Revolution Beauty (Makeup Revolution) Conceal & Define Infinite 16hr Concealer Korektor pod oczy i do twarzy

Produkt ma szerokie, klasyczne już opakowanie o ładnej szacie graficznej, a aplikator jest duży "błyszczykowy". Mój kolor C1 to bardzo ładny, jasny, neutralny odcień, który delikatnie oksyduje. Ma gęstą konsystencję o średnim kryciu w stronę dobrego. Korektor jest bardzo wydajny. Niestety u mnie mocno zbiera się w załamaniach i jest widoczny na skórze.

Dobry korektor marki revolution, intensywnie kryjący. Skutecznie wyrównuje koloryt, matowi skóry dzięki temu wygląda na bardzo gładką. Na minus zapach, nie podoba mi się, wręcz jakby gryzący, po prostu nieprzyjemny. Trwałość produktu jak najbardziej na tak, bardzo dobra, utrzymuje się bardzo ładnie przez cały dzień, nie roluje się na twarzy. Produkt wydajny, opakowanie jest dość duże. Cena jest ok ja zakupiłam akurat na promocji gdzie za 2szt. zapłaciłam 10 zł. :) Bardzo ładna szata graficzna opakowanie w przyjemnej kolorystyce, róż z czernią piękne. Warto spróbować, ale osobiście nie wiem czy do niego wrócę.

Na mojej buzi znajduje się sporo zaczerwienień i coraz więcej niedoskonałości. Dodatkowo charakteryzuję się dość zauważalnymi zasinieniami w strefie pod oczami. Dobrze maskujący korektor to w mojej kosmetyczce podstawa nie do zastąpienia. Bardzo lubię produkty, których nie trzeba używać w zbyt dużej ilości aby zdobyć prawdziwą koncentrację pigmentu i które są naprawdę imponująco kryjące, a przy tym ich formuła nie ma skłonności do wysuszania zwłaszcza wrażliwej i cienkiej skóry pod oczami. Podczas jednych z ostatnich zakupów w drogerii internetowej wrzuciłam do koszyka propozycję od marki Makeup Revolution. Jest to jeden z tych producentów, z którymi zaczynałam swoją podróż w świecie makijażu, tak naprawdę jeden z kluczowych i najważniejszych, dlatego mam do niego ogromny sentyment. Kosmetyk zamknięty został w opakowaniu o pojemności 9 ml, także jest to całkiem sporo i ma bardzo pozytywny wpływ na jego wydajność. Opakowanie ma formę małej buteleczki. Została ona wykonana z przeźroczystego plastiku, na których znajdziemy sporych rozmiarów czarną etykietkę z najważniejszymi informacjami o produkcie w języku angielskim oraz z logiem producenta. Sam aplikator posiada formę kopytka ze skośną końcówką. Jest ona bardzo miękka i puszysta, co również uprzyjemnia aplikację. Szczerze mówiąc dostępność do swatchy w Internecie w przypadku tego kosmetyku jest bardzo ograniczona, najprawdopodobniej dlatego, że jest on raczej niepopularny w swojej kategorii. Kupując go tak naprawdę w ciemno zdecydowałam się na odcień C1,5. W praktyce okazało się, że jest on bardzo jasny, idealny wręcz dla bladziochów. Ja musiałam mieszać go odrobinę z podkładem, bo inaczej mocno mnie rozjaśniał. Co ciekawe, produkt ten pachnie orzeźwiającą cytrynką. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z pachowym korektor, a już na pewno nie tak przyjemnie pachnącym. Kosmetyk ma kremową konsystencję i jego rozprowadzanie to prawdziwa przyjemność. Ja aplikowałam go za pomocą gąbeczki. Produkt posiada naprawdę intensywne, imponujące krycia. Wystarczy nałożyć go w małej ilości, aby spokojnie móc go wklepać na większej powierzchni. Świetnie przykrywał mi wszelkie zasinienia i zaczerwienienia. Dzięki temu, że był dla mnie nieco za jasny, umożliwiał mi rozjaśninie wybranych punktów i tym samym kremowe konturowanie. Jak dla mnie korektor ten to swego rodzaju ideał. Oczywiście polecam go każdemu. Szkoda, że jest tak mało popularny, z pewnością sprawdzi się każdej osobie poszukującej mocno kryjącego produktu.