Avon Planet Spa Aromatherapy, Beauty Sleep Overnight Face Mask with French Lavender & Chamomile Essential Oils Relaksujaca maseczka do twarzy `Rumianek i lawenda`

Przeglądając komentarze, mam wrażenie, że posiadam całkowicie inną maseczkę. Mianowicie - maseczka pachnie relaksująco, ma żelową konsystencję i dobrze się ją nakłada i rozprowadza. Nakładałam grubszą warstwę na twarz, czekałam kilkanaście minut, aż się trochę wchłonie i zbierałam resztki płatkiem kosmetycznym. W moim przypadku działa. Po zebraniu resztek, skóra jest miękka, odświeżona, lekko nawilżona i przyjemnie pachnie. Tubka na spokojnie wystarczyła mi na kilkanaście użyć, bo jednak jej nie oszczędzałam.

Nikomu nie polecam tej maseczki. Konsystencję ma tak bardzo kleistą, że maseczka przykleja się do poduszki. Rano dość, że czułam po niej lepki film, to jeszcze mnie zapchała i miałam wypryski od niej. Kupiłam ją, gdy miałam problemy ze spaniem i liczyłam na to, że jej zapach mi pomoże. Avon jeszcze wtedy nie udostępniali składów. Zapach maseczki jest stworzony sztucznie, więc nie ma co liczyć na jakąkolwiek aromaterapię. Żadnego rumianku i lawendy w składzie jak obiecuje producent. To pierwsza moja maseczka całonocna i ta mnie absolutnie nie przekonuje. Chyba najgorsza maseczka z tej firmy jaką miałam.

Maseczki do twarzy nie są jakimiś moimi ulubionymi produktami kosmetycznymi,w ostatnich czasie istny szał panuje na maski w pchacie,fakt sama dałam się ponieść płachtowemu szaleństwu :D. Recenzowaną maseczkę otrzymałam w prezencie,jeśli widzę że maseczka przynosi świetne korzyści mojej cerze wtedy potrafię być systematyczna :) ale w przypadku tej maski to jest pomyłka. Moja cera:mieszana/tłusta,dojrzała,rozszerzone pory,tendencja do wysypu niedoskonałości i zapychania się,często też poszarzała,ziemista szczególnie w okresie zimowym i jesiennym,na chwilę obecną nawodniona,nawilżona i promienna :). Opakowanie to wygodna tubka w kolorach fioletu i brązu,wygodny zatrzask,pojemność 50 ml,nie pamiętam czy była dodatkowo zapakowana w kartonik. A teraz najważniejsze czyli działanie ...no i tu wtopa bo maska za każdym razem gdy szykowałam się to tego pięknego i relaksującego snu mnie zapycha,także o relaksie i wypoczętej zdrowej twarzy to ja mogę zapomnieć,do tego jest żelowa i nie wchłania się a oblepia wszystko dookoła łącznie z poduszką. Rano moja twarz wygląda na zmęczoną,oblepioną i do tego świecę się jak kula disco. Spróbowałam ją zmywać po pół godzinie od zastosowania i tu tak samo cera jakaś ziemista,pory rozszerzone,a na wieczór wita mnie wysyp wulkanów i podskórnej kaszki,nie polecam.

Nałożyłam ją raz na całą noc i to był błąd. Miała ona pomagać skórze i wpłynąć korzystnie na jakość snu. Hahah. Raz używam a wstałam z takimi wypryskami, alergią, zaczerwieniem jak nie wiem co! Zapchał mnie doszczętnie, a czy lepiej po nim spałam? YYY... nie! Nie polecam nikomu, nigdy nawet wrogowi.

Przetestowałam niemal wszystkie lub dosłownie wszystkie maski z Avonowej Planety SPA i naprawdę rzadko się zawodziłam. Większość była przynajmniej przyzwoita, trafiło się też kilka perełek. Takie paskudztwo to jednak wielki wyczyn, naprawdę. Maseczka ma cenę, jak wszystkie maski z tej serii. Według mnie dosyć korzystną i zachęcającą do spróbowania. Mała ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy, więc wydajność również na plus. Opakowanie proste, poręczne, typowe dla masek Avonu, ze stonowaną, dosyć ładną szatą graficzną. Konsystencja żelowa, klei się. Klei się od niej twarz, przyklejają się do niej włosy. Niezbyt fajnie. Z samego rana skóra wygląda na tłustawą, nadal się klei. Na plus zapach, ładny, z wyraźną nutą lawendy. Można jakoś opisać działanie tej maseczki? Pewnie można, ale z drugiej strony po co,skoro absolutnie nic nie robi. Z pewnością skóra z samego rana nie wygląda na wypoczętą. Jest tłusta, świecąca, a jednocześnie jakaś poszarzała z wyraźnie zaznaczonymi porami. Skóra wygląda jeszcze gorzej niż przed nałożeniem. Gorszy stan skóry raczej mnie nie relaksuje, więc to działanie również bym wykluczyła. Przy okazji jeszcze całkiem nieźle zapycha. Zdążyło mnie jeszcze wypryszczyć. Nie oczekiwałam zbyt dużo, a jednak okazuje się, że nadal za wiele. Maska jest beznadziejna. Nie robi nic, a jeszcze pogarsza ogólną kondycję skóry. Odradzam każdemu. Sama użyłam zaledwie dwa razy i wyrzuciłam. Nie ma, co się męczyć.

Maseczka ma przyjemną, lawendową, relaksującą woń. Niestety, jej użytkowanie z relaksem już nie ma nic wspólnego. Raz zastosowałam na noc co było mega uciążliwe gdyż maseczka w ogóle się nie wchłania pozostawiając na skórze lepiącą się do wszystkiego powłokę. Ciężko z takim lepem na twarzy spokojnie zasnąć i nie uważać by nie upaprać pościeli:) Żeby chociaż jej działanie rekompensowało owy dyskomfort wspólnego z nią spania ;) Kosmetyk nie robi absolutnie nic. Nie nawilża, nie odżywia, nie wygładza, nie koi, nie poprawia kondycji skóry. Po prostu zmyty z niej znika bezpowrotnie, nie zostawiając po sobie żadnego śladu w postaci choć minimalnego pozytywnego działania na skórę. Stosowałam również, jak zwykłą maskę spłukując po kilkunastu minutach, gdyż jak już wspomniałam, jako maska nocna się u mnie nie sprawdziła. W tym przypadku również nie zauważyłam kompletnie żadnych efektów. Całe szczęście, że ta przynajmniej nie podrażniła, ani nie uczuliła mojej skóry. Tak więc to, obok zapachu drugi i ostatni jej plus.

Maseczkę zostawia się na noc. Pomimo pięknego zapachu maseczka się nie wchłania i pozostawia skórę lepką, co nie sprzyja relaksowi . Po nocy skóra wcale nie jest zrelaksowana, moja jest chropowata i nieprzyjemna w dotyku. Ogólnie nie polecam