natureON Dragon Fruit White, Wegańska pasta do zębów 

Miałam etap na używanie past bez fluoru i odkryłam tę serię. Wypróbowałam chyba wszystkie, ale ta to zdecydowanie mój wróg nr 1. Pachnie bardzo fajnie, spoko się pieni, ale jej smak jest dla mnie nie do przejścia, smakuje mi jak mydliny i bardzo długo jest to wyczuwalne w ustach. Jeśli chodzi o wydajność, to nie jestem zbyt obiektywna, bo starałam się, żeby się skończyła jak najszybciej. Dobrze czyści zęby, średnio się pieni. Nigdy więcej.

Jedna z gorszych past jakie kiedykolwiek miałam. Kupiłam ją ze względu na naturalny skład, za co mocne 5+, jednak samo działanie pasty jest beznadziejne. Nie odświeża, pozostawia wrażenie niedomytych zębów i jest po prostu niesmaczna. Strasznie długo się z nią męczyłam, pierwsze i ostatnie opakowanie.

Po pastę sięgnęłam ponieważ nie zawiera fluoru, a na tym mi zależało. Jeśli chodzi o czystość to fajnie oczyszcza, czuć różnicę na zębach po myciu, są odświeżone i dobrze wyczyszczone. Jedynie zabrakło mi takiego porządnego uczucia świeżości mentolowego, ale wiem, że to nie taka pasta. Jeśli chodzi o wybielenie też nie zauważyłam różnicy, niestety. Ale na plus dobry skład, aż 97% składników pochodzenia naturalnego. Do tego produkt wegański w ekologicznym opakowaniu. Doceniam takie rzeczy. Cena jest trochę za wysoka moim zdaniem. Podoba mi się za to kolor pasty, lekko różowy. Jak widać mam mieszane uczucia, znajduje plusy i minusy. Zalety: - dobrze oczyszcza, - bez fluoru, - ładny kolor pasty, - 97% składników naturalnych, - wegański produkt, - ekologiczne opakowanie. Wady: - nie wybiela, - brak mentolowego uczucia świeżości, - cena.

Najczęściej wybieram pasty z fluorem, tę pozbawioną tego pierwiastka kupiłam ze względu na naturalny skład , ( 97% stanowią produkty pochodzenia naturalnego) i wysoką zawartość witaminy C,B1,B2,wapnia, fosforu i żelaza. Opakowanie pasty zdecydowanie odbiega kolorystyką od dotychczas stosowanych, Bogactwo kolorów pastelowych od beżu, różu po zieleń zupełnie nie przypomina zwykłych past do zębów, to opakowanie ewidentnie kojarzy się z sielską naturą. Kolor produktu również nietypowy, przezroczysta pasta z delikatną poświatą różu, średnio gęstej konsystencji i bardzo delikatnym zapachu w sam raz dla małych dziewczynek, które mają uraz do tradycyjnych past do zębów. Pasta pieni się średnio, ale oczyszcza zęby w stopniu zadowalającym, po szczotkowaniu są one gładkie i błyszczące, ale brakuje mi uczucia świeżości, którego doświadczam w przypadku innych past. Poza brakiem świeżości , pod znakiem zapytania pozostaje wybielanie , a przecież produkt w ciągu 14 dni miał zapewnić naturalnie biały uśmiech. Coś tu nie gra. Sama obecność w składzie ekstraktu z acai i smoczego owocu to za mało by ponownie sięgnąć po ten produkt.

Zakupiłam ten produkt ze względu na jego skład, gdyż zawiera on aż 97% składników pochodzenia naturalnego. Z racji iż lubię testować wegańskie kosmetyki musiałam się skusić :) Dodatkowo pasta nie zawiera fluoru co uważam za plus. Pasta ma bardzo ciekawy smak . Jedyny minus jest taki, iż mogłaby bardziej odświeżać oddech. Pasta kupiona z ciekawości, raczej drugi raz nie kupie.

Okropna w smaku, nie czuje po użyciu w ogóle odświeżenia, wręcz przeciwnie. Na siłę zużyłam ją do końca. Więcej nie kupię, ale cieszę się że wypróbowałam, bo koniec końców już wiem czego się spodziewać. Więcej past z tej "owocowej" serii nie kupiłam, a miałam w planach.

Jeżeli chodzi o zakup pasty do zębów, to jestem dosyć wybredna. Bardzo nie lubię smaku mięty cze mentolu w żadnym wydaniu, także większości tego typu produktów unikam jak ognia. Dodatkowo wszelkie kosmetyki z węglem czy fluorem także odpadają, gdyż mam bardzo wrażliwe dziąsła, więc staram się ograniczać niepotrzebny, dodatkowy bol. Kosmetyki od marki NatureON już raz zrobiły na mnie całkiem dobre wrażenie, także postanowiłam do nich powrócić, tym razem w wersji ze smoczym owocem, który, nie ma co ukrywać, że nie jest często spotykanym składnikiem właśnie w pastach do zębów. Smoczy owoc posiada właściwości odbudowujące, ochronne oraz regenerujące. Wynika to z wysokiej obecności witamin C oraz B. Dalej w składzie znajdziemy fosforany, które mają odpowiadać za wybielenie naszego szkliwa, jak obiecuje producent, w 14 dni. Ochronę przed wolnymi rodnikami zapewnią nam jagody acai, a mentol, który jest w ogóle niewyczuwalny w tej paście zadba o świeży oddech. Warto dodać, że jest to pasta faktycznie bez obecności fluoru w składzie oraz zawiera w sobie aż 97% składników pochodzenia naturalnego. Sam kartonik kosmetyku wykonany został całkowicie z makulatury. Jest on w odcieniu jasnego beżu, widnieje na nim logo marki, nazwa produktu i wersji smakowej, na którą się zdecydowaliśmy oraz grafika smoczego owocu. Całość jest całkiem kolorowa i przyjemna dla oka. Tubka pasty o pojemności 100 ml jest graficznym odwzorowaniem tego, co znajdziemy na kartoniku. Sam produkt posiada formę żelu i jest częściowo transparenty. Smakuje bardzo przyjemnie, delikatnie słodkawo, tak jak wspomniałam, nie czuć tutaj mentolu. Produkt był przeze mnie stosowany dwa razy dziennie i starczył mi na ok. 2 miesiące, także ma bardzo fajną wydajność. Delikatnie się pieni, ale spokojnie pozwala na doczyszczenie szkliwa. Jeżeli chodzi o efekty, to pozostawia naprawdę treściwe i porządne uczucie świeżości na cały dzień, niweluje ewentualne poczucie dyskomfortu, oddech jest świeży i rześki. Nie zauważyłam tutaj jednak ani odrobiny rozjaśnienia czy wybielenia moich zębów, co to, to absolutnie nie. Dodatkowo absolutnie nie występuje tutaj podrażnienie, także jest to kosmetyk bezpieczny dla osób z wrażliwymi dziąsłami. Moim zdaniem kosmetyk od marki NatureON radzi sobie naprawdę dobrze, chociaż mi nie zależało specjalnie na wybieleniu szkliwa. Jeżeli ktoś jednak tego oczekuje, a ma do tego prawo, w końcu sam producent zapewnia tutaj o czternastodniowym efekcie rozjaśnienia szkliwa, to może poczuć się zawiedziony. Fajna pasta na co dzień, dla osób, które nie lubią smaku mentolu czy mięty. Ostatecznie polecam, chodź nie wiem, czy do niej wrócę.

plusy: + dosyć dobrze się pieni + dosyć dobrze oczyszcza zęby minusy: - słabo odświeża oddech - nieprzyjemny smak - nie wybiela inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - niska dostępność - niezbyt wydajna - nieco za wysoka cena

Do zakupienia pasty skusiła mnie cena i chciałam przetestować pastę z naturalnym składem. plusy - skład - zapach minusy - nie zauważyłam żeby miała jakiś wpływ na wybielanie zębów - jeśli ktoś po umyciu zębów lubi czuć świeżość w ustach to niestety jedyne co pozostaje po umyciu tą pastą to uczucie niedomytych zębów - słabo się pieni, ale to chyba w przypadku naturalnych past jest normalne - w normalnej cenie jest dosyć droga jak na pastę

Bardzo lubię smoczy owoc, więc gdy ją zobaczyłam na półce- od razu pomyślałam, że muszę ją mieć :D OPAKOWANIE Tubka z pastą znajduje się w tekturowym pudełku z piękną, błyszczącą grafiką. Pasta znajduje się w 100 ml tubie. Pisze, że zawiera mniej plastiku niż inne tuby. ZAPACH Pasta pachnie pitają - jeśli ktoś nie jadł to naprawdę przypomina pitaję. Czyli tak jakbyśmy wzięli źdźbło trawy i go przecięli - wyłoni się taka świeżość. SMAK Podobnie jak zapach tak smakuje owa pasta. Nie oczekujmy orzeźwienia. KONSYSTENCJA Pasta jest rzadka, jest żelowa. Używam szczoteczki sonicznej, więc nie wiem czy się pieni. EFEKTY Pasta wspomaga wybielanie, przez likwidację lekkich przebarwień. Nie zawiera fluoru, więc przez to mam wrażenie, że nie myje zębów- ale nic bardziej mylnego. CENA Jest w miarę ok, 100 ml kosztuje 17 zł, tymczasem na promocji kosztuje 10 zł. WYDAJNOŚĆ Pasta jest wydajna, 100 ml, czyli więcej niż standardowe tuby past.

Szukalam pasty do zębów o.dobrym naturaknym składzie, ale nie tego sie spodziewałam, owszem ma przyjemną konsystencje i delikatny, nienachalny smak conkest duzym plusem ale niestety po umyciu nie mam odczucia porządnie umytuch zębów i nie zauważyłam zniwelowania lub ograniczenia przebarwień. Jak za taką cene jest kiepska.