Veoli Botanica Keep An Eye On It Anti-Aging Eye Cream Skoncentrowany balsam pod oczy

Ja jestem zadowolona z tego zakupu. Trochę się z nim nosiłam, bo kremik tani nie jest, natomiast w 100% spelnia moje oczekiwania i zgadza się z opisem producenta. To świetne zabezpieczenie delikatnej skóry wokół oczu na noc. Daje super natłuszczenie dzięki temu delikatna skóra pod oczami się regeneruje i nie traci nawodnienia oraz sprężystości. Forma kremu mi odpowiada bo gęste masełko trudno byłoby wydobyć nawet z tubki-sloiczek jest w sam raz. Brak tylko szpatułki ale to już taki szczegół. I jeśli chodzi o cenę to tak, za takie maleństwo jest ona wysoka, ale wydajność tego kosmetyku jest tak duża, że cena przestaje tak dokuczać. Ja stosuje go codziennie na noc od 2 miesięcy i zużycie mam może 1/10.

Krem dostałam i szczerze mówiąc byłam zadowolona z cięższej konsystencji (w teorii). Bo ja sobie często gdzieś te okolice oczy przesuszę więc cięższe konsystencje otulające skórę są mile widziane. Niestety zaczęły się schody już przy pierwszym użyciu. Masełko baaaaaardzo ciężko się rozprowadza. Ciągnie po skórze i nie jest przyjemne w nakładaniu. Żeby było przyjemniejsze trzeba by potrzymać masełko w dłoniach i poczekać aż się rozpuści pod wpływem ciepła. A trochę to trwa bo nie rozpuszcza się od razy pod okiem. Tylko właśnie dość nieprzyjemnie ciągnie po skórze. Dwa - zapach. Już na samym początku był nieprzyjemny. Po 3 miesiącach już stary zjełczały. Nie tak powinien pachnąć kosmetyk w takiej cenie. Kolor - patrząc po zdjęciach innych mój krem miał inny kolor - był dużo jaśniejszy co skłania mnie do podejrzeń że może trafiłam na wadliwą partię. Moje masełko nijak się ma do pochlebnych opinii (za to potwierdza jedna negatywna) Nie wiem czy spróbuję ponownie bo choć masełko otula, to mi potem dość wędrowało pod oczami gdy już się tam w końcu rozpuściło i nie było komfortowe w użytku . Niestety od takiej ceny oczekuję więcej

Skórę wokół oczu mam zupełnie inną od reszty ciała, bo permanentnie odwodnioną i suchą. Taka już uroda atopii. Okresy remisji oczywiście są, ale nawet wtedy muszę o tę okolicę wyjątkowo dbać, bo każde nienałożenie kremu przez 10 minut kończy się ściągnięciem i swędzeniem. W związku z tym stawiam na piedestale wszelkie produkty z hasłem masełko, maska lub właśnie BALSAM. W przypadku kosmetyków pod oczy balsam zawsze oznacza konsystencję bogatszą od zwykłej i przeznaczoną ewidentnie do skóry suchej i wrażliwej. Czy tutaj tak jest? Ano oczywista. Jest to produkt bogaty w oleje i masła w składzie, ma stanowić fajną okluzję i zapewniać grubiutką warstwę ochronną. Nie wchłonie się całkowicie nigdy. Na dzień jest faktycznie ryzykowny, bo jest bardzo woskowy w konsystencji i ma też pasujący żółciutki kolor. Ten kolor potrafi być widoczny, jeśli nałożymy grubą warstwą (przypominam, niewchłaniającą się), bo zbierze się w załamaniach i wówczas mamy takie śliczne, żółciutkie pręgi na skórze. Żeby nabrać, trzeba użyć pazurków, najlepiej po prostu podważyć i wyżłobać, bo jest twardy. No i w związku z tym trzeba też później rozgrzać między palcami. Inaczej się nie da, bo jest to zbita, lekko przylepna grudka. Bez rozgrzania będzie ciągnął skórę. Także nakładanie nie jest najwygodniejsze, a i moja zwyczajowa metoda wklepywania produktów pod oczy średnio tu ma zastosowanie, bo jest tak lepiąco tłusty, że trzeba go porządnie rozsmarować. Jak się ma działanie do opisu na etykietce? Więcej niż przeciętnie, ale nie jest bardzo dobrze. Tak na 75%. Rzeczywiście odżywia, natłuszcza i chroni skórę, ale nie nawilża jej wystarczająco. To oznacza, że ta warstwa położona na golasa jest tylko na wierzchu i po zmyciu skóra jest nadal na na wiór. Jeśli mam skórę szorstką od suchości, to ta szorstkość zostaje wygładzona powierzchownie, ale nie jest zniwelowana. Tak więc przy regularnym stosowaniu tego produktu po jakimś czasie muszę stosować lek na AZS,bo ten produkt po prostu nie zapewnia skórze wszystkiego, co powinien. Ma przyjemny, dość mocny słodki zapach. Moim zdaniem jest to woń lekko kwiatowo-malinowa. Cena jak na wazelinkę pod oczy jest moim zdaniem nieproporcjonalna do wydajności i odczucia luksusu podczas stosowania. Ja wiem, że naturalne składniki generują różne koszty, ale rozsądne produkty natłuszczające o identycznym działaniu można znaleźć na niższych półkach sklepowych. +uroczo pachnie +ma bardzo bogatą konsystencję +odżywia i wygładza -potrafi zostawić żółtą warstwę w zmarszczkach -nie nawadnia -jest niewspółmiernie drogi do jakości (efekt wazeliny za takie pieniądze...)

Dał mnie sprawdził, ma konsystencję miękkiego wosku (przed aplikacją ważne jest,by ilość do aplikacji przed nałożeniem rozetrzeć między palcami o czym jest napisane w instrukcji producenta- wówczas się nie ciągnie, a dobrze rozprowadza). Jeśli ktoś nie przepada za tłustymi produktami pod oczy to nie polecam. U mnie sprawdza się na noc. Jest wydajny.

Bardzo fajny kosmetyk. Świetnie współgra z korektorem, nic się nie roluje, nie zbiera w zmarszczkach. Skóra jest gładka, a korektor trzyma się cały dzień. Balsamu używam również na noc, wtedy smaruję go trochę więcej. Rano po przebudzeniu skóra jest nawilżona i miękka w dotyku. Balsam jest mega wydajny, wystarczy dosłownie odrobina. Ma słodki zapach, niekoniecznie w moim guście, ale nie jest tak intensywny, żeby miał mi przeszkadzać. Polecam.

Skoncentrowany balsam pod oczy - Szklany słoik z czarną zakrętką, niczym się nie wyróżniający, ale solidny. Krem ma gęstą konsystencję o żółtym kolorze. Posiada przyjemny, słodki zapach, który jest mało wyczuwalny. 97,4% składników jest pochodzenia naturalnego w tym AvenaPlex - anti-aging formuła (naprawia barierę hydrolipidową), olej jojoba (nawilża) czy olej z pestek malin (działa antyoksydacyjnie i antyrodnikowo). Przed rozprowadzeniem balsam należy rozgrzać w palcach, a następnie nakładamy pod oczy. Ze względu na swoją konsystencję długo się wchłania, ale jest bardzo treściwy i jeśli mam być szczera to właśnie takie konsystencje do pielęgnacji oczu uwielbiam najbardziej. Dla większości będzie to raczej krem na noc, ale ja go używam również na dzień i dobrze sprawdza się pod makijaż. Świetnie koi skórę zostawiając ją dogłębnie nawilżoną i odżywioną. Jest przyjemnie wygładzona, bardziej elastyczna i wygląda na promienną, zdrowszą po prostu lepiej wypielęgnowaną. Poza tym również natłuszcza okolice oczu co mojej suchej skórze bardzo się podoba. Wydajność jest bardzo dobra za co również plus. Moim zdaniem jeden z lepszych kremów pod oczy jakie miałam okazję używać. Polecam.

Lubię ten krem. Jest jednym z przyjemniejszych tego typu produktów jakie dane mi było używać, choć oczywiście nie jest idealny. Maselkowata konsystencja mazidla rozpuszcza się po kontakcie ze skórą pozostawiając na niej tłustawy, olejkowy film. Żółty, słoneczny kolor balsamu nie barwi skóry na szczęście, choć miałam takie obawy widząc pierwszy raz jego intensywną barwę. Stosuję go zarówno na noc jak i na dzień pod makijaż i dzięki tej swojej lepkości korektor oraz puder jakby przyklejają się do niego, długo utrzymując na twarzy w niezłej formie:) Kosmetyki kolorowe nie rolują mi się na nim, ani on tego pod nimi nie robi:) Krem fajnie koi moją cienką, suchą skórę pod oczami, zwłaszcza po całym dniu, gdy ta jest nieprzyjemnie ściągnieta. Dobrze nawilża, odżywia oraz natłuszcza ten delikatny obszar twarzy. Przy regularnym stosowaniu recenzowanego kondycja mojej skóry, może nie jakoś spektakularnie, ale nieco się poprawiła. Jest gładsza, jędrniejsza co finalnie sprawia, że prezentuje się lepiej. Mazidlo nie podraznilo ,nie uczuliło ani nie spowodowało pieczenia czy zamglenia moich oczu. Szklany, porządny słoiczek oraz przyjazny dla skóry skład kosmetyku sprawia, że chętnie sięgnę po niego ponownie. Ogólnie zatem jest to dobry, natluszczajaco- odżywiający specyfik nadający się zarówno pod make up ( przynajmniej w moim przypadku) jak i na noc. Może jego właściwości pielęgnacyjne nie są jakieś spektakularne, ale całkiem niezłe, warto więc się nim zainteresować.

Zakupiłam ten krem pod wpływem dobrych opinii influencerek ale się mocno zawiodłam. Byłam świadoma konsystencji produktu, nie przeszkadzaja mi cięższe, tłuste formuły ale tutaj coś jest nie tak. Ciężko się rozpuszcza i ciagnie po skórze. Krem posiada bardzo dziwny zapach, dla mnie nieprzyjemny. Trzeba uważać z ilościa, ponieważ po dłuższym czasie na skórze zaczyna pracować i się przemieszczać. W dodatku po około 3 msc po otwarciu zaczał śmierdzieć i dziwnie wygladać, ewidentnie zaczał się psuć. Jeżeli chodzi o efekty, niczym nie odstaje zwykłych, tanich kremów. Nie tego oczekuję od kremu, który kosztuje 100 zł za 15 ml…

Lubię produkty marki Veoli botanica, także ten balsam pod oczy. Ma treściwą i tłustą konsystencję i wyraźnie czuć go na skórze. Daje uczucia nawilżenia, ukojenia i regeneracji skóry, choć po długotrwałym używaniu nie zauważyłam niestety działania przeciwstarzeniowego. Mam szczegolnie wymagającą okolice oka, więc szukam czegoś wow. Ten krem niestety nie jest moim odkryciem, ale to bardzo przyzwoity krem o przyjemnym, delikatnym zapachu. Stosuje go często na noc na usta i tam również sprawdza się dobrze :)

Zaczęłam od serum pod oczy z tej firmy i z czasem dołożyłam do swojej pielęgnacji ten balsam. Ze względu na swoją konsystencję jest on dobry na noc ponieważ jest dość tłusty i na dzień może być zbyt ciężki. Chociaż zdarzyło mi się kilka razy nałożyć makijaż na ten balsam i było ok. Balsam jest zamknięty w małym słoiczku, ale jest szalenie wydajny, po rozpracowaniu go między palcami zamienia się w oleistą konsystencję. Wystarczy niewielka jego ilość. Mam opakowanie od ok 4 miesięcy i zużyłam dopiero połowę. Lubię go stosować na serum lub solo. Nie migruje, oczy nie pieką ani nie łzawią. Skóra pod oczami jest natłuszczona, nawilżona i odżywiona. Nie zauważyłam aby wpłynął na moje cienie pod oczami. Ale trzeba mu oddać to, że bardzo ładnie skórę pod oczami pielęgnuje i używając go nie grozi nam przesuszenie skóry. Cena jest moim zdaniem w sam raz, tym bardziej, że to małe cudeńko starcza naprawdę na bardzo długo.

Od zawsze moja skora pod oczami byla cienka. Po radioterapii która byla tez w okolicy oczu, skora zrobila sie jeszcze bardziej problematyczna, ze zmarszczkami i podrażnieniem. Ogólnie dramat. Balsam z Veoli kupilam z polecenia kolezanki, w drogerii internetowej, fajnie bo był na promocji. Produkt zamknięty jest w małym słoiczku, ma konsystencję masełka, które pod wpływem ciepła rozpuszcza się. Używam go na noc, po serum peptydowym pod oczy z Basiclab. To połączenie jest dla mnie idealne, jestem w trakcie drugiego opakowania i na pewno kupię kolejne. Koi i nawilża moja skórę pod oczami. Nie jest taka przesuszona a drobne zmarszczki są wygladzone. Przy dłuższym stosowaniu tego duetu naprawdę widać efekty.

Krem ma bardzo fajny skład i tym właśnie mnie do siebie przekonał. Jest tłusty i treściwy, dzięki czemu dobrze nawilża skórę pod okiem. Na początku bałam się aplikować go pod makijaż, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Mimo takiej konsystencji dobrze się wchłania i nie "psuje" trwałości korektora. Nie tylko konsystencję, ale i kolor ma jak wosk - na szczęście kolor nie przenosi się na skórę i po wchłonięciu (które też następuje szybko) jest zupełnie niezauważalny. Dzięki super nawilżeniu skóra wygląda na gładszą, lepiej odżywioną. Krem ma też dodatkowe zastosowania: można go nałożyć np. na spierzchnięte lub przypieczone słońcem usta i przynosi ulgę. Niewielka ilość kremu wystarcza na jedną aplikację, dzięki czemu starcza na naprawdę długo. Stosuję go co najmniej od jesieni i niedawno dopiero poczułam denko.

Kupiłam, bo się pomyliłam. Chciałam kupić ten drugi krem veoli (ten z kilometrową nazwą, taki rzadki) ale wyszło jak wyszło. Stwierdziłam, że jak przyszedł, to będę się smarować. Mam skórę pod oczami cienką, skłonną do zasinień, zmarszczki mimiczne stosowne do wieku, "worków"nigdy nie miałam i nie mam. Balsam ma konsystencję pomarańczowego tłustego knota, nie zrażałam się, znam takie konsystencje jako weteranka kosmetyków naturalnych. Na mnie, podobnie jak serum liftingujące tej firmy nie robi wiele oprócz tego, że natłuszcza, cienie po nim były nietknięte. Taki sam efekt osiągam za pomocą każdego masła kosmetycznego. Znam osoby, które lubią taką pielęgnację i im służy, mnie nie bardzo. Opakowanie ładne (jak to w tej firmie), zapach przyjemny, brak podrażnień to bez wątpienia plusy, na minus w moim przypadku brak jakiegokolwiek działania.

O marce Veoli Botanica dowiedziałam się oczywiście z urodowego YouTube, wydaje mi się, że pierwszą polecającą te kosmetyki osobą była Maxineczka. Zakupiłam całą serię produktów do pielęgnacji twarzy i póki co jestem bardzo zadowolona. Wady: -zostawia tłustą warstwę na skórze -dostępność Zalety: -naturalny skład -szklane opakowanie -wydajny -nadaje się pod makijaż -szybko się wchłania -wygładza -nawilża Mimo wszystko wolę jednak mniej tłuste kremy pod oczy.

Krem pod oczy ma zwartą konsystencję, która "rozpływa się" pod wpływem ciepła palców. Nakładanie go nie stanowi wtedy większego problemu, jednak w porannym pośpiechy, gdy nie damy mu dość czasu na ogrzanie się, może się zrolować. Również pod makijaż sprawdza się dobrze, ale trzeba mieć na uwadze, że ten produkt potrzebuje czasu na wchłonięcie i nałożenie podkładu czy korektora zbyt szybko może spowodować odklejenie się go i nieestetyczne dziury. Z tego względu ja częściej sięgałam po krem na noc. Używałam na całą okolicę pod okiem, nad powieką ruchomą, a nawet na brwi i spisywał się bardzo dobrze. Zapach również ma przyjemny, a ponadto jest bardzo wydajny. Spotkałam lepsze produkty pod oczy, nawet z marki Veoli Botanica, ale nie zmienia to faktu, że ten krem również zużyłam do końca z przyjemnością.

Krem mam okazję używać od kilku tygodni. Moja skóra pod oczami jest bardzo wymagająca i delikatna. Na co pierwsze zwróciłam uwagę to konsystencja. Gęsta, masna, rozpływająca się pod wpływem ciepła opuszków palców. Krem poprawił mi jędrność w okolicy oczu, co ma wpływ na idealnie wyglądający korektor w tej okolicy. Dodam, źe mam 37 lat. Skóra widocznie się ujędrniła i wygładziła. Krem do tego przepięknie pachnie. Jest wydajny.

Zakupiłam ten krem (albo raczej masło) pod wpływem recenzji, poza tym trafiłam na promocję. Kosmetyk ma dobry, ale typowo emolientowy skład. Na próżno doszukiwać się w nim składników nawilżających, za to może stanowić domknięcie pielęgnacji, warstwę okluzyjną po wodnym, bogatym w humektanty serum. Wtedy daje widoczne efekty, solo robi niewiele. Krem ma zbitą konsystencję, żółtą barwę i przyjemny zapach. Pod wpływem ciepła skóry ładnie się rozprowadza. Nie podrażnił mnie ani nie uczulił, zostawia tłusty film, pod makijaż może być zbyt ciężki. Ja stosuję krem na noc, nakładam go na serum z argireliną z BasicLab, czasem pozostałość kremu rozprowadzam jeszcze na ustach. W roli warstwy okluzyjnej sprawuje się bardzo dobrze, ale człowiek nie po to wydaje 100zł żeby mieć niepełnowartościowy kosmetyk, który można zastąpić dużo tańszymi emolientami takimi jak masło shea czy masło kawowe. Raczej nie kupię ponownie - wolę kosmetyk pod oczy, który nie tylko natłuści, ale i nawilży skórę.

W sumie nie wiem czy moje oczekiwania są zbyt wielkie czy ten produkt nie jest dla mnie czy po prostu jest słaby. Po paru miesiącach używania nie zauważyłam żadnej roznicy w skórze pod oczami.