska w płachcie tak mi pasuje. Maseczkę pozostawiłam na 25 minut na suchej, oczyszczonej uprzednio skórze. Później ostrożnie zdjęłam a resztę esencji wmasowałam w szyję i dekolt. Skóra była bardzo miękka i przyjemna w dotyku, ukojona, widocznie wygładzona i intensywnie nawilżona. Aż chciało się jej bez przerwy dotykać! Esencja wchłania się praktycznie do matu, nie pozostawia nieprzyjemnej warstwy i jest niewyczuwalna na skórze, co jest dla mnie ogromnym plusem jako, że mam cerę mieszaną, skłonną do niedoskonałości i przetłusczającą się, ta maska jej nie obciąża. Jestem w pełni zadowolona z działania tej maski. W składzie znajdziemy mnóstwo ekstraktów roślinnych m.in. ekstrakt z dyni, olej słonecznikowy, witaminę A, betainę, alantoinę, kwas cytrynowy, kwas hialuronowy, czyli same dobroci. Kupiłam w cenie 0,99 zł, ale jeśli spotkam ją ponownie nawet w cenie regularnej na pewno ponowię zakup. PLUSY: + przyjemny zapach + całkiem dobrze wycięta płachta + designerskie opakowanie + świetnie nawilża i wygładza + łatwa aplikacja + płachta jest dobrze nasączona + korzystna cena + całkiem dobry skład +ilość esencji jest bardzo duża

Kupiłam tą maseczkę w drogerii Vica, były na mega promocji za jakieś 4zł ze względu na końcówkę terminu a zawsze chciałam ją wypróbować. Kupiłam też wersję z miodem. Bardzo fajna maska, jakby trochę żelowa? Bardzo podoba mi się materiał i będę częściej polować na takie maski. Fajny pomysł na opakownie, bardzo łatwo można wyjąć maskę i wykorzystać resztę esencji, której zostało w kapsułce mnóstwo :) Taka forma na pewno też zachęca do kupna i przyciąga wzrok. Maska była mocno zwinięta i pływała w esencji, którą musiałam trochę odciskać, żeby mi nie spływała. Maska przez cały czas jest mokra i super chłodzi. Trochę się ześlizguje i musiałam ją poprawiać na brodzie. Po jej zdjęciu esencja szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości. Składy masek też są bardzo przyjemne :) Działanie? Wersja z dynią ma bardzo intensywny zapach, mnie nie przekonał ale nie każdemu może on nie pasować. Super nawilża i łagodzi podrażnienia. Pozostawia skórę jędrna i przyjemną w dotyku. Bardzo polecam je wypróbować. Żałuję, że nie załapałam się na wersję malinową...

Maseczka jest zbudowana z biocelulozy. Jej zadaniem jest nawilżenie, łagodzenie podrażnień i złagodzenie widoczności zmarszczek. Muszę się zgodzić z obietnicą producenta. Maseczka zdecydowanie nawilżyła moja cerę . Nadała jej fajnego, naturalnego glov. Buźka fajnie się wygładziła i ujędrniła. Efekt naprawdę zadowalający.

Aż mi oczy zabłyszczały jak zobaczyłam serię tych oto masek w Rossmannie. Postanowiłam kupić dyniową, ponieważ jestem po 30stce i chciałam regeneracji i nawilżenia. A, że zrobili takie super urocze opakowania to tymbardziej mnie to zaciekawiło i zachęciło. Już na wstępie powiem, że miałam z tą maseczką problemy. Podczas tych 15-20min.kiedy miałam płachtę na twarzy odczuwałam jakby szczypanie czy mrowienie. Pomyślałam, że może tak ma być. Bo raczej nie mam większej skłonności do podrażnień. Po zdjęciu płachty moja buźka była zaczerwieniona na policzkach i czole. Dłuższą chwilę czułam pieczenie w tych miejscach. Fakt, że twarz była nawilżona do następnego dnia, jednak dostałam po niej wyprysków. Niestety nie zdecyduje się już na żadną z nich. Jednak bajer w postaci fajnego opakowania nie zawsze oznacza dobrze. Z tych dobrych rzeczy to m.in to, że pudełeczko w kształcie dyni jest bardzo szczelne. Płachta jest zanużona w sporej ilości płynu. Najlepiej zakładać ja przy umywalce, bo bardzo z niej kapie. Maska ogólnie fajnie przylega, nie odkleja się ale mogłaby być lepiej wycięta w okolicach ust. I zapach jest taki miły kosmetyczny, dyni nie wyczułam ale i tak bardzo spoko.Kolejna rzecz, resztki esencji po płachcie szybciutko się wchłania i zostawia ona taką jakby osłonkę na twarz. Mnie to nie przeszkadzało, ale nie każdy lubi. Z ciekawości można wypróbować ale jaki będzie efekt końcowy w Waszym przypadku tego nie wiem. Daje 3 za dobre chęci i pomysł.

Pierwszy raz użyłam maseczki w postaci Biocelulozowej płachty. Wygląda śmiesznie na twarzy :). Umieszczona jest w kapsule w kształcie dyni. Bardzoo mocno nasączona jest esencją. Całkiem dobrze dopasowana jest do twarzy, choć dziurki na oczy mogłyby być większe. Maseczka pachnie ślicznie, świeżo, słodko. Początkowo troszkę poczułam delikatne szczypanie. Po zdjęciu maski resztki esencji szybko się wchłonęły w skórę twarzy. Efekt jaki otrzymałam to wyraźnie nawilżona skóra, odświeżona i pachnąca. Jeśli chodzi o łagodzenie podrażnien to nie zauważyłam aby działała w tym kierunku. ALe mniejsza z tym, skoro fajnie nawilżyła skórę a o to w szczególności chodziło .